[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Adele Faber i Elaine Mazlish
„Rodzeństwo bez rywalizacji”
Jak pomóc własnym dzieciom żyć w zgodzie,
by samemu żyć z godnością
Przełożyła
Beata Rumatowska
Media Rodzina of Poznań
Tytuł oryginału
SIBLINGS WITHOUT RIVALRY
Projekt okładki
Sambor .Mordalski
Ilustracje w tekście
Kimberly Ann Coe
Suplement pt. Doświadczenia rodziców polskich napisała
Zofia Śpiewak
Copyright © 1980 by Adele Faber and Elaine Mazlish
Wszystkie prawa zastrzeżone. Bez pisemnej zgody Wydawcy nie
wolno reprodukować i przekazywać w żadnej postaci ani za po-
mocą jakichkolwiek środków elektronicznych czy mechanicz-
nych włącznie z fotokopiowaniem i nagrywaniem, ani za pomocą
innego systemu pozyskiwania i odtwarzania informacji, żadnej
części niniejszej książki.
Copyright © 1995 for Polish edition
by Media Rodzina of Poznań
Wydanie drugie, 1996 r.
Media Rodzina of Poznań
61—658 Poznań, ul. Pasieka 24,
tel. 20-34-75, tel./fax 20-34-11
ISBN 83-85594-04-3
Skład, łamanie i fotonaświetlanie:
perfekt s.c. Poznań, ul. Grodziska 11
Druk: Zakłady Graficzne w Poznaniu.
Wszystkim dorosłym braciom, którzy
nadal skrywają w sobie skrzywdzone dziecko.
Spis treści
Do Czytelnika polskiego ................ 11
Jak powstała ta książka ................ 13
Słowo od Autorek ................... 17
1. Bracia i siostry - dawniej i dziś ........... 19
2. Dopóki nie ujawni się negatywnych uczuć ...... 33
3. Ryzyko porównywania ................. 67
4. Równo znaczy mniej .................. 85
5. Dzieci grają role .................... 106
6. Kiedy dzieci się biją .................. 147
7. Pogodzić się z przeszłością .............. 197
PRAGNIEMY PODZIĘKOWAĆ...
Naszym mężom za ich nieustanne wsparcie i zachętę do re-
alizacji tego pomysłu, za to, że codziennie dodawali nam otu-
chy, szczególnie zaś wtedy, gdy prace nad książką przebiegały
wolniej.
Naszym dzieciom, które - gdy były małe - dostarczały nam
wciąż nowego materiału do tej książki, a potem, gdy dorosły,
udzieliły nam cennych wskazówek i podpowiedziały, co mogły-
śmy zrobić inaczej.
Rodzicom, którzy brali udział w kursach, za ich chęć pozna-
wania nowych metod wychowawczych i za wypróbowanie ich
na własnych dzieciach. To właśnie ich przeżycia i refleksje wzbo-
gacają te stronice.
Wszystkim ludziom, którzy opowiedzieli nam, co czuli dawniej
i co czują obecnie do swych braci i sióstr, i pozwolili nam na-
grać te zwierzenia na taśmę.
Kimberly Ann Coe, ilustratorce książki, która dokładnie zro-
zumiała, co chcemy przedstawić na rysunkach, i stworzyła uro-
czą grupę rodziców i dzieci.
Lindzie Healey za to, że była takim redaktorem, o jakim może
marzyć pisarz, zdecydowanie wspierającym styl i przesłanie au-
torek, subtelnym i wytrwałym w dążeniu do osiągnięcia dosko-
nałości.
Gerardowi I. Nierenbergowi, wydawcy naszej książki Jak mó-
wić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas
mówiły, za to, że nalegał, byśmy w niniejszej książce poświęciły
więcej miejsca ludziom dorosłym i ich stosunkom z własnym
rodzeństwem.
9
Robertowi Markelowi, naszemu dawnemu wydawcy, a obecnie
agentowi literackiemu, za jego niezmienne wsparcie w czasie
całej naszej kariery, za wyczucie i sąd, na którym zwykłyśmy
polegać.
Sophii Chrissafls, naszej gorliwej maszynistce, od której często
żądałyśmy niemożliwego, a ona zawsze odpowiadała z uśmie-
chem: „Nie ma sprawy".
Patrycji King, drogiej przyjaciółce, za to, że podczas czytania
maszynopisu wniosła do niego swą niezwykłą wrażliwość.
I wreszcie zmarłemu doktorowi Haimowi Ginottowi, który pod-
sunął nam pierwszą wizję i wskazał, w jaki sposób można uga-
sić płomienie rywalizacji między rodzeństwem, by stały się małą, bezpieczną iskierką.
