[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ZAMIAST PRACOWAĆ DO ŚMIERCI
POPRAWMY KAPITALIZM!
ß
Str. 2
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nrr 13 (630) 5 KWIIETNIIA 2012 rr.. Cena 4,,20 złł (w ttym 8% VAT)
ß
Str. 3, 7
ß
Co trzeci ksiądz jest gejem! Może czas,
aby Kościół przyjął to do wiadomości,
a nie tuszował prawdę powszechnie znaną
socjologom, seksuologom, a przecież i biskupom!
ISSN 1509-460X
Nr 13 (630)
30 III – 5 IV 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Obalmy system!
Palikot jest komunistyczną zarazą, która przepoczwarzyła się
w lewactwo w krawatach. Teraz Kościół musi wydawać milio-
ny na leczenie tych, którzy uzależnili się od produkowanego
przezeń spirytusu – bredzi kard. Nagy w „Naszym Dzienni-
ku”. Palikot przynajmniej wszystko zawdzięcza sobie. Nagy,
przeciętny księżulo, przepoczwarzył się w kardynała tylko
dlatego, że był kolegą Wojtyły.
Powstała partia polityczna o nazwie „Solidarna Polska Zbi-
gniewa Ziobry”. Szokiem dla Polaków była wiadomość, że jej
prezesem został Zbigniew Ziobro.
D
ebata o podwyższeniu wieku emerytalnego to test wia-
starych reguł bez zagłębiania się w meritum sprawy (a głów-
nie brak konsultacji z beneficjantami) spowodowało nierów-
ne traktowanie osób wykonujących w przeszłości taką sa-
mą szkodliwą dla zdrowia pracę, ale oznaczoną różnymi sta-
rymi kodami. To pokazuje, jak przedmiotowo traktuje się
ludzi, przygotowując dla nich m.in. regulacje emerytalne.
W podobny sposób rząd Donalda Tuska przedłożył projekt
podwyższenia wieku emerytalnego. Ruch Palikota wziął
pod uwagę jego poparcie, ale tylko pod warunkiem uchwa-
lenia dodatkowych ustaw i regulacji. Zmiana wieku będzie
bowiem oddziaływać na wiele dziedzin naszego życia.
Dłuższa praca to potrzeba nowego zorganizowania syste-
mu badań i programów prewencji zdrowotnych.
A gdzie są odnośne projekty NFZ? Ponadto
ludzie uznani za trwale chorych muszą
mieć możliwość odejścia na wcześniej-
szą, godną emeryturę. Problemem są
także umowy śmieciowe oraz brak
gwarancji dla osób powyżej 60 roku
życia, że będą mogły dalej pracować.
Jednocześnie osoby 50+ muszą mieć
dostęp do darmowego, ustawicznego
kształcenia, aby były na rynku pracy
konkurencyjne. W związku z tym re-
formy wymaga system kształcenia za-
wodowego i kursów finansowanych
przez urzędy pracy.
Rząd Tuska powtarza jak mantrę
tezę o zwiększaniu się długości życia
Polek i Polaków. Tak, to prawda, że
średnio Polki przeżyją 80,5 roku, a Po-
lacy – 71,5 roku. Rzecz w tym, że taki
wiek mogą osiągnąć dzieci urodzone w 2010
roku. Obecne, starzejące się pokolenie ma znacznie mniej-
sze szanse na tak długie życie. W propozycjach rządowych
brakuje odniesienia do tych danych. Rząd liczy po cichu,
że dłuższy czas pracy przy relatywnie krótszym życiu po-
zwoli na minimalizację świadczeń wypłacanych przez ZUS
i że Polacy nie skorzystają ze swoich wysokich składek. I dla-
tego Ruch Palikota domaga się wprowadzenia częściowe-
go dziedziczenia przez rodzinę zmarłych składkowiczów środ-
ków zgromadzonych na kontach ZUS. Osobiście nie wy-
obrażam też sobie, by w systemie nie uwzględnić charak-
teru wykonywanej pracy. W Niemczech górnik przechodzi
na emeryturę w wieku 55 lat, a robotnik budowlany pra-
cujący na wolnym powietrzu – w wieku 58 lat. Po 60 ro-
ku życia w Niemczech pracuje tylko około 23 proc. męż-
czyzn i około 12 proc. kobiet. Co ważne, składki w Niem-
czech płaci się od każdego pracownika. U nas zwolniono
z tego obowiązku świadczenia dobrze zarabiających mena-
dżerów. Za osoby zarabiające powyżej 8815 brutto mie-
sięcznie pracodawca nie odprowadza żadnych składek eme-
rytalnych i rentowych. Czy to uczciwe?
Większość zachodnich systemów emerytalnych oparta
jest na tak zwanym zdefiniowanym świadczeniu, czyli
przyjęciu, że emerytura ma wynosić określony procent do-
tychczasowych poborów. Jest to tak zwana stopa zastą-
pienia. W Niemczech przeciętna emerytura to 80–90 proc.
pensji. Polski system opiera się na zupełnie innej zasadzie.
Jest nią zdefiniowana składka. Przyszła emerytura zależy
od tego, jakie składki były pobierane od naszych pensji,
oraz od wyników zarządzania nimi przez OFE, które są
skandaliczne. Zmiana wprowadzona w 1998 roku spowo-
dowała, że stopa zastąpienia spada i będzie coraz niższa.
Przeciętna (i tak już niska) emerytura kobiet wyniesie
za kilka lat 35–38 proc. ich ostatnich płac, a mężczyzn – oko-
ło 50 proc. Skazuje to przyszłych emerytów na nędzę.
Pewnym ratunkiem dla nich mają być emerytury gwaran-
towane. Ale o tym, a także o pomyśle powszechnej eme-
rytury obywatelskiej, napiszę za tydzień.
rygodności dla partii politycznych i organizacji spo-
łecznych. W całej sprawie nie chodzi bowiem tylko o wiek,
w którym będziemy przechodzić na emeryturę, ale o system
naszego państwa. Kapitalizmów jest wiele. Do dziś nie okre-
ślono, który z nich chcemy mieć w Polsce. Z pewnością
nie budujemy społecznej gospodarki rynkowej, o której tak
wiele mówi nasza konstytucja. A właśnie taka gospodar-
ka powinna być naszym celem, gdyż zakłada, że wolny ry-
nek jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli i nie mo-
że być zawłaszczany przez grupy interesów, wielkie korpo-
racje czy monopole. Niemieccy twórcy społecznej gospo-
darki rynkowej uznali, że stabilny wzrost gospo-
darczy jest możliwy wyłącznie w sytuacji,
kiedy w proces podmiotowego gospoda-
rowania wciągnięte jest całe społeczeń-
stwo. Chodzi o stan, w którym nie ma
wykluczonych, nierówności społeczne
są niewielkie i pod kontrolą. Służą te-
mu odpowiednia polityka podatko-
wa, społeczna, system świadczeń i za-
bezpieczeń na wypadek choroby, zwol-
nienia z pracy itp. Państwo ma w ta-
kim systemie kontrolować, żeby bez-
robocie i inflacja były na niskim,
a usługi publiczne – edukacja, ochro-
na zdrowia, transport, drogi – na jak
najwyższym poziomie. Na takich
zasadach opiera się gospodarka Nie-
miec. Tak samo miało być w Pol-
sce. Wyszło jak zwykle. Zamiast spo-
łecznej gospodarki rynkowej katolic-
cy ekonomiści i „obrońcy praw” spod
znaku „Solidarności” zafundowali nam
neoliberalizm rodem z Ameryki Południowej, w którym
państwo stoi na straży interesów Kościoła oraz wybranych
krajowych i zagranicznych koncernów. Władza III RP nie
potrzebuje do rządzenia ludzi, którzy ją wybrali, nie zajmu-
je się planowaniem i wytyczaniem kierunków rozwoju, a du-
beltowe zwrócenie średniowiecznych majątków urzędnikom
Watykanu okazało się dla niej ważniejsze od doinwestowa-
nia biedującej publicznej edukacji i ochrony zdrowia. Zbudo-
waliśmy państwo, w którym rosną nierówności społeczne.
