[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Autor: Lyra Silvertongue2
Tytuł orginału: Trick Stair
Polski tytuł: Fałszywy stopień
Oryginalną wersję opowiadania znajdziecie tutaj :
Tłumaczyła: Sonka
Korekta: Toroj
Pomoc językowa: Mithiana, Mrs_Snape, Clio Selene
Fałszywy stopień
I. 8. 57 do 9.02 rano
- Uch.
- Uff.
Bam... bam...
- Złaź. Ze. Mnie. Granger.
- Nie... Nie mogę.
- Wiem jak niesamowicie wyglądam, Granger, ale proszę, spróbuj się powstrzymać.
- Nie, ty głupi dupku. Mam na myśli, że tu nie ma na to miejsca.
- Więc... otwórz stopień.
- Próbowałam już! Nie rusza się!
- Spróbuj mocniej.
- Próbowałam! Hej... gdzie jest moja różdżka?
- A skąd ja mam wiedzieć?
- Wiesz chociaż gdzie jest twoja różdżka, Malfoy?
- Oczywiście, że tak, idiotko, jest dokładnie w mojej... hej... co do...
- Ała! Nie bij mnie, ty durniu!
- Gdzie się podziała moja różdżka? Coś ty z nią zrobiła, Granger?!
- Pomocy! Niech ktoś pomoże!
- Zamknij się, Granger.
- POMOCY! Utkwiłam tutaj z Malfoyem!
- Walenie w stopień nic nie pomoże.
- HALO! Niech mnie ktoś wyciągnie!
- Nie słyszałaś nigdy o zaklęciach wyciszających, Granger? Żaden dźwięk się stąd nie wydostanie.
- ...Och...
- Hej, powiedziałaś „mnie”. A co ze mną? Też chce się stąd wydostać!
- Jeśli o mnie chodzi to możesz tutaj zgnić, Malfoy.
- A ja słyszałem, że szczycisz się międzydomową solidarnością, Granger. Co się z tym stało?
- Będę solidarna „międzydomowo” ze wszystkimi poza tobą.
- Taa, już widzę, jak jesteś milutka dla Snape’a.
- Snape! O, nie! Straciliśmy Eliksiry!
- Grr, cholera! To była naprawdę ważna lekcja!
- Wiem! Mieliśmy się uczyć o Eliksirze Przeczyszczającym!
- A zamierzałem wrzucić łajnobombę do eliksiru Pottera! Nawet miałem specjalne pozwolenie!
- To jest podłe!
- Wiem.
- ....
- Zamierzam się zachowywać, jakbyśmy w ogóle nie mieli takiego samego zdania, Granger.
- Zamierzałeś podrzucić łajnobombę do eliksiru Harry`ego?
- Heh heh heh. Tak.
- Dlaczego?!
- Musisz pytać? Zresztą, nie mogę uwierzyć, że przegapię to przez ciebie!
- Sugerujesz, że to moja wina?!
- Tylko dlatego, że tak jest!
- Ty byłeś tym kto upadł, Malfoy! I ty byłeś tym kto pociągnął mnie za sobą!
- Nie moja wina, że nie byłaś wystarczająco stabilna, żebym mógł się ciebie przytrzymać!
- Straciłam równowagę, bo Crabbe mnie popchnął. Zgodnie z twoim rozkazem. A może zapomniałeś o tym?
- A, tak. Chociaż to i tak nie była moja wina!
- Dobra! Kogo to obchodzi! I tak musimy się z stąd wydostać zanim lekc....
Drrrrrrrrrrrrń!
- Wspaniale. Snape się wścieknie.
- Może na ciebie.
- Jak zamierzamy się z stąd wydostać?
- Nie mam pojęcia. Ciekawe gdzie poszli Crabbe i Goyle...
- Och, gdybym tyko nie musiała wracać po „Składniki eliksirów Zachodniego Świata”! Nie musiałabym wpadać na ciebie i nic by się nigdy nie wydarzyło! Och, to jest straszne!
- Owszem, jest.
- A tak poza tym – dlaczego byłeś na schodach?
- Ponieważ zwinąłem twoją książkę. I czekałem, aż po nią wrócisz.
- Co? Dlaczego?
