[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Godzina 8:56, okolice lotniska w Smoleńsku
SOBOTA 10 KWIETNIA 2010
www.Fakt.pl
SOBOTNIE WIECZORNE WYDANIE NADZWYCZAJNE
BEZPŁATNE
LAS POD SMOLEŃ-
SKIEM
Wrak rządowe-
go tupolewa, w którym
znalazł śmierć prezy-
dent i nasza delegacja
Prezydent
nie żyje
Lech Kaczyński, jego żona, biskupi, posłowie,
dowódcy, wszyscy nie żyją... Co za tragedia!
Takiej straty Polska
nie poniosła od
czasów wojny. Nie
mamy prezydenta
i dowódców wojska,
wicemarszałków Sej-
mu i Senatu, prezesa
Narodowego Banku
Polskiego. Straciliśmy
wielkich Polaków,
wspaniałych duszpa-
sterzy, najlepszych
oficerów. Nic nie ukoi
naszego bólu i bólu
rodzin tych, co zginę-
li. Ale podźwigniemy
się i z tego. Jeszcze
Polska nie zginęła!
Lech Kaczyński (†61 l.)
Redaktor wydania Robert Feluś
Przeklęty Katyń!
2
Fakt
SOBOTA 10 KWIETNIA 2010
Polska zamarła. Wciąż nikt nie chce uwierzyć, że to się naprawdę zdarzyło. W jednej chwili straciliśmy prezydenta i
WIELKA TRAGEDIA POLSKIEGO NARODU
Czas się zjednoczyć
GRZEGORZ JANKOWSKI redaktor naczelny
W takich chwilach brakuje nam słów, które mogłyby
oddać to, co czujemy. Na pewno każdy chwilę po tym,
jak dowiedział się o wypadku prezydenckiego samolo-
tu, sądził, że to tylko ponury żart. Niestety rzeczywi-
stość okazała się przerażająca.
Piszę ten teks
t drżącymi rękami. Myślimy często, że nie
ma ludzi niezastąpionych. Jednak są.
Nikt nie zastąpi ludzi, którzy zginęli. To była
elita naszego kraju, elita wciąż młodej de-
mokracji.
Teraz dla tej demokracji przyszedł test.
Być może tragedia, która spotkała nasz
naród, nasze państwo, powinna być powodem do
chwili zadumy. Polityczne kłótnie, podjazdowe wojenki
– chyba czas już skończyć tę polsko-polską. To mo-
ment, w którym powinniśmy się zjednoczyć.
Przekazuję w imieniu Faktu głębokie wyrazy współ-
czucia rodzinom wszystkich, którzy zginęli w ka-
tastrofie.
To Katyń numer dwa
LECH WAŁĘSA (67 l.) były prezydent
To jest nieszczęście drugie po Katyniu, tam nam
próbowano głowę odciąć i teraz też. Zginęła elita
naszego kraju. To wielka strata. Wyrwano nam po raz
drugi część elity Polski, będziemy to długo
uzupełniać, to już nie będzie to, co było. Wyrwa wielka
jak Katyń. Jestem podwójnie zdruzgotany. Porównuję
to do tragedii katyńskiej – wtedy strzelali naszej
inteligencji w tył głowy, teraz straciliśmy część
intelektualnej elity naszego narodu w
wypadku samolotu. To Katyń numer
dwa. Bóg dopuścił do wielkiej tragedii.
Będziemy się teraz zastanawiać
dlaczego. I to pod wieloma względami:
dlaczego obchodziliśmy 70. rocznicę
tragedii katyńskiej dwa razy: w środę i w sobotę,
dlaczego na pokładzie było tylu ludzi, dlaczego pilot
kilka razy podchodził do lądowania. Dużo, bardzo
dużo będzie do wyjaśniania. Ale teraz postarajmy się
wyciągnąć z tego wnioski: trzeba sumienia, serca,
mniej kłótliwości. Życie jest takie krótkie...
ROZTRZASKANY SYMBOL POLSKI
To zdjęcie obiegło cały świat. Wszyscy zobaczyli to, w co nie mogli do końca uwierzyć
– fragment prezydenckiej maszyny z biało-czerwoną szachownicą nie pozostawiał już żadnych złudzeń. Tego nie mógł przeżyć nikt
Tu zginęła polska elita
Polacy stracili pierwszą parę. W katastrofie zginęli też czołowi politycy kraju, wojskowi i duchowni
MAGDA KAZIKIEWICZ
wać wojskowy samolot Ił-76, jednak ze
względu na fatalną pogodę kontrolerzy lotni-
ska nie dali pozwolenia. Samolot więc zawró-
cił. Następny miał być polski tupolew... Tuż
po godz. 9 oczom zgromadzonych w Smoleń-
sku dziennikarzy ukazały się tylko smugi sza-
rego dymu. Świat natychmiast obiegła wiado-
mość, że rozbił się prezydencki samolot, że
nikt nie przeżył. Zginęło 89 pasażerów oraz
siedmiu członków załogi. Polska zamarła...