Tą ostatnią sprawą niepokoją się od lat prawdziwi, światli
liberałowie. Profesor Marcin Król już w II połowie lat 90.
zwracał uwagę, że ludzie wykluczeni budują własny świat,
w którym nie ma miejsca dla państwa. Ono jest im po pro-
stu niepotrzebne. A skoro tak, to po co mają chodzić na wy-
bory? – pytał filozof. 50 procent Polaków nie chodzi.
Jednym z miejsc, gdzie widać brak spójności polityki
polskiego państwa, jest system emerytalny. W praktyce
jest to dość luźny zbiór przepisów. Niestety, często ze so-
bą sprzecznych. Są na przykład w Polsce osoby, które mi-
mo 25-letniego stażu pracy (minimum emerytalne) i opła-
cania składek nie dostają emerytur, lecz niewielkie renty.
Tak są traktowani przez państwo ludzie uznani za trwale
niezdolnych do pracy z powodu choroby. Obrzydliwy PRL
obniżył dla nich wiek uprawniający do otrzymania emery-
tury. Regulacje te zostały uchylone przez rządy „Solidar-
nych” (tylko z kim?!) przy okazji wdrażania pakietu emery-
tur pomostowych. Uznano, że „trwale niezdolni” nie doży-
ją do wieku emerytalnego i w ten sposób ZUS na nich za-
oszczędzi. Ci bezczelni, którzy jednak dożywają, muszą te-
raz czekać na obiecaną i przysługującą im emeryturę nie-
rzadko długie lata. Podobnie jest z regulacjami dotyczący-
mi pracy w warunkach szczególnych i szkodliwych. Ta
pierwsza uprawnia do emerytury pomostowej, ta druga – już
nie. Rzecz w tym, że te dwa charaktery stanowisk pracy
rozróżniano w przeszłości ze względu na reguły BHP, a nie
skutki zdrowotne. Współczesne mechaniczne zastosowanie
Niejaka Pawłowicz, posłanka PiS, oświadczyła na antenie PR,
że grunt pod śmierć Madzi z Sosnowca przygotowały lewico-
wo-feministyczne poglądy. Jeśli tak, to był to grunt wokół ko-
ścioła, do którego fanatycznie uczęszczali rodzice dziecka.
Olsztyński biskup Jezierski załkał podczas mszy kończącej sy-
nod archidiecezjalny, że na skutek szerzących się aktów nie-
przyjaźni wobec Kościoła doszło do tego, iż hierarchowie przy-
chodzą na msze święte z niepokojem. Mój ty Boże! A to
przecież dopiero początek: nadejdzie czas, że będziecie, pa-
sibrzuchy, przychodzić z przerażeniem, a później przestanie-
cie przychodzić w ogóle!
Że więzienia CIA, w których torturowano ludzi podejrzewa-
nych o terroryzm, były w Polsce w Starych Kiejkutach, nie
jest już tajemnicą nawet dla prokuratury, która postawiła w tej
sprawie zarzuty Zbigniewowi Siemiątkowskiemu – byłemu sze-
fowi wywiadu. Gdyby panowie prokuratorzy poważnie po-
traktowali nasz artykuł na ten temat („FiM” 28/2008), Sie-
miątkowski miałby już tylko 6 lat do końca odsiadki.
Trwa reality show o nazwie Rutkowski. Media kupują wszyst-
ko, co polskie Zero 07 powie, bo z kolei kupią to widzo-
wie. I nikt niczego nie sprawdza. A my tak. Oto Rutkowski
oświadczył, że TVP chce nakręcić serial o jego niebywałych
osiągnięciach. Tymczasem dysponujemy oświadczeniem TVP
takiej treści: „W związku z wypowiedziami Krzysztofa Rut-
kowskiego (…) informujemy, że Telewizja Polska nie składa-
ła panu Rutkowskiemu żadnych propozycji”. No i co? No i nic,
a widowisko trwa...
Zabili go Rosjanie. To zemsta za Gruzję, gdzie zniweczył ich
plany. To był plan Putina – tak Marek Król rozszyfrował
przyczyny śmierci Kaczyńskiego. To może być przełom w spra-
wie, bo były naczelny „Wprost” wie, co mówi. Wszak podob-
nie jak Putin był funkcjonariuszem komitetu centralnego ko-
munistycznej partii.
Tymczasem telewizja „Discovery” zapowiedziała emisję doku-
mentu pt. „Following orders” (Wykonując rozkazy). Rzecz ma
traktować o smoleńskiej katastrofie i udowadniać, że jej przy-
czyną był ewidentny błąd pilota, który – UWAGA! – zgodził
się wykonać czyjeś bezsensowne rozkazy. Ciekawe, czy da się
spalić kukłę „Discovery” przed ambasadą… USA?
Nie wiecie, jak wymiksować swoje dziecko z „nieobowiązko-
wych” rekolekcji? Otóż to dość proste. Zgodnie z odnośnymi
przepisami w salach przeznaczonych do zajęć oświatowych po-
winno być nie mniej niż 18 st. C. A w którym kościele na po-
czątku wiosny tyle jest? W żadnym! Czyli dzieci uczyć tam
nie tyle nie należy, co wręcz NIE WOLNO!
Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że kreaturę o nazwie Ko-
bylański, biznesmena z Urugwaju, można nazwać typem spod
ciemnej gwiazdy i wstrętnym antysemitą. Odetchnęliśmy, bo
dotąd czyniliśmy tak bez sądowego zezwolenia… Ale mamy
jeszcze małe pytanko: czy nazwy gnida i świnia są dopuszczal-
ne, czy mogą się tu obruszyć towarzystwa obrony zwierząt?
W związku z wejściem na ekrany kin ciągu dalszego „Stawki
większej niż życie” katolicka „Fronda” dowodzi, że pierwo-
wzorem Hansa Klossa był agent SB. Na pewno doniosła im
o tym ta świnia Brunner. W dodatku po pijanemu, bo Służ-
ba Bezpieczeństwa powstała w roku 1956.
