[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JEZUS OBJAWIŁ SIĘ W OPOLU
Â
Str. 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 18 (478) 7 MAJA 2009 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
Polscy duchowni odsłaniają pod Sanokiem nielegalny pomnik UPA – ukraińskiej organizacji, która wymordowała
ok. 100 tysięcy Polaków. W tym samym czasie w Poznaniu katoprawica żąda usunięcia pomnika generała
Świerczewskiego, któremu tysiące rodaków zawdzięcza życie. Monumentu upamiętniającego bandytów władza
boi się ruszyć, a generał pójdzie na śmietnik.
Â
Str. 9
ISSN 1509-460X
Â
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 18 (478)
30 IV – 7 V 2009 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Po świńskich dowcipach i podrzucaniu świni przyszedł czas na
świńską grypę. Media mają zajęcie (a koncerny farmaceutycz-
ne zyski), choć umieralność na tę chorobę nie przekracza
1 procenta zainfekowanych.
Niemniej epidemia może mieć i dobre strony: jak ktoś zacho-
ruje, od razu wiadomo – świnia, najpewniej czerwona.
Mistrzowie obłudy
Jeżeli nowy klient SKOK-u powie „przy okienku”, że usłyszał
o tej parabankowej instytucji z Radia Maryja, to Społeczna
Kasa wypłaci Rydzykowi stosowne honorarium za głowę zwer-
bowanego. Takie komunikaty nadawane są z anteny RM.
W ten sposób redemptorysta omija ustawę zakazującą mu
nadawania reklam.
Romek, bo tłumaczą się winni. Powinni jeszcze do-
dać to o stole i nożycach. Nie milkną otóż echa mojego
komentarza sprzed 2 tygodni, w którym przedstawiłem
swój światopogląd. Wielu Czytelników obrało mnie sobie
za obiekt do nawrócenia – bądź to na wojujący ateizm,
bądź chrześcijaństwo biblijne. A ja odpowiadam po raz
ostatni: szanuję religię, ateizm i każdy inny pogląd, o ile
nie szkodzi on wymiernie innym ludziom, jak to ma miej-
sce w przypadku ekstremizmu islamskiego czy katolickie-
go państwa wyznaniowego, m.in. w Polsce.
W przypadku tego ostatniego – poza zło-
dziejstwem i wyłudzeniami na ogromną
skalę – Kościołowi papieskiemu zawdzię-
czamy także spowodowanie ociężało-
ści umysłowej pokoleń Polaków, któ-
rzy tak jak u Reja mogą powiedzieć:
„(...) to mamy za wszytko zdrowie, co
on
[ksiądz]
nam w kazanie powie“
.
A także ordynarną cenzurę, czego do-
wodem był miniony tydzień, w któ-
rym nikt publicznie nie za-
jąknął się nawet na te-
mat naszych publikacji
dotyczących senatora Mi-
siaka i posła PO Wojnarowskiego. Gdy-
by coś podobnego napisała kradnąca nam
tematy „Rzeczpospolita” (jak już sprawdzą
nasze ustalenia, mogą to zrobić lada dzień!),
telewizory i radia dudniłyby o „dwóch wielkich afe-
rach” przez parę tygodni. Gadające głowy przewi-
nęłyby się przez wszystkie programy. Cymańskie-
go rozbolałyby ręce od mówienia, a Niesiołow-
skiemu zabrakłoby śliny na obronę swoich kole-
gów. Przy okazji – my musieliśmy na zebranie ma-
teriałów dziennikarskich wydać tysiące, a na reklamę
internetową (portal O2) dziesiątki tysięcy złotych. I nic,
cisza. Inni nie muszą reklamować swoich newsów, bo
pozostałe media robią to za nich, podejmując temat i cy-
tując źródło. Ale wszyscy oni – w odróżnieniu od nas
– są słuszni, bo nie krytykują Kościoła panującego. Także
posłowie SLD, ze strachu przed sutanną, odmó-
wili nam nagłośnienia skandali. Oto państwo wy-
znaniowe, oto prawdziwy wróg Polski i Polaków.
Zostawmy więc lepiej spory: kto w co i dlacze-
go wierzy, bo przypomina to walkę mrówek na talerzu
mrówkojada. Ponadto nikt nikomu za życia nie udowodni
swoich racji – szkoda więc czasu i prądu, czyli energii na
czcze gadanie. Od tego, w co się wierzy, ważniejsze jest
to, jak się żyje, tj. czy nie zatruwa się życia innym, ob-
łudnie kreując się na ich dobroczyńców, w czym specja-
lizują się utrwalacze czarnej dyktatury w Polsce.
Jednym z nich jest Marek Jurek, który ma na koncie
takie zasługi jak hołd złożony Augusto Pinochetowi (co
prawda ludobójcy, ale za to sztandarowemu katolikowi
i przyjacielowi JPII) oraz pochwałę bicia dzieci, co też wie-
lu polskich rodziców ochoczo uskutecznia, a niektórzy aż
do uzyskania wyroków za morderstwo. Cóż, zgodnie z na-
turą i wartościami tylko rosnący brzuszek ma-
musi podlega ochronie, potem zaczyna się już
normalne katolickie wychowanie.
Jurek – jak wielu jemu podobnych – jest
tym bardziej niebezpieczny, im częściej mó-
wi o wartościach, życiu, miłości, wierności.
Bo kłamie. Ale wciąż nie brak takich, którzy
mu wierzą. Od niedawna M.J. jest felietoni-
stą tygodnika „Niedziela” (na starość jak nic
zostanie kościelnym), gdzie daje wykłady
obłudy stosowanej. W ostatnim numerze na-
pisał artykuł „Europa: apostazja czy wierność”.
Potępia w nim parlament Belgii za potępienie papieża, któ-
ry potępił prezerwatywy. Jurek w ogóle potępia (bo lubi)
„permanentną międzynarodową kampanię antypapieską”,
w którą wpisał się rok temu Parlament Europejski (rezo-
lucja szykanująca Watykan za
„głoszenie poglądów prze-
ciwnych używaniu środków antykoncepcyjnych”
), a ostat-
nio także kanclerz Niemiec czy premier Francji Alain Jup-
pe stwierdzeniem:
„Benedykt XVI stał się problemem”
.
