[ Pobierz całość w formacie PDF ]
HolowiSmithowi
FaulknerWilliamKiedyumieram(txt)
WILLIAM
FAULKNER
KIEDY
UMIERAM
Tytułoryginału:ASILAYDYING
Copyright©forthePolishtranslationbyEwaśycieńska
Wydaniedrugiewjęzykupolskim
Redakcja:AdamBiały
Opracowaniegraficzne:
JoannaiWojciechKołyszko
ISBN838515650X
WydawnictwoATEXTSpółkazo.o.
80557Gdańsk,ul.Załogowa6,tel.:430001.fax.:431053
Skład:MariaChojnicka
Druk:ATEXT
DARL
Klejnotijawracamyzpola,idziemyścieŜkąjedenzadrugim.Japiętnaściestóp
przednim,alejakbyktośnanaspatrzyłzszopynabawełnę,tobywidział
wystrzępionyiwygniecionykapeluszKlejnotaocałągłowęnademną.
DogładkościwydeptanaludzkiminogamiilipcemnatwardącegłęwypalonaścieŜka
leciprostojakpionmiędzyzielonymirzędamipokładzionejkukurydzydoszopy
pośrodkupola,czteremaściętymizakrętamiwymijaszopęilecidalejprzezpole,
wydeptanaludzkiminogamitak,ŜejuŜichnieznać.
SzopanabawełnęjestzsurowychbaliizeszparmiędzynimidawnojuŜsię
wszystkowykruszyło.Jestkwadratowa,zzapadłymjednospadowymdachem,pustai
zrujnowana,ipochylonawrozedrganymŜarzesłońca,szerokieoknapojednymw
ścianachnaprzeciwkowychodząnaprzestrzałnaścieŜkę.Dochodzimy,jazakręcam
iidęścieŜkąnaokoło.Klejnot,piętnaściestópzamną,nawetniepatrzyna
boki,dajejedenkrokiwchodziprzezokno.WciąŜpatrzyprostoprzedsiebie,te
bladeoczymajakzdrewnawdrewnianejtwarzy,robiczterykrokiprzezklepisko
cięŜkoisztywnojakIndianinztrafikiwpołatanymkombinezonieoŜywionyod
pasawdół,jednymkrokiemwychodziprzezoknonaprzeciwkozpowrotemna
ścieŜkę,ajawychodzęzzarogu.Jedenzadrugimopięćstóp,terazKlejnotna
przedzie,idziemyścieŜkąpodścianęurwiska.
5
WózTullastoiprzyźródleuwiązanydopoprzeczkiwpłocie,zlejcamiokręconymi
okołekprzysiedzeniu.Nawoziedwakrzesła.Klejnotstajeprzyźródle,bierze
czerpakzgałęziwierzbyipije.Mijamgoiwchodzęnastromiznę,ijuŜsłyszę
piłęCasha.
Kiedyjestemnagórze,CashjuŜniepiłuje.Stoiwkupiewiórówipasujejedną
deskędodrugiej.MiędzysmugamicieniasąŜółtejakzłoto,jakmiękkiezłoto,
napłaszczyznachmająfalisteśladyostrzatoporadobrycieślaztegoCasha.
PrzytrzymujeobiedeskinakoźleprzypasowanebrzegamidozbitejjuŜwjednej
czwartejtrumny.Przyklęka,mruŜyoczyisprawdza,czyrównolecispojenie,
potemopuszczadeskiibierzetopór.Dobrycieśla.AddieBundrenniemogłaby
sobieŜyczyćlepszegocieślianiteŜlepszejtrumny.WtejbędzieleŜałapewnie
iwygodnie.Mijamgoiidędodomu,azamną
czakczakczak
topora.
6
CÓRA
WięcodłoŜyłamtejajkaiwczorajpiekłam.Plackiwyszłyudane.JuŜtopewne,Ŝe
dotychkurniedokładamy.Niosąsiędobrze,ileichsiętamuchowałoprzed
oposamiiróŜnymitakimi.IwęŜamiwlecie.WąŜtaksamopotrafisięzakraśćdo
kurnikaalboilepiej,więcjaksięokazało,Ŝemająotylewięcejkosztować,
niŜTulimyślał,ijakpowiedziałam,ŜeróŜnicawilościjajektowyrówna,to
musiałamsięstaraćjaknigdy,bomojesłowoprzewaŜyło,Ŝeśmyjewzięli.
