[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MARYJA STRASZY KOŃCEM ŚWIATA
Â
Str. 12
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nrr 14 (631) 12 KWIIETNIIA 2012 rr.. Cena 4,,20 złł (w ttym 8% VAT)
Uważamy w redakcji „FiM”, że już najwyższy czas
skończyć z demonami przeszłości dalszej i bliższej.
Zaciemniają, zatruwają nam one dzisiejszą
rzeczywistość, a tylko ona się liczy. Zgadzacie
się z nami? Jeśli tak, to życzmy sobie wszyscy
wreszcie Wesołych Świąt!
ISSN 1509-460X
Nr 14 (631)
6–12 IV 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Labirynt
Janusz Palikot wstępnie zapowiedział poparcie dla reformy
emerytalnej Tuska w zamian za darmowe badania po 60.
roku życia, waloryzację progów pomocy społecznej i fundusz
żłobkowy. Miejmy nadzieję, że skończy się na „wstępnie”, bo
Jonasz przebąkuje o swoim transferze do PiS…
„To było siedem lat dla Polski chudych” – ogłosiły zgodnie
katolickie media, cytując niektórych biskupów i zgrabnie na-
wiązując do wiadomej rocznicy. Z Biblii pamiętamy, że po nich
nastąpiły lata tłuste… A to może być przepowiednia zapo-
wiadająca likwidację Funduszu Kościelnego i dojście Paliko-
tów do władzy!
T
ydzień temu pisałem o konieczności gruntownego zre-
bank centralny powinien swoje zyski przeznaczać na spe-
cjalny państwowy fundusz inwestycyjny. Powinien on tak-
że zacząć pożyczać rządowi środki na inwestycje, i to
w formie bezzwrotnych kredytów, z ominięciem reguł
zwiększających deficyt budżetowy. To nakręci lepszą ko-
niunkturę, a lepsza koniunktura to większe wpływy po-
datkowe i mniejszy deficyt budżetowy.
Ważne jest również zachowanie względnej równości
w dochodach pomiędzy obywatelami. Sprzyja to budowa-
niu sprawniejszych i bardziej innowacyjnych gospodarek
(patrz: Skandynawia). Rozwiązaniem jest także
powszech-
na emerytura obywatelska
, którą powinien finansować
powszechny podatek emerytalny
– obligatoryjny i zry-
czałtowany, przeznaczony tylko na ten cel. Pozwoliłoby to
uprościć system emerytalny. Powszechny podatek budu-
je więź człowieka z państwem i z innymi podatnikami. Te-
go właśnie brakuje Polakom – więzi z państwem i między
sobą. Prosta konstrukcja podatku emerytalnego to także
niskie ryzyko jego omijania. Powszechny podatek będzie
relatywnie niski. Pracodawcy zaintereso-
wani utrzymaniem stabilnego zatrudnie-
nia mogliby wówczas inwe-
stować w komercyjne pro-
gramy emerytalne lub gwa-
rantować z własnych środ-
ków wyższe świadczenia
pod warunkiem przepracowa-
nia u nich określonej liczby
lat. Wreszcie pracownik byłby
najważniejszy na rynku pracy.
Pozwoliłoby to także wprowa-
dzić rozwiązania, w których dla
pewnych zawodów mielibyśmy niż-
szy wiek emerytalny, a koszty tego
pokrywałyby zainteresowane firmy.
Obecny system generuje znaczne
koszty po stronie pracodawców i ZUS.
W tym ogromne wydatki na archiwi-
zowanie akt pracowniczych i w ogóle
na bezproduktywną biurokrację. Koszty rosną, a im więk-
sze koszty, tym mniej środków na edukację, od której
zależy poziom rozwoju. Niższy poziom rozwoju to niższe
kwalifikacje pracowników, a więc i niższe płace. Niższe
płace to mniejsze wpływy podatkowe do budżetu pań-
stwa i niższy popyt (brak kasy na rynku) na towary i usłu-
gi. Niższy popyt to mniej pieniędzy w firmach, czyli… niż-
sze płace pracowników i umowy śmieciowe. A więc i niż-
sze wpływy państwa, co powoduje, że mamy mniej in-
westycji. Państwo się nie rozwija. Brakuje środków
na wszystko, w tym na ochronę zdrowia. Ludzie umiera-
ją dużo wcześniej i… I w tym właśnie obecny rząd upa-
truje jedynej nadziei, bo wypracowane składki zostaną
w budżecie. Opis tego labiryntu, na pozór bez wyjścia,
brzmi jak upiorny żart. Upiorny, bo my naprawdę może-
my z niego wyjść i żartować sobie zupełnie na luzie.
JONASZ
formowania systemu rentowego i pobocznych sekto-
rów, głównie zdrowia i oświaty. Nie może być tak, że lu-
dzie pracujący dłużej będą pozostawieni samym sobie,
bez darmowych badań i kursów umożliwiających przekwa-
lifikowanie. A przede wszystkim bez gwarancji pracy po 60.
roku życia. Pewien przedsiębiorca zapytał mnie, jak moż-
na dać taką gwarancję, skoro firmy padają jedna po dru-
giej. Otóż powinni ją dawać nie właściciele firm, tylko pań-
stwo, które powinno wówczas oferować prace w publicz-
nym sektorze (choćby sprzątania miast), tak by każdy był
spokojny, że zdąży wypracować gwarantowane świad-
czenia. Państwo polskie ma również obowiązek stworzyć
pułap minimalnej emerytury gwarantowanej, aby chronić
najuboższych. Stanie się to tym bardziej ważne po refor-
mie, bo jeśli za 20–30 lat wymiernie nie wzrosną płace,
to przy narastającej inflacji grożą – zwłaszcza kobietom
– wypłaty z ZUS rzędu obecnych 250–300 zł. Rząd powi-
nien zagwarantować, że dopłaci do każde-
go świadczenia poniżej określonej kwo-
ty – na przykład do 1500 zł. Oczywi-
ście budżet centralny dopłaca
do ZUS już teraz, gdyż OFE marnu-
ją setki milionów, a cały system
jest nieszczelny (zwolnienia
księży i najbogatszych ze
składek). Kwoty dopłat
rządowych podwyższa
także bezrobocie, nie-
ozusowane umowy
śmieciowe oraz skan-
dalicznie niskie, jak
na Europę, płace większo-
ści Polaków. To wszystko skło-
niło Donalda Tuska do podwyższe-
nia wieku emerytalnego. Ale czy na-
prawdę najlepszym wyjściem było uza-
leżnienie wysokości emerytur od gry gieł-
dowej i wyceny obligacji Skarbu Państwa?
