[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KSIĘŻA MORDOWALI SAMOTNYCH LUDZI I SPRZEDAWALI ICH ORGANY
KOŚCIELNY DOM HORRORU
Â
Str. 13
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 12 (472) 26 MARCA 2009 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
Według akt prawicowego IPN,
kilkunastu biskupów było dono-
sicielami SB. Zdaniem specjali-
stów wybranych przez Episkopat,
kontakty tychże hierarchów
z peerelowskimi specsłużbami
„można by niekiedy uznać za
nieroztropne”. I na tym koń-
czy się lustracja w Kościele.
Â
Str. 3
ISSN 1509-460X
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 12 (472)
20 – 26 III 2009 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Zaraz po Wielkiej Nocy Radio Maryja uruchamia własną sieć
telefonii komórkowej. Ale jak ma to działać, skoro ewentual-
ni abonenci, „moher-mobile”, o posługiwaniu się komórką po-
jęcie mają żadne? Wobec tego Rydzyk uczy na antenie po-
sługiwania się telefonem. Namawiamy do posłuchania choć
jednej lekcji. Jaja gwarantowane!
Świadectwo
50 tysięcy nagrody za przepracowanie 35 lat dostał jego nie-
wysokość Lech K. Jegomość ów co miesiąc pobiera 25 tys. zł
pensji, więc słowo kryzys kojarzy mu się wyłącznie z Gruzją,
rozwolnieniem lub z Marysią, kiedy się z nią poprztyka.
W
iększość ludzi potrzebuje przywódcy i autorytetu, który
codziennych wystąpień czy też siły (policji), aby przekonać in-
nych do swoich racji. Robi to siłą swojego autorytetu, przeko-
nuje nas spójnym przekazem – jego czyny i słowa idą w pa-
rze, a program oparty jest na trwałych podstawach ideowych.
Dzisiaj polscy biskupi z braku własnej siły przekonywania
powołują się na autorytet Jana Pawła II. Podobnie Stalin – aby
wzmocnić swój przekaz, powoływał się na mit Lenina. JPII
stał się po śmierci narzędziem biskupów do wpływania na de-
cyzje polityczne i ustawodawstwo. Niemal w każdej uchwale
i liście przekonują oni, że polski papież życzyłby sobie tego
i tamtego – nieważne, byle było zgodne z ich aktualnym ży-
czeniem. Tyle że jest to zabieg prymitywny i trąci myszką. JPII
to już nie autorytet, który pociąga. Dla pokolenia wyboru sta-
je się on postacią mityczno-legendarną, jedną z wielu postaci
historycznych. A o nich można pisać i mówić różnie. Pojawia
się już na rynku coraz więcej publikacji demaskujących
błędy i wypaczenia Wojtyły. W świecie internetu legity-
mizowanie się za pomocą nieżyjącego idola nie
budzi entuzjazmu i jest nieskuteczne. No-
wy-stary przewodniczący episkopatu
Józef Michalik (tak samo zresztą jak
kardynał Dziwisz) posługuje się właśnie taką me-
todą. Obaj żyją jeszcze w starych czasach, któ-
re szybko przemijają. Dzisiaj trzeba porwać,
przekonać ludzi, nawiązać z nimi komuni-
kację, co za życia potrafił JPII, a cze-
go jego urzędnicy nie mogą się
nauczyć. Polacy zaczynają więc
sobie zadawać py-
tania: dlaczego pre-
mier rozmawia z ja-
kimś arcybiskupem?
Dlaczego daje mu ka-
sę i kolejne przywileje? Kim jest Mi-
chalik, aby decydować o in vitro, o eutanazji, o losach kraju?
Dlaczego mam go słuchać w wyborach? Dlaczego mam wy-
konywać polecenia władzy kościelnej, która traktuje mnie jak
przedmiot? Podobnie lokalny biskup czy proboszcz – co sobą
reprezentują, by decydować o sprawach mojej miejscowości/re-
gionu? Kto ich wybrał? Dlaczego oni się nie rozliczają z pienię-
dzy, nie płacą podatków?
Niewiarygodnych ludzi nie słuchamy i nie zapamiętujemy.
Abp Michalik – poza tym, że nie ma charyzmy – mówi o uczci-
wości, ale sam ukrywa pedofilów; wzywa do pracy, a sam nie
płaci podatków. Chce wpływać na decyzje polityczne, ale nie
chce brać za nie odpowiedzialności. Każe słuchać, ale nie roz-
mawia. Premiera Tuska wykreowano na polityka słuchającego
i stąd wzięła się jego popularność. A rozmawiać to on chce
nawet o eutanazji. Bo co mu szkodzi rozmawiać? Podobnie wiel-
kim mirem cieszył się Jacek Kuroń – gaduła, który kochał lu-
dzi i był z nimi, potwierdzając tym samym swoje gadanie. Świa-
dectwo – to jest to, co może przyciągnąć i przekonać dzisiej-
szego człowieka – a czego brakuje watykańskiemu klerowi.
Tego miękkiego podbrzusza Kościoła, niestety, nie wyko-
rzysta tchórzliwy polski rząd i nie zacznie twardo rozmawiać
z biskupami o zerwaniu więzów budżetu państwa i Kościoła.
Ale cały ten kontekst daje szansę kościołom mniejszościowym,
a także ideowej, antyklerykalnej lewicy, humanistom i ateistom.
Niewiara w Boga przestała być już sprawą wstydliwą. Świec-
ki pogrzeb prof. Religi pokazał, że ateistami są także ludzie pra-
wi i prawicowi. Napsuł on klerowi więcej krwi niż kolejny wstęp-
niak naczelnego „FiM”. Ale to było prawdziwe świadectwo.
JONASZ
Ponad 14 milionów zł zwrotu podatku VAT dostało od fisku-
sa (w ostatnich dniach rządów PiS) gdańskie wydawnictwo
Stella Maris, zamieszane w słynną aferę prania brudnych pie-
niędzy poprzez wystawianie lewych faktur. Może urząd skar-
bowy brzydził się milionami pochodzącymi z przestępstwa?
pokaże im, co jest w życiu ważne. Dla jednych takim
Kimś jest prezydent Obama, dla innych Paris Hilton czy Jaro-
sław Kaczyński.
Większość z tej większości potrzebuje też Boga. Ale jest
on tak daleki, że wierni obierają sobie jakiś ziemski autorytet,
który im Boga przybliży. Naprzeciw tej potrzebie wychodzi Ko-
ściół katolicki, który produkuje całe masy świętych, przykła-
dów do naśladowania. Jednym z nich był za życia Jan Paweł
II, wielki przywódca i jeszcze większy aktor. Po jego śmierci
Kościół w Polsce ma wielki problem braku choćby jednej per-
sony z autorytetem i charyzmą; przywódcy, którego się słu-
cha. A potrzebny jest taki widzialny i namacalny, bo święci
z obrazków już ludzi nie pociągają. Glemp i Dziwisz próbowali
co prawda swych sił w aktorstwie, ale wyszło to fatalnie.