Wzruszenie ramionami.
- A tak sobie, dla zabawy.
- Dla zabawy?!
- Nudziłem się.
- No, naprawdę...!
- Tak, naprawdę. Granger, wiesz jak łatwo cię sprowokować?
- Nie chcę tego słuchać, Malfoy.
- Jesteś taka łatwa do sprowokowania - wystarczy, że powiem „szlama” i już się wściekasz.
- Dlatego, że jesteś takim draniem!
- A wiesz dlaczego jestem takim draniem?
- Ha! A więc zgadzasz się, że jesteś draniem?
- Tylko dla ciebie i twoich przyjaciół. Wiesz dlaczego?
- Ponieważ jesteś okropnym człowiekiem i to jedyny sposób zachowania jaki znasz?
- Nie, ponieważ...
- Zamknij się Malfoy.
- Dobra.
- Dobra.
- ...
- Możesz przestań oddychać mi na ramię?
- Więc gdzie mam oddychać?
- Nie wiem! Gdzieś poza moim ramieniem!
- ...
- Teraz próbujesz mnie wkurzyć, Malfoy.
- Dopiero teraz zrozumiałaś? A to jest takie proste!
- Tylko... przestań tak oddychać. I spróbuj pomyśleć o sposobach wyjścia stąd.
- Nic mi nie przychodzi na myśl, Granger.
- Może przyjdzie jeśli teraz pomyślisz.
- Granger?
Westchnienie.
- Co, Malfoy?
- A co, jeśli się stąd nie wydostaniemy?
- Nie rozumiesz?! To jest właśnie to, o czym musisz pomyśleć!
- W porządku, dobra.
- Dobra.
- Dobra.
- Okey.
- Okey...uch!
- Zamknij się i myśl, Malfoy.
- Nie, jeśli będziesz mnie biła!
- Przestanę cię bić, jak pomyślisz.
- Dobra, myślę.
- Okey.
- Dobra.
II. 9.02 do 9.05 rano
- ...
- Wymyśliłeś już coś?
- Nie, bo widzisz, to dlatego, że jestem zajęty myśleniem o sposobach dokuczania ci.
- Grr, wpakujesz się w kłopoty, Malfoy. Jestem już wystarczająco udręczona zamknięciem pod tym głupim schodkiem z tobą i tym, że opuściłam lekcje.
- Wspaniale! Cała przyjemność, żadnych kłopotów! Chyba muszę sprzedać ten sekret innym Ślizgonom: Wskazówki, jak dokuczać Granger autorstwa Dracona Malfoya. To będzie książka bestseller. Sprzedam milion egzemplarzy.
- Nie będę będę kupować żadnej głupiej książk... ałć! Hej! Dlaczego mnie uszczypnąłeś?!
- Rozdział pierwszy: Szczypanie. Dobry sposób, by rozdrażnić Granger.
- Malfoy, jeśli mogę spytać, dlaczego lubisz mnie tak bardzo wkurzać?!
- Możesz nie pytać. Ale się nudzę, to ci powiem.
- Czuję się zaszczycona. (Ton sarkastyczny.)
- Jak uważasz.
- Zamierzasz mi powiedzieć, czy nie?
- Lubię tak bardzo cię wkurzać bo... jesteś taka zabawna jak się wkurzasz!
- Troszeczkę więcej wyjaśnień, jeśli można prosić.
- Otóż, widzisz, twoja twarz staje się czerwona, zaciskasz pięści, kolana ci sztywnieją i... wyglądasz wtedy tak...
- Malfoy, dlaczego ze wszystkich ludzi musisz dokuczać mnie!? ... Nie, czekaj, nie odpowiadaj. Niech zgadnę: bo moim przyjacielem jest Harry, tak?
- Więc... tak było.
- Co? A więc... co jest teraz?
- Nie powiem.
- Och, daj spokój, Malfoy. Zacząłeś, to teraz musisz mi powiedzieć.
- Nie muszę niczego robić, Granger. Nie pamiętasz z kim rozmawiasz?
- A, tak, prawda. Utrapiony Malfoy. Nie odpowiada nikomu, poza ludźmi, których się boi.
- Odpieprz się, Granger.