Mogliśmytrzymaćtańszekury,alesięzobowiązałam,jakmipowiedziałapanna
Lawington,kiedymiradziłabraćdobrąrasę,bosamTulisięgodzi,Ŝenadalszą
Strona1
FaulknerWilliamKiedyumieram(txt)
metędobrarasaczytokrów,czywieprzypopłaca.Więckiedynamtyleich
przepadło,niestaćnasbyłonato,Ŝebysamymzjadaćjajka,boniedopuszczę,
ŜebysięTulizemnieprześmiewał,kiedyśmyjewzięlinamojesłowo.Więckiedy
pannaLawingtonmipowiedziałaotychplackach,pomyślałamsobie,Ŝemogęje
upiecizajednymrazemzarobićtyle,Ŝebysięwartośćnettocałegostadka
powiększyłaodwiegłowy.IŜejakcodzieńpojednymjajuodłoŜę,toijajka
nicmnieniebędąkosztowały.Iwtymtygodniutaksiędobrzeniosły,Ŝenie
tylkouzbierałamotylewięcej,niŜbyłozamówionedosprzedania,Ŝemogłam
upiecteplacki,alejeszczesporoodłoŜyłam,takŜenicmnieniekosztowałyani
mąka,anicukier,anidrwadopieca.Więcwczorajpiekłamistarałamsięjak
nigdywŜyciu,
7
iplackiwyszłyudane.DziśranozajeŜdŜamydomiastaipannaLawingtonmimówi,
Ŝetapanisięrozmyśliłainakoniecnieurządzaprzyjęcia.
PowinnateplackiwziąćtakczyowakpowiadaKate.
Bamówię.Widzimisię,Ŝeterazonejejnanic.
PowinnawziąćteplackipowiadaKate.Alebogaczkizmiastatomogąsię
rozmyślać.Biedniludzieniemogą.
BogactwasąniczymwoczachPana,Panpatrzywludzkieserca.
MoŜejesprzedamnabazarzewsobotęmówię.Wyszłynaprawdęudane.
NiedostanieszdwadolaryzaplacekpowiadaKate.
No,przecieŜonemnienicniekosztowałymówię.OdłoŜyłamtejajkaiztuzin
wymieniłamnamąkęicukier.
Nieotoidzie,Ŝebyteplackimniecośkosztowały,samTullrozumie,Ŝejajka,
cojeodłoŜyłam,byłydodatkowe,nieztych,cośmymielisprzedać,więctotak,
jakbyśmyjeznaleźliczydostali.
Powinnawziąćteplacki,botak,jakbycidałasłowopowiadaKate.
Panwidziludzkieserca.JeśliPandopuszcza,Ŝeniektórzymająinnepojęcieo
uczciwościniŜmy,niemojarzeczsięwtrącaćwwyrokiboskie.
Widzimisię,Ŝewcalejejniebyłypotrzebnemówię.Alewyszłyudanejak
siępatrzy,szkodagadać.
Kołdręmapodciągniętąpodbrodę,choćgorąco,tylkoręceitwarznawierzchu.
PodgłowęjejpodłoŜylipoduszkę,Ŝebymogławyglądaćprzezokno,ajego
słychać,ilerazybierzezatopórczypiłę.Choćbyśmybyligłusi,starczyłoby
nampopatrzećnajejtwarz,ijuŜbyśmygosłyszeliiwidzieli.Natwarzytak
zmarniała,Ŝekościjejstercząpodskórąbiałymikrechami.Oczyjakdwie
świece,patrzysz,aonejakbysiędopalałyiwpełgaływgłąbŜelaznych
lichtarzy.Aleniedlaniejwiekuistezbawienieiniewyczerpanałaskaboska.
8
Wyszłyudane,niemacomówię.Alegdzieimdotych,jakieAddiepiekła.
Poposzewcepoduszkiwidać,jaktadziewuchapierzeiprasuje,jeŜeliwogóleta
poszewkabyłaprasowana.MoŜepojmieswojezaślepienie,kiedytakleŜynałasce
czterechchłopówinieokrzesanejdziewuchy.