Obligacji, które państwo emituje, aby wypłacić pieniądze
OFE?! A jeśli kryzys się pogłębi? Jeśli giełda i wycena ob-
ligacji spadną na łeb na szyję – to co wtedy? Czy można
egzystencję milionów starszych osób uzależniać od gry lo-
sowej? Czy może są jakieś racjonalne rozwiązania?
Otóż są. Wymagają tylko – i aż – zauważenia, że sys-
tem emerytalny jest tylko – i aż – częścią systemu go-
spodarczego. Trzema kluczami do trwałej naprawy budże-
tu Polski i wiecznie wysychającego systemu emerytalne-
go są: 1) niskie bezrobocie; 2) wysokie płace; 3) szczel-
ny system. Oto trzy gwarancje wysokich wpływów do ZUS.
Na zatrudnienie decydujący wpływ ma system podatko-
wy. Niższe podatki dla firm tworzących miejsca pracy
zwracają się bardzo szybko. Niestety, na razie w Polsce
zwalnia się z podatków finansowych spekulantów. Na za-
trudnienie wpływa także polityka inwestycyjna państwa.
Banki mają nadmiar gotówki, ale jej nie pożyczają na in-
westycje produkcyjne. Wolą dawać kredyty
firmom zajmującym się spekulacją na gieł-
dach lub same na nich spekulują. A od tego
miejsc pracy nie przybywa. To patologia, że
firmy zajmujące się przelewaniem pieniędzy
pomiędzy państwami są wyżej wycenianie
od stabilnych biznesów. Zwraca na to uwa-
gę prof. Andrzej Sopoćko z Wydziału Zarzą-
dzania Uniwersytetu Warszawskiego. Obniża-
nie niemal do zera – przez banki centralne
wielu krajów – realnej stopy procentowej
nic nie daje. Mamy niską inflację, ale zero
realnych inwestycji. Tutaj do gry musi wkro-
czyć państwo. Zdaniem profesora Sopoćki
Dziwnym trafem z siedmioletnią rocznicą zbiegło się oświad-
czenie ks. Odera, tzw. postulatora procesu kanonicznego JPII,
że za sprawą jego protegowanego do ołtarzy zdarzył się „pierw-
szy, prawdziwy, potwierdzony cud”. Naszym zdaniem praw-
dziwy cud będzie wtedy, gdy Kościół przestanie czcić pseu-
doautorytety.
Od siedmiu lat, gdy przychodzi dzień 2 kwietnia, niezmien-
nie ogarnia nas lęk, że pukający do Domu Ojca usłyszał:
„Nikogo nie ma w domu”. Władze wielkich miast (np. War-
szawy, Krakowa czy Rudy Śląskiej) są jednak innego zdania,
więc na koszt podatników organizują całonocne czuwania i in-
ne hucpy. W stolicy ustawiono np. labirynt, do wyjścia z któ-
rego prowadziły słowa papieża. Niektórzy podobno do dziś
w nim błądzą.
„Zamiast człowieka w centrum zainteresowania są pieniądze,
a nad przyzwoitością zapanowała żądza zysku” – nie wiedzieć
czemu te słowa z komunikatu Konferencji Episkopatu Polski
przeszły bez echa. Przecież to najważniejsze oświadczenie
Kościoła po tym, jak Chrystus powiedział, że trzeba dostrze-
gać belkę we własnym oku, a nie drzazgę w cudzym!
4 tysiące zł kary nałożyła na Rydzyka Krajowa Rada Radio-
fonii i Telewizji za uprawianie przez lata niedozwolonej kryp-
toreklamy w Radiu Maryja. Coś się w Polsce zmienia? Gów-
no się zmienia. Wystrachana KRRiT mogła nałożyć ponad
62 razy większą grzywnę,jak to „odważnie” czyni w przypad-
ku innych nadawców. Tego samego dnia 4 tys. grzywny dostał
w Kwidzynie pijany rowerzysta. Obu dżentelmenów łączy jed-
no: w dupie mają polskie prawo!
Znacznie chyba dotkliwszą karą niż śmieszna kara KRRiT
była dla Rydzyka wypowiedź Pieronka, który oświadczył, że
ktoś, kto twierdzi, iż Radio Maryja i Telewizja Trwam to „ka-
tolicki głos w twoim domu”, opowiada brednie. To tylko na po-
zór głos krytyczny, bo Rydzyk naprawdę mówi katolickim
głosem, w dodatku tym najbardziej gorliwym.
„Cyrk Rydzyk” wyrusza na tournée po Kanadzie. Bilety na uro-
czyste bankiety z udziałem dyrektora RM są do nabycia…
w „Cepelii” w Toronto. Że też jeszcze kiczowata instytucja nie
wymyśliła Rydzyków drewnianych! Odkręcasz, a w środku dru-
gi, mniejszy Rydzyk. Rozpoławiasz tego, a wewnątrz kolejny.
Wszystkie pomalowane błyszczącą emalią. W wersji luksuso-
wej „Cepelia” mogłaby zaoferować Rydzyka z pozytywką, a dla
łasuchów – marcepanowego.
Szansonista Krawczyk popielgrzymował (samochodem) do Czę-
stochowy, aby podziękować Panience za rozwód z pierwszą
żoną i ślub z drugą. Autentycznie! „Kiedy proces (rozwodo-
wy) się zakończył, spocony padłem w kościele przed Chrystu-
sem na kolana” – wyznaje Krawczyk. I wówczas usłyszał po-
noć głos: „Weź prysznic!”. Koniecznie zimny.
W roku 33 n.e. niejaki Poncjusz Piłat wsadził na plecy Chry-
stusa krzyż i kazał nieść go pod górę. Dwadzieścia wieków
później dyrektor wydziału zarządzania kontaktami z miesz-
kańcami Urzędu Miasta Łodzi nakazał pięciu podległym so-
bie urzędnikom dźwigać krzyż podczas inscenizacji Pasji. I jesz-
cze powiedział, że to zaszczyt. Jeszua z Nazaretu byłby in-
nego zdania.
W internecie pojawiły się strony, które namawiają do wpła-
cania pewnych sum na podane konto, a w zamian obiecują
wstawiennictwo św. Rity – patronki spraw beznadziejnych. „To
szalbierstwo. Przestrzegamy przed oszustami!” – ogłosili na swo-
ich stronach zakonnicy od św. Katarzyny. Mają całkowitą ra-
cję. Święta Rita – małpa jedna – jest dużo mniej prawdziwa
niż św. Kaśka. I w ogóle to nie jej rejon.