Sztuka, zwłaszcza kiepska, nigdy nie zastąpi auten-
tycznego świadectwa wiary, a tego w episkopa-
cie nie uświadczysz. Biskupi mogą jedynie paro-
diować apostołów, którzy w odróżnieniu od nich
– jak podają Dzieje Apostolskie – „przemawia-
li z mocą”, gdyż „mieli Ducha Świętego”.
Bezradny episkopat wybrał więc po-
wtórnie na swojego przewodniczącego ar-
cybiskupa Michalika, którego większość
Polaków nawet nie rozpoznaje. Przy oka-
zji biskupi wydali uchwałę w sprawie wła-
snej lustracji, a wymowa jej jest taka: wy, wierni,
jesteście durne barany i nie macie prawa nas,
hierarchów, rozliczać, czyli interesować się hi-
storią Kościoła, do którego należycie.
Biskupi – patrząc na świat z okien swych
pałaców i mając świeżo w pamięci Wojty-
łomanię – zdają się nie zauważać jedne-
go. Dzisiejsze społeczeństwo nie ma nic
wspólnego z tą tłuszczą z lat 80., dla której bi-
skup/proboszcz był symbolem władzy innej niż PRL-owska
i autorytetem, z którym się nie polemizowało. Dziś zaczyna już
dominować otwarte, światłe społeczeństwo informacyjne, dla
którego polemika z domniemanym autorytetem jest rzeczą na-
turalną i normalną. To również pokolenie indywidualistów, klien-
tów hipermarketów; pokolenie, dla którego ważniejszy jest in-
dywidualny wybór niż trzymanie się tradycji. Traktuje ono Ko-
ściół jak jeden z wielu punktów usługowych, mający zaspoko-
ić pewne potrzeby. Zobaczmy na przykład, jak młodzi ludzie wy-
bierają świątynie na miejsce ślubu. Nieważne, czy jest to ko-
ściół parafialny, ważny jest jego wygląd, cena ślubu i czy księ-
ża są mili, dający gwarancję realizacji usługi na właściwym
poziomie. Jak do takiego pokolenia mogą dotrzeć biskupi trak-
tujący swoje owieczki z góry? Nie dotrą, tylko zdenerwują,
a część wiernych odejdzie zupełnie lub zacznie sobie szukać
innego produktu – kościoła i wiary – dostępnego na rynku.
I tu wracamy do braku takiego przywódcy w polskim Krk,
który mógłby przyciągnąć lub choćby zatrzymać. Wybór abpa
Michalika gwarantuje, że przez najbliższe 5 lat Kościół w Pol-
sce straci setki tysięcy, a może milion wiernych. Zresztą tra-
ci nie tylko on, bo podobny kryzys autorytetów obserwujemy
choćby na lewicy. Dr Katarzyna Stala z Politechniki Często-
chowskiej przepytała 120 studentów socjologii oraz prawa
i administracji, jak oceniają wybranych polityków. Okazało się
na przykład, że Grzegorza Napieralskiego – lidera SLD, faceta,
którego codziennie pokazują w telewizji – skojarzyło tylko 20
procent ludzi młodych, korzystających obficie z mediów. Bo
to nie jest przywódca. Prawdziwy przywódca nie potrzebuje
Niektórzy posłowie PO chcą wyprowadzić w pole biskupiego
posłańca Gowina w ten sposób, że to rozporządzenia ministra
zdrowia, a nie ustawy, regulowałyby kwestie in vitro. Rzecz do-
tyczy np. nadliczbowych, zamrożonych zarodków oraz zapłod-
nienia kobiet samotnych. A w ogóle to Gowin i biskupi mogli-
by po prostu adoptować te nadliczbowe, umieszczone w azo-
cie. Jak się im dobrze przyjrzeć, to już wyciągają rączki...
Kościół zadeklarował Ministerstwu Sportu swoją pomoc przy or-
ganizacji Euro 2012 „w mentalnym przygotowaniu kibiców i kształ-
towaniu ich odpowiednich postaw”. A zamiast wypasionych sta-
dionów na każdym z nich będzie kaplica. Należy zatem rozu-
mieć, że gdy strzelimy gola, z ust kiboli wyrwie się spontaniczne
alleluja, zaś gdy nam strzelą, to zaintonują „Gorzkie żale”.
„Wielki test z historii” – a dokładniej: z pontyfikatu JPII – za-
powiedziała świecka Telewizja Polska. Impreza odbędzie się
w Operze Krakowskiej, a kto pierwszy odpowie na 24 pytania,
otrzyma 50 tys. złotych. Swój udział już zapowiedzieli: Radosław
Pazura (często słucha Radia Maryja), Hirek Wrona, Grzegorz
Markowski, Zbigniew Ziobro i... Wojciech Olejniczak.
Skierowana do katechetów instrukcja Głódziowej kurii w Gdań-
sku była krótka: „Informujcie parafie, kto nie uczęszcza na
lekcje religii”. Teraz uczniowie antychryści są imiennie piętno-
wani z kościelnych ambon. Ich rodzice są zszokowani. A co na
to prokuratura? Ta planuje zmienić nazwę na proKURIAtura.
JPII zostanie santo, ale nieszczególnie subito, bo najwcze-
śniej za rok, w piątą rocznicę własnej śmierci. Tyle czasu bę-
dzie potrzeba, aby wykazać, że Ojciec Święty jest święty. Oczy-
wiście, w mniemaniu własnych kolegów.
Nieomylny Benedykt XVI, lecąc do Afryki, stwierdził, że AIDS
„nie można pokonać dystrybucją prezerwatyw, które wręcz
zwiększają problemy”. Epidemiolodzy z Francji oznajmili
niedawno, że gdyby w Afryce nie dystrybuowano kondomów,
liczba zgonów spowodowanych AIDS zwiększyłaby się stukrot-
nie. Ale co oni wiedzą...
Papa Benedykt wykluczył ze stanu kapłańskiego polskiego księ-
dza Marka Bożka z Saint Louis (USA). Obrzydliwiec jeden do-
puścił się czynów wprost okropnych: nie chciał płacić lokalne-
mu biskupowi danin, twierdząc, że pieniądze bardziej potrzeb-
ne są ubogim wiernym. Gdyby zajął się – jak koledzy po fachu
– molestowaniem ministrantów, włos z głowy by mu nie spadł.
Proces Austriaka Josefa Fritzla, oskarżonego o więzienie
własnej córki i spłodzenie z nią – w wyniku seksualnego wy-
muszenia – 7 dzieci. Fritzlowi prokuratura zarzuca także za-
bójstwo przez zaniechanie oraz niewolnictwo. Cały świat jest
poruszony okrucieństwem ojca i dziadka. Ale nie Polska.
U nas poruszenie dotyczy czegoś innego: czasu trwania „pro-
cesu 100-lecia”, który ma trwać PIĘĆ DNI!!!