Dowodem na istnienie Boga jest Wielki Kanion Kolorado.
Ktoś, kto był w Kolorado i widział, to wie, że coś podobnego nie
mogło powstać samo – przekonuje „Fronda”. To prawda. Iden-
tyczne wrażenie odnieśliśmy, oglądając odkrywkę w Bełchatowie.
Kubańscy dysydenci marzyli, aby podczas swojej wizyty Bene-
dykt XVI uczynił jakiś wyrazisty gest solidarności z więziony-
mi i prześladowanymi opozycjonistami. „Nic takiego jednak
nie nastąpi, papież przyjechał tylko po to, aby na Kubie uszczk-
nąć coś dla Kościoła” – napisał madrycki „El Pais”. No i jesz-
cze spotkał się z jednym Castro, z drugim Castro… Jaka
szkoda, że ojciec Maciel nie był kastro... I jeszcze biskup Pa-
etz, i dodatkowo kilkuset księży irlandzkich, duńskich, holen-
derskich i innych też nie było kastro.
W reklamie wódki Belvedere pan chwyta od tyłu przerażoną,
wyrywającą się panią i… I – żeby nie było wątpliwości – po-
jawia się hasło: „W przeciwieństwie do niektórych Belvedere
zawsze wchodzi gładko”. Po szoku internautów producent z Ży-
rardowa przeprosił i oświadczył, że reklama nie jest zgod-
na z jej wartościami… „chrześcijańskimi”. Może. Nam jed-
nak Belvedere przestał smakować.
JONASZ
 Nr 13 (630)
30 III – 5 IV 2012 r.
GORĄCY TEMAT
3
„Chodzi mi tylko o prawdę” – ogłosił ks. Isakowicz
Zaleski. Bracie! Toż nam też! – zakrzyknęliśmy
radośnie i zabraliśmy się do lektury głośnego
ostatnio wywiadu rzeki.
im tak dobrze materialnie, że w za-
sadzie nie opłaca się działać, szcze-
gólnie, że działania mogłyby powo-
dować konflikty.
A o czym my piszemy od lat?
Dokładnie o tym samym! I jeszcze
o czymś innym, o czym autor słów:
„Chodzi mi tylko
o prawdę” opo-
wiada tak otwar-
cie, jakby swój
tekst miał wydru-
kować w „Faktach
i Mitach”. O ho-
moseksualizmie
księży mianowi-
cie. I to akurat ten
fragment wywiadu
zrobił najwięcej
hałasu:
Im wyżej, tym
gorzej. Kiedy by-
łem zwykłym księ-
dzem funkcjono-
wało pojęcie
„rzymskiej choro-
by”. Uświadomił
mi to bardzo moc-
no pewien starszy
środowisko homoseksualne zawsze
miało w Watykanie ogromne wpły-
wy (…).
My tu sobie śmichy-chichy robi-
my, a problem jest zdaniem księdza
Isakowicza-Zaleskiego autentycznie
poważny. Delikatnie mówiąc, cały
ma ewidentne defekty moralne czy
psychiczne, jest tolerowany i ukry-
wany, dopóki nie wejdzie w ewident-
ny konflikt z władzą duchowną (…).
To jest solidarność zawodowa
i wiernymi nikt się nie przejmuje.
Tak jak lekarz nie wystąpi przeciw
lekarzowi, tak ksiądz nie wystąpi
przeciwko księdzu. Jak w każdej ka-
ście liczy się dobro duchownego,
a nie dobro wiernych czy wspólno-
ty. To było wyobrażenie widoczne
w czasie sporu o lustrację, gdzie li-
czył się wyłącznie interes poszcze-
gólnych księży (…).
Znam (…) przypadek jednej ku-
rii, w której od biskupa po kamer-
dynera pracują wyłącznie osoby o ta-
kiej (homoseksualnej) skłonności.
Tak niestety bywa w części struk-
tur kościelnych, że jeśli szef ma ta-
kie skłonności, to jego pracownicy
są także dobierani pod takim sa-
mym kątem. Na poziomie parafii
też znam przypadki długotrwałych
romansów pomiędzy księżmi. To
wszystko są zresztą bardzo drama-
tyczne historie, bo ci ludzie się nisz-
czą, cierpią z powodu zawiedzio-
nych miłości, mszczą na sobie (…).
Ot, i tyle cytowania głosu księ-
dza Isakowicza-Zaleskiego do ludu
bożego. Chwała tobie, Panie… Ta-
deuszu, chciałoby się powiedzieć,
gdyby nie pewna istotna różnica
w postrzeganiu świata przez szanow-
nego księdza i przez nas. Otóż Za-
leski upatruje całego zła w fakcie
łamania przez księży, co prawda nie
do końca potrzebnego, ale uświę-
conego celibatu. Gdyby bowiem
księża ślubów czystości dochowali,
toby sobie na supełek pozawiązywa-
li i nie byłoby problemu.
Jest wręcz przeciwnie, szanowny
Księże Lustratorze. To właśnie sam
celibat z mężczyzn normalnych, po-
siadających przypisane naturą libido,
czyni ziejące chucią zboczone mon-
stra: pedofilów, gwałcicieli itp. Ewen-
tualny homoseksualizm niektórych
może być albo formą substytutu za-
spokojenia, albo naturalnym kierun-
kiem popędu, w którym akurat nie
widzimy niczego złego. O ile doty-
czy dorosłych, świadomych ludzi. I ta-
kich, którzy innych homoseksualistów
nie potępiają w sposób obłudny.
Zło w Kościele czyni między-
narodówka gejów z centralą w Wa-
tykanie? Wolne żarty. Raczej mię-
dzynarodówka stojących ponad pra-
wem i moralną oceną nierobów na-
wykłych do wiernopoddańczego po-
słuchu milionów niewolników i do
życia w luksusie.
Przypomnijmy, że nie tak dawno
– w innej książce – ksiądz Isakowicz-
-Zaleski widział swój Kościół bez-
wolny, bo omotany pajęczyną daw-
nych esbeków. Która więc z tych wer-
sji jest prawdziwa? I co w tym wszyst-
kim porabia największy wróg księ-
dza – kardynał Dziwisz? Też za je-
gomościem nie przepadamy, ale do-
brze byłoby wiedzieć: jestże on by-
łym konfidentem, czy może raczej
aktualnym… Aż boimy się pomyśleć.
MAREK SZENBORN
ARIEL KOWALCZYK
A im dłużej czytaliśmy, tym bar-
dziej utwierdzaliśmy się w przeko-
naniu, że „jest świnta prowda, tyz
prowda i gówno prowda” – jak ma-
wiał nieodżałowany ksiądz
Tisch-
ner
. A w dodatku z prawdą jest
jak z d…ą – każdy ma swoją.
Co jednak warte podkreślenia,
Zaleski w swojej rozmowie z równie
jak on fundamentalnym katolikiem
Terlikowskim
dostrzega niemal
wszystkie główne patologie toczące
Kościół od środka. Tylko etiologię
tych chorób widzi zasadniczo inną.
