[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ksidz Mieczysaw Maliski:Faustyna - znaczy szczliwa .Projekt okadkiJadwiga MczkaPot. na4.str.okadkiDanuta WgielamanieRyszardBasterPiotr PoniedziaekCopyright by Mieczysaw MaliskiISBN 83-240-212-X.WIOSNA 1914 sokuObudzia si nagle.A waciwiezostaa obudzona, wyrwana z zawiatw.To tata piewa.Jak codzie, jak zawsze jak pie.Dzisiaj - Kiedy rannewstaj wrze- Jeszcze by pospala.Nie miaazamiaruju wstawa.Nawet nie przeciga si jak kot.Jeszcze trwa w ciepej pocieli, zanurzona w niej a pouszy, zwinita w kbuszek, a tata niech piewa.Niechciaa tegopiewu traktowa jak pobudki, jak ogoszenia, e czas na wstawanie.Do mycia, do niadania, do pracy.Dopola, do ycia.Szanowaa ten piew.To modlitwa taty.Ichciaa, eby to bya rwnie jejmodlitwa."Wobec tego niechtata piewa.Niech simodli.I ja si bd modli jego modlitw".- Tobie ziemia, Tobiemorze,Tobie piewa ywio wszelki.I nagle jakby dopiero teraz si obudzia.Jubya trzewa, przytomna.Uderzyy j te sowa.Czymorzepotrafi piewa?Czy ziemia potrafi piewa?Po raz pierwszy zaskoczyy j te wersety.I tonie tylko morze i ziemia,alewszystko: "ywiowszelki".Azatrzymaa si, sposzona i przestraszona rozumieniem tych sw.Ale nie da si inaczej przetlu.maczy tego sformuowania.Jeszcze szukata wyjcia, innej drogi, ale nie znajdowaa.A wic to takjest?"Jeszcze tak nie mylaam, jeszcze tak nie rozumiaam wiata.A wic wiatmoeby wdziczny Boguza stworzenie?wiat moe wiedzieo tym,e zosta stworzony przez Boga?Ze moe cieszysiz istnienia?"I nagle wybucha radoci.Ale taki Ale taki Tonie tylko piejest pena radoci, ale cay wiat jestprzepeniony radoci.Ile razy sama sitemu przygldaa.Jak potrafi by szczliwe malutkie pisklta,ktre dopiero co wygrzebay si ze skorupy jaja.Jak szczliwy jest wiatr, chmury, niebo, ptaki.Nietylko kaczece,ktre szczeglnie lubia, ale zwyczajna trawa.Ta, ktr si depce, ktr krowy skubi.Przelatyway przez ni myli jak byskawica.A tatapiewa dalej:- A czowiek, ktry bez miaryobsypany Twymi dary,co go stworzy i ocali,a czemu by Cinie chwali.Zerwaa si, odgarna pociel, wyskoczya z niejjak zajc.Pobiega boso do kuchni, rzucia si mamie na szyj, wycaowaa jej policzkii rce.- Co ty wyrabiasz, dziecko moje?- mamazaskoczona bronia si.A Helenka rzuciasi z tym samym do taty.-Dzikujwami Dzikujwami- Za co znowu?- tataby jak zwykle konkretny.- Z? to, e yj.Za ycie wam dzikuj.- To dopiero teraz sobie przypomniaa?- tataprawie e mia pretensje.- A wanie dopiero teraz.Przez to piewanietaty.- No to ubieraj si, bo jeste w samej koszulinie.-Wcale mi nie zimno.Ale ju si zabieram domycia.Laado miednicy wod z wiadra, wzia do rkimydo.- W takiej zimnej wodzie - matka upomniaa j- chceszsi my?Zaraz ci dolej ciepej.Ju sinawet zagotowaa wgarnku.Mamazdja przy pomocy cierki - eby si niepoparzy - ciki eliwny kocio i dolewaa do zimnej wody w miednicy.Tak jak zawsze,dopieromycie przyprowadzaoHelk do przytomnoci.Jeszcze wosy zaczesa,uple w dwa warkocze zpomoc mamy.- Rosn ci te wosy a rosn.Trzebaby je przyci.