Poseł Ziobro, też z PiS, ale nie Zbigniew, tylko Jan, złożył
w Sejmie interpelację, w której kategorycznie domaga się za-
przestania ograniczania liczby kapelanów w polskiej armii, bo
to wpływa negatywnie na jej zdolność bojową! No jasne…
Talibowie na widok księdza w sutannie prowadzącego do bo-
ju oddział Gromu narobili w majtki i wkrótce ich szeregi za-
częła dziesiątkować krwawa dyzenteria.
Księga Jonasza
Wybrane komentarze naczelnego
„Faktów i Mitów” z lat 2000 - 2010
w dwóch tomach.
Mel Gibson będzie kręcił sequel „Pasji”. „Zmartwychwsta-
nie” ma się rozpoczynać dokładnie w momencie, gdy kończy
się makabrycznie krwawa część pierwsza. Marzyliście kiedyś
o produkcji prawdziwego filmu. Jest okazja. Współprodu-
centem „dzieła”, którego akcja ma się dziać w czasie rzeczy-
wistym (40 dni w kinie?!), może być każdy, kto wpłaci 25 do-
larów. My wolimy zainwestować w prequel Martina Scorsese
pt. „Przedostatnie kuszenie Chrystusa”.
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
Nr 14 (631)
6–12 IV 2012 r.
GORĄCY TEMAT
3
Katolicka Wspólnota Przymierza Rodzin „Mamre”
ma swoją centralę w Częstochowie i według
prawa jest „organizacją Kościoła Katolickiego
w RP”, erygowaną dekretem miejscowego
ordynariusza z 14 lutego 2000 roku, natomiast
wedle jurysdykcji kanonicznej – „prywatnym
stowarzyszeniem wiernych”. Nam owa wspólnota
jawi się jako wyjątkowo niebezpieczna sekta!
Nie trafiajcie do Mamre
i organizują wyjazdy
na takie spo-
tkania. Moja znajoma nabawiła się
później nerwicy, nie mogła spać po no-
cach, śniły jej się jakieś egzorcyzmy,
modlitwy, krzyki i upadki. To, co zo-
baczyłam, mnie również nie dawa-
ło przez jakiś czas spokoju, więc chy-
ba oddziaływanie na psychikę mu-
siało być silne.
Nawet zdrowy, nor-
malny człowiek mógł zwariować
~~~
Sobota, 25 lutego 2012 r., archi-
katedra w Częstochowie. Według ofi-
cjalnego programu o godz. 16 roz-
pocznie się „spotkanie ewangelizacyj-
no-modlitewne dla młodzieży”. Naj-
pierw „modlitwa wstępna ze śpiewem
i konferencja o teologii ciała”, póź-
niej msza, a po przerwie – od 20.30
– część druga, czyli „wprowadzenie
około 40 księży spowiada. Ustawia-
ją się do nich kolejki, bo – jak się
wkrótce dowiemy – bez spowiedzi
nie będzie można brać czynnego
udziału w drugiej części imprezy.
O 20.30 rozpoczynają się hipno-
tyczne śpiewy i rytualne tańce. Spod
ołtarza wyrusza kilkadziesiąt grup
(po 3–4 osoby każda) „proroków” ze
Wspólnoty, przyodzianych w żółte
chusty. Niektórym przewodniczy
ksiądz. Rozmieszczają się równomier-
nie w całym kościele i przystępują
do „modłów wstawienniczych”.
Do każdej ekipy ustawia się długa
kolejka osób wcześniej rozgrzeszo-
nych. Przyjmowane są pojedynczo.
Wszyscy członkowie grupy trzymają
na delikwencie dłonie, jeden mam-
rocze mu coś do ucha.
Najbardziej podatne ofiary pa-
dają na posadzkę (w kilku przypad-
kach musi interweniować służba me-
dyczna), niektóre wyją niczym ob-
dzierane żywcem ze skóry, szarpią
się, histerycznie śmieją... Wtajemni-
czony „mamrot” tłumaczy nam, że
jest to przejaw beznadziejnego opo-
ru wypędzanych złych mocy.
– To lepsze niż najlepszy hor-
ror, w dodatku na żywo i za darmo
– zauważa jedna z przytomnych
uczestniczek stojąca obok mnie.
~~~
„Młodzież wraz z nauczycielami
(Gimnazjum nr 2 w Bystrzejowicach
Pierwszych –
dop. red.
)
wyruszyła
na pielgrzymkę na Jasną Górę. Celem
była wspólna modlitwa w intencji eg-
zaminów. Przede wszystkim jednak
młodzież pragnęła uczestniczyć w uro-
czystej Eucharystii o uzdrowienie du-
szy i ciała, sprawowanej pod przewod-
nictwem znanego kapłana, biblisty i eg-
zorcysty, ks. Włodzimierza Cyrana”
– czytamy w miesięczniku samorzą-
dowym Gminy Piaski. W ciągu dal-
szym zamieszczono „świadectwo”
gimnazjalistki
Izy K.
Dziewczynka
powtarza to, co sami widzieliśmy. Z tą
różnicą, że ona jest zachwycona...
Skąd młodzież ze wsi pod Świd-
nikiem – odległej od Częstochowy
o ponad 300 km – wiedziała o ks.
Cyranie? Kto zaprowadził do niego
dzieci?
„W sprawie szczegółów proszę kon-
taktować się z organizatorami: ksiądz
Marek Sachadel
z Gimnazjum nr 3
w Lublinie lub Pan
Michał Jankow-
ski
, nauczyciel
(religii –
dop. red.
)
tut.
Szkoły”
– odpisał nam dyrektor
Krzysztof Gałan
.
Zapytaliśmy także ks. Cyrana.
Na przykład o to, czy młodzież
uczestniczy w takich spotkaniach
za wiedzą i przyzwoleniem rodziców,
o wpływ odprawianych przezeń ry-
tuałów na zdrowie psychiczne, o je-
go biznesy... Zamilkł.
– Ksiądz uprzedzał nas o waszych
próbach kontaktu i zastrzegł, żeby
nie odpowiadać na żadne pytania
– poinformowała nas „osoba pracu-
jąca w sekretariacie Wspólnoty”, któ-
ra nie chciała się nawet przedstawić.
Za tydzień napiszemy zatem o in-
teresach „Mamre” i nie tylko...
MARCIN KOS
Współpr. D.N.
„Mamre” zaczynała od kilkuna-
stu członków i skromnej siedziby
we wsi Żarki-Letnisko. Duchową
opiekę nad nimi metropolita abp
Stanisław Nowak
powierzył ks. dr.
Włodzimierzowi Cyranowi
(47 l.), ówczesnemu probosz-
czowi parafii św. Andrzeja Bo-
boli w Częstochowie (rok póź-
niej został odwołany z probo-
stwa – pełni funkcję licencjo-
nowanego egzorcysty i wykła-
dowcy seminarium duchowne-
go), ustanawiając go asysten-
tem (czyt. nadzorcą) kościel-
nym, czyli tzw. moderatorem.
