[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MORDERCY KSIĘŻY
Â
Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 11 (471) 19 MARCA 2009 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
Koniec świata! Uczniowie wolą chodzić do szkoły
niż na rekolekcje. Nauczyciele nie chcą uczestniczyć
w praktykach religijnych narzucanych im przez kler
i... kuratorów. Innymi słowy – nadszedł czas
wielkopostnych przemyśleń.
ISSN 1509-460X
Â
Str. 8
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 11 (471)
13 – 19 III 2009 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Zmarł wybitny kardiochirurg Zbigniew Religa. Nie bał się
udzielić dwóch wywiadów „Faktom i Mitom”. Nie bał się otwar-
cie mówić o swoim ateizmie. Polskojęzyczny dziennik „Fakt”
na swojej pierwszej stronie zamieścił gigantyczny nekrolog pro-
fesora. Zaczyna się od słów: „Zasnął w Panu”. Nic nie słysze-
liśmy, by zmarły modlił się do greckiego boga pasterzy: Pana.
My, Kolumbowie
Polski Kościół ustami abpa Pieronka zagroził rządowi PO-PSL
wypowiedzeniem wojny (sic!), jeśli ten wznowi dyskusję o abor-
cji. Talibowie, którzy słyszeli tę informację, kręcili głowami
z niedowierzaniem: A my się tak cackamy z tymi Amerykanami...
K
ryzys zaostrzył rywalizację państw o nowe inwesty-
otworzyły klerowi furtkę do zawłaszczania ziemi i budyn-
ków (Komisja Majątkowa). Już wówczas kłamali o swo-
im bezinteresownym zaangażowaniu dla dobra narodu. Kła-
mią do dziś. Kilka dni temu na prestiżowej konferencji na-
ukowej zorganizowanej przez Instytut Nauk Politycznych
Uniwersytetu Warszawskiego ksiądz dr Marek Solarczyk
(z Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Warszaw-
sko-Praskiej) oświadczył, że Kościół był prześladowany
w Polsce do... 1992 roku, kiedy to stał się wreszcie wol-
ny po przeprowadzeniu reformy diecezji przez JPII. A wła-
dza w 1989 r. niczego Kościołowi nie dała, ona tylko przy-
wróciła odrobinę normalności – opowiadał ksiądz doktor.
Dla młodych ludzi Okrągły
Stół jest już daleką historią, co
zwiększa ich podatność na ko-
ścielno-prawicową bujdę. Za-
uważmy, że TVP, pokazu-
jąc filmy z Magdalenki,
stara się eksponować
wyłącznie fotki z udzia-
łem prof. B. Geremka,
J. Kuronia i gen. Kiszcza-
ka. Nie ma tam ani księ-
dza Orszulika, ani
Jarosława Kaczyń-
skiego. A byli. Jed-
nak odgrzebując
stare groby – co sta-
nowi ulubione zajęcie
PiS-owców – to i owo
można podkopać i przy-
sypać. Na przykład to, że tuż po
wyborach 4 czerwca 1989 roku
Kiszczak wył z rozpaczy i przeklinał zdra-
dę biskupów. Ci bowiem solennie obiecali neutralność
i nieangażowanie się w wybory, a tymczasem „Solidar-
ność” bez kampanii wyborczej z ambon tak miażdżąco by
nie wygrała. Biskupi w podobny sposób traktowali kolej-
ne rządy. Premierowi Mazowieckiemu obiecali, że księża
katecheci nie będą pobierać wynagrodzenia. I po 3 latach
zażądali wypłaty dla nich pensji z budżetu państwa. Obie-
cali także neutralność w wyborach prezydenckich i w ra-
mach owej neutralności z ambon nazywali Mazowieckie-
go masonem i agentem żydokomuny. Na ręce premiera
Bieleckiego biskupi złożyli w 1991 r. zobowiązanie, że li-
kwidacja ograniczeń w odzyskiwaniu przez Kościół nieru-
chomości przejętych przez państwo po 1945 r. oznacza
ich rezygnację z Funduszu Kościelnego. Tymczasem do dzi-
siaj, od 18 lat, co roku wydajemy ok. 100 milionów zł na
Fundusz Kościelny i nadal opłacamy składki ZUS za księ-
ży i zakonnice. Podpisując w 1993 roku konkordat, arcy-
biskup Kowalczyk zobowiązał się publicznie do przeprowa-
dzenia reformy (jawności) finansów Kościoła. Do dziś re-
form i jawności brak. I tak było zawsze. Biskupi obiecy-
wali i umów nie dotrzymywali, ucząc podobnej bezczelno-
ści i obłudy polityków prawicy.
Dzisiaj, w sytuacji kryzysu, ograniczenie przywilejów fi-
nansowych kleru powinno być polską racją stanu. A co
robi premier Tusk? W rozmowie z arcybiskupem Kowal-
czykiem pyta, co Polska może zrobić dla... interesów Wa-
tykanu na Bliskim Wschodzie! Nie mówi nic o koniecznych
cięciach.
Jak widać, Polaków stać na nowe, oryginalne rozwią-
zania. Niestety, obok tych racjonalnych (Okrągły Stół) są
też całkiem debilne, takie jak kraj wyznaniowy w XXI wie-
ku w środku Europy. Tradycja ustępstw władzy wobec
Kościoła zapoczątkowana w 1989 r. niezmiennie świadczy
o słabości państwa. Bo słabe państwo uległe Kościołowi
to nasz główny towar eksportowy. Tyle że nikt w Europie
i na świecie takiego towaru od nas nie kupi.
JONASZ
Znamy już nową twarz Kościoła na najbliższe pięć lat. Bisku-
pi podczas obrad Konferencji Episkopatu Polski postawili nie-
spodziewanie na dotychczasowego przewodniczącego – ra-
diomaryjnego arcybiskupa Józefa Michalika. Wybór ten ozna-
cza narastanie uwiądu Krk. I jak tu nie lubić biskupów?
cje. W miarę wzrostu bezrobocia ten proces będzie
narastał. Rząd Tuska stara się (z miernymi skutkami) utrzy-
mać dyscyplinę budżetową i niską inflację, dodatkowo tak-
że słaba złotówka powinna przyciągnąć inwestorów. Ci jed-
nak przy wyborze lokalizacji swojej firmy/filii patrzą nie
tylko na wskaźniki finansowe, ale także na obraz kulturo-
wy kraju, na mentalność społeczeństwa. To dlatego (po-
za niskimi kosztami produkcji) najwięcej kapitału od lat
przyciągają państwa Dalekiego Wschodu, gdzie ludzie mniej
politykują, mają w genach dyscyplinę, szacunek dla wła-
dzy i autorytetów. A dlaczego Albania czy Rumunia odstra-
szają biznesmenów i turystów? A który właściciel lubi, gdy
połowa produkcji rozchodzi mu się przez ogrodzenie zakła-
du lub w kieszeniach pracowników? Dlatego każdy kraj dba
o swoją opinię. No, może nie każdy...