Do Czytelnika polskiego
Po ogromnie satysfakcjonujących i inspirujących twórczo do-
świadczeniach z książką Adele Faber i Elaine Mazlish pt.: Jak
mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas
mówiły z radością zapraszam do spotkania z jej Autorkami przy
lekturze Rodzeństwa bez rywalizacji.
Już w podtytule: Jak pomóc własnym dzieciom żyć w zgodzie,
by samemu żyć z godnością zawarta jest zapowiedź pomocy,
jaką ten mądry, rzetelny i praktyczny poradnik niesie rodzicom
uwikłanym w konflikty, kłótnie i bójki swoich dzieci.
Co mogę uczynić, aby cud harmonijnego współistnienia braci
i sióstr zdarzył się wśród moich dzieci?
Czy przy pomocy metod pomagających uwalniać się od bo-
lesnych uczuć zazdrości, zawiści, gniewu, zemsty zamienimy
nasze rodzinne domy w gniazda, gdzie będzie rodziła się i doj-
rzewała umiejętność wzajemnego radowania się sobą na co dzień
i wspierania się w trudnych chwilach życia?
Chciałabym, aby moje: „Tak! To jest możliwe! Możesz to zro-
bić!" - zabrzmiało jak okrzyk budzący nadzieję i rozjaśniający
spojrzenie w przyszłość. Cieszę się, mogąc powiedzieć, że pew-
ność ta jest nie tylko wyrazem zaufania do Autorek i ich ogro-
mnej wiedzy, ale wynika z konkretnych doświadczeń ojców, ma-
tek i ich dzieci, także - polskich.
Zdarzyło się bowiem tak, że przed oddaniem tej książki do
druku grupa polskich rodziców mogła wypróbować w swoich
rodzinach skuteczność proponowanych przez Autorki metod,
a możliwość poznania ich została entuzjastycznie przyjęta przez
tych rodziców, którzy wcześniej doświadczyli osobistych korzyści
dzięki lekturze Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały...
11
W grupie matek i ojców, którzy po raz pierwszy zdecydowali
się na rozwiązywanie swoich problemów przy pomocy Rodzeń-
stwa bez rywalizacji - w początkowym okresie - nadzieja na
upragnione postępy przeplatała się z powątpiewaniem i lękiem
wypływającymi z niewiary w siebie i w możliwości dzieci, a pier-
wsze porażki zniechęcały lub rodziły gniewny sprzeciw.
Potrzebowali dokładnie tego samego, co - jak podkreślają Au-
torki w obu książkach - jest warunkiem pozytywnych zmian
w zachowaniu dzieci; potrzebowali zrozumienia możliwości ujaw-
nienia własnej złości, bezsilności, niepokoju, lęku, gniewu,
smutku, aby móc odkryć w sobie zdumiewające zasoby siły,
mądrości, dobroci, cierpliwości, miłości.
Rodzicielskie zmagania i sukcesy, odkrycia i refleksje, zawarte
w suplemencie pt. Doświadczenia rodziców polskich, są darem
ich rozradowanych serc dla tych, którzy potrzebują pocieszenia
i wsparcia, by móc odnaleźć w sobie siłę, nadzieję i wiarę w mo-
żliwość przemieniania kłótni i waśni w radosne braterstwo.
Za to, że mogłam towarzyszyć w tej wyprawie ku dojrzalszemu
rodzicielstwu, pragnę podziękować wszystkim, którzy zdecydo-
wali się na wspólną pracę i zechcieli podzielić się swoim do-
świadczeniem. Występujące w ich opowiadaniach imiona i realia
zostały zmienione tak, aby zachować anonimowość bohaterów.
Do pochylenia się nad tą mądrą i dobrą książką chciałabym
zaprosić także tych, którzy weszli w swoje dorosłe życie zatruci
goryczą tłumionej zazdrości, pokaleczeni nigdy nie wyrażonym
gniewem lub pragnieniem zemsty, sparaliżowani lękiem i apatią
dziecka, które czuło się „gorsze" od swojego rodzeństwa...
Wierzę, że spotkanie z dorosłymi braćmi i siostrami, którzy
uwolnili się od skrywanych bolesnych dziecięcych uczuć - ofia-
rowując możliwość zrozumienia - otworzy drogę ku wyzwole-
niu, wybaczeniu, pojednaniu i bliskości.