Szef rządu Donald Tusk (53 l.) otrzymał te
straszne wieści od ministra spraw zagranicz-
nych Radosława Sikorskiego (47 l.). – Pre-
mier płakał, gdy to usłyszał – powiedział mi-
nister. Sikorski poinformował też Jarosława
Kaczyńskiego (61 l.) o śmierci prezydenta
i jego małżonki.
Premier, który miał weekend spędzić
w Trójmieście, natychmiast wrócił do stolicy
i zwołał nadzwyczajne posiedzenie Rady Mi-
nistrów. Następnie udał się na miejsce kata-
strofy, gdzie rosyjskie służby składały ciała do
drewnianych trumien. Tuż przed godz. 16
z wraku samolotu wydobyto ciało naszego
prezydenta.
Trumny zostaną przetransportowane do
Moskwy, gdzie rodziny ofiar mają je iden-
tyfikować.
Prezydencki samolot miał wrócić do Polski
w sobotę wieczorem...
Prezydent Lech Kaczyński (†61 l.) nie ży-
je. Zginął wraz z małżonką Marią w kata-
strofie samolotu TU-154M, który rozbił
się w pobliżu Smoleńska. Na pokładzie
było 96 osób. Polacy stracili nie tylko
pierwszą parę. Zginęli politycy, wojskowi
i duchowni. Marszałek Sejmu Bronisław
Komorowski (58 l.), który objął dzisiaj
obowiązki głowy państwa, ogłosił tygo-
dniową żałobę narodową.
Od rana nad lotniskiem wojskowym Sie-
wiernyj w Smoleńsku zalegała gęsta mgła.
Przed polską delegacją na lotnisku miał lądo-
Katyń to przeklęte
miejsce
ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI (56 l.) były prezydent
To przeklęte miejsce, w którym zginęła elita II
Rzeczypospolitej i w którym giną teraz najważniejsi
ludzie III Rzeczypospolitej. Lecąc na uroczystość przy
grobach katyńskich, gdzie wymordowana została elita
II Rzeczypospolitej, w tragedii samolotowej giną
wspaniali lu
dzie, liderzy, elita III RP. Coś niesamowitego,
to jest tragiczny, dramatyczny, przeklęty
Katyń. To miejsce przeklęte, to w ogóle
jakaś straszliwa symbolika. Chcę zacząć od
prezydenta Kaczyńskiego i małżonki. Ginie
w wypadku głowa państwa, to zdarza
się bardzo rzadko. To jest tragedia nas
wszystkich. Słowa najgłębszego współczucia chcę
wyrazić i mamie, i Jarosławowi Kaczyńskiemu,
wszystkim bliskim, córce, rodzinie. Na ogromnej liście
osób, które zginęły w katastrofie prezydenckiego
samolotu, byli tacy, z którymi można się było
politycznie nie zgadzać, ale trudno było nie doceniać
ich, czy nie uznawać ich talentów. Zginęło troje ludzi,
z którymi byłem bardzo związany: Jerzy
Szmajdziński, wicemarszałek Sejmu, Jolanta
Szymanek-Deresz, wieloletnia szefowa mojej
kancelarii, obecnie poseł SLD, Izabela Jaruga-
Nowacka, z którą też byłem zaprzyjaźniony, z ich
rodzinami. Nie znajduję słów, żeby wyrazić mój żal i
wyrazić słowa otuchy, i Małgosi Szmajdzińskiej, i
Pawłowi Dereszowi, i Pawłowi Nowackiemu.