Dzisiaj Wspólnota zapuściła już
korzenie w 21 diecezjach,
w każdej posiada kilkuosobo-
wy sztab zwany „zespołem ko-
ordynatorów” dowodzonych
przez księdza (niekiedy dwóch),
jej majątek stanowią (bezpo-
średnio lub poprzez Fundację
Świętego Barnaby założoną
przez ks. Cyrana) trzy duże nieru-
chomości zabudowane nieopodal
Częstochowy – Albertów, Troniny
i Poczesna. Organizacja skupia po-
nad 1200 członków i kandydatów.
Statut „Mamre” powiada, że
o przyjęcie do Wspólnoty może ubie-
gać się katolik, który ukończył zale-
dwie 15 rok życia i przejdzie odpo-
wiednią, co najmniej trzyletnią, for-
mację pod okiem wyznaczonych „od-
powiedzialnych”, pozwalającą na „ro-
zeznanie powołania” przez specjal-
ną „grupę proroków” uznanych przez
moderatora. W szczególnie uzasad-
nionych przypadkach ks. Cyran, i tyl-
ko on, może skrócić okres przygo-
towawczy do roku.
Były kandydat opowiada:
– Formacje odbywają się siedem
razy w roku w Częstochowie. Pro-
wadzi je ks. Cyran. Trzeba ponadto
bywać na mszach w archikatedrze
(dla młodzieży) albo w kościele św.
Józefa (dla dorosłych). Dochodzą
jeszcze rekolekcje zamknięte i pra-
ca z animatorami w diecezjach.
Wszystko byłoby cacy, gdyby nie nad-
mierna ekscytacja cudownościami,
charyzmatami, dotknięciami, uzdro-
wieniami, proroctwami, które kie-
rują życiem „mamroków”. Zaobser-
wowałem też kontrolowanie i mani-
pulowanie „mamrokami” za pomo-
cą Pisma Świętego, wykładów, kazań
i spotkań w małych grupach, zwłasz-
cza podczas rekolekcji. Dzień od
pod wpływem tego,
co widział i słyszał.
Krzyki, ale takie spe-
cyficzne, przypomina-
jące wrzask pomiesza-
ny z ryczeniem... Nie wiem, co oni
tam robią ludziom, ale efektem by-
ły właśnie takie sceny.
Inna uczestniczka, jednorazo-
wa, opowiada:
– Warto na wstępie podkreślić,
że było to spotkanie specjalnie dla
młodzieży. Ksiądz Cyran wygłosił bar-
dzo długie kazanie, w którym mó-
wił m.in. absurdalne rzeczy o anty-
koncepcji (twierdził, że używanie pre-
zerwatyw grozi zachorowaniem na
AIDS). Sporo też było o szatanie.
Facet wszystko demonizował – we-
dług niego wszędzie czai się szatan
i prawie wszystko może człowieka
doprowadzić do opętania. Słuchanie
metalu lub rocka, medycyna natural-
na, filmy, gry komputerowe, „nie-
odpowiednie” książki itp. Pod ko-
niec zaczął wyczytywać prośby
o uzdrowienie i uwolnienie. Zaczy-
nał jakoś tak: „W kościele jest oso-
ba, która...”. Gdy powiedział, że
wśród zebranych jest ktoś, kto wy-
spowiadał się nieszczerze, kobieta
(miała około 50 lat) zaczęła dosłow-
nie ryczeć, bo krzykiem tego na-
zwać nie można. Inni zaczynali pła-
kać, wpadać w histerię. Porządkowi
z „Mamre” wyprowadzili ofiarę
do zakrystii, gdzie egzorcysta miał
jej udzielić fachowej pomocy. We-
dług księży była to demonstracja sił
demonicznych.
Postanowiliśmy sprawdzić ks. Cy-
rana na własnej skórze...
do modlitwy wstawienniczej” oraz
„posługa modlitwą wstawienniczą ze
śpiewem i posługą charyzmatyczną”.
Rozwieszone ulotki przypominają
o absolutnym zakazie fotografowa-
nia lub filmowania obrzędów mają-
cych trwać do północy.
O godzinie rozpoczęcia na przy-
kościelnym parkingu i sąsiednich uli-
cach naliczyliśmy ponad 40 auto-
karów oraz 100 samochodów oso-
bowych. Co rusz przyjeżdżają na-
stępne. Rejestracje z całej Polski.
Przed wejściem kilka młodych pa-
nienek rozdaje materiały pomocni-
cze do wspólnego śpiewania (refre-
ny) i reklamy Fundacji Świętego Bar-
naby z wezwaniem do wsparcia fi-
nansowego. Wewnątrz katedry trzy
stoiska z dewocjonaliami oraz książ-
kami religijnymi, głównie autorstwa
ks. Cyrana. Jeśli chodzi o uczestni-
ków, to zdecydowanie przeważają
osoby w wieku od 15 do 25 lat, ale
nie brakuje również dzieci
. Jedna
trzecia to ludzie dorośli. Z głośni-
ków płynie kolejne przypomnienie,
że nagrywanie i fotografowanie są
zakazane, a każdy schwytany na go-
rącym uczynku zostanie wyprowa-
dzony przez porządkowych. Jest ich
w kościele cały tabun. Płci obojga,
czujni, w nieustannym ruchu.
Tego, co opowiadał podczas pół-
toragodzinnej konferencji ks. Cy-
ran, wstyd powtarzać. Było m.in.
o szatańskim rządzie planującym
podniesienie wieku emerytalnego
do 75 roku życia (sic!), o diabłach,
demonach, wszechobecnym satani-
zmie, nielegalnym seksie przedmał-
żeńskim, etc. W tym samym czasie
Ksiądz Cyran
rana do nocy jest zorganizowany
przez moderatora i animatorów.
Non
stop na obrotach: jazda po emo-
cjach, straszenie diabłem i na-
gminne wyrzucanie złych duchów
z osób a to opętanych, a to znie-
wolonych.
„Wszyscy zgrzeszyli i nie
ma ani jednego sprawiedliwego” – tak
rozpoczęły się moje pierwsze reko-
lekcje w „Mamre”. Później modli-
twy o uzdrowienie, uwolnienie, wy-
lanie Ducha i inne takie. Od rana
do późnej nocy, dzień w dzień.
Wszystko jest zaplanowane i zorga-
nizowane od A do Z. Od śniadania
do snu. Podają nawet, jakie książki
i prasę wolno czytać, a jakich nie, bo
zniewolą albo opętają... – wspomi-
na kandydat.