„Tak właśnie wygląda polityka kompromisów, czyli pełza-
jąca apostazja narodów (niegdyś) chrześcijańskiego Za-
chodu”
– drze szaty M.J. Katolickiemu szowini-
ście w pale się nie mieści, jak chadecja, czy-
li prawica, na Zachodzie może
„potępiać
naukę Kościoła”
i
„wywierać otwartą
presję na Kościół, by zaniechał swego
nauczania”
– zamiast walczyć z
„kontr-
kulturą śmierci”
! Nie muszę dodawać,
że śmierci nienarodzonych, bo to oczy-
wiste. Jurek ma naturalnie receptę na
to całe zaprzaństwo:
„Zasadniczą czę-
ścią życia chrześcijańskiego jest szerze-
nie i obrona wiary, doświadczenie odrzu-
cenia i konieczność sprzeciwu”
. Nie pa-
miętam dokładnie, co mieli napisane w swo-
ich dzienniczkach islamscy „obrońcy wia-
ry”, którzy 11 września 2001 r. porwali
w USA kilka boeingów, ale cytat z Jur-
ka brzmi w tym kontekście bardzo zna-
jomo. Tamci też chcieli bronić swoich
wartości wbrew całemu światu, któ-
ry zbłądził. Mogę się tylko domy-
ślać, że dla M.J. oddanie życia za
wiarę to szczyt marzeń...
Inna sprawa, że rzeczony
tekst z „Niedzieli” równie do-
brze mógłby napisać jeden
z arcykapłanów judaizmu w II
wieku naszej ery, zmieniając
tylko w tytule „Europa” na:
„Izrael: apostazja czy wier-
ność”. Dalej też podobnie:
Czy Żydzi pójdą za rosnącym
w siłę i tysiące wiernych odstępczym
chrześcijaństwem, czy będą wierni tra-
dycji przodków i naukom faryzeuszów?
Marek Jurek, gdyby urodził się 2 tysiące lat temu,
z pewnością, nomen omen, z pasją krzyżowałby uczniów
Jezusa, bo przecież sam nie ukrywa, że jego bogiem jest
Tradycja, a sensem życia – obrona utrwalonego, natural-
nego porządku rzeczy. Cała reszta to kwestia narodzin
w tej czy innej epoce i wychowania w tej czy innej religii.
Przez takich publicystów i mężów stanu (Jurek był mar-
szałkiem sejmu i przewodniczącym KRRiT) nasz biedny
kraj jest pośmiewiskiem Europy i skansenem dawno już
skompromitowanych poglądów. A także parodią (przed-
murzem) chrześcijaństwa i pojęcia boga jako takiego. I to
niezależnie od tego, czy się w niego wierzy, czy nie.
JONASZ
Na warszawskim Targówku uroczyście dokonano zmiany tabli-
czek z nazwiskiem patrona ulicy, komunisty Aleksandra Kowal-
skiego, na... Aleksandra Kowalskiego. Ten drugi Aleksander był
hokeistą. W uroczystości uczestniczył sam burmistrz dzielnicy.
Niemal „sam”, bo mieszkańcy podobny idiotyzm olali.
Jest kolejny dowód na to, że esbecy to były wstrętne kreatury.
Krakowski IPN informuje o prowokacji, jaka miała pogrążyć
kardynała Dziwisza. Otóż komunistyczni agenci sfotografowali
go razu jednego, jak leżał na plaży z laską. Nie, nie pastorałem,
tylko laską w znaczeniu cud-piękności. Ale, ale... To była laska
zupełnie przypadkowa! – triumfuje Instytut, choć brzmi to co-
kolwiek dwuznacznie.
Od 8 maja nie będzie już kardynała Stanisława Dziwisza. Za-
stąpi go kardynał Wiktor Stanisław Dziwisz. A tak... bo emi-
nencja zostanie nagrodzony telewizyjnym Wiktorem (a nawet
Super-Wiktorem), czyli statuetką, jaką dostają tylko największe
gwiazdy sceny i ekranu. „Jestem zaskoczony” – kryguje się lau-
reat. My jakoś zaskoczeni nie jesteśmy.
Giżyński to poseł PiS. Znany jest z absurdalnych wypowiedzi
i absolutnego rekordu, czyli z tego, że opuścił w Sejmie prawie
tysiąc głosowań (ponad 85 procent). Za to zdążył samochodem
na koszt podatnika przejechać 40 tysięcy kilometrów. Czyli okrą-
żył ziemię! – krzyczą media. A przecież to oczywiste, że jak nie
siedzi (w Sejmie), to jeździ.
Podczas spotkania z wyborcami w Ozorkowie do Kaczyńskiego
Jarosława podszedł starszy pan i zagadnął: – Razem siedzieli-
śmy w więzieniu. Pamiętasz?
– Nie, nie pamiętam – odparł osłupiały Kaczor. – Ale... poroz-
mawiajmy później – dodał tajemniczo. Co na to Palikot?
Kolejny poseł PiS opuszcza tonący okręt. Łukasz Zbonikowski
oświadczył, że „czara goryczy przelała się” i nie będzie więcej
robił dla Jarosława Kaczyńskiego za bezwolną maszynkę do
głosowań. Jak tak dalej pójdzie, to partia PiS będzie miała jed-
nego tylko (za przeproszeniem) członka.
W ubiegłym roku na polskich drogach zginęło 5400 osób.
W tym nie będzie lepiej. Co robić? Modlić się! Wspólna naro-
dowa modlitwa, która ma zmniejszyć liczbę kolizji, to pomysł...
Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji!
Już, już wielki polski pianista Krystian Zimerman, jeden z naj-
większych wirtuozów na świecie, zbliżał się do finału koncertu
w Los Angeles, aż tu nagle przerwał i oświadczył, że więcej nie
będzie grał w państwie, które chce kontrolować cały świat. Mistrz
ma powody do złości. Kilka lat temu służby specjalne USA znisz-
czyły mu fortepian Steinwaya bo... podejrzanie pachniał.
Ostatni dyktator wschodniej Europy, prezydent Białorusi Łuka-
szenko, spotkał się z ostatnim dyktatorem zachodniej Europy
– papieżem Benedyktem XVI. Aleksander I przywiózł do papy
nieślubnego 5-letniego syna i zaprosił papieża na Białoruś. Oby
się nie przeliczył z tymi zabiegami – B16 kiepsko nadaje się do
poprawiania wizerunku.