Devon, Wielka Brytania. Odnaleziono diabła. A raczej ślady
jego kopyt na śniegu. Pięciocalowe kopytka odciśnięte są co
11–17 cali. Ślady odnajdywane są w tym miejscu co jakiś czas
i stanowią atrakcję turystyczną. Niektórzy twierdzą, że to po
prostu najzwyklejszy kosmita. No bo przecież nie jeden z ma-
łych kucyków, które się w okolicy powszechnie hoduje...
Ale co tam jakiś diabeł, skoro na francuskiej wyspie Reunion
objawił się sam Jezus Chrystus. W sposób, niestety, dość ma-
ło wyszukany. Na poduszce leżącej na krześle pojawił się
w formie odcisku. Chwilę wcześniej siedział na niej miejsco-
wy... księżulo. Tysiące wiernych ciągną do miejsca „objawie-
nia”. My skłaniamy się jednak ku teorii, że ten klecha ma po
prostu Jezusa w d...e.
Hierarchowie włoskiego Kościoła nawołują, aby w Wielkim Po-
ście powstrzymać się od wysyłania SMS-ów, słuchania MP3
i korzystania z komputera. Dzieciom w szkołach rozdawane są
czarne kiry, którymi mają nakrywać telewizory. O umartwia-
niu się księży – ani słowa.
Luksemburg jest trzecim krajem Unii, który zalegalizował
eutanazję. Aby przyjąć ustawę, zmieniono ustrój kraju i po-
zbawiono wielkiego księcia realnej władzy. Książę Henryk
sprzeciwiał się nowemu prawu ze względu na swoje przywią-
zanie do nauki Kościoła. Nad Wisłą też najpierw zmieniono
ustrój, pozbawiono władzy Jaruzelskiego, a potem wprowa-
dzono eutanazję na życzenie. Balcerowicza.
UWAGA NA KRETY!
Wrogowie „Faktów i Mitów” nie śpią. Kler i ich sługusy też mają komputery. W internecie
pojawiły się wpisy oczerniające Jonasza i nasz tygodnik. Wiemy, że jest to zorganizowana akcja. Powstał nawet
cały anty-„FiM”-owski portal szerzący kłamstwa i krytykujący nas programowo. Jego autorzy, którzy nie mają
odwagi się ujawnić, nazywają siebie antyklerykałami. Ale Wy nie dawajcie kretom satysfakcji i olejcie szkodniki,
chociaż wydaje im się, że są pod ochroną...
Redakcja
Nr 12 (472)
20 – 26 III 2009 r.
GORĄCY TEMAT
3
Równy, równiejszy, biskup...
przez dziennik „Głos Wielkopolski”
jako TW „Staszek”;
~
emerytowany metropolita po-
znański abp
Juliusz Paetz
– zare-
jestrowany w charakterze TW „Fer-
mo” po cyklu „wywiadów” udzielo-
nych PRL-owskiemu wywiadowi, gdy
był jeszcze prałatem Antykamery
Papieskiej w Watykanie;
~
ordynariusz rzeszowski bp
Kazimierz Górny
– widniejący
w archiwach IPN jako pozyskany
w 1979 r. do współpracy TW „Ka-
zek”, a przemianowany później na
TW „Tadeusza”;
~
bp
Tadeusz Pieronek
, któ-
ry okazjonalnie rozmawiał z ofice-
rami SB w sprawach paszportowych,
choć w jednym z wywiadów wypsnę-
ło mu się, że konferował z „wyż-
szym funkcjonariuszem” bezpieki
– jak to określił – nawet w... Rzy-
mie. Czy coś im podpisywał? „Nie
pamiętam. Możliwe, ale nigdy ta-
kich rzeczy nie robiłem” – ubez-
pieczył się hierarcha;
~
metropolita krakowski kar-
dynał
Stanisław Dziwisz
– jemu
nigdy jeszcze się nie wypsnęło, że
gdy w latach 80. przyjeżdżał do Pol-
ski bez swojego Szefa, to często
oczekiwał nań na lotnisku uroczy
gawędziarz kpt.
Ludwik G.
zDe-
partamentu IV, a Dziwisz dzielił
się z oficerem informacjami, któ-
rych ten w gazetach z pewnością by
nie znalazł.
Episkopat zamiótł pod dywan wszystkie brudy
z przeszłości i zażądał od wiernych, aby ci
„nie ulegali próbom podważania moralnego
autorytetu Kościoła i Jego Pasterzy”...
archiwalia przekazano w paździer-
niku 2008 r. do Watykanu, bowiem
tylko tam mogłyby ewentualnie za-
paść decyzje personalne wobec hie-
rarchów „nieroztropnie” flirtujących
z bezpieką.
– o jego regularnych „konsultacjach”
ze starszym inspektorem „kościelne-
go” Departamentu IV MSW, puł-
kownikiem
Henrykiem K.
, pisali-
śmy już przed siedmioma laty (por.
„Autorytety (a) moralne” – „FiM”
31/2002), aczkolwiek... „O wszyst-
kim dowiedziałem się dopiero te-
raz z najwyższym zdumieniem”
– przekonywał niedawno arcybiskup
Katolicką Agencję Informacyjną.
Gdy ochłonął, zadał sobie trud od-
nalezienia oficera i ten wystawił mu
zaświadczenie, że zarejestrował swo-
jego rozmówcę „bez jego zgody i wie-
dzy oraz wbrew jego woli”, czym hie-
rarcha całkiem oczyścił się u kole-
gów z podejrzeń;
~
dawno już sponiewierany nie-
doszły metropolita warszawski (obec-
nie profesor KUL-u) abp
Stanisław
Wielgus
, figurujący w kartotekach
wywiadu jako informator „Grey”;
~
emerytowany ordynariusz ło-
wicki bp
Alojzy Orszulik
(TW „Pi-
reus”), który sam nie-
opatrznie przy-
znał, że będąc
jeszcze kie-
rownikiem
Biura Praso-
wego Sekre-
tariatu Epi-
skopatu,
niejedno-
krotnie
Biskupi odfajkowali kwestię swo-
jej lustracji. Definitywnie zamknęli
temat, bowiem po żmudnych bada-
niach okazało się, że podobno ża-
den z nich nie kooperował z peere-
lowskimi służbami specjalnymi, nie
mówiąc już o jakiejś tajnej współ-
pracy. Przypomnijmy, że gdy nie-
znośny nacisk społeczny wywołał ich
do tablicy, to:
~
w październiku 2006 r. Epi-
skopat ustanowił Kościelną Komi-
sję Historyczną składającą się z czte-
rech księży (
Jerzy Myszor
,
Zbi-
gniew Cieślak
,
Jacek Urban
i
Bog-
dan Stanaszek
) oraz jednego nie-
przypadkowego świeckiego (prof.