A oto relacja uczestniczki dwóch
publicznych imprez Wspólnoty:
– Były to msze o uzdrowienie
i uwolnienie. Po nich modlitwy wsta-
wiennicze, podczas których następo-
wały masowe „upadki w Duchu Świę-
tym”. Kilkadziesiąt lub nawet więcej
osób na pewno leżało wtedy na pod-
łodze. Ksiądz Cyran twierdził, że
wszystko, co niekatolickie, jest złe
i prowadzi do opętania: zabawy an-
drzejkowe, niekonwencjonalne meto-
dy leczenia, zainteresowanie innymi
religiami itp. Wmawiał ludziom, że
są pod wpływem działania jakichś dia-
belskich sił, szatana, satanizmu... Naj-
gorsze jest to, że
księża zachęcają
młodzież z parafii do uczestnictwa
Nr 14 (631)
6–12 IV 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Urodziny silikonu
złotych. Efekt… nie utrzyma się na-
wet przez rok.
Według różnych szacunków
od 1962 r. na operację zdecydowa-
ło się około 10 milionów kobiet. Si-
likonowe biusty nie straciły na po-
pularności nawet mimo różnych afer.
Na przykład w zeszłym roku wyszło
na jaw, że popularny francuski pro-
ducent „wkładów” nie korzystał z si-
likonu medycznego, ale przemysło-
wego – używanego do produkcji ma-
teraców. Piersi w efekcie wybucha-
ły, a silikon wędrował pod pachę al-
bo jeszcze gdzie indziej. Wszczepio-
no je około 300 tys. kobiet na ca-
łym świecie – później bały się one
spać na brzuchu i unikały sytuacji,
które mogły się skończyć bolesnym
kuksańcem. Pojawiły się opinie, że
takie „bach” w środku cycka może
wywołać nowotwór. Przerażone pier-
siaste wyszły na ulice protestować.
Implanty bezpłatnie wymieniano, ale
tylko tym paniom, które „robiły”
piersi po mastektomii.
Czemu akurat cycki? – zastana-
wiają się psycholodzy. W innych krę-
gach kulturowych, Japonii czy Chi-
nach, częściej usuwa się sadło, po-
prawia powieki i nosy. Brazylijki
najchętniej upiększają pupy.
Sam ojciec implantów, doktor
Biggs, który w swojej karierze
uszczęśliwił jakieś 8 tys. kobiet, mó-
wi: „To zewnętrzny symbol kobieco-
ści, a my potrzebujemy i chcemy jej
afirmacji. Implanty pomagają po-
twierdzić własną płeć przed samą so-
bą”. Wyglądają nienaturalnie, ale
ich oglądanie stało się naturalne.
To już stały element naszego pej-
zażu estetycznego!
JUSTYNA CIEŚLAK
Prowincjałki
Tonie w śmieciach cmentarz parafialny
w Suchedniowie. Ludzie przynoszą pod mur
wszystko – nawet stare wersalki i gruz z remontów, gmina za wywóz pła-
cić już nie chce, bo tylko w zeszłym roku przeznaczyła na tę przyjem-
ność 140 tys. zł. A proboszcz? A proboszcz mówi, że go na tak duże wy-
datki nie stać.
CMENTARZYSKO
Zostawił mnie! Szybko się od-
zmarszczę, powiększę cycki, to
weźmie i wróci – rozumuje wiele
klientek chirurgów plastycznych.
Bywają kobiety tak paskudne, że
naprawdę potrzebują operacji pla-
stycznych. Zwykle nie stać ich na to.
Sponsora zwiadomych względów
też nie mają. Są też kobiety, które
operacji nie potrzebują, ale mają
pieniądze, i to one najczęściej so-
bie powiększają albo podcinają.
W tym roku okrągłe urodziny
(odnotowane i uświetnione) obcho-
dzą silikonowe cycki – najczęstsza
operacyjna fanaberia. Zaczęło się
w Stanach. Równo pół wieku te-
mu. Niejaki
Thomas Biggs
, 29-
letni chirurg, skojarzył sobie, że
torebki zkrwią używane w cza-
sie operacji przypominają w do-
tyku damską pierś. Wtedy
wpadł na pomysł piersiowych
powiększaczy. Pierwszą „szczę-
ściarą” była psina o imieniu
Esmeralda. Później trafiła się
prawdziwa pacjentka. Panią
Lindsey
rzucił kochanek. Przy-
szła do szpitala, żeby usunąć
zdekoltu tatuaż, na który na-
mówił ją „eks”. Od Biggsa usły-
szała, że mogą jej jeszcze zafun-
dować „balony”. Gratis! Wola-
łabym poprawić uszy – powie-
działa kobieta. Więc to też jej zro-
bili – w podzięce za to, że zosta-
ła pierwszym ludzkim królikiem
doświadczalnym. Dziś
Lindsey
ma
80 lat i nosi te same silikony.
Nikt wtedy nie przypuszczał, że
będzie to najpopularniejszy zabieg
chirurgii kosmetycznej, mimo że ba-
by od zarania dziejów powiększały
sobie przód. W XIX w. praktykowa-
no pocieranie płótnem ściernym,
a później kombinowano ze wstrzy-
kiwaniem różnych gąbek, szklanych
kulek, poliestru... Dzisiaj alterna-
tywą dla silikonu jest wstrzyknię-
cie tam własnego tłuszczu (np.
zgrubego tyłka) lub kwasu hialu-
rynowego, wykorzystywanego też
do spłycania
zmarszczek. Za-
płacimy kilka-
naście tysięcy
Pobiła się starościna z wicestarostą z Alek-
sandrowa Kujawskiego (obydwoje z PO).
Pan wicestarosta twierdzi, że koleżanka chciała mu poderżnąć gardło długo-
pisem. Pani starościna zarzuty odpiera, utrzymując, że partyjny kolega wbił
go sobie w szyję sam. Po tych ekscesach władze PO rozwiązały lokalną
strukturę partii.
GARDŁOWA SPRAWA
Sposób na biznes wymyśliła sobie 36-latka
z Chełmży. Przez internet oferowała sprzęt
komputerowy, m.in. laptopy i drukarki. Za darmo! Kontrahenci mieli płacić je-
dynie 25–50 zł za przesyłkę. Z góry! Znalazło się aż 227 wierzących w cuda.
NAIWNOŚĆ W SIECI
Trudno się oprzeć wrażeniu, że niektórzy
nasi rodacy kradną dla sportu lub dla zasa-
dy. I tak: wagę do ważenia świń ukradli dwaj bracia z Kowalewa Pomorskie-
go. Z Zarządu Mienia Komunalnego w Białymstoku dwaj złodzieje usiłowali
ukraść piec kaflowy, a w Stalowej Woli w jednym z gabinetów stomatologicz-
nych pacjent zwinął sztuczną szczękę, którą przyszedł jedynie przymierzyć.