Ale i tak warto poczytać, co też
Krk mówi sam o sobie. Nawet usta-
mi schizmatycznego kapłana proro-
ka, którego nazwisko przyprawia
Dziwisza
o dyspepsję.
Ponieważ jesteśmy niemal pew-
ni, że na widok katolickich wydaw-
nictw zaczynacie cierpieć na podob-
ną przypadłość, przeto wywiad Ter-
likowskiego z Isakowiczem-Zaleskim,
który narobił i nadal robi w mediach
tyle hałasu, przeczytaliśmy per pro-
cura i zaraz go tu Wam streścimy.
O biskupach i ich stosunku (co-
kolwiek to słowo znaczy) do podle-
głych księży ulubieniec IPN pisze tak:
Relacje księży z biskupami to
osobny problem. Powiedziałbym, że
niekiedy to biskup jest główną przy-
czyną odejść kapłanów z diecezji.
W pewnych diecezjach relacje są fa-
talne, niektórzy mówią wprost o re-
lacji pan – niewolnik (…). Bez wąt-
pienia można mówić o relacji pana
i wasala (…). Nie dyskutuje się z bi-
skupem, nie idzie się do niego
po wsparcie, bo jedyne, co robi bi-
skup, to karanie czy zamiatanie
pod dywan”.
Korpus biskupów – tak byśmy to
nazwali po wojskowemu – Zaleski
widzi jako grupę owładniętych wła-
dzą, bezkarnych, niemal schizofre-
nicznych degeneratów. Jeśli tylko
którykolwiek ksiądz próbuje z takim
dyskutować, zastanawiać się lub
choćby samodzielnie myśleć, to zo-
staje wezwany przed oblicze i…
Jeśli to jest młody ksiądz, to bi-
skup może zastopować jego awans
na proboszcza albo wysłać go na ma-
lutką wiejską parafię. W związku
z tym, że nie ma reguł nominacji,
to biskup może naprawdę zniszczyć
życie księdzu. I nie musi się z tego
przed nikim tłumaczyć. Ksiądz jest
wobec biskupa całkowicie bezbron-
ny, nie ma się do kogo odwołać.
Czy to może być prawda? Prze-
cież nad biskupem jest jeszcze wa-
tykańska kuria… Jest w końcu sam
papież?!
Do Watykanu można się odwo-
łać, gdy ma się w rękach jakiś de-
kret, decyzję. Inna sprawa, że taka
procedura trwa wiele lat (…).
Tylko wariat i samobójca decydu-
je się na mówienie o problemach,
trudnościach, wyzwaniach. W efekcie
instytucja przestaje być wydolna, bo
biskup często nie wie, jak wygląda
rzeczywistość jego diecezji (…). Nie-
wątpliwie wielu biskupów jest od-
ciętych od ludzi. Tyle że ja, zamiast
mówić o pałacach czy luksusach,
mówiłbym o fortecach, które od-
dzielają hierarchów nie tylko
od wiernych, ale też od księży. W ar-
chidiecezji krakowskiej to jest na-
prawdę problem. Za kardynałów
Wojtyły i Macharskiego były wyzna-
czone dni i każdy mógł do metro-
polity przyjść. I świecki, i ksiądz cze-
kali na swoją kolej w poczekalni,
i w końcu byli przyjęci. Do kardy-
nała Dziwisza trzeba się zapisywać
za pośrednictwem sekretarza i dłu-
go starać się o spotkanie (…).
Zwróćcie uwagę, że rozmów-
ca Terlikowskiego chwilami nie-
mal płacze, a przynajmniej pochli-
puje, mówiąc o stanie współczesnego
Prawda
i gówno prawda
Prawda
i gówno prawda
Kościoła w Polsce i na świecie. Aku-
rat tej rozpaczy Isakowicza-Zale-
skiego nie podzielamy. Wprost prze-
ciwnie. Dla ateistów, agnostyków,
a nawet dla osób wierzących w Bo-
ga, a nie w Kościół, słowa te brzmią
niekiedy jak piękna muzyka. Zwłasz-
cza gdy mówi, że nie widzi od daw-
na żadnej woli zmian nawet na naj-
wyższych szczeblach hierarchii:
Ja takiej woli nie widzę. Kardy-
nał Wyszyński miał konkretne wi-
zje. Kardynał Wojtyła miał prze-
strzenie, którymi się zajmował. Kar-
dynał Macharski poświęcił się dzie-
łom charytatywnym i budowie ko-
ściołów. A czym zajmują się obec-
ni biskupi? Kardynał Dziwisz – bu-
dową pomników Jana Pawła II i roz-
dawaniem kropel krwi. Nie ma na-
tomiast jasnej wizji duszpasterskiej.
Nie jest to tylko moje zdanie, ale
wielu księży, którzy nie wiedzą, co
kardynał chciałby robić w ciągu naj-
bliższych kilku lat (…).
Jesteście ciekawi, dlaczego tak się
dzieje? Otóż nie po raz pierwszy dia-
gnoza Zaleskiego jest zaskakująco
zbieżna z naszą. Można ją streścić
zdaniem: Bo się w d…ch jaśnie pa-
nom księciom poprzewracało. Isako-
wicz mówi o tym bardziej oględnie:
Kościół udało się uśpić i kupić
rozmaitymi przywilejami, dotacjami
państwowymi, uposażeniami mate-
rialnymi dla księży katechetów. Jest
polski kapłan w Papieskim Kole-
gium Ormiańskim w Rzymie pod-
czas mojego pierwszego w nim po-
bytu. Już w pierwszej rozmowie
ostrzegł mnie przed homoseksual-
nym lobby. „Pamiętaj, to jest ma-
fia, nie wchodź jej w drogę, a wie-
czorem zamykaj drzwi od pokoju
na klucz” – powiedział mi wtedy.
To był czas afery z zastrzeleniem
komendanta gwardii watykańskiej,
który jakoby miał być ofiarą właśnie
takiego romansu. Krótko później
wyszła w Polsce sprawa arcybisku-
pa Paetza. Dla mnie to nadal był
problem drugorzędny. Nie docenia-
łem go. Dopiero lektura akt bezpie-
ki pokazała mi, że ten wątek prze-
wija się niemal bez przerwy. Z akt
tych wynika też, że jak sobie kuria
nie dawała rady z homoseksuali-
zmem księdza, to przerzucała go
do Rzymu. Jak i tam nie było już
możliwości ukrywania pewnych
spraw, to taki ksiądz wyjeżdżał na
placówkę dyplomatyczną w innym
kraju. To pokazuje ogromne przy-
zwolenie na tego typu sytuacje w sa-
mym Kościele (…).
Jak to wszystko mogło być moż-
liwe za nieomylnego Jana Pawła
z dalekiego kraju? Czyżby wiedział
i tolerował? Może nawet – o Boże!
– sprzyjał? Ale gdzież tam!