Wojciech Łączkowski
– były pro-
rektor Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego i członek Stowarzy-
szenia Polskich Prawników Katolic-
kich), powierzając im zadanie „na-
ukowego zbadania – na użytek we-
wnętrzny Kościoła – dokumentów
zawartych w zasobach archiwalnych
Instytutu Pamięci Narodowej, do-
tyczących inwigilacji i represjono-
wania duchowieństwa katolickiego
przez organa bezpieczeństwa PRL”
(tak sprytnie zinterpretował to
rzecznik Episkopatu i komisji ks.
Józef Kloch
);
~
komisja zakończyła pracę
enigmatycznym komunikatem, że
w udostępnionych przez IPN mate-
riałach znalazła wprawdzie infor-
macje o „kilkunastu spośród 132 ży-
jących biskupów”, którzy zostali „za-
rejestrowani jako tajni współpra-
cownicy lub kontakty operacyjne
bądź informacyjne, a jeden jako
agent wywiadu PRL”, ale nie była
w stanie „określić zakresu, inten-
sywności i szkodliwości ewentual-
nej rzeczywistej i świadomej współ-
pracy tych osób z organami bezpie-
czeństwa PRL” z powodu „znacz-
nego zniszczenia dokumentacji by-
łej Służby Bezpieczeństwa”, zaś do-
datkowym utrudnieniem był fakt,
że „od duchownych w zasadzie nie
wymagano pisemnej zgody na
współpracę oraz nie żądano od nich
podpisów”;
~
wobec braku twardych dowo-
dów w postaci zobowiązań, pokwi-
towań odbioru pieniędzy i własno-
ręcznie sporządzanych doniesień,
Episkopat powołał dodatkowy Ze-
spół ds. Oceny Etyczno-Prawnej po-
staw owych „kilkunastu biskupów”.
Trzej księża (
Andrzej Szostek
,
To-
masz Rozkrut
i
Krzysztof War-
chałowski
) oraz jeden nieprzypad-
kowy świecki (adwokat
Maciej Bed-
narkiewicz
– członek ściśle zwią-
zanego z kat. Kościołem Zakonu
Kawalerów Maltańskich) napisali
w sprawozdaniu przedstawionym
swoim mocodawcom, że choć
„ma-
teriały udostępnione przez IPN, a tak-
że niektóre wypowiedzi zainteresowa-
nych biskupów zdają się świadczyć
~~~
Obietnice dotyczące ujawnienia
choćby części raportów Kościelnej
Komisji Historycznej i Zespołu ds.
Oceny Etyczno-Prawnej okazały się
niewarte funta kłaków. Również
Watykan nie zawiódł. Urzędnicy pa-
piescy –
opierając się na arbitral-
nej wersji samych zainteresowa-
nych
– uznali, że polscy biskupi
„zmierzyli się odważnie z przeszłością
okresu komunistycznego”
i centrala
absolutnie
„nie znajduje podstaw do
oskarżenia członków Episkopatu o za-
winioną i dobrowolną współpracę ze
służbami bezpieczeństwa PRL-u”
.
I tak właśnie napisali w specjalnym
oświadczeniu z 11 marca 2009 roku
„kardynałowie, arcybiskupi i bisku-
pi obecni na 347. Zebraniu Plenar-
nym KEP”. Stanowczo podkreśli-
li, że wobec werdyktu najwyższej
Wiem, że
kapowałeś, ale
cię rozgrzeszam,
„Fermo”.
Ja ciebie też,
„Cappino”.
~~~
Po głośnej ostatnio sprawie nun-
cjusza papieskiego abpa
Józefa Ko-
walczyka
, zarejestrowanego w grud-
niu 1982 r. (był wówczas w Waty-
kanie szefem Sekcji Polskiej Sekre-
tariatu Stanu) przez wywiad jako
Kontakt Informacyjny „Cappino”,
wszystkie media żyją teraz „Proro-
kiem”.

To był najgroźniejszy
agent w Watykanie
. Działał
od końca lat 70. do końca 80.
i przekazał bezpiece setki
ważnych informacji. Kim był?
Jego tożsamość nie jest znana. Wie-
my tylko tyle, że zbierał szczegóło-
we wiadomości dotyczące papieża
oraz donosił o konfliktach między
Polakami wewnątrz Watykanu i sła-
bościach duchownych” – smuci się
w wywiadach ks.
Tadeusz Isako-
wicz-Zaleski
, najbardziej zawzięty
tropiciel byłych agentów w łonie kat.
Kościoła.
Kto – w elitarnym gronie kilku
oficerów SB – nazywany był „Pro-
rokiem”? Odpowiadamy: wysoki
rangą duchowny pracujący w in-
kryminowanym okresie w watykań-
skim Sekretariacie Stanu, który póź-
niej bardzo serdecznie skumplował
się z o.
Tadeuszem Rydzykiem
oraz jego urugwajskim sponsorem
Janem Kobylańskim
. Mało kto za-
pewne pamięta, że o abp.
Januszu
Bolonku
, dzisiejszym nuncjuszu
apostolskim w Bułgarii, pisaliśmy
już przed czterema laty („Tajne
– zniszczyć przed przeczytaniem”
– „FiM” 23/2005). Ale kto czyta,
nie błądzi...
ANNA TARCZYŃSKA
o tym, że
niekiedy ich kontakty ze
służbami PRL można by uznać
– z perspektywy historycznej – za
nieroztropne”
, to oskarżanie ich dzi-
siaj
„o świadomą i dobrowolną
współpracę ze służbą bezpieczeństwa
PRL jest merytorycznie bezpodstaw-
ne, gdyż pozbawione dowodów”
;
~
„W związku z zakończeniem
działań Zespołu oraz Komisji bisku-
pi uznają, na podstawie dostępnych
dziś materiałów, za zamkniętą spra-
wę odnoszących się do nich materia-
łów organów bezpieczeństwa PRL”
– podsumowali swą autolustrację wie-
lebni w ogłoszonym 22 listopada 2007
roku komunikacie z 342. Zebrania
Plenarnego Konferencji Episkopatu
Polski. W tym samym dokumencie
dali słowo honoru, że niezwłocz-
nie opublikują
„istotne wyniki ba-
dań ze względu na ich wielkie zna-
czenie historyczne oraz zastosowaną
metodę zmierzenia się z przeszłością,
która może być pomocą dla innych
grup społecznych”
, zaś w wypowiedzi
dla mediów sekretarz generalny Epi-
skopatu bp
Stanisław Budzik
uści-
ślił, że „owoce prac Zespołu i Ko-
misji... bez nazwisk biskupów,
zosta-
ną ujawnione opinii publicznej
w formie książkowej w pierwszym
kwartale 2008 roku”
;
~
opracowania końcowe prac
obu gremiów badających IPN-owskie
instancji już ni-
gdy i pod żad-
nym pozo-
rem nie bę-
dą ustosun-
kowywać
się do mate-
riałów wskazujących na ich kolabo-
rację ze specsłużbami oraz wezwali
wiernych do
„nieulegania próbom
podważania moralnego autorytetu Ko-
ścioła i Jego Pasterzy”
.