ZASADY PO POLSKU
22-latek z gminy Czechowice-Dziedzice nie
mógł wybaczyć swojej rodzinie tego, że za-
broniła mu jechać pod Sejm, gdzie związkowcy protestowali przeciwko
przedłużeniu wieku emerytalnego. Postanowił więc protestować w domu
– wdrapał się na strych z butlą gazową i zapałkami i zagroził, że wysadzi
się w powietrze. W porę przyjechała policja.
PROTESTANT
Na swoje ofiary polował na Polach Grun-
waldzkich w przededniu rekonstrukcji bitwy.
Upatrywał mieszkanek obozów rycerskich, a kiedy te oddalały się od grupy
– napadał je i gwałcił. Za te czyny
Janusz M.
został skazany na 10 lat wię-
zienia, 50 tys. zadośćuczynienia, a po odsiadce – 10-letni zakaz wstępu
na Grunwald.
KRZYŻACKIE GWAŁTY
Opracowała WZ
Przyjęte przez koalicję założenia do reformy eme-
rytalnej są niemożliwe do zaakceptowania. Samo
ich zaproponowanie jest kompromitacją zarówno
PO, jak i PSL.
No więc dogadali się. PSL, grające rolę ugrupo-
wania miękkiego, rzekomo prospołecznego, niemal
matczynego, uzgodniło założenia tzw. reformy emery-
talnej zPlatformą, grającą rolę twardej, racjonalnej
i ojcowskiej. Osiągnię-
to kompromis łączący
rzekomo hałaśliwie
propagowany wymóg
podniesienia wieku
emerytalnego zpotrze-
bą chronienia osób,
które w zaawansowanym już wieku nie dadzą rady pra-
cować do 67 lat.
To, co ustalono, jest wstrząsające. Mam na myśli
przede wszystkim kwoty przewidywanych emerytur – za-
równo tych wcześniejszych (od 62 lat dla kobiet i 65
dla mężczyzn), jak i tych pełnych, czyli 67 lat dla oby-
dwu płci. Oto kilka przykładów, które przytaczam
za „Gazetą Wyborczą”. Kobieta zarabiająca obecnie
tzw. średnią krajową (ponad 3500 zł brutto), czyli uprzy-
wilejowana, bo przecież 60 proc. Polaków zarabia mniej,
może liczyć na 740 zł emerytury wcześniejszej i 1250 zł
pełnej (po 67 roku życia, jeśli pobierała emeryturę wcze-
śniejszą). Gdy przejdzie na emeryturę dopiero w wie-
ku 67 lat, dostanie około 1700 zł. Brutto! Oczywiście
wszystko to pod warunkiem, że pracowała przez 35 skład-
kowych lat, czyli nie była zatrudniona na umowach
śmieciowych lub na czarno.
Ale dlaczego zajmować się osobami zarabiającymi
średnią krajową? Na wielu obszarach Polski i w wielu
zawodach takie zarobki są niedościgłym luksusem. Weź-
my więc jako przykład osobę, która zarabiała 2000 zł
brutto (to i tak o 500 zł więcej od obecnej pensji mini-
malnej). Takich osób mamy całe miliony. Kobieta zta-
kim zarobkiem może liczyć na 420 zł (sic!) emerytury
wcześniejszej lub – jeśli chce i może pracować dłużej
– na 961 zł w wieku 67 lat. Mężczyzna o takich zarob-
kach dostanie 480 zł emerytury wcześniejszej (mężczyź-
ni muszą na nią pra-
cować przynajmniej
40 lat!) lub 1010 zł
emerytury pełnej. Ta
tzw. emerytura wcze-
śniejsza, nawet u osób
nieźle, bo średnio, zara-
biających, nie wystarczy przecież nawet na najskromniej-
sze utrzymanie! To nie jest więc prawdziwe świadczenie
emerytalne, ale coś w rodzaju zapomogi na węgiel!
Te skandaliczne założenia finansowe wzięły się
nie tylko z ustaleń podjętych przez obecną koalicję,
ale są także konsekwencją reformy zroku 1998, któ-
ra stworzyła marnotrawne, złodziejskie OFE i przyję-
ła tzw. malejącą stopę zwrotu i indywidualne konta
emerytalne. Te ostatnie uderzają szczególnie silnie
w kobiety wypchnięte na długo zrynku pracy przez
urlopy macierzyńskie i wychowawcze.
Widać wyraź-
nie, że cały ten system rozpaczliwie wymaga zmia-
ny.
Tyle że jakoś nie ma chętnych, którzy chcieliby to
zrobić. Dotychczasowy establishment polityczny z le-
wa i prawa stoi po stronie świata finansów, który za-
rabia na OFE. Podobnie zachowują się media głów-
nego nurtu. O starszych ludziach nikt nie myśli. Tym-
czasem potrzeba dla naszych emerytur pilnego ratun-
ku i to już – natychmiast!
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Wiązanie Kościoła z państwem to droga donikąd. Jestem za likwidacją
Funduszu Kościelnego; w ogóle zrezygnowałbym z pieniędzy z budżetu na dzia-
łalność kościelną. Zaproponowałbym dobrowolny podatek wiernym. Księża
powinni sami płacić składkę na ubezpieczenie społeczne (…). Każdemu,
kto mówi, że Kościół w Polsce jest prześladowany, powiem, że bredzi (…).
Z ludźmi Palikota trzeba rozmawiać, a nie ich opluwać. W słowa zwolen-
ników Ruchu Palikota należy się wsłuchiwać.
RZECZY POSPOLITE
(ks. Wojciech Lemański)
Ten zakłamany oligarcha z Torunia.
(poseł Stefan Niesiołowski, PO, o ks. Rydzyku)
Nie wierzę polskim biskupom, gdy mówią o „zerze tolerancji dla pedofilów”.
(Roman Graczyk, publicysta katolicki)
Znałem zakonnicę, która mówiła o piekle tak, jakby się tam urodziła.
(Stefan Friedmann, aktor i satyryk)
Nie ma bardziej porażającego widoku, jak w świecie narastających nie-
równości i wykluczenia Kościół zdradzający pokaźne bogactwo material-
ne, a zarazem mizerię duchową.
(Jarosław Makowski, filozof i teolog)
Uważam, że więcej korzyści przyniosłaby religia ludziom wierzącym i nie-
wierzącym, gdyby nie Kościół. Jezus Chrystus bez Kościoła doskonale się
obył. Najpiękniejsze fragmenty Ewangelii są wręcz antyklerykalne.