Pani Helena jest osobą tak religijną, że w swoim ogródku
działkowym postawiła kapliczkę z Matką Boską. I prędzej by
się diabła spodziewała niż tego, że pozostali działkowcy powie-
dzą „won z tą dewocyjną samowolką”. Rzecz miała miejsce nie
w bezbożnej Holandii, tylko w ultrakatolickim Rzeszowie.
W Norwegii po raz pierwszy skazano za gwałt kobietę – na
9 miesięcy więzienia i 40 tys. koron odszkodowania (20 tys.
zł). Razem z dwoma kolegami spożywała ona alkohol, a gdy
panowie przysnęli, na jednym z nich dokonała gwałtu oralne-
go. Zgwałcony pobiegł na policję, gdzie z jego członka zebra-
no dowody zbrodni w postaci śliny „bestii”. Ofiara przemocy
ponoć do dziś cierpi na nocne koszmary... Wyrok jest zapew-
ne nieoczekiwanym przez panie skutkiem poważnego trakto-
wania równouprawnienia płci w Skandynawii.
Z powodu kryzysu zmuszeni jesteśmy odłożyć w czasie
zwiększenie objętości gazety oraz zapowiadaną
zmianę formatu „FiM” na mniejszy (A4). Zmiany te
chcemy jednak wprowadzić do końca tego roku.
N
o i się narobiło... A koledzy mówili: nie tłumacz się,
Nr 18 (478)
30 IV – 7 V 2009 r.
GORĄCY TEMAT
3
dziców, duszpasterzy
i katechetów jest po-
maganie dzieciom w pogłębionym ro-
zumieniu I Komunii Świętej. Sakra-
ment ten nawiązuje do ewangelicznej
sceny spotkania Jezusa z dziećmi. Chry-
stus nie pozwala, aby ktokolwiek utrud-
niał dzieciom przychodzenie do Nie-
go. On w sposób szczególny chroni
dzieci przed nieodpowiedzialnymi
już dawno przestała być rozpoczę-
ciem osobistej, pogłębionej przyjaź-
ni z najwspanialszym Przyjacielem...
Ważniejsze są suknie na krynolinach,
z organdyny japońskiej, atłasu, szy-
fonu, z tiulowymi halami, gorseta-
mi, kokardy, koronki, a nawet... gor-
sety, treny i miniwelony. Do tego pan-
tofle, rękawiczki, koronkowe rajsto-
py, a nawet etole z piór... marabuta.
Dla chłopców – frak lub garnitur,
ze Związku Radzieckiego. Wśród
przedmiotów pożądania znajdował
się także krzyżyk na łańcuszku, kol-
czyki, a nade wszystko – pierścion-
ki. Do tego tandetny zestawik: kal-
kulator, zegarek plus długopis. Obo-
wiązkowo trzy komplety na jedno
dziecko. Chłopcy dostawali zegar-
ki, które miały służyć właścicielowi
do późnej starości, albo rower, za-
zwyczaj poczciwy składak „Wigry”
rowery, ale już górskie. Walkmeny,
lalki Barbie, koniecznie z domkiem,
kabrioletem i całym plastikowym
przychówkiem.
Na początku ostatniej dekady na
komunijną listę prezentów trafiły mi-
niwieże, magnetowidy, discmany,
konsole i hulajnogi. Z czasem gusta
dzieci stały się bardziej wyrafinowa-
ne, zaś prezent dopiero wtedy ma
dla nich odpowiednią wartość, jeśli
językowym oraz quady. Dziewczyn-
ki nadal dostają pierścionki, ale naj-
lepiej, żeby były z diamentem lub
brylantem. W dobrym, tj. katolickim
tonie ze strony rodziców chrzestnych
jest też obdarowanie panienki pier-
ścieniem... dziewictwa.
Co jeszcze zmieniło się na prze-
strzeni kilkunastu ostatnich lat?
Tradycyjne zdjęcia wyparły fil-
my kręcone namiętnie przez wuj-
ków i dziadków. Kiedy jednak wuj-
ków i dziadków latających ze sprzę-
tem do rejestrowania obrazu zro-
biło się więcej niż pierwszokomu-
nijnej dziatwy, księża zakazali ama-
torom kręcenia. Teraz kręcą głów-
nie wynajęci „specjaliści”, którzy od-
prowadzają haracz proboszczom.
Skromne domowe przyjęcia
przy schabowym i czystej zastąpiły
przyjęcia w lokalach – restaura-
cjach, hotelach, salach bankieto-
wych. W tych szczególnie atrak-
cyjnych, które oprócz obiadu i de-
seru oferują trochę wolnej prze-
strzeni, przejażdżkę na kucu albo
bezpłatny tor kartingowy, termin
należy rezerwować nawet rok przed
komunią pociechy. Do kościoła nie
chodzi się już pieszo. Obecnie wszy-
scy jeżdżą wywoskowanymi samo-
chodami. Do rzadkości nie należą
zajeżdżające pod kościół długie li-
muzyny, a nawet bryczki.
O religijnym znaczeniu Pierw-
szej Komunii Świętej pamiętają już
chyba tylko księża, ale i oni – choć
nawołują z ambon do opamiętania
– nie są w stanie powstrzymać no-
wych komunijnych trendów. „Ko-
ściół w takiej formule nie może so-
bie z tym poradzić, bo nie ma no-
wych narzędzi. Nie stara się ich wy-
pracować. Język księży jest wciąż ar-
chaiczny, nie jest w stanie wpłynąć
na ludzi” – wyjaśnia to zjawisko prof.
Leszek Pułka
, kulturoznawca
z Uniwersytetu Wrocławskiego.
A może po prostu ludzie sami
wyczuli, że to całe przyjęcie Jezusa
w opłatku to jedne wielkie czary-
-mary pic na wodę. A także okazja
do imprezowania i zrobienia dziec-
ku przyjemności.
JULIA STACHURSKA
Fot. MaHus
Przyjęcie (dla) Jezusa
Fryzjer, kosmetyczka,
wizyta w solarium,
sala zarezerwowana
co najmniej pół roku
wcześniej, wykwintne
menu, lista prezentów...