Popatrzmy, komu udało się
w ten sposób uciec spod giloty-
ny społecznego osądu:
~
ordynariusz diecezji tarnow-
skiej bp
Wiktor Skworc
, a według
zachowanych akt SB, tajny współ-
pracownik „Dąbrowski” – sam przy-
znał, że kiedyś „chodził po cienkim
lodzie”, utrzymując nieformalne
kontakty (sześć spotkań w latach
1979–1980 i siedem w latach
1986–1988) z tajną policją politycz-
ną, która te kontakty zinterpreto-
wała jako tajną współpracę;
~
metropolita lubelski abp
Jó-
zef Życiński
, zarejestrowany jako
TW „Filozof”, po serii udanych –
zdaniem oficerów SB – rozmów za-
początkowanych wtedy, gdy był jesz-
cze wikarym na wiejskiej parafii
w Gidlach;
~
metropolita gnieźnieński abp
Henryk Muszyński
, alias „Henryk”
bankietował i gawędził „w zakon-
spirowanym mieszkaniu MSW
z generałem
Zenonem Płatkiem
i pułkownikiem
Adamem Pie-
truszką
” (szefowie Departamen-
tu IV MSW);
~
sufragan lubelski bp
Mieczy-
sław Cisło
, ps. Rzymianin – oskar-
żany o to, że przed laty, mając w per-
spektywie studia na Papieskim Uni-
wersytecie Gregoriańskim, zaczął
kontaktować się z bezpieką w spra-
wie paszportu;
~
metropolita przemyski i prze-
wodniczący KEP abp
Józef Micha-
lik
– zarejestrowany w 1975 r. (był
wówczas wicekanclerzem kurii łom-
żyńskiej) jako TW „Zefir”;
~
ordynariusz włocławski bp
Wiesław Mering
– zdemaskowa-
ny przez ks. prałata
Henryka Jan-
kowskiego
(ps. Libella, a później
Delegat) jako jeden z osaczających
go niegdyś agentów SB, a według
akt IPN współpracujący też z wy-
wiadem podczas pobytu we Francji;
~
ordynariusz łomżyński bp
Sta-
nisław Stefanek
– rozszyfrowany
 4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 12 (472)
20 – 26 III 2009 r.
POLKA POTRAFI
Goło, ale wesoło!
Prowincjałki
W Licheniu do dziś nie mogą się otrzą-
snąć po męskim striptizie, jaki odbył się
w jednym z hoteli z okazji Dnia Kobiet. I nie dlatego, że chippendalesi byli
tak oszałamiający. Wszystko przez to, że chłopcy w Wielkim Poście wywi-
jali nago niecałe pięćset metrów od murów bazyliki. I nie pochłonął ich
ogień piekielny.
Coraz trudniej przekonać polskie
niewiasty, że bara-bara to dopie-
ro po ślubie, a wychowywanie
dzieci jest ważniejsze niż – tfu!
– kariera zawodowa. Przedsię-
biorczy katecheci doszli do od-
krywczego wniosku, że Kościół,
aby dotrzeć do mas, musi stać
się... supernowoczesny!
W tym celu powstała Mistrzow-
ska Akademia Miłości, zwana też
„latającym uniwersytetem”. Cóż to
za twór?
Ogólnie rzecz ujmując, to głosze-
nie katolickich nauk dotyczących mi-
łości i rozmnażania, z wykorzystaniem
dostępnych mediów – telewizora, ra-
dyjka, internetu, gazety – nowocze-
śnie, bez pruderii, „byśmy się stawa-
ły zdrowymi, spełnionymi, szczęśliwy-
mi kobietami”. Czyli „nowe, atrakcyj-
ne podejście do kwestii kobiecości
i męskości”, ale „po bożemu”!
Aby jak najszybciej zaznać szczę-
ścia i spełnienia, zaglądam do promo-
wanych przez akademię tekstów.
I oto jest:
Anna Grigo
, „Bogaci
w dzieci”.
Bohaterkami niniejszego
opracowania są trzy panie –
Bo-
żena
,
Ela
i
Teresa
– które ży-
ciową satysfakcję osiągnęły dzię-
ki urodzeniu gromadki dzieciątek
oraz problemom finansowym i reflek-
sjom: uczyć czy żywić? Każda nie-
śmiało przekonuje do równie bujnej
rozrodczości.
Bożena zapewnia, że żaden bo-
bas „nie przychodzi na świat z pu-
stymi rękami”. Kiedy urodziła piąte
dziecko, Bozia zesłała nowe miesz-
kanie i nową pracę dla męża. Wśród
jej znajomych ze Stowarzyszenia Ro-
dzin Wielodzietnych nie brakuje po-
dobnych przykładów (cudów!) po na-
rodzinach potomka:
„Ktoś zrobił dok-
torat, dostał pracę, wygrał w totka, wy-
zdrowiał, pogodził się rodziną”...
Wszystkie zgodnie twierdzą, że
nic tak nie wychowuje jak bieda, któ-
rą one, przy tej liczbie potomstwa,
mają pewną jak amen w pacierzu...
„Ela ma w portfelu 10 złotych. Do wy-
płaty tydzień. Mąż rzeźbiarz nie ma
zamówień. Nikt nie martwi się, co
będzie na obiad. Wykopią ziemniaki,
jest zsiadłe. Są ku-
ry, zniosły
jajka. Ela zrobi sernik, nie bardzo słod-
ki, bo cukier niezdrowy”...
Żyć i nie
umierać, choć jak przyznaje nasza
bohaterka,
„żyje się, delikatnie mó-
wiąc, nielekko. Mąż, dotknięty cho-
robą alkoholową (Ela każe napisać:
mądry, piękny mężczyzna), to zdolny
artysta”
, aczkolwiek
„zamówienia wpa-
dają tylko od czasu do czasu”
.
Kiedy Teresa któryś raz z rzędu
była przy nadziei – choć kawalerka,
w której mieszkali, nie chciała się
powiększyć, a pieniądze leżeć na uli-
cy – doszła do jedynie słusznego wnio-
sku: „Bóg daje dziecko, da i na dziec-
ko”. Czym jeszcze mogą się pochwa-
lić? Rozkwitem kobiecego wdzięku
po szeregu porodów: „O Teresie zna-
jomi mówią: z każdym dzieckiem co-
raz młodsza, chyba lubi rodzić”. Wy-
jątkową zaradnością żyjących w gro-
madzie pociech: „14-latek prowadzi
bez wahania traktor w pole”. A na-
wet panującym w domu „artystycznym
nieładem”: „Brudne ściany, plamy
na podłodze, wyszczerbione kubki”.
Dlaczego biblijne zalecenie, że
w każdym domostwie musi być od-
powiedni przychówek, żeby miał
kto w polu pracować, jest dla
Kościoła niezmiennie nowocze-
sne i atrakcyjne? Nie mam po-
jęcia.