- Jeszczenie, jeszcze nie prosila- Trzeba, bo wnet bdziesz moga je przysi.No a teraz dopacierza.Uklka, jak zwykle, przyswoim ku, nad ktrym namakatce wisia krzyyk.Zaczajak co dzie,jak zwykle od Ojcze nasz, Zdrowa Mario, potemWierz w Boga Ojca i Dziesicioro Przykaza Boych,i Aniele Boy.Ani si spostrzega, epowtarza temodlitwy mechanicznie, a mylami trwa przy Boguz pieni Kiedy ranne, e towarzyszy morzu, ziemii wszelakiemu ywioowi, ktry chwali Boga.Ze onate jest jednym ze stworze Boych.ete - jakwszystkie ywioy rozumie dar istnienia, ktrymzostaaobdarzona,i Bogudzikuje za niego.Dopiero si opamitaa, gdy przyszo do modlitwy wasnej, z gowy.Wic prosia Boga, by przyjdo swojego nieba zmarych zjej rodziny, zwaszczaKazi i Broni, ktre zmary w niemowlctwie i sna pewno ju w niebie, ale naley im si modlitwa,eby wstawiay si do Boga za ca rodzin.Jeszczeprosia o bogosawiestwo da mamy, taty, Jzi,Gieni, Nataki, Staszka.Jeszcze by przeduya pacierz, ale mama jupomniaa:- Skoczjuwreszcie, botrzeba niadanie rychtowa.Wobec tego przeegnaa si szerokim krzyemi wstaa zklczek.-A co dzisiaj bdzie, mamo, na niadanie?-zapytaa.- urek z ziemniakami?Amoe zacierkaz mlekiem?-To drugie.Dawno ju zacierki nie byo.- Bardzo lubi zacierk, wol ni ur.Cho urte lubi.- Moesz mi pomc w skubaniu zacierki?Bdzieszybciej, bo ju czas na niadanie.Patrzya,jakmamakadzie stolnic na st, jakwysypuje z torby piramidk mki,na szczycie robipalcem miejscena jajko,jak zgrabnie rozbija je, jakdolewa wody i zarabia ciasto.Patrzya na ruchymatczyne- szybkie, trafne, pewne.Ciasto powstaow mig.Teraz tylko skubanie zacierki.Przyczyysiobie starsze siostry - Jzia i Gienia.NajmodszaNatalka te chciaa uczestniczyw tej pysznej zabawie.JA te ja te- - dopominaa si.R. me ^^S1" "toln.Helcia jejdoradzia:- Przynie sobie stoeczek, to wtedy potrafisz.Uryway nawzr mamy kada ks ciasta, maczay palce w mce, eby si nie lepiy do ciasta.Mama przykazywaa:- eby nie za grube, ebynie za drobne.Muszby jakw sam raz.Grki zacierkiprzed kad z nich rosy w oczach.Przecigay si - ktra wicej.- Ju wystarczy- mama wkocu zadecydowaa.- A teraz na wod.Niech siciasto zagotuje.Mleko ju ugotowaam.I niadanie gotowe.Przygotuj misk.Wycignijyki i moemy zaczyna.Tato wszed do izby, akurat gdy ju wszystkobyo gotowe.Gdyna rodku stou dymia miskaz zacierk, a "rebiata", jak tata artobliwie nazywa swojedzieci, z ykami wrkach bya gotowadozaczynaniaposiku.- Tatazawsze wyczuje, kiedy dobrejedzenie jestgotowe na stole.Nigdy si na jedzenie nie spni -mama dogadaa, umiechajc sipod nosem.- A tole?Jaki kto do roboty, taki do jedzenia.Przeegna si szerokim znakiem krzya - za jegoprzykadem wszyscy przy stolerwnie si przeegnali- i pierwszy sign yk do miski.- No to smacznego.Widz,e dzisiaj mlekajakna lekarstwo.Za to odzacierkia gsto.Widapotrzeba wam si do roboty.- Jak zawsze przy sobocie- mama potwierdzia.-Kto dzisiajco robi?Ktra ma co do wykonali ni?-Jzia tegopilnuje, bo najstarsza.Ona wyzna8 cza, co przypada na kogo - objaniaa mama.11.