Zofia Śpiewak
Jak powstała ta książka
Kiedy pisałyśmy książkę Jak mówić, żeby dzieci nas słucha-
ły..., pojawiły się trudności. Rozdział na temat rywalizacji między
rodzeństwem wymykał nam się z rąk. Byłyśmy dopiero w po-
łowie, a liczył już ponad sto stron. Zaczęłyśmy więc gorączkowo
skracać, streszczać i eliminować materiał - robiłyśmy wszy-
stko, by zachować właściwe proporcje książki. Ale im bardziej
skracałyśmy tekst, tym bardziej byłyśmy nieszczęśliwe.
W końcu zaświtała nam myśl: aby prawidłowo przedstawić
zagadnienie rywalizacji między rodzeństwem, musimy napisać
odrębną książkę. Gdy podjęłyśmy tę decyzję, wszystko trafiło
na swoje miejsce. Do książki Jak mówić, żeby dzieci nas słu-
chały... włączymy tyle materiału o zażegnywaniu konfliktów po-
między dziećmi, aby rodzice byli w stanie załagodzić najbardziej
zaognione spory. Natomiast w książce o rodzeństwie będziemy
mogły rozwinąć ten temat. Opiszemy, jak bardzo byłyśmy kiedyś
przygnębione, gdy nasze dzieci ze sobą walczyły. Przedstawimy
rewelacyjne zasady, z którymi zapoznał nas specjalista w dzie-
dzinie psychologii dziecka, doktor Haim Ginott, gdy uczestni-
czyłyśmy w jego kursach dla rodziców. Podzielimy się spostrze-
żeniami poczynionymi we własnych rodzinach, wrażeniami
z przeczytanych lektur i wnioskami z naszych nie kończących
się dyskusji. Opowiemy o przeżyciach rodziców, którzy wzięli
udział w organizowanych i prowadzonych przez nas kursach na
temat rywalizacji między rodzeństwem.
Przyszło nam również na myśl, że wygłaszając odczyty w ca-
łym kraju, mamy niezwykłą sposobność dowiedzieć się, co sądzą
rodzice o konfliktach między rodzeństwem. Szybko odkryłyśmy,
że to gorący temat. Gdziekolwiek się udałyśmy, sama wzmianka
13
o rywalizacji między rodzeństwem wywoływała natychmiastową
i żywiołową reakcję.
„Ich bójki doprowadzają mnie do szału".
„Nie wiem, co się stanie najpierw: czy same się pozabijają,
czy też ja ich pozabijam".
„Dobrze sobie radzę z każdym dzieckiem z osobna, ale kiedy
obydwoje są razem, nie mogę ścierpieć żadnego z nich".
Najwyraźniej był to problem powszechny i głęboko przeżywa-
ny. Im dłużej rozmawiałyśmy z rodzicami o tym, co się dzieje
pomiędzy ich dziećmi, tym częściej rozmyślałyśmy o siłach, któ-
re wywołują tak wielkie napięcie w rodzinach. Jako przykład
weźmy dwoje dzieci, które współzawodniczą o miłość i zaintere-
sowanie rodziców. Dodajmy do tego zazdrość, jaką odczuwa
dziecko, gdy jego brat lub siostra są bardziej uzdolnieni; żal
o to, że rodzeństwo ma jakieś przywileje; osobiste rozczarowa-
nia, których nie ośmiela się wyładować na nikim innym poza
rodzeństwem. Łatwo więc zrozumiemy, dlaczego w rodzinach na
całym świecie stosunki między rodzeństwem niosą taki ładunek
uczuciowy, że starcza go na kilka wybuchów dziennie.
Zastanawiałyśmy się, czy coś przemawia na korzyść rywali-
zacji między rodzeństwem. Na pewno nic dobrego nie wynikało
z niej dla rodziców. Czy rywalizacja może przynieść jakiś pożytek
dzieciom?
Wszystkie publikacje, które przeczytałyśmy, udowadniały, że
istnieją pozytywne skutki niektórych konfliktów między rodzeń-
stwem. Walka o dominację nad pozostałym rodzeństwem spra-
wia, że dzieci stają się odporne i wytrzymałe; nie kończące się
bijatyki pozwalają im wyrobić szybkość i zwinność; potyczki
słowne uczą, jaka jest różnica pomiędzy zachowaniem inteli-
gentnym i brutalnym; gniew i złość towarzyszące często wspól-
nemu życiu uczą, jak nie dać sobą rządzić, jak się bronić i go-
dzić na kompromisy, a zazdrość o to, że rodzeństwo jest
bardziej uzdolnione, zachęca do cięższej pracy, wytrwałości i po-
budza pragnienie osiągnięcia sukcesu.