JUSTYNA CIEŚLAK
Stanisław Rachwał
, radny PiS z Krako-
wa, postanowił zająć się formacją ducho-
wą swoich kolegów z Rady Miasta. Zorganizował dla nich dwudniowe reko-
lekcje w łagiewnickim sanktuarium. Wszystko dopiął na ostatni guzik, radni
mieli nawet załatwione zakwaterowanie w domu pielgrzyma (170 zł od łeb-
ka). Dni skupienia jednak diabli wzięli, bo koledzy Rachwała zrezygnowali.
20-latek z okolic Jarosławia albo nie miał
powodzenia u dziewczyn, albo wypił tyle,
że nie wiedział, co robi. W każdym razie zupełnie mu odbiło – rzucił się
w środku nocy na śpiącą 50-letnią matkę, zdarł z niej ubranie i – dusząc ją
poduszką – brutalnie zgwałcił. Trafił do aresztu. Grozi mu 12 lat bez kobiety.
Pewnej nocy policjanci z Sokołowa Podla-
skiego stwierdzili, że w osobowym oplu
kadecie za kierownicą siedzi 13-letni synek, który odwoził po imprezie swo-
ich zupełnie pijanych rodziców. Chłopiec był trzeźwy.
Przez niemal rok poszukiwali policjanci
24-latka oskarżonego o kradzież. W końcu
go znaleźli. W lesie pod Pułtuskiem. Konkretnie – w domku na drzewie.
W sanatorium w Szczawnie-Zdroju pobili
się kuracjusze. 70-latek sprał młodszego
o 20 lat kolegę i groził mu nożem za to, że ten wcisnął się przed niego do
kolejki na zabieg inhalacyjny.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
protesty antywatykańskie. Nawet wrogowie
tego kraiku zapominają jednak, że jest on jedną
z nielicznych na naszym kontynencie pamiątek...
pofaszystowskich. I jest to jeszcze jeden powód,
aby domagać się jego likwidacji.
Papieże roszczą sobie prawo do nieomylności,
a swój Kościół przedstawiają jako jedynego na świecie
wiernego depozytariusza prawd objawionych. W swo-
jej trosce o zabezpiecze-
nie interesów prawdy nie
wahali się jednak używać
kłamstwa, a nawet wyra-
finowanego oszustwa.
Cóż, taką mają paskudną
robotę...
Państwo papieskie powstało w głębokim średnio-
wieczu, w wieku VIII, dzięki oszustwu wszech czasów
– tzw. donacji konstantyńskiej, czyli sfałszowanemu
w zakonie dokumentowi, w którym cesarz rzymski
Kon-
stantyn
miał rzekomo przekazać papieżom władzę nad
całym światem zachodnim. Na jego podstawie władcy
Franków podarowali papieżom środkową Italię i tak
powstało Państwo Kościelne. Mimo że od samego po-
czątku światli ludzie podważali autentyczność doku-
mentu (w donacji wymieniony jest np. Konstantynopol,
który na początku IV wieku jeszcze nie istniał!), pa-
pieże przez całe średniowiecze powoływali się na nie-
go, aby uzasadnić swój apetyt na władzę duchową
i świecką. Państwo Kościelne upadło raz w czasach
napoleońskich, a drugi raz w wyniku zjednoczenia Włoch
w 1870 roku. Dopiero ateista
Benito Mussolini
, kie-
dy obalił świeckie, demokratyczne państwo włoskie
i wprowadził faszystowską dyktaturę, dogadał się
z Kościołem w traktatach laterańskich i podarował pa-
pieżom kadłubowe państewko o nazwie Watykan, aby
mogło być fizycznym zapleczem tzw. Stolicy Apostol-
skiej, która ma osobowość prawnomiędzynarodową.
Mussolini obdarował papieży niepodległością, bo po-
trzebował pomocy Kościoła przy brutalnej pacyfikacji
Włoch, które miały się stać państwem katolicko-faszy-
stowskim. Wsparcie takie, oczywiście, otrzymał.
Tak więc państwo zrodzone z oszustwa zmartwych-
wstało dzięki umowie dyktatorów, a z pominięciem zda-
nia włoskiego społeczeństwa, któremu w stolicy stwo-
rzono jakąś cudaczną, eksterytorialną monarchię. Jej
szef – papież – nieustannie wtrącał się w sprawy wło-
skiej polityki, choć za nic
nie ponosił odpowiedzial-
ności. Faszyzm upadł, ale
dziwaczny Watykan pozo-
stał. Jest jedynym pań-
stwem na świecie, które
jest pozbawione narodu.
Bo obywatelami i mieszkańcami tej niepodległej dziel-
nicy Rzymu są urzędnicy, obywatele innych krajów
(głównie Włosi), a nie jakieś społeczeństwo, choćby
i mikroskopijne (jak np. w San Marino), dla którego
kraj ten byłby ojczyzną.
Watykan mogą zlikwidować tylko Włosi, renegocju-
jąc lub wypowiadając traktaty laterańskie. Opór wobec
istnienia Watykanu narasta, ale społeczeństwo włoskie
musi jeszcze otrząsnąć się z berlusconizmu, zanim zaj-
mie się sprzątaniem faszystowskiego dziedzictwa, jakim
jest siedziba Stolicy Apostolskiej. Owa „Stolica Apostol-
ska” zwana też „Stolicą Świętą”, to też niezłe kurio-
zum. Jeśli istniała kiedykolwiek jakaś „stolica aposto-
łów”, to była nią z pewnością Jerozolima, gdzie aposto-
łowie mieszkali po odejściu Jezusa. W Rzymie prawdo-
podobnie nigdy nie było Piotra, a Paweł, który zapew-
ne tam dotarł, był apostołem tylko w pewnym, raczej
przenośnym sensie tego słowa. Używanie więc przez
administrację Kościoła rzymskokatolickiego nazwy „Sto-
lica Apostolska” jest jeszcze jednym oszustwem tej in-
stytucji. O sformułowaniu „Stolica Święta” w powyższym
kontekście szkoda nawet pisać...
ADAM CIOCH
NATO musi pozostać paktem obronnym, wojskowym.
(Lech Kaczyński)
Jestem księdzem, a księdza bardzo łatwo na zasadzie posłuszeństwa
zatrzymać; mnie dwukrotnie blokowano i odblokowywano.
(Ks. Isakowicz-Zaleski)
RZECZY POSPOLITE
Przed sądem Mirek
[Orzechowski]
udowodni swoją niewinność, zosta-
nie oczyszczony z zarzutów, a ci, którzy dziś go atakują, będą musieli swo-
je oszczerstwa odszczekać.
(Wojciech Wierzejski)
Waldemar Pawlak powinien dziś wnikliwie analizować losy Andrzeja Lep-
pera. Studiować każdą pomyłkę lidera Samoobrony, by nie popełnić po-
dobnej.
Stolica oszustwa
(Mateusz Piskorski)
Takie procesy jak Łyżwińskiego to odbywały się za najgorszych czasów
UB.