Nasze rządy od lat robią wszystko, aby przedstawić
Polskę w oczach światowej opinii publicznej i biznesu ja-
ko kraj wewnętrznie skłócony, nieobliczalny i nienowocze-
sny. Wydajemy przy tym miliony złotych na pro-
mocję w formie latawców, krążków, pie-
rogów, kurnych chat, ojczyzny papie-
ża itp. Jednocześnie marnu-
jemy okazje do pokazania
rzeczy naprawdę cieka-
wych i ważnych. Zwróć-
my uwagę, iż przecięt-
ny inwestor z przekazu
medialnego dowiaduje
się, że Polska to:
I. Jedyne państwo w Eu-
ropie (poza Maltą i Watyka-
nem), w którym rządzą biskupi,
a kobiety, geje czy ateiści nie mają pełnych praw. Mamy
wizerunek drugiego Iranu. Europejskiego Iranu.
II. Państwo, które samo niszczy autorytety (patrz:
sprawa prof. Wolszczana, światowej sławy astronoma zmu-
szonego do rezygnacji z pracy na UMK) oraz ściga wła-
snych obywateli, stosując odpowiedzialność zbiorową (lu-
stracja).
III. Państwo wiecznie skłóconych elit i niedotrzymywa-
nych umów. Przykład: prawica zarzuca ekipie premiera Ma-
zowieckiego, że ta starała się w roku 1990 dotrzymywać
ustaleń zawartych przy Okrągłym Stole. Według PiS, jest
to zdrada, a jedynym sposobem rozwiązywania sporów
jest liberum veto, awantura i kłótnia.
IV. Państwo, w którym naczelna zasada UE – że dia-
log jest sposobem podejmowania decyzji – jest równoważ-
na ze spiskiem i układem. Okrągły Stół, który zmienił Pol-
skę i świat i był nielicznym jasnym obrazem naszego kra-
ju, jest dziś przedstawiany jako spisek KGB. Jeśli nawet
ówczesne władze PRL informowały Kreml (bo musiały)
o rozmowach z opozycją czy zabiegały o zgodę na ich pro-
wadzenie – to cóż z tego? Chyba ważniejsze jest, że wte-
dy, w 1989 roku, pokazaliśmy się światu z jak najlepszej
strony, że po nas także inne demoludy pokojowo przeka-
zały władzę. Światowe stacje telewizyjne obiegły wów-
czas obrazki rozmawiających stron, które dotąd stały po
dwóch stronach barykady. Sam pomysł (gen. Jaruzelskie-
go) Okrągłego Stołu bez kantów zauroczył wolny świat!
Negowanie przez samych Polaków (m.in. w TVP) tego
wydarzenia sprawiło, że symbolem upadku bloku radziec-
kiego stało się obalenie muru w Berlinie.
Prawdą jest, że Okrągły Stół dał początek grabieży ma-
jątku publicznego i że nad jego blatem ciąży zdrada
i kłamstwo. Ale jest to kłamstwo i grabież głównie ze
strony Kościoła, który – tam, gdzie dwóch się biło – sko-
rzystał najwięcej. Wiosną 1989 r. biskupi (współpracow-
nicy SB), którzy uczynili się patronami i adwokatami opo-
zycji, wymusili na słabej władzy przyjęcie ustaw, które
Małgorzata Zimorska jest sędzią w Ostrowie Wielkopolskim
i chodzi z ochroniarzami. Czy sądzi kogoś z mafii? Tak. Pro-
wadzi sprawę Witolda Tomczaka, europosła Radia Maryja, któ-
ry naubliżał policjantom. Teraz pani sędzia dostaje pogróżki
i życzenia śmierci. Hurtowo. Na kartkach pocztowych z podo-
bizną Maryi. Kolejne rozprawy nie mogą się odbyć, bo słucha-
cze RM nie dopuszczają do nich, śpiewając w sądzie „Rotę”.
Najbliższy termin wokandy-cyrku – 16 marca, o godz. 9. Za-
praszamy Czytelników „FiM”. Sami też się tam wybierzemy.
„Ojciec Tadeusz, jak Prometeusz/ wybiera ziemi ciepło dla
ludzi/ Dla każdej gminy, każdej rodziny/ wielką nadzieję, dla
Polski budzi/ Ojciec Tadeusz, nasz Prometeusz/ klęka w Ka-
liszu, prosi w pokorze: Niech w każdej gminie, w każdej ro-
dzinie/ opiekun rodzin w dziele pomoże” – oto kolejny tekst
o Tadeuszu Rydzyku autorstwa Kapeli znad Baryczy – naj-
nowszy muzyczny hit Radia Maryja z gatunku Rydzo-polo.
Przeprowadzono sondaż nt. najbardziej nielubianych przez wi-
dzów osób pokazujących się w telewizji. Grand Prix otrzymał
Bronisław Wildstein, specjalista od list i ekshumacji. Zaraz za
nim stoją Jan Pospieszalski i Wojciech Cejrowski. Kosztowną
ankietę zamówiła TVP. A wystarczyłby telefon do „FiM”
– odpowiedź byłaby identyczna, a jaka oszczędność!
Grzegorz – największa porażka „FiM” – Napieralski zapo-
wiedział, że rozważa możliwość zastawienia matecznika lewi-
cy, siedziby przy ul. Rozbrat w Warszawie, w zamian za kre-
dyt na eurowybory. To słuszna decyzja. Jak przerżną wyścig
do Brukseli, to żadna siedziba nie będzie już SLD potrzebna.
Student informatyki z Tychów, który podmienił adresy inter-
netowe Sejmu RP i ZUS-u na – odpowiednio – „wirtualny-
burdel.pl” i „wirtualnyburdel.com”, stanie przed sądem. Za
co? Za zdradę tajemnicy państwowej!
Widujesz krzyż wiszący w lokalu wyborczym, szkole czy urzę-
dzie? Już niedługo będziesz miał prawo zażądać natychmiasto-
wego usunięcia tego (i każdego innego) symbolu religijnego.
Taka dyrektywa UE wkrótce ma zostać poddana pod głosowa-
nie w Parlamencie Europejskim. Jan Paweł II powiedział: „Broń-
cie krzyża”. Wobec powyższego ukrzyżowana Wolska rozważa
wypowiedzenie Unii Europejskiej wojny. Krzyżowej.
„Jeden na tysiąclecie” to najnowsza hagiografia Wyszyńskie-
go. Biorąc pod uwagę przedwojenne prohitlerowskie i skraj-
nie antysemickie wypowiedzi prymasa, chciałoby się powie-
dzieć: „I wystarczy! I tak o jednego za dużo”.