On chyba nie zdawał sobie z te-
go sprawy. Trzeba też pamiętać, że
katolicki świat, wszystkie episkopa-
ty, kurie itp. struktury na wszystkich
kontynentach są w rękach gejów
w sutannach. Gejów, którzy de fac-
to rządzą całym Kościołem:
Lobby homoseksualne bardzo
dobrze się maskuje, ukrywa i trzy-
ma razem (…). Wyobraźmy sobie
sytuację, że lokalnym ordynariuszem
jest ktoś pokroju arcybiskupa Paet-
za. Jest przecież jasne, że będzie do-
ceniał bardziej osoby tego samego
pokroju. I nagradzał je królewszczy-
znami. Lobby gejowskie w Kościele
może zniszczyć każdego, kto wejdzie
mu w drogę. Sam znam historię wi-
karego, który dowiedział się, że je-
go proboszcz molestował ministran-
ta. Ten ksiądz wraz z siostrą zakon-
ną narobili rabanu. Kuria wysłała
więc proboszcza na urlop z przyczyn
zdrowotnych, wikariusza przeniosła
na inną parafię, przeniosła także sio-
strę zakonną. Zapewniła matkę mi-
nistranta, że molestujący ksiądz nie
będzie już proboszczem, ale po pew-
nym czasie mianowała jednak owe-
go duchownego proboszczem innej
części diecezji. Kara trwała tylko kil-
ka miesięcy. Inny ksiądz, który mo-
lestował chłopców, wyjechał na ja-
kiś czas do Ameryki Południowej,
by zapomniano o jego wyskokach.
Jak sprawa ucichła, został probosz-
czem w innej diecezji (…). W Ko-
ściele (…) jest tak, że ksiądz, który
Nr 13 (630)
30 III – 5 IV 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Afera photoshopowa
Prowincjałki
W Kasince Małej motocyklista po-
trącił 76-latka. Wezwał pogotowie
i natychmiast ulotnił się z miejsca zdarzenia. Żeby zatrzeć ślady, rozebrał
motocykl, zniszczył kartę SIM telefonu, z którego dzwonił, a w końcu – dla
zapewnienia sobie twardego alibi – poszedł do kościoła na gorzkie żale.
Modlitwy nie dokończył, bo z kościelnej ławki wyciągnęli go policjanci.
Z kolei chorzowscy policjanci sprawcę napaści na 76-letnią kobietę zna-
leźli w konfesjonale lokalnego kościoła.
POKUTNICY
Ponoć zaczęło się od Abrahama
Lincolna. Był rok 1860 i prezydent
pozował do zdjęcia, które „popra-
wiono”. Głowa Lincolna, a cała
reszta – innego pana.
Amerykański przywódca choro-
wał na zespół Sticklera i jego ciało
było nieproporcjonalne. Dzięki pod-
miance wyglądał jak trzeba.
W latach 90. ubiegłego wieku po-
jawił się photoshop – komputerowy
program do obróbki zdjęć. Dzisiejsze
„pozowanie” do prasy kolorowej wy-
gląda tak: ładną panią kilka godzin
upiększają i malują, potem robią jej
setki zdjęć, wybierają najlepsze i...
do pracy przystępują graficy kompu-
terowi. Usuwa się każdą zmarszcz-
kę, plamkę i krostkę, czyli wszystko,
co ludzkie. Dodatkowo zagęszczanie
włosów, odchudzanie, wydłużanie
nóg... Im więcej gołego ciała, tym wię-
cej roboty. Efekt piorunujący! Po-
wstaje „cóś” tak pięknego, że nie
do wiary. Tylko patrzeć i cmokać. Go-
rzej, jeśli graficy mają mało czasu
na dokończenie dzieła albo zwyczaj-
nie spartolą. Bywały już zdjęcia ido-
lek pozbawionych pępków albo z uda-
mi chudszymi niż nadgarstki. Trafia-
ły się też mutanty z trzema nogami.
Tymczasem na świecie, poza zna-
nymi anoreksjami i bulimiami, poja-
wiają się zupełnie nowe „odbicia”
na punkcie wyglądania. Na przykład
kiedyś mało znana dysmorfobia – lęk
przed własną brzydotą. Jakiś defekt,
często urojony, urasta do rangi naj-
większej życiowej tragedii. Chory uży-
wa rozmaitych technik, żeby ukryć
„niedoskonałość”: zapuszcza włosy,
nosi za duże ubrania itp. Jeśli już pój-
dzie do specjalisty, to szybciej do chi-
rurga plastycznego niż do psychiatry.
Wielu popełnia samobójstwo. Cho-
roba najczęściej dopada nastolatki
przekonane, że uroda jest wyznacz-
nikiem życiowego sukcesu.
To wszystko przez „fotoszopy”!
– powtarza się coraz częściej. Milio-
ny kobiet na całym świecie święcie
wierzą, że można tak wyglądać. W An-
glii zakazano już kilku reklam kosme-
tyków L’Oréal, między innymi
z 45-letnią
Julią Roberts
,
która na billboardzie
odmłodniała o co
najmniej dwie de-
kady. Wcześniej
krem pod oczy in-
nej firmy reklamowa-
ła 60-letnia
Twiggy
,
pierwsza chuda top
modelka, popularna
w latach 60. Znawcy gra-
fiki przerobili ją na 30-lat-
kę. Tę reklamę również wycofano.
Uznano, że wprowadza konsument-
ki w błąd. Firmy kosmetyczne tłu-
maczą się tak samo: zdjęcia, owszem,
retuszowane, ale... pokazują efekt
po użyciu produktu.
W Polsce pierwsza podobna skar-
ga pojawiła się rok temu. Chodziło
o plakaty z aktorką
Anną Dereszow-
ską
, która reklamowała farbę do wło-
sów. Zarzuty oddalono. Komputero-
we przeróbki dotyczyły głównie twa-
rzy, a ładna pani prezentowała upięk-
szasz do włosów. Reklama nie suge-
rowała, że farba wygładzi zmarszcz-
ki – brzmiało uzasadnienie.
W ostatnich dniach
Katarzyna
Piekarska
z SLD złożyła skargę
do Rady Reklamy. Chodzi o rekla-
mę serum odmładzającego Vichy z ho-
lenderską modelką
Doutzen Kroes
,
też odpowiednio wykrochmaloną. Ty-
le że nieprzerobionych ko-
mercyjnych zdjęć już pra-
wie nie ma! Kto usta-
li, jakie będą granice
retuszu?
Na całym świecie
odważne modelki
i aktorki pojawi-
ły się na okład-
kach jako „świeżynki”
– bez makijażu, bez retuszu.
Nasze gwiazdy też próbo-
wały. Na okładce „Two-
jego Stylu”, pod szumnym
hasłem: „Taka jestem napraw-
dę” wystąpiły
Danuta Stenka
,
Kin-
ga Rusin
i
Magdalena Cielec-
ka
. I kto spojrzy, wie od razu… Mia-
ło być naturalnie, a i tak wyszło
sztucznie.