(Andrzej Lepper)
Systematycznie utrącane są autorytety. Szczególnie narażeni są na to
księża (...). Najłatwiej uderzyć w kapłanów, wykorzystując trend europej-
ski dążący do totalnego zeświecczenia życia społecznego, z rolą Kościo-
ła ograniczoną do działalności charytatywnej.
(„Nasz Dziennik” 63/2009)
In vitro może spowodować nienormalny rozwój genetyczny i pewne pa-
tologie okołoporodowe. U dzieci w ten sposób urodzonych obserwuje się
skłonność do agresji oraz inne problemy w okresie dorastania.
(ks. prof. Jerzy Bajda)
Z góry mówię – chociaż oczywiście trzeba robić wszystko, żeby ulżyć
ludzkim cierpieniom – że eutanazji jestem zdecydowanie przeciw.
(Lech Kaczyński)
Strona kościelna – co chcę mocno podkreślić – nie miała żadnych po-
stulatów.
(bp Alojzy Orszulik o postanowieniach Okrągłego Stołu)
Wybrali: OH, RK i PP
OBRAZA MAJESTATU
NIEWDZIĘCZNI
SYNUŚ
TAKSÓWKARZ
PUSTELNIK
CHOROWITEK
C
zas przedwiośnia to w wielu krajach świata
Nr 12 (472)
20 – 26 III 2009 r.
NA KLĘCZKACH
5
RYDZYK
POLAKOŻERCA
słowiańskim rytuałem wypatrywa-
nia bocianów powracających z cie-
płych krajów okazało się brzemien-
ne w skutkach: dostarczyło wygod-
nej odpowiedzi na pytanie, skąd się
biorą dzieci.
parlamentu. Razem z obecnymi
tam od wieków biskupami angli-
kańskimi.
Wszystko dzięki poparciu bry-
tyjskiego premiera, który po spo-
tkaniu z
Benedyktem XVI
zgodził
się na taką możliwość. Mimo że
Kościół katolicki teoretycznie za-
kazuje swoim duchownym spra-
wowania jakichkolwiek funkcji zwią-
zanych z władzą polityczną, to nie-
oficjalnie wszelki dostęp do kory-
ta jest mile widziany.
PRZEM
Ojciec Rydzyk bardzo narzekał
ostatnio w Radiu Maryja na małą
ofiarność swoich słuchaczy. Pazer-
ni są, oświadczył. Niemcy więcej
dają, mówił. Słowem – w najlep-
sze jechał antypolskimi stereotypa-
mi, z którymi w swoim radiu tak
namiętnie walczy. Jakie ma Ojdyr
dowody? Miażdżące.
„Na pielgrzym-
ce Rodziny Radia Maryja do Czę-
stochowy było pół miliona ludzi,
a koperty dało ledwie 20 tysięcy!”
– krzyczał. I dodał jeszcze:
„Jaka
jest ofiarność Polaków, tobym po-
wiedział, proszę mi wybaczyć, ale ca-
łą prawdę. Jak w Ameryce jest msza
i pełny kościół Polaków i Meksyka-
nów, którzy są bardzo religijni, to
później przyjdzie trochę anglojęzycz-
nych i ci anglojęzyczni więcej da-
dzą na kościół niż ten pełny kościół
Polaków. A w Radiu Maryja pierw-
si pomagali nie kto inny, tylko Niem-
cy! I to nie bogaci Niemcy, bardzo
skromni Niemcy! To nie kto inny,
tylko Niemcy kupowali nam samo-
chody, bo potrzebne są. A w Polsce
mówią – samochodem jedzie!
I pierwsze, co tutaj, to ukradli ten
samochód. I to wierzący! A później
jeszcze na mnie wygadywali. To, że
pełno ludzi w kościele, to jeszcze nic
nie znaczy”.
Kto by się spodziewał, że Ry-
dzyk tak nie lubi Polaków! Może
powinien wyemigrować?
MGH
do synodu Kościoła, o zmianę prze-
pisów prawnych, która umożliwia-
łaby wyświęcanie kobiet na pasto-
rów w tym Kościele.
Wcześniej podczas jednej z se-
sji synodu Kościoła luterańskiego
Komisja Teologii i Konfesji oświad-
czyła: „Trzeba uznać, że z perspek-
tywy teologicznej należy dopuścić
możliwość ordynacji kobiet na
urząd duchowny służby prezbite-
riatu”.
CZYM ŻYJE
PROWINCJA
AK
Duże wzburzenie mieszkańców
Przasnysza (woj. mazowieckie) wy-
wołały dwa nagłe zniknięcia: naj-
pierw z parafii ojców pasjonistów
odszedł organista, a kilka tygodni
później – proboszcz.
Wśród parafian i wiernych krą-
ży plotka, jakoby były już proboszcz
próbował molestować organistę.
Dziennikarze lokalnego „Kuriera
Przasnyskiego” usłyszeli od pro-
boszcza, że powodem jego odejścia
był szantaż ze strony organisty. By-
ły już młody organista, bardzo ce-
niony wśród parafian, stwierdził je-
dynie, że „o tym, co przeżył, wie
tylko on i jego najbliżsi”. Jedno-
cześnie zaprzeczył temu, o co oskar-
żał go były proboszcz. „Tu nie cho-
dziło jedynie o pieniądze i mam na
to dowody” – mówił.
PP
DARWIN
OCENZUROWANY
Turecka zależna od rządu Ra-
da ds. Badań i Nauki kazała zdjąć
tekst o Karolu Darwinie w presti-
żowym czasopiśmie „Nauka i Tech-
nika”. Naukowcy widzą w tym
wpływ pozostających u władzy
umiarkowanych islamistów. Środo-
wiska naukowe odpowiedziały pro-
testami na taki rodzaj ideologicz-
nej cenzury, a usunięty tekst prze-
drukowały niemal wszystkie turec-
kie dzienniki. W Turcji, mimo ofi-
cjalnej świeckości państwa, bardzo
rozpowszechniony jest kreacjonizm
w islamskiej wersji.
MaK
PPr
MOŻNA TAŃCZYĆ
MĘCZENNICY
O, dniu radosny! O, szczęśliwa
godzino! Szwajcarski kanton Lucer-
na zniósł obowiązujący od prawie
500 lat zakaz tańca w święta kato-
lickie: Boże Narodzenie, Popielec,
Wielki Piątek i Zielone Świątki.
Radni ustalili w końcu, że władza
nie powinna decydować o sposo-
bach, w jakie wierni mają – bądź nie
mają – dzień święty święcić, skoro
jest rozdział Kościoła od państwa.
I jeszcze taka ciekawostka:
w Szwajcarii proboszcza wybierają
wierni. W głosowaniu. Jest kampa-
nia wyborcza, kandydaci przedsta-
wiają radzie parafialnej swój pro-
gram – i są wybierani albo nie.