„Nie bój się, nic ci nie zrobię” – mówił do dwunastoletniej
Ani, wkładając rękę pod jej spódniczkę i bluzeczkę, ksiądz
katecheta z Suchej Beskidzkiej. Sprawa wyszła na jaw, gdy
rodzice przypadkowo przeczytali pamiętnik dziecka. Postawio-
ny przed prokuratorem łobuz powiedział coś, co dosłownie
powaliło śledczych. „To ona mnie molestowała” – oświadczył
całkiem poważnie. Więcej o tym za tydzień.
Francusko-niemiecka ARTE to jedna z najbardziej prestiżo-
wych telewizji świata. No i właśnie ten kanał oświadczył, że
zrywa jakąkolwiek współpracę z TVP. Powód? „Nie będzie-
my wymieniać się programami ze stacją, na czele której stoi
neonazista” (chodzi o Farfała) – oświadczyli redaktorzy. Ów
odpowiedział pełnym oburzenia listem. Całą jego treść moż-
na streścić w słowach: „Pocałujcie mnie w d...! Sieg Heil!”.
„Najtrudniej jest znaleźć kobiety wykształcone. Spódnica to
nie wszystko, trzeba jeszcze mieć coś w głowie” – oświadczył
metropolita Paryża, kardynał André Vingt-Trois. Nie tylko
w Polsce chamy chodzą w czarnych sukienkach.
Czeski Sąd Najwyższy ostatecznie odebrał tamtejszemu Kościo-
łowi katolickiemu główną świątynię w kraju – katedrę św. Wi-
ta w Pradze. „To zabytek, a zatem własność całego narodu”
– oświadczył trybunał, odsyłając protestujący kler do diabła.
Brazylia w szoku! Arcybiskup Jose Cardoso Sobrinho ogłosił
w telewizji (na żywo), że nakłada ekskomunikę na lekarzy,
którzy przeprowadzili zabieg usunięcia ciąży u 9-letniej, zgwał-
conej przez ojczyma dziewczynki. Klątwa dotknęła też samo
dziecko i jego matkę. Zboczeńca nie. Zgwałcone dziecko nie
może teraz przystępować do katolickich sakramentów udzie-
lanych przez takich sk...synów jak Sobrinho. I to jest wielkie
szczęście w nieszczęściu.
Nr 11 (471)
13 – 19 III 2009 r.
GORĄCY TEMAT
3
Rocha w Miłkowicach-
-Maćkach (diecezja dro-
hiczyńska) zamordowa-
no kilkoma ciosami noża probosz-
cza, 54-letniego księdza
Tadeusza
Krakówki
. Do tragedii doszło w nie-
dzielę, 1 marca, ok. godz. 19, więc
ciało ofiary znaleziono dopiero na-
zajutrz. Już we wtorek bezpośredni
sprawca zabójstwa 23-letni
Artur K.
(do niedawna ministrant u św. Ro-
cha, żonaty, pracujący dorywczo) oraz
jego dwa lata młodszy przypadkowy
pomocnik
Robert T.
(gorliwy para-
fianin z pobliskiej wsi Miłkowice-
-Janki, który usłyszał jedynie zarzut
usiłowania rozboju, bowiem uciekł
z plebanii, gdy Artur K. zaatakował
proboszcza) znaleźli się w rękach po-
licji (na zdjęciu). Obaj przyznali się
do winy, ujawnili czysto rabunkowy
motyw zbrodni wynikający z prze-
możnego pragnienia wódki i w za-
sadzie wszystko już było jasne poza
dokładną kwotą skradzioną ofierze
i niezwłocznie przepitą wraz z inny-
mi gorliwymi parafianami.
w moralność i wszelkie zdrowe za-
sady”, co polega zwłaszcza na tym,
że „posługując się obelżywymi sło-
wami, atakuje kapłanów, wciąż dzie-
li biskupów oraz podstępnie ośmie-
sza kolejnych papieży”.
Kto stanowi trzon tej grupy, sko-
ro jedyną gazetą, jaką zdarzało się
Arturowi K. dorywczo czytać, był ka-
tolicki „Gość Niedzielny” rozdawa-
ny w kościele, gdzie służył do mszy?
Wielebny Dydycz nie wymienił
żadnego nazwiska ani tytułu, „zde-
moralizowanych mediów”, więc mo-
żemy się jedynie domyślać. Kończąc
swoją homilię, biskup wezwał wier-
nych do „czujności na tych wszyst-
kich, co sieją zło”, oraz do „szcze-
rej współpracy z Kościołem” i to-
talnej wojny z zuchwalcami ośmie-
lającymi się patrzeć jego funkcjo-
nariuszom na ręce. „Najwyższy czas,
byśmy zdobyli się na odwagę i po-
wiedzieli dosyć. Dosyć propagan-
dzie zła!” – wykrzykiwał ordyna-
riusz drohiczyński nad grobem ks.
Krakówki.
~
O.
Władysław Polak
z za-
konu redemptorystów – proboszcz
parafii w Serbach (diecezja zielono-
górsko-gorzowska), został zamordo-
wany na plebanii w styczniu 2008 r.
przez 24-letniego
Marcina M.
Ten
seryjny zabójca ma na koncie trzy
ofiary śmiertelne, a w kształtowaniu
jego sumienia absolutnie pierwszo-
rzędną rolę odegrał ks.
Edward S.
z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Przypomnijmy, że kilka lat przed tra-
gedią w Serbach kapłan ów dał Mar-
cinowi M. świetnie płatne zajęcie po-
legające na tym, że musiał tylko pić
z wielebnym drinki oraz towarzyszyć
mu w oglądaniu filmów pornogra-
ficznych z wartką akcją homoseksu-
alną (częstokroć też pedofilską),
w trakcie których ks. Edward rozbie-
rał się i onanizował oraz molestował
swojego towarzysza (por. „Anatomia
zbrodni” – „FiM” 16/2008).
„To za sprawą wojujących ate-
istów kapłani oraz osoby świec-
kie pomagające duchownym na-
rażone się na przejawy nienawi-
ści, napady i rabunki”
– podjudzał
rozkład pomieszczeń na plebanii
i obyczaje ks. Krolla, zatroszczył się
o logistykę przestępczej operacji;
~
Ks.
Paweł Sobczyński
– w lip-
cu 2002 r. został w godzinach noc-
nych uduszony na swojej plebanii
parafii w Hucie Komorowskiej (die-
cezja sandomierska), gdzie był pro-
boszczem. Jego mieszkanie splądro-
wano, ale nic wartościowego stam-
tąd nie zginęło, choć w zasięgu rę-
ki pozostawały złote precjoza.
Sprawcy (według policji, było ich
„kilku”) nie zostali wykryci. Wiado-
mo, że w dniu tragedii ks. Sobczyń-
skiego mieli odwiedzić trzej znajo-
mi księża. Poczęstunek dla nich był
już przygotowany, ale... podobno
zrezygnowali z wizyty;
~
Ks.