JUSTYNA CIEŚLAK
Pracownicy firmy pogrzebowej do-
stali zlecenie na odbiór zwłok z jed-
nego z domów w Bielawach. Pojechali pod wskazany adres, a tam drzwi
otworzył im denat. Żywy. Ponieważ tego dnia spodziewał się firmy ku-
rierskiej, a nie pogrzebowej, ciśnienie podniosło mu się na tyle, że trafił
do szpitala. Na szczęście i stamtąd wyszedł cało.
ŻYWY TRUP
Pan
Hubert
z Adamowa jest dum-
nym właścicielem lasu. Runa le-
śnego jednak w nim nie zbiera, ma za to inną atrakcję. Otóż w jego le-
sie regularnie rozszczelniają się rury kanalizacyjne, a „rzeka gówna” (tak
to pan Hubert poetycko określa) podtapia teren i wsiąka w glebę. Pra-
cownicy wodociągów ręce umywają, twierdząc, że trudno stan rur kon-
trolować, kiedy leżą w odludnym lesie.
ZAPACH LASU
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Często księża są chamami; polski ksiądz prowincjonalny to bardzo czę-
sto taki cham, prostak niewykształcony, który sobie pozwala na tego ty-
pu wypowiedzi. Michalik jest takim samym chamem jak Rydzyk.
(Janusz Palikot)
¹¹¹
Uważam, że wyprowadzenie religii ze szkoły byłoby sporym kłopotem
dla uczniów i rodziców, i sądzę, że zmiana w tej sprawie nie jest ko-
nieczna. I my nie proponujemy takiego rozwiązania.
(Michał Boni, minister ds. cyfryzacji)
¹¹¹
Hierarchowie są nie tylko poza demokracją, ale także poza oceną wier-
nych. Dobrowolny odpis podatkowy zmieniłby całkowicie tę sytuację.
(Cezary Michalski, publicysta)
¹¹¹
Namaszczenie polityka przez Monikę Olejnik jest znacznie ważniejsze niż
jakość poglądów czy liczba głosów uzyskanych w wyborach. Redaktor-
ka dla utrzymania wysokiej oglądalności zaprasza polityczne kurioza,
które dzięki jej programowi wchodzą do politycznego mainstreamu, dra-
stycznie obniżając jego poziom.
(prof. Magdalena Środa, etyk)
¹¹¹
Liberałowie i ateiści dążą coraz bardziej otwarcie do założenia w Pol-
sce getta katolickiego. Chcą takiego moralnego „rozwiązania ostatecz-
nego”, podobnego do „Endloesung” Hitlera w stosunku do Żydów, a mia-
nowicie, aby zlikwidować w państwie katolików jako katolików.
(ks. prof. Czesław Bartnik)
W
zrusza zatroskanie rządu o to, aby kler nie
ofiarami efektownych i medialnych katastrof. Nie la-
tają do Smoleńska, nie mają na ogół także na bilet ko-
lejowy do Szczekocin lub pielgrzymkę do sanktuarium
we Francji. A tylko wówczas mogliby się stać przed-
miotem szczególnej troski tego rządu.
Warto sobie także uświadomić, że nie tylko w za-
niedbanym bezrobociu i ciasnocie mieszkań jesteśmy
rumuńskopodobni. Na przykład odsetek środków prze-
znaczanych na walkę z wyklu-
czeniem społecznym jest w Pol-
sce pięć razy niższy od śred-
niej unijnej; podobnie jest z wy-
datkami na politykę mieszka-
niową i służbę zdrowia.
Jed-
nak najgorzej jest z wydat-
kami na politykę prorodzinną. Kraj, w którym ro-
dzina jest bez przerwy na ustach prawicowych po-
lityków, Kościoła i mediów, wydaje na ten cel naj-
mniej w Europie.
Generalnie wydatki w Polsce, liczone jako procent
PKB, na wszystkie zabezpieczenia społeczne (emerytu-
ry, renty, zasiłki, stypendia, rehabilitację, wspieranie ro-
dzin itp.) są mniejsze o około 33 proc. od unijnej śred-
niej. Ktoś powie, że nic w tym dziwnego, bo jesteśmy tzw.
krajem na dorobku. Tyle że to nie ma nic do rzeczy
– nie chodzi tu o kwoty wydawane na te cele (wiadomo,
że w krajach bogatych są one znacznie wyższe niż w bied-
nych), ale o odsetek z tego, co i tak posiadamy. Nie cho-
dzi o to, aby ścigać się na przykład z Niemcami czy
z Danią o wysokość zasiłków, bo to byłby absurd, ale
o to, że nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy podobny
procent naszych państwowych dochodów przekazywali
na politykę społeczną. Ale to musi się zacząć od posze-
rzenia umysłów polskich elit zatrutych fundamentalizmem
rynkowym i katolickim.
stracił ani złotówki przy likwidacji Funduszu
Kościelnego. Tymczasem dla innych ludzi, tych, któ-
rzy nie posiadają katolickich święceń kapłańskich,
nasz kraj jest znacznie mniej opiekuńczy.
Przed wojną, ale także i po niej, wśród ludu bar-
dzo popularne było rzekome „Proroctwo królowej z Sa-
by”, pełne religijno-patriotycznych pobożnych życzeń.
Wśród nich była i taka prze-
powiednia: „Polska z Rumu-
nią wieczną połączą się unią”.
Ta głupawa rymowanka przy-
pomniała mi się, gdy czyta-
łem ostatnio unijne dane na te-
mat kwestii społecznych.
Otóż okazuje się, że w paru istotnych kwestiach zaj-
mujemy razem z Rumunami ostatnie miejsca wśród 27
członków Unii. Jest to o tyle wstydliwe, że Rumunia
w Polsce uchodzi za symbol biedy i zapóźnienia cywi-
lizacyjnego. Zatem w jakich sprawach konkretnie je-
steśmy „Rumunami” Europy? Chodzi o wielkość miesz-
kań, w których mieszkamy, oraz odsetek dochodu na-
rodowego przeznaczanego na walkę z bezrobociem. Je-
żeli chodzi o to ostatnie, to sprawa jest tym bardziej
wstydliwa, że Rumuni wprawdzie wydają także mało
na ten cel, ale odsetek bezrobotnych mają o połowę
(sic!) mniejszy od nas. Generalnie Polska, w której
bez legalnej pracy pozostają 2 mln ludzi, wydaje na tę
dziedzinę polityki społecznej 4 razy mniej pieniędzy,
niż wynosi średnia unijna! Dodam tylko, że minister
Rostowski
zamroził kilka miliardów złotych z Fun-
duszu Pracy i ich nie wydaje, bo… oszczędza. Te pie-
niądze mogłyby w ciągu paru miesięcy zmienić życie
tysięcy ludzi w tym kraju. Cóż, bezrobotni na ogół
nie mają święceń kapłańskich ani nie padają zwykle
RZECZY POSPOLITE
Ciasne umysły
¹¹¹
Ludzie Palikota pojawili się znikąd, więc nigdy nie mogą się stać jakąś
reprezentacją narodu. Oni nie myślą po polsku. Oni nie myślą polską
historią.