Będzie o tym, jak
domniemane wzniosłe
przeżycie duchowe
przeistoczyło się
w bolesny wstrząs
materialny.
dorosłymi (...). I Komunia Święta to
dla dziecka rozpoczęcie osobistej, po-
głębionej przyjaźni z najwspanialszym
Przyjacielem, który kocha i rozumie
dziecko bardziej niż jego właśni rodzi-
ce. Dobrze przygotowana i przeżyta
I Komunia Święta to jakby przytule-
nie się do Pana Jezusa. To dotknię-
cie się Jego obecności i miłości. Ta-
kie pogłębione przylgnięcie dziecka do
Chrystusa wymaga solidnej mediacji
ze strony dorosłych, zwłaszcza rodzi-
ców, księży i katechetów. Szczególnie
ważne jest tu wprowadzanie w osobi-
stą modlitwę, pogłębione przygotowa-
nie do sakramentu pokuty i pojedna-
nia oraz solidna formacja prawego su-
mienia”
– marzy ksiądz
Marek Dzie-
wiecki
, ekspert Ministerstwa Eduka-
cji z zakresu wychowania do życia
w rodzinie. Tymczasem dobrze przy-
gotowana Pierwsza Komunia Święta
mucha, chusteczka do butonierki.
Trend przebierania, a nie ubierania
dzieci, został nieco przystopowany,
kiedy w wielu parafiach zamiast wy-
stawnych strojów komunijnych wpro-
wadzono alby. Jednak rodzice, szcze-
gólnie ci, którzy zapragnęli wyprawić
zamiast komunii małe wesele, szyb-
ko znaleźli inne ujścia dla swej nie-
ograniczonej fantazji.
Ponad 20 lat temu, kiedy dziew-
czynki chodziły do komunii w po-
malowanych białą farbą butach,
chrześniaczki obdarowywało się zło-
tą biżuterią, zazwyczaj przemyconą
od chrzestnego lub
składkowy od wszyst-
kich gości.
Przez kilka kolejnych lat odpo-
wiedź na pytanie, co chciałbyś do-
stać na komunię, nie przerażała po-
tencjalnych darczyńców. Dziewczyn-
ki chciały wrotki, łańcuszek albo ele-
gancką bluzeczkę. Te bardziej wy-
magające – małe elektryczne orga-
ny Casio. Chłopcy marzyli o apara-
tach fotograficznych, komputerach
Amiga albo Commodore, a także
o zestawach klocków Lego. W grę
wchodziły także mikroskopy oraz
przebije większość prezentów kole-
gów. Dziś internetowe fora wprost
kipią od pytań zdesperowanych ro-
dziców chrzestnych, którzy nie ma-
ją pojęcia, w co zainwestować prze-
znaczone na podarunek dla dziewię-
ciolatka 1500–2000 złotych (!). Na
ten temat toczą się całkiem poważ-
ne dyskusje, a wśród faworytów na
komunijne souveniry królują obec-
nie: laptopy, kamery, wypasione te-
lefony komórkowe, iPody, odtwarza-
cze MP4, cyfrowe ramki, motorowe-
ry, skutery, a wreszcie wycieczki
zagraniczne połączone z kursem
jem, klaunem, pojedynkiem na sza-
ble i fajerwerkami, a do tego przy
beczce piwa – to hity tegorocznego sezonu.
Agencja artystyczna z Ciechocinka do za-
bawiania gości w czasie trwania przyjęcia ko-
munijnego poleca rodzicom wynajęcie didże-
ja (pracuje do ostatniego gościa), fakira (ma-
gia, gołębie, pyton, legwan, zabawy), iluzjoni-
stę (godzinna interaktywna zabawa z dziećmi
i dorosłymi), artystę, który narysuje wszystkim
gościom portrety na pamiątkę, lub klauna,
dzięki któremu wszystkie dzieciaki będą mia-
ły zajęcie. Ponadto dla dzieci – show baniek
mydlanych, dla dorosłych – pokaz tańca towa-
rzyskiego w wykonaniu jednej lub dwóch par
mistrzowskich (3–4 wyjścia).
O to, żeby dzień pierwszej komunii – uwa-
ga! – „był nie tylko głębokim przeżyciem du-
chowym”, w profesjonalny sposób obiecuje
również zadbać jedna z warszawskich agencji
artystycznych. I jako
„wielką atrakcję na przy-
jęcie komunijne”
reklamuje
„dwóch wyjątko-
wo wysokich i zabawnych panów”
. Program
Z kolei w Toruniu pierwszokomunijne
przyjęcie można urządzić w fortowych kaza-
matach lub prochowni. Na tym nie koniec.
Lokal mieszczący się w tamtejszej twierdzy
Organizację przyjęć komunijnych z iście
staropolskim gestem oferuje centrum ban-
kietowe w Zielonce. W menu proponowa-
nym klientom specjalnie na tę okazję – oprócz
bażanta w pierzu (150 zł/sztuka), pieczone-
go jagnięcia (600 zł), tortu żubrówkowego
(sic!) z napisem „I Komunia Święta” (65 zł/kg)
– nie zabrakło również tradycyjnej beczki wi-
na (3 lub 5 l) i beczki piwa (30 i 50 l). Do-
datkowo za jedyne 900 zł salę można prze-
mienić w chatę góralską lub kresową, a do
chaty zamówić sobie grajka (600 zł). Żeby
zaś uczestnicy komunijnego przyjęcia szybko
się nie znudzili, można im dodatkowo za-
fundować parę atrakcji. Na przykład pojedy-
nek szlachecki na szable (350 zł), przejażdż-
kę bryczką (1000 zł), wozem taborowym (300
zł) oraz pokaz fajerwerków (od 1200 zł) z ko-
munijnym napisem świetlnym (350 zł za każ-
dą literę wysokości 1 m).
Cyrk
„atrakcji” przewiduje powitanie gości przez
szczudlarzy wręczających kolorowe balony
z helem, wspólną grę w koszykówkę i mega-
skakankę oraz „niepowtarzalne show” w wy-
konaniu Klauna Patefona, Pana Kleksa lub
– jak kto woli – Szalonego Naukowca. War-
to zdradzić, że popisowym numerem tego ostat-
niego jest spalenie nitrocelulozy na dłoni ochot-
nika (zabezpieczonej specjalną rękawicą).
proponuje wzbogacenie przyjęć komunijnych
o dodatkowe atrakcje: strzelanie z łuku, strze-
lanie z karabinku na strzelnicy fortowej, rzut
podkową, bulle. O „zapewnieniu dodatko-
wych emocji w czasie przyjęć komunijnych”
nie zapomina także jedna z sosnowieckich
restauracji, oferując w letnim ogródku orga-
nizację minidyskoteki dla dzieci, a dla doro-
słych – grilla.