Józef Jamróz
– proboszcz
parafii w Jelczu-Laskowicach (ar-
chidiecezja wrocławska) stracił ży-
cie w pożarze, który wybuchł na ple-
banii w grudniu 2001 r. Prokuratu-
ra umorzyła śledztwo, uznając, że
był to wypadek losowy. Prywatne
dochodzenie przeprowadzone przez
rodzinę zmarłego ujawniło wyraźne
~~~
Chichot hien
Księża giną z rąk ministrantów, pospolitych
rabusiów, ofiar molestowania seksualnego,
kochanków i – bywa – również kolegów
po fachu. Ale, zdaniem biskupów, wszystkiemu
winni są antyklerykałowie oraz ateiści...
~
Ks.
Bolesław Szymański
– proboszcz z Dobrodzienia (diece-
zja opolska), zginął z ręki swojego
20-letniego parafianina. „Niedojrza-
łego emocjonalnie i społecznie”, jak
ocenili biegli, drobnego złodziejasz-
ka, który w listopadzie 1998 r. wła-
mał się na plebanię pod nieobecność
gospodarza i zabił (w gruncie rze-
czy przypadkowo), zaskoczony nie-
spodziewanym powrotem księdza;
~
Ks.
Ernest K.
– szef gdań-
skiego Trybunału Metropolitalne-
go, został zasztyletowany w swoim
mieszkaniu w maju 1996 r. z moty-
wów rabunkowych przez Rumuna
Silvestru G.
, przypadkowo pozna-
ną męską prostytutką świadczącą
kapłanowi usługi seksualne (por.
„Zabić księdza” – „FiM” 23/2005);
~
Ks.
Stanisław P.
– dyrektor
krakowskiego Caritasu, został zabity
w sierpniu 1994 r. Rozporządzał
ogromnymi pieniędzmi i był najbliż-
szym współpracownikiem ówczesne-
go metropolity kardynała
Francisz-
ka Macharskiego
. Zginął z moty-
wów seksualnych i poniekąd także ra-
bunkowych, a zabójcą okazał się je-
go kochanek
Piotr R.
, skazany w taj-
nym procesie na 15 lat więzienia.
~~~
12 zabitych w okresie 15 lat, to
oczywiście o 12 za dużo, niezależ-
nie od ryzykownego trybu życia nie-
których ofiar. Opowiadając wszak-
że o perfidnych „sprawcach z dale-
ka” i „wojujących ateistach” popy-
chających zabójców do zbrodni, bi-
skupi nie tylko traktują wiernych ni-
czym idiotów, lecz również naraża-
ją się na śmieszność, co doprawdy
nad grobami nie przystoi...
ANNA TARCZYŃSKA
Tymczasem w czwartek 5 mar-
ca ordynariusz drohiczyński biskup
Antoni Pacyfik Dydycz
(fot. dol-
ne) przedstawił wiernym zebranym
na uroczystościach pogrzebowych je-
dynie „prawdziwe” przyczyny zabój-
stwa ks. Krakówki. Otóż polecany
żarliwym modlitwom
ministrant
Artur K. był – zdaniem
kościelnego hierarchy
– ślepym narzędziem
w rękach zorganizowa-
nej grupy przestępczej
,
która działając w sferze
mediów, „w poczuciu
bezkarności uderza
Biskup Dydycz nie omieszkał też
podkreślić w homilii, że szerzący an-
tyklerykalizm tajemniczy „sprawcy
z daleka” działają coraz skuteczniej,
czego efektem jest rosnąca w za-
straszającym tempie liczba zabójstw
popełnianych „z nienawiści do księ-
ży katolickich”. Przekonajmy się
więc, jak w okresie kilkunastu mi-
nionych lat wyglądały fak-
tyczne motywy:
~
Ks.
Witolda T.
– pro-
boszcza parafii w Bla-
chowni koło Częstocho-
wy, zasztyletował w sierp-
niu 2008 r. niespełna 18-
-letni
Dawid M.
, mini-
strant i uczeń elitarne-
go liceum katolickie-
go (por. „Troska ze
szczególnym okru-
cieństwem” – „FiM”
36/2008). Proces jesz-
cze się nie rozpoczął,
ale już wiadomo, że
według sprawcy by-
ła to zemsta za wie-
loletnie molestowa-
nie seksualne.
Tymczasem pro-
kuratura twierdzi,
że ręką mini-
stranta kierowała
tylko żądza
pieniądza;
wiernych podczas pogrzebu o. Pola-
ka biskup pomocniczy diecezji zie-
lonogórsko-gorzowskiej
Paweł So-
cha
(fot. górne). Proces Marcina M.
rozpoczął się przed kilkoma dniami;
~
Ks.
Henryk Kroll
– pro-
boszcz parafii w Żalnie (diecezja
pelplińska), został uduszony na ple-
banii w maju 2006 r. „
Zamordowa-
no go z powodów ideowych, bo
był antykomunistą
. O tym, że by-
ła to śmierć symboliczna, świadczy
także data. Umarł 13 maja – w 25
rocznicę zamachu komunistów na
papieża” – bredził podczas pogrze-
bu ks. Krolla ówczesny wicepremier
Roman Giertych
, a minister spra-
wiedliwości
Zbigniew Ziobro
za-
gwarantował uczestnikom uroczy-
stości żałobnych, że śledztwo obej-
mie osobistym nadzorem i „jeśli uda
się wyjaśnić mechanizm morderstwa
w Żalnie, być może uda się też roz-
wikłać zagadki innych męczeńskich
śmierci kapłanów z lat 80.”.
Wkrótce okazało się, że sprawca-
mi byli czterej młodzieńcy debiutu-
jący w bandyckim rzemiośle, a w na-
padzie (mającym w ich zamyśle mieć
charakter wyłącznie rabunkowy)
kluczową rolę odegrał ministrant
Michał G.
, który doskonale znając
poszlaki dot. możliwości sprokuro-
wania nieszczęścia przez kogoś
z Rady Parafialnej, dopuszczającej
się poważnych malwersacji finanso-
wych i kierującej pogróżki pod ad-
resem nowego proboszcza usiłujące-
go ukrócić przestępcze praktyki. Su-
ma błędów popełnionych wówczas
przez prokuraturę i policję prawdo-
podobnie nie pozwoli już na rozwi-
kłanie zagadki śmierci ks. Jamroza;
~
Ks.
Mieczysław Kwiecień
– proboszcz parafii w Odrowążku
(diecezja radomska), zginął w lip-
cu 2001 roku, bo obudził się w no-
cy i zaskoczył dwóch grasujących po
plebanii parafian (21- i 16-letni bra-
cia) usiłujących znaleźć tam kluczy-
ki od bmw, które zapragnęli skraść
swojemu duszpasterzowi;
~
Ks.
Stefan Chamerski
– pro-
boszcz parafii w Czarnocinie (die-
cezja kielecka), został uduszony
w styczniu 2001 r. przez swojego 21-
-letniego parafianina dla ok. 11 tys.
zł wyniesionego z plebanii łupu;
~
Ks.