(kard. Stanisław Nagy, „osobisty przyjaciel JPII”)
¹¹¹
Jest pan reżyserem teatru z prawdziwym trupem dziecka.
(Kazimiera Szczuka do Krzysztofa Rutkowskiego)
¹¹¹
Zadziwiające, jak wielkie są pokłady uprawomocnienia w Polsce kapi-
talizmu. Rośnie bezrobocie, bieda, następuje pauperyzacja inteligencji,
można by się spodziewać masowych protestów. A panuje nadal wielka
wiara w to, że jesteśmy na jedynej słusznej drodze i każdy pracowity
i rzetelny do czegoś dojdzie. Niestety, nie dojdzie. Dobrych posad bę-
dzie coraz mniej. Kapitalizm polski powinien zostać ucywilizowany
na wzór państw Europy Zachodniej.
(prof. Jacek Raciborski, socjolog polityki)
¹¹¹
Gdyby mi się trafił taki synek jak Wojciech Cejrowski, tobym się chyba
powiesiła.
(Maria Czubaszek)
Wybrali: RK, AC, JC
ADAM CIOCH
Nr 13 (630)
30 III – 5 IV 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
rozłam, tracąc część radnych miej-
skich, którzy współpracują obecnie
z PO.
miejscowości Bagandou szpital,
który pilnie potrzebuje fachowców.
„To wielkie przedsięwzięcie; po po-
rady lekarskie zgłasza się rocz-
nie 4,5 tys. tubylców” – chwalą
się w internecie mnisi. Brzmi fak-
tycznie imponująco, dopóki nie po-
dzieli się tej liczby przez 365. Wy-
chodzi na to, że kościelną klinikę
odwiedza 12 osób dziennie. Jedzie-
my do Bagandou! W Polsce je-
den lekarz przyjmuje 5 razy wię-
cej pacjentów.
BISKUPI ŚCIEMNIALI
Na nic zaklęcia hierarchów
z ostatniej konferencji episkopatu
o tym, że ofiarom pedofilii nie bę-
dą płacić odszkodowań, bo w Pol-
sce nie muszą. Wielu prawników
– m.in. prof.
Marian Filar
– zwra-
ca uwagę, że diecezję można skar-
żyć za zaniedbania w ochronie osób
potencjalnie zagrożonych (przeno-
szenie przestępcy z miejsca na miej-
sce) i domagać się odszkodowań.
Można się odwoływać także do pra-
wa karnego (art. 162), gdzie mowa
o narażeniu na ciężki uszczerbek
na zdrowiu. Mamy świetnego praw-
nika i nie zawahamy się go użyć. Cze-
kamy na dalszych odważnych. Paru
ofiarom już pomogliśmy.
MaK
MaK
POSŁOWIE
EPISKOPATU
KOLEJNY
UKRZYŻOWANY
SFOTYGOWANA
Anna Fotyga
, posłanka PiS,
ma zamiar złożyć oficjalną skargę
na pracowników lotniska w Gdań-
sku, którzy poddali ją rutynowej
kontroli przed wejściem do samo-
lotu. Chodzi o to, że wykrywacz
metalu wydawał dźwięki i posłan-
kę poddano ręcznemu przeszuka-
niu wzdłuż ciała, co jest standar-
dową procedurą. Zrobiono to za pa-
rawanem. Mimo to Fotyga uznała
działania służb za niebywałe upo-
korzenie.
Arcybiskup
Henryk Hozer
cof-
nął tzw. misję kanoniczną księdzu
Wojciechowi Lemańskiemu
zJa-
sienicy koło Tłuszcza i tym samym
uniemożliwił mu nauczanie kate-
chezy. Proboszcz z Jasienicy jest
uczestnikiem dialogu katolicko-ży-
dowskiego i słynie z krytycznych
uwag pod adresem biskupów. To
on był autorem listu przeciwko
biskupowi
Meringowi
, w którym
bronił
Adama Darskiego
i
Mag-
daleny Środy
, poniżonych przez
hierarchę. Lemański jest w kon-
flikcie z dyrektorką szkoły (złożył
przeciwko niej pozew o pomówie-
nie), ale kuria zaznacza, że kara
nie ma związku z pracą duchow-
nego w szkole, lecz z jego wypo-
wiedziami w mediach. W obronie
księdza wystąpiła część rodziców
i dzieci, które uczył.
MarS
NIE DLA KOSMITÓW
Gdybym był kosmitą i przybył
na Ziemię, to dowiedziałbym się
z mediów, że Kościół to instytu-
cja, która zajmuje się tylko zbiera-
niem kasy, że kapłani to pedofile
i inni zboczeńcy, którzy niby żyją
w celibacie, a tak naprawdę mają
po pięć żon na boku, a kiedy im
się znudzi molestowanie, to dla
picu zrobią dzieciom jakąś paczkę
na święta – powiedział KAI ks.
Ka-
wecki
, duszpasterz młodzieży. Ależ
żeby to stwierdzić, nie trzeba być
kosmitą, proszę księdza – wystar-
czy tylko otworzyć oczy!
MarS
MaK
KOŚCIÓŁ WCIĄGA
DZIAŁKĘ
WYMUSZENIA
POKATOLICKU
W Szczecinie trwa protest (ko-
ordynowany przez Ruch Palikota)
przeciwko budowie kolejnego ko-
ścioła na osiedlu Warszewo. Ko-
ściół stara się tam przejąć od mia-
sta działkę wartą 3 mln zł z boni-
fikatą 99 proc.
Rządowy plan likwidacji Fun-
duszu Kościelnego zaniepokoił do-
gorywający twór o nazwie Akcja
Katolicka. Rada tej organizacji żą-
da od władz państwa
„respektowa-
nia zapisów Konkordatu”
oraz
„roz-
wiązywania wszystkich spraw w dro-
dze dyskusji z udziałem Konferen-
cji Episkopatu Polski”.
Rada ocze-
kuje również, że
„parlamentarzyści,
identyfikujący się z wyznaniem ka-
tolickim, potwierdzą swoją chrześci-
jańską tożsamość w działalności pu-
blicznej”.
Kar za niesubordynacje
jeszcze nie przewidziano.
ASz
MaK
Parlamentarny Zespół na rzecz
Katolickiej Nauki Społecznej to
twór liczący 51 parlamentarzystów
z PiS, Solidarnej Polski, PSL i PO.
Jego członkowie wydali oświadcze-
nie, w którym wołają, że „Polska
nie może być krajem ateistycznym
ani antyteistycznym”. Nie bardzo
wiadomo jednak, kto chciałby za-
łożyć w Polsce takie państwo. Po-
słowie potępiają natomiast antykle-
rykalne „wypowiedzi polityków
o poglądach liberalnych, lewico-
wych, lewackich i libertyńskich”.
Cóż, jedyne, co cieszy, to fakt, że
to klerykalne i rozhisteryzowane
gremium straciło po ostatnich wy-
borach ponad 50 proc. swojego
składu (liczyło 108 członków!). To
daje wyobrażenie o tym, jak Pol-
ska się zmienia.