AK
„W
ażnym zadaniem ro-
P
ierwszokomunijne przyjęcie z didże-
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 18 (478)
30 IV – 7 V 2009 r.
POLKA POTRAFI
Fatalne zauroczenie
Prowincjałki
Piotr S.
pił w sopockim pubie, nie zaprzątając so-
bie głowy rachunkiem. Barmance wyjaśnił, że
jest policjantem i prowadzi tajną akcję. W końcu kobita nie wytrzymała i za-
dzwoniła do prawdziwych kryminalnych. Ci „kolegę po fachu” „skasowali”.
Nic tak nie zniszczy kariery ko-
biecie pracującej jak miłość i fa-
cet, któremu chce się dogadzać.
Mamy kolejną ofiarę!
Katarzyna Niezgoda
, absolwent-
ka prawa na UW, pracowała w ban-
ku – najpierw BPH, później Pekao.
A że zdolna i ambitna, wciąż awan-
sowała. W 2003 roku została Dyrek-
torem Personalnym Roku, a dwa la-
ta temu znalazła się w pięćdziesiąt-
ce najlepiej zarabiających bankow-
ców w Polsce z rocznymi dochoda-
mi... 2, 5 mln zł. Ale cóż...
4 lata temu, kiedy pracowała jesz-
cze w BPH, poznała
Tomka Kam-
mela
: cud-urody prezentera, zna-
nego z „Randki w ciemno”, fikuśnych
szaliczków i różowych sweterków
(przez co zresztą podejrzewa się go
o skłonności wiadomo jakie) oraz
ciągłych nominacji do ulubionego
konkursu gospodyń domowych pod
tytułem – „Viva Najpiękniejsi”.
Kiedy zaczął się ich gorący ro-
mans (pikanterii sprawie dodaje fakt,
że pani Kasia była wówczas mężat-
ką), Kammel był współudziałowcem
firmy Sparrow, organizującej roz-
maite szkolenia pracownicze. Je-
go nowa sympatia, wówczas wi-
ceprezes BPH odpowiedzialna
za zarządzanie zasobami ludzkimi,
dorabiać już nie musiała. Ale nie
chciała, żeby przystojny oblubie-
niec czuł się gorszy, więc podległe
sobie „zasoby ludzkie” szkoliła w je-
go firmie. Kiedy została wicepreze-
sem Pekao – a miłość rozkwitła!
– na dzień dobry prawie cały budżet
banku przeznaczony na szkolenia
skierowała do firmy swojego face-
ta. Choć do tej pory Pekao z usług
takowych zewnętrznych firm nie ko-
rzystało.
Summa summarum
, banki,
w których Niezgoda pracowała, prze-
lały na konto firmy pana redaktora
prawie... 30 mln złotych.
Zdumiewać może fakt, że przez
kilka lat nikt z banku nie zauważył,
że pani wiceprezes
zleca szkolenia
prezenterowi,
z którym obfo-
tografowa-
ła się
we wszystkich kolorowych szmatław-
cach. No bo lud pracujący, czytają-
cy owe szmatławce, tak współczuł
Kammelowi, że narzeczona jest od
niego trzy razy grubsza, że jakoś
mniej zazdrościł chałupy za 3 milio-
ny czy porsche i ferrari, którymi roz-
bijał się po polskich dróżkach. Choć
w telewizji a to pojawiał się, a to
znikał, a to dali mu jakiś program
do prowadzenia, a to nie dali... Ale...
stało się! „Kontrakty nie zostały za-
warte z dochowaniem etyki” – ob-
wieszczono i pani wiceprezes wyle-
ciała na zbitą twarz. Pięknie rozwi-
jającą się karierę szlag trafił.
A redaktor Kammel? No cóż...
Jeszcze się nie wypowiedział. Poje-
chał za to do jednej z warszawskich
podstawówek, gdzie czytał bajki
i pozował do zdjęć z gromadką
uśmiechniętych smarkaczy. Wi-
dać, chce, żeby
widzowie wy-
baczyli. Z wy-
godnego stołka
w telewizji
– na razie
przynajmniej
– nie zleciał nawet
jednym półdupkiem.
JUSTYNA CIEŚLAK
Aby rozładować napięcie wśród kierowców nie-
zadowolonych remontem drogi na podbeskidzką
Kubalonkę, Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach wynajął firmę od rozwią-
zywania sytuacji kryzysowych. Ta użytkownikom drogi zafundowała pączki, ka-
wę, a nawet kubki termiczne. – W dupę mogą sobie te kubki wsadzić! – pod-
sumowali kierowcy. Z tego, co wiemy, dezyderat nie został spełniony.
Policjanci z Żywca zastanawiają się, co odrażają-
cego jest w kilku tysiącach złotych, które od po-
nad dwóch miesięcy zalegają w ich komisariacie, a nikt nie chce się do nich
przyznać. Były komunikaty o znalezieniu pieniędzy w mediach i na policyjnej
stronie internetowej, ale właściciela grubej kasy, która leży i nęci, wciąż nie ma.
Pewien 67-letni mężczyzna odwiedził gabinet den-
tystyczny w Bielsku-Białej. Przyszedł na umówio-
ną wizytę z reklamacją wykonanej tu dwa lata wcześniej sztucznej szczęki. Le-
karka nie stanęła chyba na wysokości zadania, bo poirytowany pacjent wyjął
z saszetki pistolet i zagroził, że babę odstrzeli. Broń okazała się atrapą.
W spokojnej Sokółce na Białostocczyźnie w po-
wietrze wyleciał budynek. Sprawcą wybuchu oka-
zał się 41-letni mieszkaniec obejścia, który podpalił butlę gazową. Mocno popa-
rzony w wyniku eksplozji, ból ukoił w pobliskim sklepie, tłukąc znajdujące się
tam butelki z napojami i polewając się ich zawartością.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
stwa wobec podstawowych potrzeb obywa-
teli (np. mieszkaniowych) wywołał spore zaintere-
sowanie. Dlatego dzisiaj będzie znów o bezdusz-
ności polskich elit, czyli neobarbarzyństwie.
Dawny barbarzyńca był istotą nieucywilizowaną, okrut-
ną i surową. Pojawiał się po to, aby niszczyć i grabić.