MGH
ANGLIKANIN
BUDDYSTA
KARTOGRAFIA
PAPIESKA
Anglikański biskup oskarżany
jest przez swoich krytyków o to, że
jest aktywnym członkiem grupy bud-
dystów. Chodzi o księdza
Kevina
Thew Frorrestera
, który zdecydo-
wanie wszystkiemu zaprzecza, do-
dając, że korzysta jedynie z prak-
tyk zen, co ma mu pomagać w po-
głębianiu wiary chrześcijańskiej.
Uważa, że chrześcijaństwo ma dłu-
gą tradycję używania technik medy-
tacyjnych. Oczywiście do podobnych
praktyk zachęca swoich wiernych
z kościoła Świętego Pawła w Ma-
rquette. Ciekawe, czy wierni zaak-
ceptują swoiste połączenie chrześci-
jaństwa z buddyzmem.
PPr
„Głos Pomorza” ofiarował swo-
im prenumeratorom mapę świata
z... zaznaczonymi pielgrzymkami
Jana Pawła II
. Zatem nawet nie-
wierzący czytelnicy, chcąc nie chcąc,
będą się uczyć papieskiej geogra-
fii. Obawiamy się, że wkrótce na-
wet w książkach kucharskich bę-
dzie się polecało te potrawy, któ-
re lubił pałaszować Geniusz z Wa-
dowic.
ŚWIECKI IZRAEL?
Na konserwatywnym Podkarpa-
ciu, gdzie króluje PiS, powodami
rozwodów bywają nie tylko zdrady,
brak miłości czy zaufania, ale tak-
że to, że żona zmusza męża do słu-
chania Radia Maryja. Jeden z nie-
szczęśników dodatkowo zmuszany
był do pielgrzymek. Innym cieka-
wym przypadkiem jest casus męża,
któremu żona kazała chodzić do ko-
ścioła, i to... 3 razy dziennie! – przed
i po pracy i jeszcze wieczorem!
W końcu chłopina nie zdzierżył.
Prawnicy nie kryją zdziwienia
dużą falą rozwodów – prawie 80
proc. wszystkich spraw, które wpły-
wają do wydziału cywilnego, to po-
zwy rozwodowe lub o separację. Na
Mazowszu to „tylko” 40 proc.
A Podkarpacie to niby taki kato-
licki region!
Być może już niedługo religij-
ne państwo Izrael nieco odetchnie
od dyktatu rabinów, bo w Knese-
cie pojawił się projekt prawa usta-
nawiającego świeckie śluby i roz-
wody dla wszystkich obywateli. Od
dwóch lat prawo do cywilnych
związków mają jedynie obywatele
nieżydowscy. Projektodawcą prawa
jest lewicowy deputowany
Nitzan
Horowitz
z partii Meretz, notabe-
ne pierwszy w Izraelu parlamenta-
rzysta otwarcie deklarujący swoją
homoseksualność. Ponieważ z Je-
rozolimy niedaleko do Sodomy
i Gomory, los ustawy mimo po-
parcia centrowej partii Kadima po-
zostaje niepewny...
MaK
DIECEZJA ZA DŁUGI
To chyba pierwszy taki przypa-
dek w Katolandzie – W Elblągu wie-
rzyciele parafii św. Jerzego, na cze-
le której przed laty stał ks. prałat
Jan Halberda
(jednocześnie dyrek-
tor ekonomiczny diecezji elbląskiej),
na mocy wyroków sądowych otrzy-
mują kościelne nieruchomości. Dwie
firmy odzyskały już cztery budynki
wartości 2 mln zł, na sprzedaż lub
przejęcie oczekują kolejne obiekty,
w tym m.in. Hospicjum św. Jerze-
go. Do bankructwa parafii przyczy-
nił się wspomniany Halberda, któ-
ry w spółce z bp.
Andrzejem Śli-
wińskim
chciał w kilka lat pobudo-
wać całe zaplecze nowej diecezji, za-
ciągając na ten cel gigantyczne po-
życzki. Gdy przyszło do spłaty zo-
bowiązań, biskup Śliwiński, a także
jego następca
Jan Styrna
wypięli
się na ks. Halberdę, pozostawiając
wielebnego z potężnymi długami.
Sama jego była parafia zadłużona
jest na kilkanaście milionów złotych.
Kuria nie poczuwa się do żadnych
zobowiązań, ale wyroki musi respek-
tować.
MaK
WIOSNA NASZA
Z czym statystycznemu katoli-
kowi kojarzy się wiosna? Z 21 mar-
ca – dniem równonocny wiosennej,
topieniem Marzanny, wyprawami
po bazie i wypatrywaniem pierw-
szych bocianów. Jednym słowem
– z „pogaństwem”, którego chrze-
ścijaństwu do dziś nie udało się wy-
korzenić, mimo że zawłaszczyło wie-
le rytuałów dawnego kultu wiosny,
włączając je w obrzędowość świąt
wielkanocnych. Ale choć z dawnych
słowiańskich Jarych Świąt, przypa-
dających około 21 marca i poświę-
conych Matce Ziemi, do naszych
czasów przetrwało niewiele, wiosna
nie poddała się chrystianizacji. Zu-
pełnie nie przyjął się sztucznie lan-
sowany jako kościelne święto wio-
sny dzień Zwiastowania Najświęt-
szej Marii Panny obchodzony 25
marca. Co więcej, narzuconą przez
chrześcijaństwo wiarę w zwiastowa-
nie niepokorny lud dostosował do
starego kultu Matki Ziemi, czcząc
„Najświętszą Panienkę” po swoje-
mu – jako Matkę Boską Zagrzew-
ną, czyli topiącą śniegi i rozgrze-
wającą ziemię, lub Roztworną
– otwierającą ziemię na przyjęcie
ziarna. I tylko skojarzenie zwiasto-
wania Matki Boskiej z prastarym
LORD ARCYBISKUP
Katolicki Kardynał
Cormac
Murphy-O’Connor
zostanie praw-
dopodobnie pierwszym od czasów
reformacji biskupem Kościoła
rzymskokatolickiego, który zasią-
dzie w Izbie Lordów brytyjskiego
PRZEM
EGZEKUCJA
PS
Wikary z parafii pw. Wniebo-
wzięcia NMP w Milejowie, ks.
Woj-
ciech Komosa
, postanowił należy-
cie zadbać o odpowiednio dużą fre-
kwencję wiernych podczas piątko-
wej drogi krzyżowej. W tym celu
rozesłał do parafian SMS-y z ko-
munikatem:
„Egzekucja nastąpi
w piątek o godz. 16.30 w kościele
w Milejowie”
. Wprawdzie część
wiernych poczuła się zbulwersowa-
na i obrażona kreatywnością księ-
dza, ale pomysł okazał się przysło-
wiowym strzałem w dziesiątkę. Na
hasło „egzekucja” w milejowskim
kościele stawiły się prawdziwe tłu-
my wiernych.
ZA ORDYNACJĄ
KOBIET
Synod diecezji warszawskiej Ko-
ścioła ewangelicko-augsburskiego
w Polsce popiera wniosek, który
parafia w Żyrardowie skierowała
AK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wiolkaszka.pev.pl
  •