SAMOLOT ŚCIĄŁ DRZEWA
Lądujący tupolew zawadził o drzewa
OCALAŁO JEDNO SKRZYDŁO
Maszyna została rozerwana na strzępy
BEZ SZANS NA RATUNEK
Ratownicy mogli tylko gasić ogień
WIELKA TRAGEDIA POLSKIEGO NARODU
SOBOTA 10 KWIETNIA 2010
Fakt
3
najważniejszych polityków. Samolot rozbił się w lasach pod Smoleńskiem, niedaleko polskich grobów w Katyniu
RATOWNICY MOGLI TYLKO DOGASZAĆ WRAK
Siła uderzenia prezydenckiego samolotu o ziemię była tak wielka, że maszyna rozpadła się na wiele części. Wybuchł wielki pożar,
a płomienie objęły cały wrak. Mimo natychmiastowej akcji ratowniczej wszyscy pasażerowie i członkowie załogi zginęli. Rosyjscy strażacy mogli jedynie dogaszać ogień trawiący tupolewa
PILOT
ZDOŁAŁ
WYPUŚCIĆ
KOŁA
Z tych zdjęć
wynika, że
udało się
polskim pilo-
tom otwo-
rzyć podwo-
zie tupolewa
i wypuścić
koła. To
znak, że do
końca załoga
myślała, iż
da radę wy-
lądować, na-
wet jeśli były
jakieś kłopo-
ty z maszyną
czy widocz-
nością
WRAK ROZPADŁ SIĘ NA TYSIĄCE
CZĘŚCI
Na miejscu katastrofy
wszędzie leżały szczątki maszyny
OGIEŃ BYŁ WSZĘDZIE
Tylko tyle zostało z prezydenckiego tupolewa. Gdy strażacy ugasili pożar, a wiatr przewiał dym, widać było tylko zaorane pole pokryte kawałkami blachy
4
Fakt
SOBOTA 10 KWIETNIA 2010
Piloci do końca mieli nadzieję, że uda im się bezpiecznie posadzić samolot na pasie smoleńskiego lotniska.
WIELKA TRAGEDIA POLSKIEGO NARODU
GODZ. 7.23
WYLOT
Z WARSZAWY
CZTERY PODEJ-
ŚCIA DO LĄDO-
WANIA
Jak poda-
ją świadkowie i ro-
syjskie służby
kontroli lotów,
polski tupolew
podchodził do lą-
dowania aż cztery
razy. Ostatnie po-
dejście zakończy-
ło się tragicznie
GODZ. 8.56
KATASTROFA
Ostatnia godzina lotu
Nic nie zapowiadało tej katastrofy. Lot z Warszawy aż do samego Smoleńska przebiegał spokojnie, aż do momentu lądowania
ARTUR KOWALCZYK
Po przekroczeniu granicy tzw. ob-
szaru odpowiedzialności białoruskiej
kontrolerzy ruchu lotniczego mieli
poprosić rosyjskich kolegów o prze-
kazywanie polskiej załodze Tu-154
informacji o bardzo złej pogodzie
i trudnych warunkach do lądowania
w Smoleńsku.
– Białoruscy dyspozytorzy wysyłali
informację o trudnych warunkach
załodze Tu-154, jednak polscy piloci
postanowili lądować – oświadczył
przedstawiciel białoruskich sił po-
wietrznych. Lotniska zastępcze
w Mińsku i Moskwie miały być goto-
we na przyjęcie polskiego samolotu.
Po ok. godzinnym locie, mimo złej
pogody i słabej widoczności, piloci
podjęli jednak pierwszą próbę lądo-
wania. Niestety, gęsta mgła nad lotni-
skiem uniemożliwiła bezpieczne po-
sadzenie maszyny na pasie. Załoga
rządowej „tutki” próbowała lądować
4 razy. Za ostatnim podejściem do-
szło do tragedii. Była godzina 8.56
czasu polskiego.
Samolot z najważniejszymi osoba-
mi polskiej sceny politycznej z prezy-
dentem Lechem Kaczyńskim runął
ok. 300-400 m od progu pasa starto-
wego. Naoczni świadkowie mówią,
że pilot za wszelką cenę starał się
wzbić maszynę do góry. Na to mogło
być jednak za późno, maszyna miała
zbyt małą prędkość. Tupolew lewym
skrzydłem zahaczył o drzewa i runął
na ziemię. Maszyna rozpadła się na
kilkaset części. Wybuchło paliwo lot-
nicze, doszło do pożaru.