(Luc Ferry, filozof francuski)
Pełna kompromitacja
W ostatnich dwóch latach ubyło aż 2 mln wiernych przybywających na plac
Świętego Piotra lub do Castel Gandolfo. Spadła popularność Benedykta XVI.
(Marco Politti, watykanista)
Wybrali: SH, AC
ADAM CIOCH
Nr 14 (631)
6–12 IV 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
zabrania swoim owieczkom robie-
nia zakupów i mycia okien w Wiel-
ki Piątek i Wielką Sobotę, a w pa-
rafii w Lachowicach duszpasterski
zakaz kupowania (sic!) i sprzątania
dotyczy całego Wielkiego Tygodnia.
Wielebni z ambon nawołują, by
Wielki Piątek stał się w Polsce – po-
dobnie jak w Niemczech – „dniem
ciszy”. Świeckie władze ochoczo się
do tych nakazów stosują, choć Wiel-
ki Piątek wciąż jest w Polsce usta-
wowo dniem pracy. Nic to! O tym,
że 6 kwietnia br. urzędnicy nie pra-
cują, uprzejmie petentów informu-
ją urzędy gmin w Mszanie Dolnej,
Krzyżanowicach, Chałupkach, Łap-
szach Niżnych, Wiśniowej… Ponad-
to w Wielki Piątek tradycyjnie od lat
wolne robi sobie większość biblio-
tek publicznych. A od czwartku
do niedzieli – kiedy dzieciaki ma-
ją wolne! – wolne robią sobie rów-
nież kompleksy sportowe „Orli-
ki 2012”.
POLAK POTRAFI
UCHODŹCA
Kardynał
Stanisław Dziwisz
oświadczył, że „odejście
JanaPaw-
łaII
było wydarzeniem paschalnym”.
Do niedawna sądziliśmy, że takim
wydarzeniem według Kościoła była
śmierć Jezusa. Ale cóż, skoro
Ka-
rol Wojtyła
wygryzł już Boga Ojca
(jako „Ojciec Święty”), to dlaczegóż
miałby nie zrobić tego samego Je-
zusowi? Pozostaje teraz czekać na ze-
słanie „Ducha Wojtyły”. W ten spo-
sób duchowni z Polski mogą prze-
jąć wszelkie znane miejsca pracy, na-
wet te w niebie.
W niewyjaśnionych okoliczno-
ściach popełnił samobójstwo ksiądz
Ryszard K.
, 53-letni proboszcz
z Kunowa w Wielkopolsce. Wiado-
mo na razie tylko tyle, że ten lu-
biany duchowny starannie przygo-
tował się do samobójstwa, pisząc
listy pożegnalne. Samobójstwa księ-
ży nie są czymś rzadkim – w samej
diecezji tarnowskiej za rządów abp.
Skworca
odebrało sobie życie 6 du-
chownych.
dopuścili do tego koledzy z PiS.
Od tamtego momentu nie moż-
na było jednak w ogóle otworzyć
przewodu sądowego, bo M. cały
czas przedstawiał zwolnienia lekar-
skie. Sąd jednak stracił w końcu
cierpliwość do tej zabawy i zarzą-
dził aresztowanie.
wciąż zalegają półki w siedzibie
Promocji Regionu Chojnickiego,
to burmistrz
Arseniusz Finster
w 2012 roku postanowił wydać ko-
lejne rozważania, tym razem autor-
stwa abp.
Henryka Muszyńskiego
.
Ich edycji już na szczęście nie
wsparł publicznymi pieniędzmi, ale
– jak się chwali – osobiście wyszu-
kał tajemniczego sponsora, który
w kwocie 4 tys. zł sfinansował wy-
danie 3 tys. egzemplarzy.
„Mam
nadzieję, iż zawarte w niniejszej pu-
blikacji rozważania nad drogą krzy-
żową umocnią czytelników nie tyl-
ko w wierze, ale pozwolą ideały
chrześcijaństwa przenieść na grunt
życia codziennego i wzajemnych re-
lacji międzyludzkich”
– napisał
Chojnicki burmistrz w przesłaniu
zamieszczonym na okładce. Robi
sobie chłop jaja na Wielkanoc…
AK
KC
MaK
BYWAJ ZDRÓW!
MaK
PIERŚCIONKI
DLA ŚWIĘTEGO
ROZNOSZENIE NIEBA
Wprawdzie huczna impre-
za z okazji jubileuszu sześćsetlecia
urodzin św. Jana z Dukli planowa-
na jest dopiero w 2014 roku, jednak
ojcowie bernardyni z sanktuarium
w Dukli już teraz dopraszają się
o urodzinowe prezenty. W ramach
„podziękowań św. Janowi” apelują
do wiernych o składanie w zakry-
stii wotów dziękczynnych. Zdaniem
bernardynów św. Jan z Dukli ocze-
kuje prezentów w postaci biżuterii,
a w szczególności łańcuszków, pier-
ścionków i bransoletek.
Zdaniem ks.
Konrada Krajew-
skiego
– ceremoniarza
Jana Paw-
łaII
– polski papież „był blisko Bo-
ga i dlatego roznosił po ziemi nie-
bo”. Rzeczywiście, niektórzy Afry-
kańczycy (ale przecież nie tylko oni)
szybciej znaleźli się w niebie za po-
średnictwem AIDS, bo pod wpły-
wem JPII nie używali prezerwatyw.
Alleluja i do przodu!
AK
ŚWIĘTY BANDYTA
MaK
Telewizja RAI ujawniła, że to
sam kardynał
Ugo Poletti
, były szef
episkopatu Włoch, wydał zgodę
na katolicki pogrzeb i uroczyste po-
chowanie włoskiego bandyty
Enri-
ca De Pedisa
– niczym biskupa!
– w bazylice Świętego Apolinare-
go. De Pedis był jednym z najbar-
dziej znanych mafiosów Rzymu,
a jego banda miała układy z kato-
lickimi politykami i hierarchami.
Według jednej z wersji grupa De
Pedisa miała stać za porwaniem
Emanueli Orlandi
, nastoletniej
obywatelki Watykanu, której do dziś
nie odnaleziono.
UCZELNIANE
„ALLELUJA”
RELATYWIZM
ROZWODOWY
Uniwersytet Jagielloński słynie
z wysyłania do swoich pracowni-
ków i kontrahentów kartek świą-
tecznych z religijnymi życzeniami.
Oto próbka tegorocznej wielkanoc-
nej twórczości Biura Promocji UJ,
zamieszczonej na kartce obok wi-
zerunku Jezusa zmartwychwstają-
cego:
„Święto Wielkiej Nocy to czas
odradzania się wiary w siłę Chrystu-
sa (…). Życzymy, aby święta przy-
niosły wzajemną życzliwość…”
. Gdy-
by uczelnia naprawdę była ludziom
życzliwa, to nie częstowałaby tysię-
cy osób dawką nachalnej, religijnej
propagandy.