- Gienia oporzdza krowy i wyrzuca gnj.Ja wyprowadzam krowy napastwisko - Jzia recytowaajak wiersz w szkole.- Helcia szoruje podogi, na nikolej.Jak skoczy, przyjdzie mnie zamieni przy krowach, a ja id do winie do sklepu.Potem pomagammamie w gotowaniu obiadu.Aha, a Gienia obieraziemniaki.I pomaga przykoysaniu Staszka.- A ja?- Natalka dopominaa si o przydzia.- Ty idziesz z Hel.Bdziesz pomagaa jej pakrowy.- Jzia zawsze sobie wybiera najlejsz robot -poskarya siGienia- a nam zostawia najgorsz.-Wcale, wcale, Helenka,prawda e ty lubiszszorowa podog?- A eby wiedziaa, e lubi.-No, to sprztajcie ze stou i zabierajcie si doroboty.Hela ju rozsuwaa sprzty, ktre si dao, naboki, dowiadra wlaa ciepwod, szare mydow jednrk,szmata w drugrk.Zmya pat podogi,a potem szczotk ryow szorowaa a do biaoci.Waciwie nie do biaoci.Deski podogowemiay ciepy soneczny kolor.I taki chciaa odzyskaspodbrudu, jaki ludzie nanieli w cigu tygodnia.Lubia t robot, cho wiedziaa, e tosyzyfowapraca - jak ktokiedy to nazwa - e tylko przezkrtki czas podoga bdzie tak jasna jak soce, eju w niedziel zanios j botem czy kurzem.Utaplana w brudnej wodzie jedn rkszorowaa, drugpodpieraa si, klczc.Czasem trzeba byodwoma rkomaprzycisn szczotk, eby usunjak upart plam.12Tak sobie mylaa przy tym o pierwszej swojejspowiedzi, do ktrej si przygotowywaa."Tak jakta podoga, tak imoje sumienie powinno by oczyszczone do biaoci.To nic, epotem siprzybrudzi,ale gdyby nie szorowa, to warstwa brudu by narosa tak, epotem byobyniemoliwe si go doczyci".- No judosy, dosy - usyszaa gos mamy, -Helu, bowydrapiesz deski na drug stron.Zmywaj do czysta i kocz.Trzebazmieni Jzi.Musii na zakupy.Wykrcia szmat moliwie jak najsilniej, cigaa wod, wycieraa deski.Kolana j bolay, dwigaa si z trudem do pozycji pionowej.- Ju, mamo, ju.Wycieram jedo sucha i zarazbd gotowa.Wylaa brudn wod szerokim rzutem na trawnik.Wrcia, umya rce ubrudzone po okcie, zmienia sukienk.Ocieraatwarz mokrod potu, poprawiaa wosy.- Tylko nie wychod taka rozgrzana na pole.Jeszcze si przezibisz.- E, nicmi nie bdzie.-Wepled.Albo szal.Moeci owia.- Wezm pled.Idobrze, e posuchaa.Na dworze soce wiecio, ale wiatrby chodny.Nawet otulia si szczelnie, eby jej nie przewiao.Sza szybko, nawet podbiegaa, eby nie zmarzn.Nieoczekiwanie posyszaa za plecamidrobnetuptanie.Odwrcia si.To Natalka.Teraz z rozpdu wpada wjejramiona.13.- A ty dokd?-A ja do ciebie.Jak bylo mwione - odpowiedziaa Natalka, caa rozczerwieniona z biegu.- Noto idziemy.Uja jej drobn gorc apk w swoj do i ruszyy w stron Jzi, ktr ju byo wida zza krzakw.- No,wreszcie jestecie-przywitaa je Jziazajak chrzan.- Doczeka si nie mogam na was.Tylko nie wiem, Helka, czy sobie poradzisz z krowami.Niespokojne jak rzadko.Zwaszcza twoja Krasula.Gzy tn jak wciekle.Pogodasi zmieni.- Poradzimy sobie, poradzimy - Helenka uspokajaa.- Ja mam na nie sposb.- A jaki - Jziazdziwia si- ty masz sposb?-pie...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]