MaK
SKARBONKI
ZABŁĄKANE
ŚWIĘTA PROHIBICJA
OSZUŚCI NABANK!
W „Naszym Dzienniku” ks. dr
Tadeusz Pacholczyk
jako przykład
godny polecenia podaje wyznanie
ubogiej matki sześciorga dzieci: „Ni-
gdy nie widziałam, aby Pan zesłał
dziecko bez jednoczesnego wysła-
nia skarbonki”. Dlaczego zatem
na świecie umierają rocznie setki
tysięcy dzieci z głodu lub chorób
spowodowanych nędzą? Być może
„Pan” księdza Pacholczyka wysyła
w jedno miejsce dzieci, a w zupeł-
nie inne – skarbonki. Te drugie
na przykład do Torunia.
MaK
Urząd Gminy Łańcut wezwał
wszystkie firmy prowadzące sprze-
daż alkoholu do zaniechania handlu
napojami wyskokowymi w dniach
od 30 marca do 1 kwietnia br. z oka-
zji organizowanej w Łańcucie im-
prezy katolickiej pod nazwą Spotka-
nia Młodych Archidiecezji Przemy-
skiej. I nie jest to żart primaaprili-
sowy. W liście wystosowanym do
przedsiębiorców wójt Gminy Łań-
cut napisał:
„To ważne dni ducho-
wego skupienia dla kilku tysięcy mło-
dych ludzi. W związku z tym wyda-
rzeniem zwracam się do Państwa
z apelem o wstrzymanie sprzedaży
napojów alkoholowych w Waszych
sklepach i placówkach gastronomicz-
nych w czasie trwania Spotkań
. Po-
może to zapewnić bezpieczeństwo i głę-
biej przeżyć młodym ludziom ważne
dni skupienia i refleksji”
(podkreśle-
nie w oryginale).
JPMorgan, jeden z największych
banków świata, postanowił w swo-
im mediolańskim oddziale zamknąć
konta Banku Watykańskiego.
W ciągu ostatnich miesięcy przez
te rachunki przepłynęło 1,5 mld
dol., a Watykan nie był w stanie
przedstawić wystarczających infor-
macji o pochodzeniu tych pienię-
dzy. To kolejna poszlaka wskazu-
jąca na to, że Bank Watykański bie-
rze udział w praniu brudnych pie-
niędzy („FiM” 11/2012).
MaK
UCZUCIA
DOKOŚCIOŁÓW
SLD i Towarzystwo Humani-
styczne przedstawiły projekt zmia-
ny słynnego art. 196 Kodeksu kar-
nego o obrazie tzw. uczuć religij-
nych. Według projektu ochrona
„uczuć” byłaby ograniczona tylko
do obiektów kultu religijnego i pro-
cesji. Naruszenia artykułu ścigane
byłyby z powództwa cywilnego,
a nie – jak dotąd – z urzędu. Po-
seł
Roman Kotliński
z klubu po-
selskiego Ruchu Palikota przed-
stawił wcześniej inny projekt w tej
sprawie, znoszący zupełnie rzeczo-
ny artykuł.
MŁOT UDAROWY
DROGA ŚWIECONA
MaK
„Nasz Dziennik” donosi, że
ksiądz
Jerzy Warchoł
, proboszcz
parafii w Stalowej Woli, której nad-
zór budowlany nakazał rozebranie
nielegalnie postawionego krzyża,
stał się „ofiarą walki z krzyżem”.
Chodzi o to, że ksiądz sprzeciwia-
jący się prawu dostał udaru i prze-
bywa w szpitalu. Dla katolickiej ga-
zety choroba księdza jest skutkiem
konfliktu z prezydentem miasta,
który nie chce podarować Kościo-
łowi ziemi. Rozumiemy, że gdy Ko-
ściół dostanie to, czego żąda, stan
zdrowia księdza ulegnie cudownej
poprawie.
Na Florydzie rozpętała się au-
tentyczna religijna wojna o kawa-
łek autostrady. Asfalt został po-
święcony przez miejscowych chrze-
ścijan. Drogę poświęcono w inten-
cji, by jadących nią ateistów szlag
trafiał w wypadkach lub żeby ich
samochody się psuły. Na co tych
ostatnich szlag trafił i odprawili
„ateistyczne obrzędy” w celu zmy-
cia świętych olejów. W odpowiedzi
chrześcijanie poświęcili autostra-
dę ponownie. Krucjata o szosę trwa!
MarS
ORĘKĘ RYDZYKA
Trwa walka pomiędzy PiS-em
a Solidarną Polską o względy dy-
rektora Radia Maryja. Partie kłó-
cą się o to, która pierwsza wpadła
na pomysł zorganizowania wielkie-
go marszu katolików „w obronie”
Telewizji Trwam, który ma się od-
być21 kwietnia. Cóż, jak znamy „oj-
ca Tadeusza”, to konkurentów bę-
dzie umiał pogodzić – udzieli swych
względów
Jarosławowi
, a
Zbysz-
kowi
też nie odmówi.
AK
MaK
JEST ROBOTA
Tarnowska kuria poszukuje le-
karzy, pielęgniarek, laborantów oraz
inżynierów do pracy w Republice
Środkowej Afryki. Polscy misjona-
rze prowadzą podobno w tamtejszej
SOBECKA
ŚCIERA KŁY
W odpowiedzi na nieprzyznanie
Telewizji Trwam miejsca na cyfro-
wym multipleksie oraz na
„rażące
działania rządu wymierzone przeciw
katolikom w kraju i poza jego gra-
nicami”
Anna Sobecka
i
Andrzej
Jaworski
, posłowie PiS, powołali
parlamentarny zespół do spraw
„przeciwdziałania ateizacji w Pol-
sce”. „Nasz Dziennik” o pomyśle
pisze w samych superlatywach i cie-
szy się, że ktoś wreszcie „zetrze kły
ateizmowi”. Poseł Jaworski podkre-
śla, że zespół będzie przede wszyst-
kim monitorował
„walkę z religią
w Polsce”.
MaK
MaK
BANKRUCTWO
KATECHEZY
ZOZPISDZIEL
Urzędy w wielu miejscach kra-
ju protestują przeciwko przeniesie-
niu na barki samorządów obowiąz-
ku płacenia za nauczanie lekcji re-
ligii.
Andrzej Pałucki
, prezydent
Włocławka, obliczył, że w jego mie-
ście będzie to kosztować11 mln zł
rocznie. Włocławek nie ma pie-
niędzy na ten cel.
Wybory nowego szefa PiS w re-
gionie łódzkim,
Marcina Masta-
lerczyka
namaszczonego przez
Ja-
rosława Kaczyńskiego
, odbyły się
w… szkole księży salezjanów. Przed-
tem wyrzucono z partii 155 osób
(1/3 członków w regionie) za „nie-
płacenie składek”. PiS w Łodzi
przeżył w ubiegłym roku dotkliwy
ASz
MaK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wiolkaszka.pev.pl
  •