Janusza K.
(50 l.) z War-
szawy udusił we wrześniu 1999 r. na
plaży w Jantarze (woj. pomorskie)
jego młodszy o 20 lat partner sek-
sualny. Motywem okazała się za-
zdrość zdradzanego kochanka;
N
a plebanii parafii św.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 11 (471)
13 – 19 III 2009 r.
POLKA POTRAFI
Klient, nasz pan!
Prowincjałki
15-letni uczeń gimnazjum w Nisku prosto
ze szkoły trafił na lokalny komisariat poli-
cji. Wszystko przez dwa zawieszone na szyi woreczki, które wydały się wy-
chowawcy na tyle podejrzane, że powiadomił mundurowych. W worecz-
kach – jak się okazało – była amfetamina, którą chłopak podobno znalazł
w domu. Przyniósł ją do szkoły, żeby „wspólnie z kolegami ustalić, co to jest”.
Jak się okazało, nie wszystkie cno-
tliwe panienki czekają na tego
właściwego. Zaradne życiowo
dziewoje sprzedają swoje wia-
nuszki na internetowych aukcjach.
Fatalny wzorzec przywędrował
oczywiście z paskudnego Zachodu,
gdzie niewiasty handlujące własny-
mi cnotami nie należą do rzad-
kości, a za przywilej bycia pierw-
szym kochankiem każą sobie
słono zapłacić.
Ot, taka na przy-
kład
Natalie Dylan
– 22-letnia student-
ka zza wielkiej
wody – zrobiła
w ten sposób in-
teres życia. Za-
mieściła w glo-
balnej sieci ogło-
szenie, że przehan-
dluje swoją niewin-
ność. Wzięła przykład ze
starszej siostry, która po 3 tygo-
dniach pracy w burdelu zarobiła
na studia. Osobliwym anonsem za-
interesowały się media i zrobiły
dziewczynie darmową reklamę: wy-
wiady, sesje zdjęciowe, zaproszenia
do programów telewizyjnych. W li-
cytacji wzięło udział 10 tysięcy pa-
nów. Zwyciężył 59-letni milioner,
który chyba nie ma co robić z pie-
niędzmi, skoro za przyjemność zde-
florowania „gwiazdy” chce zapła-
cić... milion dolarów.
Po wpisaniu do najpopularniej-
szej internetowej wyszukiwar-
ki hasła: „Sprzedam dziewic-
two” wyświetla się tysiące
bardzo poważnych ofert za-
mieszczonych przez nasze
rodaczki. Proceder dotyczy
młodych i atrakcyjnych
dziewcząt, które
mają dwie po-
ważne za-
gwozdki: za-
chowaną
jeszcze, nie
wiedzieć
czemu, błonę
dziewiczą i spo-
re problemy
finansowe.
Potencjalni
klienci to nie-
rzadko komputero-
wi erotomani, których ekscytuje sam
udział w licytacji i niepotrzebnie ro-
bią dziewczynom nadzieję, pisząc
o kwotach, których sami nie widzie-
li na oczy. Na szczęście są i amato-
rzy dziewiczych wdzięków oraz pa-
nowie, którzy zdążyli się zestarzeć,
a z nietkniętą panienką nigdy nie
mieli przyjemności. Ci są gotowi za-
płacić kilka tysięcy złotych za uro-
cze spotkanie.
Jeśli nie traktuje się dziewictwa
jako mistycznego daru dla przyszłe-
go oblubieńca, interes rzeczywiście
może się opłacać.
„Stwierdziłam, że
łatwo zarobię w ten sposób pienią-
dze. A dziewictwo stracę w końcu
i tak, prędzej czy później, więc co za
różnica”
– otworzyła serce 20-letnia
studentka, która swój wianek
opchnęła za 2,5 tys. złotych.
Szczęścia próbują nawet tzw.
dziewice przechodzone, jak udzie-
lająca się w prasie 33-letnia
Ewa
:
„Od razu tym wszystkim mężczyznom
mówię, że pochodzę z inteligenckie-
go, katolickiego domu i życzę sobie,
żeby zwracali się do mnie per pani.
Nie jestem ich żadną koleżanką i nie
będę się z nimi spoufalać (...). Już
na początku zaznaczyłam, że nie
wchodzi w rachubę włóczęgostwo ho-
telowe. Muszą być przygotowani na
wynajęcie garsoniery albo spotkanie
w mieszkaniu. Przecież nie będę się
łajdaczyła nie wiadomo gdzie!”
.
Słusznie! Niech nie myśli skubaniec,
że jak płaci, to wymaga! Cnotliwej
panience szacunek się należy!
JUSTYNA CIEŚLAK
Miała dość widoku ciągle zalanego w tru-
pa męża pewna 55-letnia mieszkanka Lidz-
barka Warmińskiego. Tłumaczyła, prosiła, przekonywała, a kiedy w końcu
zabrakło jej cierpliwości, najpierw pobiła chłopa butem, a później wbiła mu
nóż w okolice obojczyka. Mąż przeżył.
Dorabiały sobie do pensji księgowa i inten-
dentka ze szkoły podstawowej w Bydgosz-
czy. Na swoje prywatne konta regularnie przelewały pieniądze ze szkolnej
kasy. Było tego co najmniej pół miliona złotych! Intendentka przyznała się
do winy, księgowa idzie w zaparte.
Mieszkający blisko Augustowa 34-letni męż-
czyzna nijak nie mógł znaleźć wspólnego
języka ze swoim teściem. Zapakował go więc do bagażnika i wywiózł do
oddalonego o 50 kilometrów lasu. Na wszelki wypadek zabrał jeszcze tatu-
siowi kurtkę i buty.
W Kęblinach pod Łodzią doszło do napa-
ści na 21-latka. Zamaskowani bandyci ster-
roryzowali go bronią, pobili, rozebrali do bielizny i takiego gołego wypuścili
w las. Tak przynajmniej zeznawał poszkodowany wezwanej na miejsce po-
licji. Szybko się jednak okazało, że całą napaść chłopak wymyślił, żeby wzbu-
dzić litość w swojej dziewczynie, która kilka godzin wcześniej wyrzuciła go
z domu. Za kłamstwo o przestępstwie grożą mu dwa lata więzienia.
Nietuzinkowy biznesplan dla swojej pod-
upadającej firmy transportowej obmyślili
małżonkowie z Płocka. Chodziło o to, żeby nie płacić rat firmie leasingowej
i wyłudzić pieniądze od ubezpieczyciela. On pociął więc na drobne kawałki
wziętego w leasing tira. Ona zgłosiła kradzież samochodu na policję. Spra-
wa nie zakończyła się happy endem, bo przedsiębiorczy małżonkowie za
bardzo plątali się w zeznaniach.
urodzonym i posiadanie „genów patriotyzmu”
postszlacheckiej inteligencji. Bywa, że staje się to
jedną z odmian zupełnie pospolitego buractwa.