Tymczasem niszczyciele współczesnej cywilizacji praw
człowieka i bezpieczeństwa socjalnego prezentują inny
zgoła wizerunek. Zakładają eleganckie garnitury i mod-
ne garsonki, mówią składnie, używają języka mającego
pozór naukowości, spra-
wiają wrażenie miłych
i obytych. Zmiana wi-
zerunku niech nas jed-
nak nie zwiedzie. Cel
nowych barbarzyńców
jest taki sam jak cel
tych dawnych – zniszczyć dla własnej, wąsko pojętej ko-
rzyści to wszystko, co pieczołowicie wypracowano w po-
przednich pokoleniach. Zniszczyć coś, czego, mimo po-
zorów obycia, nie rozumieją i nie szanują.
Niewątpliwie najwspanialszym dorobkiem drugiej
połowy XX wieku jest tzw. państwo dobrobytu. Jest to
zapewne najwznioślejsze jak dotąd osiągnięcie w całej
historii ludzkości. Po raz pierwszy w dziejach stworzo-
no system, który wszystkim niemal bez wyjątku zapew-
nił podstawowe dobra materialne, prawo do mieszka-
nia, wypoczynku, opieki medycznej, emerytury i wy-
kształcenia. Ustanowiono także szerokie swobody nie-
zależnie od płci, światopoglądu, rasy i orientacji sek-
sualnej obywateli. Państwo zamiast jak przedtem wy-
korzystywać mieszkańców i używać ich do zapewnie-
nia bogactwa garstce wybranych, stało się spokojnym
i przestronnym domem dla wszystkich. Budowano pań-
stwo dobrobytu z większym powodzeniem na Zacho-
dzie, ale próbowano tego również na Wschodzie. Osta-
tecznie wszędzie tę zdobycz zaatakowano i próbuje się
ją zdemontować kraj po kraju, element po elemencie.
Państwo dobrobytu było jednak zawsze solą w oku
elity finansowej. Zapewniało jej co prawda spokojne
egzystowanie i umiarkowane zyski, ale zakazało wyzy-
sku pracowników, obłożyło podatkami, wyszydziło osten-
tacyjny i arogancki styl bycia. Pomnażanie bogactwa
stało się powolniejsze i bardziej żmudne w porówna-
niu z poprzednimi epokami. Ucywilizowane. Ograni-
czono także wojny i ekspansję kolonialną – dotychczas
żyłę złota dla wielkich przemysłowców.
Od mniej więcej 30 lat nowi barbarzyńcy przystąpi-
li do kontrataku na cywilizację dobrobytu i praw ludz-
kich. Najpierw robio-
no to pod pozorem
walki z komunizmem,
potem pod przykryw-
ką ułatwień dla przed-
siębiorczości oraz po-
wrotu do konserwatyw-
nych wartości. W latach osiemdziesiątych barbarzyńska
kontrrewolucja miała trzech patronów –
Margaret That-
cher
,
Ronalda Regana
i
Jana Pawła II
, który wspie-
rał konserwatystów, a nawet dyktatorów, jak świat sze-
roki. Potem przyszli inni. W Polsce nowi barbarzyńcy
wywodzą się na ogół z kruchtowych elit postsolidarno-
ściowych, choć i wśród postkomunistów ich nie braku-
je. W swojej walce używają wyrafinowanej propagandy
spod znaku public relations, tak doskonałej, że na no-
wych barbarzyńców z entuzjazmem głosują nawet lu-
dzie, którzy najwięcej na ich rządach tracą. Nowi cza-
sem atakują miłością i niegasnącym uśmiechem, czasem
nie żałują kopniaka. Mówią o „rodzinie na swoim”, ale
mają w nosie rzeczywiste rodziny i ich problemy, choć-
by mieszkaniowe. Obniżają podatki, ale właściwie tyl-
ko wybranym, bo reszta budzi się z podniesioną akcy-
zą na tytoń i alkohol, czyli na to, co im zostało na po-
ciechę. Mówią o „tanim państwie”, czyli bezradnym wo-
bec potrzeb większości i hojnym dla swoich. Barba-
rzyńcy nowi, ale niszczący nie mniej skutecznie niż ci
dawni, bo globalnie.
Jan Paweł II był mistrzem PR. Pamiętam, jak powiedział: „Miałem po-
wołanie aktorskie, ale potem odkryłem, że mam powołanie kapłańskie
i za nim poszedłem. Potem się okazało, że mam oba. A ostatnio więcej
korzystam z tego pierwszego”.
(o. Maciej Zięba)
Kiedyś w Nairobi zaczepiła mnie nieznana osoba i zapytała: „Czy to pa-
ni jest tą legendarną Anną Fotygą?”
.
(Anna Fotyga)
Fotyga nie nadaje się do ONZ, ale do Ułan Bator. Tylko co nam złego
zrobili Mongołowie?
(Jerzy Szmajdziński)
Nie ma instytucji, która się nazywa „instrukcja dla prezydenta”.
(Jarosław Kaczyński)
RZECZY POSPOLITE
Lider największej partii opozycyjnej, który ma w swoim obozie prezyden-
ta, mówi działaczom: „Możecie sobie iść do domu, bo nie jestem za sta-
ry, żeby założyć trzecią partię”. To robi wrażenie kompletnego pogubienia.
(Marcin Libicki, były działacz PiS)
Minister
(Radosław Sikorski –
dop. red.
)
przekonał się, że nie wjedzie na
antyrosyjskiej chabecie do żadnej unijnej instytucji i nie obejmie żadnego
międzynarodowego stanowiska.
Nowi barbarzyńcy
(Leszek Miller)
Jestem ósmy rok parlamentarzystą i przyznam wprost, staram się unikać
brutalnego języka, ale takiego chamstwa w polskim Sejmie nie widziałem
jeszcze nigdy. Takiej agresji, nienawiści, obrażania premiera Rzeczypo-
spolitej, obrażania marszałka sejmu.
(Zbigniew Chlebowski)
PiS dokonało tego, co nie udało się zaborcom ani okupantom. Podzielił
Polaków. W poziomie, pionie i wszelkich możliwych przekrojach.
(Joanna Senyszyn)
Boję się, że nawet Radio Maryja postawiło krzyżyk na PiS, dając słabego
kandydata, a Sobecką na listę Libertas.