AK
Urząd ds. Cudzoziemców nie
przyznał Ugandyjczykowi prawa
do azylu w Polsce, ponieważ jest
gejem. Ludzie homoseksualni są
w Ugandzie prześladowani, a za seks
z osobą tej samej płci grozi więzie-
nie. Polski urząd nie kwestionuje
orientacji seksualnej Afrykańczyka,
ale uważa, że… w Ugandzie nic mu
nie grozi. W ciągu ostatnich pię-
ciu lat na 17 osób, które w Polsce
szukały ratunku z powodu swojej
orientacji seksualnej, status uchodź-
cy przyznano tylko 1 osobie.
Rozwód, rzecz tak przez Ko-
ściół potępiana i wręcz niedopusz-
czalna, może się okazać zrządze-
niem Opatrzności, gdy w grę wcho-
dzi nawrócenie na katolicyzm.
„Gość Niedzielny”, wspominając
śmierć dawnego marksisty prof.
Edwarda Ciupaka
(ojciec prof.
Magdaleny Środy
), upublicznił
fakt jego nawrócenia pod wpływem
żony. Tyle tylko, że jego katolicka
małżonka żoną była drugą z ko-
lei, poznaną po rozwodzie z pierw-
szą. Nie przeszkadza to ks.
Lor-
kowi
ogłosić, że druga małżonka
„została profesorowi postawio-
na na drodze przez Boga”. Cóż,
jak mówi Pismo, co Bóg rozłączył…
Czy jakoś tak...
ŚWIĘTA
BEZCZYNNOŚĆ
W trosce o powagę świąt wiel-
kanocnych już od południa w Wiel-
ki Czwartek należy powstrzymać się
od prac polowych – instruuje para-
fia pw. NMP w Obszy. W Wielki
Piątek nie wolno oglądać telewizji,
słuchać muzyki ani korzystać z in-
ternetu. To na szczęście dotyczy tyl-
ko „wierzących”. Jednak wielebny
w Wielki Piątek nakazuje wszyst-
kim właścicielom sklepów i restau-
racji zaniechać sprzedaży alkoholu.
Do tego gromi urządzanie zabaw
w… Wielkanoc! Sam Watykan co
prawda bawić się w Wielkanoc ni-
komu nie zakazuje, ale zdaniem
proboszcza z Obszy wielkanocne za-
bawy „niosą ze sobą smutne skut-
ki”, to jest „utratę łaski uświęcają-
cej, czyli możliwość przyjmowania
komunii świętej” oraz lekceważe-
nia następnego dnia uczestnictwa
we mszy. I tu go mamy.
Pasterz parafii pw. św. Jana
Vianneya w Żabnicy kategorycznie
MaK
ŚWIĘCENIE
NEOFITÓW
MaK
MaK
Kościół uwielbia pokazywać
światu przykłady nawróconych
na katolicyzm. Po nawróconych Ży-
dówkach (m.in.
Edycie Stein
) przyj-
dzie najprawdopodobniej pora
na byłą mormonkę. Chodzi o żyją-
cą w I poł. XX wieku
Corę Evans
,
amerykańską stygmatyczkę, która
wychowała się w rodzinie mormoń-
skiej, a nawet wzięła ślub w świąty-
ni tego wyznania. Beatyfikacyjny pro-
ces ma poprowadzić diecezja w Mon-
terey w Kalifiorni.
CUD OPERACJI
FREUDYZM
PRZYKOŚCIELNY
Kościół znalazł wreszcie „cud”
wymagany do wyniesienia kardyna-
ła
Stefana Wyszyńskiego
na oł-
tarze. Chodzi o kobietę chorą na ra-
ka, której stan znacząco się po-
prawił po modłach do zmarłego
kardynała i po operacji. W tej sy-
tuacji na ołtarze wypadałoby wy-
nieść także zespół chirurgów jako
„narzędzi bożych” operujących „cu-
downie uzdrowioną”. No i jeszcze
miliony „cudownie uzdrowionych”
w podobny sposób.
MaK
Krzysztof Masłoń
, publicysta
prawicowej „Rzeczpospolitej”, wdał
się w analizę snów
Mirona Bia-
łoszewskiego
, wybitnego literata
z czasów PRL, który był homo-
seksualistą. Z pamiętnikarskich za-
pisów Białoszewskiego wynika, że
miewał on wizje senne z motywa-
mi religijnymi i erotycznymi. Ma-
słoń oświadczył z wielką pewnością
siebie, że „bierze się to po prostu
z grzechu”. A skąd się bierze
„grzech”? Czy nie z wyobraźni lu-
dzi Kościoła?
NARODOWIEC
ZA KRATKAMI
Ryszard M.
, pracownik lubel-
skiego Urzędu Miasta, a zarazem
prezes Stowarzyszenia Narodowe-
go im. Romana Dmowskiego i ak-
tywista narodowo-katolicki, najbliż-
sze 3 miesiące przesiedzi w aresz-
cie. Powodem zamknięcia M. jest
jego notoryczne niestawianie się
przed Sądem Rejonowym Lublin-
-Zachód, gdzie występuje w cha-
rakterze oskarżonego. Prokuratu-
ra zarzuciła mu bowiem, że w trak-
cie procesu rozwodowego kierował
groźby karalne wobec adwokata
swojej żony. Akt oskarżenia wpły-
nął do sądu w listopadzie 2007 ro-
ku. Ryszard M. był naonczas prze-
wodniczącym rady ławniczej przy
sądzie rejonowym. Kierownictwo
sądu chciało, by w takiej sytuacji
Rada Miasta odwołała go z funk-
cji ławnika, ale w głosowaniu nie
MaK
MaK
MaK
BURMISTRZ
PROMOCJI
OCHOTNICY
NA SZÓSTKĘ
Urząd Miasta Chojnice od 2010
roku czynnie angażował się w or-
ganizowaną w Wielki Piątek przez
Akcję Katolicką drogę krzyżową.
W 2010 i 2011 roku czynił to, współ-
finansując ze środków na promo-
cję samorządu terytorialnego wy-
dawanie drukiem rozważań na każ-
dą stację drogi krzyżowej. I choć te
„promujące samorząd” wydawnic-
twa kolportowane w cenie 10 zł
W Łodzi odbył się doroczny
marsz młodych katolików z okazji
Niedzieli Palmowej. W tym roku
maszerowało około 1000 osób. We-
dług „Gazety Wyborczej” niektó-
rzy uczestnicy pobożnej imprezy
przyznawali, że idą, aby dostać
szóstkę z religii albo dlatego, że
„katechetka kazała”.
MaK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]