Ci, którzy już od dłuższego czasu czytują rubrykę
„Rzeczy pospolite”, zapewne zauważyli, że nie należę
do osób oczarowanych tym co amerykańskie. Są jed-
nak pewne sprawy i postawy z drugiej strony Atlanty-
ku, które szczerze cenię
i szanuję. Jedną z nich jest
przedkładanie tego, co da-
ny człowiek sobą prezentu-
je osobiście, ponad to, z ja-
kiej rodziny, środowiska,
tradycji i kraju się wywo-
dzi. Jeżeli ktoś już koniecznie musi się czymś chwalić,
to uważam za bardziej racjonalne chwalenie się po
amerykańsku własnymi, doczesnymi osiągnięciami niż
polskie wskazywanie na pochodzenie i koneksje.
Sympatyczniejsze wydaje mi się licytowanie się przez
ludzi tzw. sukcesu zawodowego za oceanem o to, kto
pochodzi z uboższej rodziny (czyli tak naprawdę o to,
ile każdy sam wypracował i osiągnął), niż zdanie, któ-
re ostatnio usłyszałem w Polsce: „Wie pan, a mój oj-
ciec to znał siedem języków obcych!”. Mówiący te
słowa, jak nie trudno się domyślić, nie zna ani jedne-
go języka, ale sądził, że zaimponował mi zdolnościa-
mi swego rodziciela. Szczęśliwie nie przywiązuję zbyt-
niej wagi do tego, ile ktoś zna języków obcych, a pu-
bliczne chwalenie się pochodzeniem i prawdziwymi lub
domniemanymi osiągnięciami przodków (czyli w su-
mie cudzymi zasługami) uważam za prostactwo.
Wydawało się, że klasowe przesądy wypleniono sku-
tecznie w czasach PRL-u, ale one wróciły z wielką si-
łą po 1989 roku razem z modą na wyścig szczurów
i przywróceniem do łask materialnego blichtru. Kto
się sam na przemianach nie nachapał, próbował dodać
sobie blasku pozycją przodków i rodowodem. Stąd
rozkwit rozmaitych związków ziemiańskich oraz bełkot
sejmowy takich PiS-owczyków jak
Artur Górski
i
Ma-
rian Suski
. Ten ostatni odkrył swego czasu nawet „gen
patriotyzmu” u potomków postszlacheckiej inteligen-
cji. Zapewne najwięcej mają go spadkobiercy rodów
znanych z konfederacji targowickiej oraz z wysługiwa-
nia się (także za pieniądze) obcym władcom i Kościo-
łowi rzymskiemu. Nic dziwnego, że taka mentalność pa-
nuje w tej partii, skoro czo-
łowi jej bliźniacy chlubią się
pochodzeniem z „inteligenc-
kiego Żoliborza” i tego, że
„nie wychowywali się na po-
dwórku”, choć mają pro-
blem z formułowaniem po-
prawnych zdań w języku polskim i sprawiają wrażenie
raczej pseudointeligentów z Pożalsiępanieboża.
Dziwne koło zatoczyły polskie elity. Od wstydu
i poczucia winy przedwojennej inteligencji humani-
stycznej, która szczerze martwiła się tym, że lud żyje
w wyobcowaniu materialnym i kulturalnym z powodu
winy ich szlacheckich przodków, do współczesnej głu-
piej i pustej mody na dobre i słuszne pochodzenie. Lu-
dzie z tamtego nurtu, tacy jak
Tadeusz Boy-Żeleń-
ski
i jego czytelnicy, starali się to niesprawiedliwe
rozwarstwienie społeczne zniwelować, nadrobić stra-
cony czas i zmarnowany potencjał warstw upośledzo-
nych. Współczesne katoprawicowe elity ciągle pracu-
ją nad dalszym rozwarstwieniem naszego społeczeń-
stwa, mimo że już jesteśmy jednym z najbardziej roz-
warstwionych społeczeństw Europy, bliższym Turcji niż
Czechom lub Skandynawii. Ale może jest w tym jakaś
logika. Wszak przodkowie dzisiejszych „genetycznych
patriotów” nosili przez stulecia strój nawiązujący ra-
czej do kultury stepowej niż europejskiej, stąd może
i dlatego u nich skłonność do barbarzyńskich obycza-
jów zamiast do humanistycznych wartości oświecenia.
ADAM CIOCH
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
RZECZY POSPOLITE
PiS to pełzająca degrengolada. Póki na czele PiS stoi Jarosław Kaczyń-
ski, Platforma ma zagwarantowany sukces.
(Stefan Niesiołowski)
W sprawie pana Kaczyńskiego ja nie chcę się wypowiadać, nie chcę tego
komentować, no przynajmniej do jakiegoś zakończenia sprawy sądowej,
którą temu panu wytoczyłem.
Jaśniedraństwo
(Ludwik Dorn)
Ja nie chcę analizować pomysłów PiS, bo one z reguły są niekonstytucyj-
ne.
(Grzegorz Schetyna)
Dzisiaj w Polsce mamy taki paradoks, że ludzie, którzy mają krytyczną
moralną ocenę in vitro, występują w obronie dzieci poczętych tą drogą,
entuzjaści in vitro zupełnie nie przejmują się, co dzieje się w laborato-
riach z dziećmi, które zostały tak urodzone. Można dyskutować o tym,
czy in vitro będzie legalne, czy nie będzie legalne, nie można zgadzać się
na to, co Jarosław Gowin bardzo trafnie określił jako „horror laborato-
ryjny” – na niszczenie zarodków.
(Marek Jurek)
Czuję, że spełniłam swój obowiązek jako katoliczka.
(Ewa Kopacz, min. zdrowia, o swoim sprzeciwie wobec eutanazji)
Patrząc na Gowina w programie „Teraz my!”, myślałem o pełnych fraze-
su przywódcach Kościoła – inkwizytorach, którzy przez lata, przez setki
lat skazywali na śmierć i ból innych ludzi, w imię wiary lub w imię nie-
zrozumiałych zasad.
(Janusz Palikot)
Kościół w Polsce, w swojej 1000-letniej historii, ma wielkie zasługi.
(Ryszard Kalisz)
Wybrali: OH, PP i RK
CIEKAWSKI
MIR DOMOWY
SZKOŁA DOJENIA
BĘDZIESZ MI JAK SYN
NA LITOŚĆ
NA ŻYLETKI
W
III i IV RP wróciła moda na bycie dobrze
Nr 11 (471)
13 – 19 III 2009 r.
NA KLĘCZKACH
5
KOŚCIOŁY
PUSTOSZEJĄ
w kraju gmin, czyli Krakowa wła-
śnie. Budżet Instytutu tylko w tym
roku wyniesie 2 mln 200 tys. zł,
z czego 2 mln pochodzą z dotacji
gminy, a 200 tys. od Dziwisza (czyt.
wiernych).