To najlepsze rezultaty rywalizacji między rodzeństwem. Nato-
miast do najgorszych należy - co natychmiast podpowiedzieli
nam rodzice - demoralizacja jednego lub obojga dzieci, a nawet
powstanie nieodwracalnej szkody. Ponieważ w naszej książce za-
mierzałyśmy przedstawić, jak zapobiegać wszelkim szkodom
i jak je naprawiać, wydawało nam się, że należy raz jeszcze
14
zastanowić się nad przyczynami nieustannego współzawodnic-
twa między rodzeństwem.
Od czego się to wszystko zaczyna? Specjaliści w tej dziedzinie
zgadzają się, że korzenie zazdrości tkwią w głębokim pragnieniu
każdego dziecka, by posiąść wyłączną miłość rodziców. Skąd
bierze się to straszliwe pragnienie, by być tym jedynym? Stąd,
że matka i ojciec są cudownym źródłem wszystkich rzeczy, któ-
rych dziecko potrzebuje do życia i do prawidłowego rozwoju:
jedzenia, schronienia, ciepła, pieszczot, poczucia własnej war-
tości i wyjątkowości. To dzięki promieniom rodzicielskiej miłości
dziecko może stopniowo poznawać świat i powoli zdobywać pa-
nowanie nad swoim naturalnym środowiskiem.
Dlaczego obecność rodzeństwa nie miałaby rzucać cienia na
życie dziecka. Rodzeństwo zagraża wszystkiemu, co jest konie-
czne dla jego pomyślności. Sama obecność innego dziecka bądź
dzieci w rodzinie może oznaczać MNIEJ. Mniej czasu spędza-
nego sam na sam z rodzicami, mniej uwagi rodziców dla jego
bolączek i rozczarowań, mniej pochwał dla jego osiągnięć.
I przerażająca najbardziej ze wszystkiego myśl: „Jeśli mama i ta-
ta okazują tyle miłości, troski i zachwytu mojemu bratu i sio-
strze, to może oni są warci więcej ode mnie? A jeśli są warci
więcej, to znaczy, że ja jestem mniej wart. A jeśli jestem mniej
wart, to znalazłem się w poważnych tarapatach".
Nic dziwnego, że dzieci tak zażarcie walczą o to, by być pier-
wszym lub najlepszym. Nic dziwnego, że mobilizują wszystkie
siły, by mieć więcej lub najwięcej. A jeszcze lepiej - wszystko.
Czują się bezpieczne, gdy mają mamę i tatę na wyłączność, gdy
do nich należą wszystkie zabawki, całe jedzenie i cała prze-
strzeń.
Jak niewiarygodnie trudne zadanie stoi przed rodzicami! Mu-
szą wiedzieć, w jaki sposób zapewnić każde dziecko, że jest bez-
pieczne, wyjątkowe i kochane; muszą pomóc odkryć młodym
przeciwnikom, jakie korzyści płyną z dzielenia się i współpracy;
muszą wreszcie stworzyć podwaliny przyszłych stosunków mię-
dzy zwaśnionymi dziećmi, by któregoś dnia dostrzegły one, że
stanowią dla siebie źródło oparcia i sympatii.
Aby dowiedzieć się, jak rodzice radzą sobie z tak odpowie-
dzialnym zadaniem, opracowałyśmy krótki kwestionariusz.
Czy robisz coś, co poprawia stosunki między twoimi dziećmi?
Czy robisz coś, co je pogarsza?
15
Czy twoi rodzice zrobili coś, co zwiększyło wrogość między
tobą i twoim rodzeństwem?
Czy kiedykolwiek zrobili coś, co zmniejszyło twoją wrogość?
Pytałyśmy również, jak układało się współżycie z rodzeń-
stwem, kiedy byli mali, jak układa się obecnie i jakie sprawy
należałoby poruszyć w książce o rywalizacji między rodzeń-
stwem.
Przeprowadzałyśmy też osobiście wywiady z ludźmi. Nagrały-
śmy setki godzin rozmów z mężczyznami, kobietami i dziećmi,
ludźmi o różnym pochodzeniu społecznym, w wieku od trzech
do osiemdziesięciu ośmiu lat.
W końcu zebrałyśmy cały materiał, stary i nowy, i zorganizo-
wałyśmy kilka kursów, z których każdy składał się z ośmiu
spotkań, wyłącznie na temat rywalizacji między rodzeństwem.
Niektórzy rodzice od samego początku byli nastawieni entu-
zjastycznie, inni wyrażali swój sceptycyzm („Tak, ale nie zna
pani moich dzieci"), a jeszcze inni byli u kresu wytrzymałości,
gotowi spróbować czegokolwiek. Wszyscy jednak brali aktywny
udział w zajęciach: sporządzali notatki, zadawali pytania, od-
...