(Łukasz Zbonkowski, PiS)
Przeprowadziliśmy skuteczną kampanię w sprawie religii w szkołach, wpro-
wadzono ustawę antyaborcyjną. Udało się storpedować, między innymi
dzięki porozumieniu z liberałami, wniosek o opodatkowaniu tacy.
(prof. Wiesław Chrzanowski o swoich największych sukcesach w ZChN)
Wybrała OH
ADAM CIOCH
NA KRZYWY RYJ
WOLĄ JECHAĆ
PECUNIĘ OLALI
REKLAMACJA
WYBUCHOWY GOŚĆ
O
statni tekst dotyczący obojętności naszego pań-
Nr 18 (478)
30 IV – 7 V 2009 r.
NA KLĘCZKACH
5
DOWÓD NA WZWÓD
dominuje, tak jakby wśród miesz-
kańców okolicy nie było żadnych nie-
katolików. Jeden z naszych Czytel-
ników znalazł tam ostatnio taki oto
quiz z trzema stwierdzeniami do wy-
boru: 1. Niebo jest zbyt piękne, by
sobie je wyobrazić; 2. Jest tam tro-
chę lepiej niż w piekle; 3. Tam jest
strasznie nudno, nie chcę myśleć
o spędzeniu tam wieczności. Tego,
że ktoś w katolickie niebo po pro-
stu może nie wierzyć, nie przewidzia-
no. Ech, Podkarpacie...
MaK
Serbów, Cyganów i... Albańczyków
od 1999 roku, czyli od czasu słyn-
nych nalotów NATO na Jugosła-
wię. Według BBC, ofiary wywożo-
no do północnej Albanii, gdzie by-
ły torturowane, a od niektórych
przed śmiercią pobierano także or-
gany do nielegalnego handlu. Od
lat różne organizacje oskarżają Ar-
mię Wyzwolenia Kosowa o orga-
nizowanie gigantycznego handlu
narkotykami na skalę niespotyka-
ną w świecie. Zdaje się, że Zachód,
wspierając „partyzantów” albań-
skich na złość prorosyjskiej Serbii,
odmroził sobie uszy...
MaK
Na łamy prasy powróciła ostat-
nio osławiona
Ewa Sowińska
, któ-
ra skompromitowała instytucję
rzecznika praw dziecka. Okazało się,
że pani od teletubisiów zakazała kie-
dyś sprzedaży prezerwatyw nielet-
nim i to jej zalecenie obowiązuje do
dziś. Tak przynajmniej jest w pla-
cówkach handlowych Rossmanna.
Żeby kupić prezerwatywę, osiemna-
stolatek musi okazać dowód osobi-
sty. To kuriozum i skandal – mówi
znany seksuolog prof.
Zbigniew Iz-
debski
. Gdyby do czegoś podobne-
go doszło np. we Francji, na sku-
tek protestów firma poszłaby z tor-
bami. Mamy nadzieję, że Rossmann
przeprosi swoich młodych polskich
klientów i zapomni wreszcie o pa-
ni niedorzecznik.
A całe obchody kolejnej imprezy
„ku czci” uświetnił uroczysty kon-
cert w krakowskiej filharmonii, pod-
czas którego zbierano kasę na Dzi-
wiszową budowlę ku czci
JPII
w krakowskich Łagiewnikach („Woj-
tyłowo” – „FiM” 18/2008). Cieka-
we, czy wśród hołdów i prezentów
dla kardynała pojawiły się wezwa-
nia do prokuratury w sprawach za-
garnięcia ogromnego majątku Sto-
warzyszenia „Dom Rodzinny”
(„FiM” 39/2008) oraz samowoli bu-
dowlanej Wojtyłowego pomnika na
Wawelu...
zaledwie kopia obrazu MB Jasno-
górskiej, poświęcona niegdyś przez
antysemitę
Piusa XII
, która – choć
od półwiecza peregrynuje po pol-
skiej ziemi – jakoś niewiele spraw
załatwiła. Szopka zacznie się już 12
września.
OP
OBCIĄŻENI...
„Przyjdźcie do mnie wszyscy, któ-
rzy utrudzeni i obciążeni jesteście”
(Mt 1. 28) – powiedział kiedyś Je-
zus. I przychodzą do niego do dziś,
na przykład na Jasną Górę, gdzie
– jak wielu słyszało – przebywa ze
swoją mamą. A oto kilka przykła-
dów „utrudzonych i obciążonych”
z ostatniego tygodnia:
z
władze Naczelnej Rady Zrze-
szeń Handlu i Usług z prezesem
Zbigniewem Jarzyną
;
z
Kongregacja Przemysłowo-
-Handlowa z prezesem
Janem Ra-
kowskim
na czele (26 IV);
z
Krakowska Kongregacja Ku-
piectwa z prezesem
Wiesławem
Jopkiem
;
z
kardynał
Józef Glemp
, któ-
ry dziękował za 30 lat sakry bisku-
piej (21 IV);
z
kardynał
Paul Poupard
,
emerytowany kurialista rzymski (25
IV).
SANKTUARIUM
ZAMIAST POCHODU
PP
Bezrobotnych poszukujących
pracy, osoby otrzymujące płace nie-
wystarczające do godnego życia oraz
rodziny znajdujące się w trudnej sy-
tuacji materialnej z okazji 1 Maja
pomysłowi ojczulkowie i braciszko-
wie paulini z Leśniowa zapraszają
do nawiedzenia „jedynego miejsca
kultu religijnego na kuli ziemskiej,
które nosi nazwę Sanktuarium Ro-
dzinnych Błogosławieństw”. Wszyst-
kim tam przybyłym paulini z leśniow-
skiego sanktuarium obiecują złoże-
nie w ich intencji ofiary (niestety,
jedynie eucharystycznej), udzielenie
indywidualnego błogosławieństwa
oraz symboliczny upominek na znak
modlitewnej pamięci leśniowskich
zakonników.
KOŚCIÓŁ UPADNIE?
BS
ORGANY PEDOFILA
Takie pytanie zadał redaktor na-
czelny „Wiener Zeitung”
Andreas
Unterberger
. Dodajmy, że chodzi
o Kościół papieski w Austrii. Jest
to odpowiedź na wyniki wielkanoc-
nej sondy, z której wynika, że tyl-
ko 28 procent Austriaków wierzy
w zmartwychwstanie. Unterberger
twierdzi, że austriacki katolicyzm
zdąża ku Kościołowi mniejszościo-
wemu z nielicznymi i... pełnymi zo-
bojętnienia wiernymi.