A co to takiego? A chyba tylko dia-
bli wiedzą. Może chodzi o to, że pa-
lestyński cieśla nie dał sobie pluć
w kaszę?
Czyżby się zaczęło? Czyżby na-
stała tak długo wyglądana jutrzen-
ka laicyzacji – która na przykład
w kilkanaście lat zrobiła z biedne-
go kościelnego zadupia, jakim by-
ła przez wieki całe Irlandia, nor-
malny europejski kraj? Chyba tak.
Co roku w listopadzie parafie
rachują ludzi w kościołach niczym
barany w zagrodzie. Wyniki ostat-
nich obliczeń zaszokowały księży.
Okazuje się, że
polskie świątynie
katolickie pustoszeją w tempie
zastraszającym
. Dotychczas, jak
podawał Instytut Statystyki Kościo-
ła Katolickiego, odpływ wiernych
był stały, ale niewielki – 2 pro-
cent rocznie. W zeszłorocznym ba-
daniu ubyło 6 procent. Regular-
nie do Kościoła chodzi ledwie 38
procent Polaków. 6 procent to spa-
dek średni. Np. w Kieleckiem uby-
ło... 11 procent wiernych. Wszyst-
ko wskazuje, że obywatele RP za-
czynają mieć dosyć obłudy kleru,
a ten proces zeświecczenia będzie
przyspieszał. W ultrakatolickiej
jeszcze 30 lat temu Hiszpanii cho-
dzi dziś na mszę ledwie 17 procent
wiernych. W „papieskich” Wło-
szech – tylko co trzeci katolik go-
ści w kościele.
Rok 2008 był dla Kościoła w Pol-
sce najgorszy od 30 lat. Polacy my-
ślą. Polacy czytają „Fakty i Mity”.
Polacy widzą skandale z udziałem
księży, pedofilię, bajeczne bogactwo
Kościoła, widzą ważnych i mądrych
księży – jak
Obirek
,
Gadacz
czy
Węcławski
– którzy księżmi być
przestają: i nie kryją sceptycyzmu
wobec dawnego chlebodawcy. Po-
lacy słuchają absurdów na temat in
vitro, antykoncepcji, homoseksu-
alizmu. Polacy mają tego dosyć.
I głosują nogami.
BS
notabene urodziła się
Róża Luk-
semburg
) z mieszkalnego na...
„usługi sakralne”.
PP
NOWA TRADYCJA
AK
CHAMY SZPITALNE
Jak donoszą nasi Czytelnicy ze
Śląska, w tamtejszych kopalniach po-
jawiają się „inspektorzy” w kolorat-
kach. I tak gazeta kopalni „Marcel”
podaje, że w towarzystwie ważnego
dyrektora z Urzędu Górniczego
z Katowic zakład pracy zwiedzali
dwaj księża: proboszcz z Niedobczyc
i jezuita z Mazur. Ciekawe, czy inni
mieszkańcy okolicy, w tym duchow-
ni niekatoliccy, także mogliby odby-
wać takie ekskursje pod ziemią w nie
mniej szacownej asyście... A może
księża sprawdzali, czy na przodkach
wiszą krzyżyki?
OSTATNIE
NAMASZCZENIE
Krakowscy bonifratrzy otwiera-
ją szkołę kapelanów szpitalnych.
Mnichów skłoniły do tego częste
skargi środowisk medycznych, że wie-
lu księży pracujących w placówkach
służby zdrowia to chamy i prostaki.
Ot, choćby niedawny przykład z Kra-
kowa, gdzie jeden z watykańskich
urzędników wściekł się na pacjent-
kę w starszym wieku, bo ośmieliła
się pić sok, gdy przy innej chorej od-
prawiał swoje gusła. Dobrze, że sta-
ruszka nie poprosiła o kaczkę lub
basen. Niektórzy kapelani nachalnie
wyciągają od chorych pieniądze. No-
wa szkoła ma ich uczyć psychologii
chorego człowieka i wrażliwości na
ludzkie cierpienie. Ale czy tego moż-
na się nauczyć...
RATUJMY KURIĘ!
Nie mają szczęścia katoliccy du-
chowni zasiadający za kierownicą.
Do sądu w Zamościu trafił akt
oskarżenia przeciwko 40-letniemu
księdzu
Jackowi Z.
, który śmiertel-
nie potrącił na pasach staruszkę.
Ksiądz, o dziwo, nie był tym razem
piany, nie przekroczył też prędko-
ści, po prostu nie patrzył na drogę,
po której się poruszał.
MaK
MaK
Metropolia warszawska ucho-
dziła dotąd za jedną z najbogatszych.
Początek roku 2009 okazał się jed-
nak fatalny. Proboszczowie i zakon-
nicy przestali płacić w terminie na-
leżne opłaty, deficyt przynosi wyda-
wanie diecezjalnych wkładek do
„Niedzieli”, „Przewodnika Katolic-
kiego”, „Gościa Niedzielnego” oraz
tygodnika „Idziemy”. Wobec tego
abp
Nycz
polecił wdrożyć program
oszczędnościowy w kurii. Od stycz-
nia 2009 roku miesięcznik „Wiado-
mości Archidiecezjalne” ukazywać
się będzie wyłącznie w wersji elek-
tronicznej. Na szkoleniu dla archi-
tektów przedstawiciele kurii popro-
sili, aby wszelkie projekty świątyń
były tanie w budowie i codziennym
użytkowaniu. Właśnie głównym po-
wodem posuchy finansowej – także
innych archidiecezji – są ogromne
koszty utrzymania wielkiego kościel-
nego majątku.
Wiosną 2009 roku kuria planu-
je przeprowadzenie specjalnego szko-
lenia dla proboszczów, jak pozyski-
wać fundusze europejskie. Mają je
przeprowadzić pracownicy Urzędu
Marszałkowskiego.
ZŁODZIEJ PATENTU
ŻYWCEM
POGRZEBANA
Kościół w Polsce konkurencji
się nie boi, ale jej nie lubi. Od kil-
ku miesięcy sen z powiek krakow-
skiemu duchowieństwu spędza męż-
czyzna, który chodzi po prywatnych
mieszkaniach i – podając się za za-
konnika ze zgromadzenia paulinów
– zbiera od ludzi pieniądze na bu-
dowę „domu
Jana Pawła II
”. Od
ilu osób wyciągnął kasę na „szczyt-
ny cel”, nie wiadomo. Pewne jest,
że musiało być tego sporo, skoro
krakowski klasztor wydał na swo-
jej stronie internetowej specjalne
oświadczenie. Czytamy w nim m.in.:
„Osoba ta nie ma nic wspólnego
z klasztorem na Skałce i Zakonem
oo. Paulinów”. Jak to nic?! Pomy-
słowość oszusta w wyłudzaniu kasy
godna jest jasnogórskich mnichów,
którzy prowadzą najlepszą w kraju
fabrykę pieniędzy.