- Chyba zapomniałeś, że jesteśmy tutaj zatrzaśnięci, Malfoy.
- Czy musimy tak leżeć? To znaczy, wolałbym nie pozostawać w bliższym kontakcie z tobą tak długo, Granger. Mogę się czymś zarazić.
- Och, to jest dojrzałe zachowanie?
- Wywyższamy się, co? Jak widzisz, nie ma miejsca na ruch.
Szelest, szelest.
- Nie, żadnego. Rany, tu jest jak w trumnie. Dzięki Bogu, żadne z nas nie ma klaustrofobii.
- Co to jest „klaunohobia”?
- Obawa przed małymi przestrzeniami.
- Aha... tak... uhm, tak, nieźle.
- Tu jest strasznie niewygodnie.
- Dzięki, że to powiedziałaś, Granger, nie wpadłbym na to.
- Zamknij się, Malfoy.
- Nie, nie myśl, że to zrobię. Rozdział drugi: Nieustanne śpiewanie. Perło, perło, daj mi odpowiedź... .
- O,nie! Nie zaczynaj, Malfoy!
- ... Oszalałem przez miłość do ciebie. Nie będzie...
- Proszę,proszę zamknij się, Malfoy!
- ...małżeństwa. Nie mogę. Sobie pozwolić. Na dobroooodzieeejstwa. Ale...
- Hej, Malfoy, czujesz? Czujesz, gdzie cię szczypię?
- ...siedząc na rowerze buduje... dla dwojga! Uuu.. o tak! Oto żeglujemy pośród zielonego listowia...
- O Boże, nie, wszystko tylko nie kolędy. Malfoy, wiesz, że moja ręka jest właśnie tam?
- Uh! – głośniej – Miłość i radość przyjdą do ciebie, i do twojego...
- Wiesz gdzie moja ręka może być, jeśli dalej będziesz śpiewał?
– pisk –
- ... Zrobiłabyś to?
- Zastanów się nad tym, Malfoy. Jak dobrze naprawdę mnie znasz?
- Pomyślmy, jesteś nadętą, głupią szlamowatą Gryfo... AU!
- Następnym razem to nie będzie twoja noga.
- Rozdział drugi: Wnioski. Nie próbuj śpiewać przy Granger, zanim nie zabezpieczysz ciała stosownymi ochraniaczami.
9.06 do 9.13 rano
- Rozdział drugi: Wnioski. Nie próbuj śpiewać przy Granger, zanim nie zabezpieczysz ciała stosownymi ochraniaczami.
- Prawda.
- Granger, mogę cię o coś spytać?
- O ile przyrzekniesz, że będziesz rozmawiał w cywilizowany sposób.
- Dobra, przyrzekam.
- I przysięgnij, że nie zaczniesz znowu śpiewać.
- To też. Znaczy się, przysięgam.
- ... Zbyt gładko poszło. Musi być jakiś kruczek.
- Dlaczego tutaj musi być jakiś kruczek, Granger? Chcę ci tylko zadać cholerne pytanie!
- Aha! Przyrzeknij, że nie będziesz mnie szczypał, bił ani nic innego.
- Tylko jeśli też przyrzekniesz.
- W porządku, zresztą, to nie ja uciekam się tutaj do przemocy.
- Teraz to jest rażące kłamstwo.
- O czym ty gadasz? Uważam się za bardzo spokojną osobę. Nie używam agresywnych sposobów...
- Tak, tak, z wyjątkiem tej chwili, gdy przyłożyłaś mi na trzecim roku.
- To było wyjątkowo!
- Nie rób mi żadnych cholernych wyjątków! Do diabła, nadal czuję ten piekący ból!
- Po trzech latach?
- Mam delikatną skórę, okej?
- Posłuchaj, w normalnych okolicznościach nie mam zwyczaju napadać na nikogo. Fizycznie.
- W takim razie co to było za szczypanie przed chwilą?
- Hmm... To było...
- Bijesz mnie od czasu jak tu wpadliśmy! Prawdopodobnie już teraz jestem cały posiniaczony!
- Ale ty naprawdę sam się o to prosiłeś!
- Nie, nie prosiłem. Powiedz mi, Granger, czy choć raz odkąd tu jesteśmy powiedziałem „O, bardzo proszę, Granger, uderz mnie?”