Według rosyjskiego ministra do
spraw nadzwyczajnych Siergieja
Szojgu samolot zboczył z kursu o 150
metrów i jeszcze w powietrzu kilo-
metr przed lądowiskiem zaczął się
rozpadać. Jak było rzeczywiście, usta-
li śledztwo. Wojciech Łuczak, ekspert
ds. lotnictwa, stwierdził, że wątpi
w usterkę samolotu. – Jest mi szale-
nie ciężko mówić o całej sytuacji, po-
nieważ w katastrofie zginęło przynaj-
mniej 10 moich przyjaciół, jednak sa-
molot doleciał na miejsce bez uste-
rek technicznych. Latałem tym samo-
lotem i nie można się do niego przy-
czepić, był po remoncie, mógł swo-
bodnie latać do 2018 r. – powiedział
ekspert. – Samolot doleciał do Smo-
leńska, a to znaczy, że praprzyczyną
tragedii były warunki pogodowe –
dodał Łuczak.
Godzina 4 rano, pierwsi politycy
i goście zaproszeni na pokład sa-
molotu przez prezydenta Lecha Ka-
czyńskiego pojawiają się na lotni-
sku w Warszawie. Wszystko idzie
zgodnie z planem wizyty, oprócz
sekretarki prezydenta Zofii Kru-
szyńskiej wszyscy wchodzą na po-
kład tupolewa. Dokładnie o godzi-
nie 7.23 dwudziestoletni prezy-
dencki tupolew Tu-154 M odrywa
się od pasa warszawskiego lotniska
Okęcie.
rządowego tupolewa
WIELKA TRAGEDIA POLSKIEGO NARODU
SOBOTA 10 KWIETNIA 2010
10
Fakt
5
Dlatego podejmowali jedną próbę lądowania za drugą. Niestety, ich wysiłki zakończyły się niepowodzeniem
GODZ. 8.30
NIEUDANE
PIERWSZE
LĄDOWANIE
KONFERENCJE W CZASIE LOTU
Prezydent Lech Kaczyński często organizował konfe-
rencje prasowe na pokładzie samolotu. Rozmawiał w powietrzu z dziennikarzami
Prezydencka „tutka”
Rządowy samolot, który roz-
bił się pod Smoleńskiem to
Tupolew 154. Maszyna
z 1990 roku przeszła w lu-
tym generalny remont. Zda-
niem specjalistów, jej stan
był bez zarzutu.
Tupolewami do niedawna la-
tały linie krajów byłego
ZSRR, Bułgarii, Węgier, Ru-
muni i Syrii. W 1996 zostały
wycofane przez PLL Lot.
Dwie maszyny pozostały jed-
nak na wyposażeniu 36. Puł-
ku Lotnictwa Transportowe-
go jako samoloty do przewo-
zu władz państwowych.
W ostatnich latach media
donosiły o licznych awarie.
Ostatnio rządowy tupolew
miał kłopoty w styczniu, kie-
dy nie mógł wylecieć z Haiti,
bo nie działał jak należy
układ sterowania. Zdaniem
specjalistów samolot lecący
do Smoleńska był jednak
sprawny.
TU- 154 M
To samolot średniego zasięgu. Ma trzy potężne silniki, które pozwalają mu
osiągać prędkość ponad 900 km/h. Polski rząd miał do dyspozycji dwie takie maszyny
SALONKA
DLA VIP-ów
Przedstawi-
ciele najwyż-
szych władz
mieli na po-
kładzie do
dyspozycji
dwie luksuso-
we salonki.
Zainstalowa-
no w nich du-
że, wygodne
siedzenia
i funkcjonal-
ne stoliki
Miejsce katastrofy Siewiernyj Smoleńsk
ZAUFANA
ZAŁOGA
Oprócz kapi-
tana i drugie-
go pilota
w skład zało-
gi wchodzi też
mechanik
i nawigator.
Mechanik od-
powiada za
stan technicz-
ny i pracę sil-
ników w cza-
sie lotu, nawi-
gator za kurs
i łączność
Wojskowe lotnisko, na któ-
rym miał wylądować samo-
lot z prezydentem Lechem
Kaczyńskim na pokładzie,
nosi nazwę Siewiernyj Smo-
leńsk, czyli Północny Smo-
leńsk. Znajduje się 2 kilome-
try od miasta.
Ma jeden betonowy pas star-
towy. Rządowy tupolew roz-
bił się kilkaset metrów od
niego. W miejscu gęsto poro-
śniętym drzewami. To wła-
śnie o jedno z wysokich
drzew miała zawadzić ma-
szyna lewym skrzydłem –
jak twierdzą naoczni świad-
kowie, pracownicy miejsco-
wej stacji paliw. Części kom-
pletnie rozbitego samolotu
zostały porozrzucane na
przestrzeni kilkuset metrów.
Wśród nich Rosjanie odna-
leźli dwie czarne skrzynki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]