PP
Podczas badań archeologicznych
w Szprotawie znaleziono szczątki
zakonnic. Okazało się, że jedną
z mniszek pochowano... za życia.
Wskazują na to ślady znalezione
w trumnie oraz ułożenie ciała. Wy-
nika z nich, że kobieta próbowała
wydostać się z trumny. Nie wiado-
mo, czy zakonnicę uznano za zmar-
łą przypadkowo, czy też była to wy-
rafinowana zbrodnia.
MISTYCZKA
NON GRATA
„Nigdy w życiu!” – odpowiedział
arcybiskup
Życiński
, gdy Lubelska
Grupa Modlitewna poprosiła go o
zgodę na przyjazd do Polski
Glorii
Polo
. To Kolumbijka, która twier-
dzi, że w wyniku porażenia pioru-
nem doznała mistycznej podróży
w zaświaty, gdzie spotykała się z Je-
zusem, świętymi, a nawet z samym
Panem Bogiem. Ciekawe, jakie me-
tropolita ma dowody na to, że Glo-
ria konfabuluje. Czy opowieść o wnie-
bowzięciu Maryi jest bardziej praw-
dopodobna?
MaK
KOCHAJCIE SIĘ!
OP
MarS
Rewolucyjne stanowisko przed-
stawiła rosyjska Cerkiew prawosław-
na. Dotychczas głosiła, że podczas
Wielkiego Postu małżonkowie po-
winni się powstrzymywać od bara-
-bara. Teraz ojciec
Dimitrij
, urzęd-
nik patriarchatu moskiewskiego,
ogłosił, iż „w chrześcijaństwie życie
małżeńskie to przestrzeń wolności
i miłości i wewnętrzna sprawa rodzi-
ny, która nie podlega nijakiej regla-
mentacji”. Dotychczas Cerkiew pra-
wosławna słynęła ze skrzętnego omi-
jania spraw „kudłatych” typu: seks
przedmałżeński, aborcja czy antykon-
cepcja. Władycy po prostu nie wy-
powiadali się oficjalnie na ten temat.
W Rosji mówi się, że od wybo-
ru na tron patriarszy metropolity
Kiriłła
sprawy zaczynają się zmie-
niać, a Cerkiew – liberalizować.
A kiedy w Polsce powieją wschod-
nie wiatry?
MH
DZIWISZ STAJE
NA GŁOWIE...
KASZA JÓZEFA
Włodarze rządzący Swarzędzem
(w ostatnich latach wielu z nich wy-
lądowało za kratkami) szukają za
wszelką cenę sposobu na zmianę wi-
zerunku miasta. Właśnie wpadli na
pomysł, by miasto stolarzy czciło co
roku świętego patrona – Józefa cie-
ślę. Tegoroczne Józefinki, czyli świę-
to Swarzędza, rozpoczną się 19 bm.
złożeniem kwiatów pod pomnikiem
„taty” Jezusa i uroczystą sesją Ra-
dy Miejskiej. Wśród wielu atrak-
cji znalazło się m.in. zbiorowe spo-
żywanie kaszy „świętego Józefa”.
NIE MÓW, WOLE...
MiC
...by pozyskać kasę na swe wie-
kopomne dzieło, czyli Wojtyłowe
miasto-pomnik w krakowskich Ła-
giewnikach.
Jego nowym pomysłem jest utwo-
rzenie Instytutu Dialogu Międzykul-
turowego im. JPII, w którego ra-
dzie programowej (oprócz katolików)
mają zasiąść muzułmanie i żydzi. In-
stytut oficjalnie ma się zajmować pro-
pagowaniem niezwykle podobno po-
pularnej (zwłaszcza wśród Arabów
i Żydów) spuścizny, jaką zostawił po
sobie
santo subito
. Nieoficjalnie mo-
że przyjmować każdą dotację...
3 marca br. nastąpiło uroczyste
złożenie podpisów pod aktem raty-
fikującym Dziwiszowy pomysł. Pa-
rafki machnęli m.in. prezes Cen-
trum JPII ,,Nie lękajcie się” ks.
Jan
Kabziński
, prezydent Krakowa
Ja-
cek Majchrowski
oraz wicemar-
szałek Małopolski
Leszek Zegda
.
Co ciekawe, na otwarciu nie zauwa-
żono nikogo z wyznawców Allacha
ani spośród starozakonnych braci.
Instytut ma być utrzymywany z do-
tacji jednej z najbardziej zadłużonych
Ojciec
Marcin Mogielski
, do-
minikanin, który rok temu ujawnił
aferę pedofilską w diecezji szcze-
cińskiej, odszedł na rok z zakonu.
W tym czasie będzie mieszkał po-
za klasztorem i nie będzie mógł wy-
konywać pracy księdza. – Jest to
czas spokoju, który ma przeznaczyć
na zastanowienie. Nie oznacza to
wykluczenia z zakonu czy kapłań-
stwa – mówi o.
Błażej Matusiak
,
przeor dominikanów.
Rok temu o. Mogielski ujaw-
nił w „Gazecie Wyborczej” wstrzą-
sające zeznania podopiecznych
Ogniska św. Brata Alberta w Szcze-
cinie, którzy byli molestowani przez
byłego dyrektora ośrodka – ks.
An-
drzeja
. Ojca Mogielskiego publicz-
nie potępił abp
Zygmunt Kamiń-
ski
, ale w jego obronie stanęli prze-
łożeni zakonni. Od tego czasu za-
konnik wiele wycierpiał za swój po-
ryw uczciwości. – Wiele w moim
życiu i w moim przeżywaniu świa-
ta się zmieniło – mówi.
D.O.M. DLA BISKUPA
Ledwo biskup diecezji zamoj-
sko-lubaczowskiej
Wacław Depo
zdołał wyrazić życzenie zamieszka-
nia w „jakiejś” kamienicy na zamoj-
skiej starówce, a już władze Zamo-
ścia postanowiły biskupią zachcian-
kę spełnić. Wymarzonym lokum na
siedzibę kurii okazała się jedna
z najokazalszych zamojskich kamie-
nic. XIX-wieczny neorenesansowy
pałacyk, zamieszkiwany obecnie
przez lokatorów, od lat wymaga ge-
neralnego remontu. Miasto chęt-
nie więc zaniedbany zabytek prze-
każe w „dobre”, tj... święte ręce. Na
początek zatroszczyło się, aby Ko-
ściół mógł stać się właścicielem
atrakcyjnej kamienicy bez przetar-
gu. W tym celu radni czym prędzej
uchwalili zmianę planu zagospoda-
rowania przestrzennego, zmieniając
przeznaczenie kamienicy i sąsiadu-
jącego z nią budynku (w którym
MH
RK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]