- Wiesz co miałam na myśli, Malfoy.
- Hymm... czekaj sekundkę, to brzmiało dość dwuznacznie...
- Nigdy nie myślałam, że jesteś takim chamem, Malfoy.
Parsknięcie.
- Chamem? Spójrz lepiej na siebie, panno święta! Większość ludzi nazywa to...
- Myślałam, że przyrzekłeś rozmawiać grzecznie, Malfoy! A może to tylko moja wyobraźnia?
- Obydwoje wiemy, jak dużą masz wyobraźnię, Granger.
- Malfoy... (Ostrzegawczo.)
- W porządku, dobra. Nie będę zmuszał twojej spokojnej strony do ponownego użycia przemocą.
- Pomijając godny pożałowania błąd gramatyczny, jaki właśnie zrobiłeś, Malfoy, nieustannie łamiesz nasze przyrzeczenie dotyczące grzecznej rozmowy.
- Mogę ci po prostu zadać to pytanie?
Westchnienie.
- Dobra, śmiało. Pytaj.
- Nie zamierzam pytać jeśli ty będziesz wszystko wytykała! Pytanie Malfoya jest bardzo cenne. Wobec tego, że ty nawet nie zasługujesz na pytanie Malfoya, powinnaś...
- Nie zasługuję?! A co to niby miało znaczyć?!
- To oczywiste ponieważ jesteś szla...
- Nie kończ tego, Malfoy, albo złamię pakt o nieagresji.
- Powiedzmy, że to dlatego, że twoi rodzice byli mugolami.
- I dlatego to czyni ich gorszymi od twoich rodziców? Dlaczego to powinno czynić mnie gorszą od ciebie?! Pochodzili z różnych... ścieżek życia, to wszystko! Nie ma żadnej różnicy w tym jak jesteśmy zbudowani! Obydwoje jesteśmy ludźmi! Wszyscy ludzie są tacy sami...
- ... w środku. Śliczna, pełna zapału mowa, Granger.
- Grr... Nie skończyłam.
- Wiem. Mogę ci zadać teraz to pytanie? Zanim zaczniesz znowu tę tyradę?
- To jest to, co to jest dla ciebie? Tyrada? Staram się pomóc ci zrozumieć, że..
- Może ja nie chcę zrozumieć, Granger! Pomyślałaś o tym?!
- Nie chcesz ? Nie chcesz zrozumieć?
- W końcu załapała!
- Ale... dlaczego nie?
- I to ciebie uważają za najmądrzejszą czarownicę w szkole.
- Jestem nią, nieprawdaż, Malfoy? Ja, z pospolitym mugolskim pochodzeniem. Jestem uważana za najmądrzejsza czarownicę w szkole. Czy to ci czegoś nie udowadnia, Malfoy? Moi rodzice nie są zwierzętami, Malfoy, i ja też nie jestem zwierzęciem tylko dlatego, że nie słyszałam o magii, zanim nie skończyłam jedenastu lat.
- ...
- Nie rozumiesz? Wszyscy jesteśmy ludźmi.
- ...
- Powiedz coś, Malfoy.
- ...
- Wywaliło ci bezpieczniki od nadmiaru nowości?
- ...
- Malfoy, powiedz coś w końcu! Albo... czy ja wiem, wydaj jakiś dźwięk. Skowyt - to nie powinno być trudne dla ciebie, prawda? (Zatroskana.)
– Co to są bezpieczniki? (Zakłopotany.)
Westchnienie.
– Rany, Malfoy. Myślałam, że umarłeś. Gdybym cię zabiła, musiałabym drogo za to zapłacić.
- Co to są bezpieczniki?
- Hmm. Ciężko wyjaśnić. To mugolskie, prawdopodobnie nie chcesz o tym słyszeć.
- Masz rację, prawdopodobnie nie chcę.
- Malfoy...?
- Tak?
- Czy my rozmawiamy grzecznie?
- Hmm... tak. Tak, myślę, że tak.
- Jesteś tak samo zdziwiony jak ja?
- Zdecydowanie. Jeśli nie bardziej.
- To jakie było to pytanie, Malfoy? ...