PPr
INSTYTUT
KŁAMSTWA
Może nie jest to informacja po-
rażająca nowością, ale miło jest wie-
dzieć, że IPN znów się wygłupił.
W ramach akcji napominania samo-
rządów, aby usunęły na przykład
z nazw ulic postaci niesłuszne, wice-
szef IPN
Franciszek Gryciuk
zru-
gał władze świętokrzyskiego Klimon-
towa za upamiętnianie poety
Bru-
nona Jasieńskiego
, który – zda-
niem IPN – był m.in. „propagato-
rem stalinizmu”. Tak się składa, że
Jasieński był... ofiarą czystek stali-
nowskich – rozstrzelano go w 1937
roku w ZSRR. Wójt Klimontowa
publicznie zaprotestował, twierdząc,
że „nie będzie IPN rządził ulicami
miasta”. IPN za swój wygłup prze-
prosił, ale smród pozostał.
MaK
RÓWNOŚĆ
NA PRERIACH
AK
Stan Iowa jest pierwszym z tzw.
biblijnych stanów USA, który wpro-
wadza (na przełomie kwietnia i ma-
ja br.) małżeństwa par jednopłcio-
wych. Mimo ostrego sprzeciwu śro-
dowisk konserwatywnych stanowy
Sąd Najwyższy uznał, że zakaz takich
małżeństw jest sprzeczny z miejsco-
wą konstytucją gwarantującą wolność
wszystkim obywatelom.
MaK
OP
DRODZY BANDYCI
WYPRANE MÓZGI
Telewizja BBC ujawniła, że
wspierana przez Zachód albań-
ska Armia Wyzwolenia Kosowa,
z której wywodzi się prezydent tej
republiki, odpowiada za zaginię-
cie i prawdopodobnie zabicie 2 tys.
W archikatedrze lubelskiej wciąż
gra na organach pan
S.
oskarżony
przed siedmioma laty o molestowa-
nie seksualne czterech chłopców. Or-
ganista odpowiada przed sądem wraz
z żoną. Wykorzystywać mieli wspól-
nie nieletnich w latach 1999–2001,
gdy S. uczył rytmiki w jednym z lu-
belskich żłobków, a jego małżonka
była tam etatową opiekunką. Oczy-
wiście ani proboszcz archikatedry,
ani kurialni urzędnicy nie wierzą w
winę małżonków...
Do nietypowej sytuacji doszło 24
kwietnia na oddziale ginekologicz-
no-położniczym w szpitalu w Hru-
bieszowie. „Głęboko wierzący” ro-
dzice – 32-letnia
Teresa K.
i towa-
rzyszący jej przy porodzie mąż
– kategorycznie zabronili lekarzom
odcięcia pępowiny swojemu nowo
narodzonemu dziecku. Nie zważa-
jąc na narażanie własnego dziecka
na infekcję, uparcie twierdzili, że za-
brania im tego wyznawana... wiara
katolicka, bo przez pępowinę z ło-
żyska matki do dziecka przepływa-
ją „dobre prądy”. W obliczu zagro-
żenia zdrowia i życia noworodka, le-
karze poinformowali o tym hrubie-
szowską prokuraturę. Dopiero po
kilkunastu godzinach sąd wydał de-
cyzję przecięcia pępowiny bez zgo-
dy rodziców. Oboje rodzice nowo
narodzonego dziecka legitymują się
wyższym wykształceniem, a z zawo-
du są... nauczycielami!
PAN NA KRAKOWIE
Z wielką pompą obchodzono
w Krakowie nadanie
Dziwiszowi
tytułu honorowego obywatela mia-
sta. Rada Miasta zorganizowała
uroczysty bankiet z wykwintnym
menu, na którym serwowano m.in.
gołąbki w sosie kurkowym i polę-
dwicę ze szpinakiem. O strawę dla
ducha zadbali tańcujący górale oraz
hejnalista, który zszedł specjalnie
z mariackiej wieży, by gościom do
kotleta przygrywać... hejnał. W mię-
dzyczasie strumieniami lała się wa-
zelina, krakowscy radni obsypali
Dziwisza kwiatami, tytułując swe-
go idola „wyznaczającym horyzon-
ty nadziei” (sic!) i ,,najlepszym opie-
kunem Krakowa”. Wtórował im
również „lewicowy” prezydent Kra-
kowa
Jacek Majchrowski
, który
podobne akademie „ku czci” pa-
mięta zapewne z czasów swej ka-
riery w PZPR, a dziś składał kar-
dynałowi wyrazy wdzięczności, gra-
tulując sobie takiego metropolity.
Jednak to nie koniec całej szop-
ki, bowiem 23 kwietnia Dziwiszowi
stukneło 70 wiosen i prezydent te-
go dnia punktualnie o 9 rano stawił
się w pałacu biskupim z prezentem.
PS
ŁÓDŹ SIĘ NAWRÓCI!
Pan Bóg jest ponoć wszędzie.
A gdzie jest Maryja? W Łodzi nie
ma jej na pewno, skoro 25 kwiet-
nia cały lokalny Kościół przybył
na Jasną Górę, by zaprosić ją do
swojej archidiecezji. O tym, że przy-
był „cały Kościół łódzki”, przeko-
nywał biskup
Ireneusz Pękalski
.
Ale paulini naliczyli raptem 10,5
tysiąca duszyczek. A więc... najważ-
niejsze jest to, że MB ma podob-
no zwiększyć w tamtejszych wspól-
notach katolickich liczbę powo-
łań, bo tych – jak utrzymuje abp
Władysław Ziółek
– zanotowano
w ostatnim czasie „pewien spa-
dek”. Dla wyjaśnienia i uspokoje-
nia normalnych łodzian trzeba za-
znaczyć, że do ich miasta przybędzie
AK
ORGAN PROBOSZCZA
Tygodnik „Reporter” to pry-
watna i teoretycznie świecka ga-
zeta lokalna w powiecie ropczyc-
ko-sędziszowskim na Podkarpaciu.
Czytelnik ma jednak przekonanie,
że bierze do rąk gazetkę parafial-
ną – postać Chrystusa wpisana jest
na stałe w logo tygodnika, a jed-
nym z dwóch felietonistów gaze-
ty jest ksiądz. Tematyka kościelna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wiolkaszka.pev.pl
  •