śadnatutajniedorównaplackamiAddieBundrenmówię.Anisięobejrzymy,
jakwstanieinanowosięweźmiedopieczenia,inieznajdziesiękupcana
wasze.
Podkołdrąznaćjątyle,cokołek,aŜeoddycha,poznaćmoŜnatylkoposzeleście
plewwsienniku.Niedrgnąjejnawetwłosyuskroni,choćtadziewuchastoituŜ
nadniąiwachlujejąwachlarzem.Patrzymy,aonanieprzestającwachlować
przekładawachlarzzrękidoręki.
Śpi?pytaszeptemKate.
ToćuwaŜanaCashazaoknempowiadadziewczyna.
Słychać,jakpiłajeździpodesce.Jakbychrapała.Eulaodwracasięnapieńkui
wyglądaprzezokno.Ładniejejwtychkoralachdoczerwonegokapelusza.Niktby
niepowiedział,Ŝedałazaniećwierćdolara.
PowinnabyławziąćteplackipowiadaKate.Pieniądzetobymisięprzydały.
Aleplackikosztowałymnie
tylkotyle,corobota.Mogęmupowiedzieć,ŜekaŜdemusięzdarzyzrobićcośna
darmo,aleniekaŜdypotrafiwyjśćztegobezstraty,niechwie.Niechwie,nie
kaŜdypotrafiwyjśćnaswoje,kiedysięprzeliczy.
Ktośwchodzidosieni.ToDarl.Mijadrzwiiniepatrzydośrodka.Eulaspogląda
naniego,kiedyprzechodziiznikawgłębidomu.Rękasięjejpodnosi,dotyka
lekkokorali,apotemwłosów.Kiedywidzi,Ŝejapatrzę,zoczujejwszystko
znika.
Strona2
FaulknerWilliamKiedyumieram(txt)
9
DARL
TataiVernonsiedząnakuchennymganku.Tatakciukiem
iwskazującympalcemodciągadolnąwargę,przechylawieczkotabakierkiiwsypuje
sobietabaki.Odwracajązamnągłowy,kiedyprzechodzęprzezganek,zanurzam
tykwęwwiadrzezwodąipiję.
GdzieKlejnot?pytatata.
Pierwszyrazsięprzekonałem,ŜewodaduŜolepiejsmakuje,jakpostoitrochęw
cedrowymwiadrze,kiedybyłemmały.Jestciepłochłodna,smakujetrochęjak
zapachgorącegoczerwcowegowiatruwcedrach.Trzeba,Ŝebysięnajmniejprzez
sześćgodzinustała,itrzebająpićztykwy.Wodyniepowinnosiępićzmetalu.
Awnocyjestjeszczelepsza.LeŜałemzwyklenasiennikuwsieni,nasłuchiwałem,
czyjuŜwszyscyśpią,iwtedywstawałemiszedłemdowiadra.Byłoczarne,półka
byłaczarna,spokojnapowierzchniawodyjakokrągładziurawpustce,awniej,
zanimjąporuszyłemczerpakiem,wwiadrzewidaćbyłogwiazdęalbodwie,iw
czerpakujeszcze,zanimwypiłem,moŜejednączydwiegwiazdy.Potempodrosłem,
niebyłemjuŜtakimały.Czekałem,aŜwszyscyusną,leŜałemzpodciągniętą
koszulą,słuchałem,jakśpiąiczułemsamsiebiebezdotykania,czułem,jak
chłodnaciszawiejemimiędzynogi,izastanawiałemsię,czyiCashtampo
ciemkuteŜrobitosamo,moŜejuŜod
10
dwóchlat,zanimmnietoprzyszłoczywogólemogłoprzyjśćdogłowy.
Tatamastrasznierozpłaszczonestopy,palcemusiępokurczyły,przygięłyi
łuszcząsię,nanajmniejszychwcaleniemapaznokciodcięŜkiejpracyjeszczeza
dzieckanamokrymwswojejrobotybutach.Obokkrzesłastojąjegobuty.
Wyglądają,jakbyjektowyciosałtępymtoporemzsurowegoŜelaza.Vernonjeździł
domiasta.Jeszczeniewidziałem,Ŝebyjechałdomiastawkombinezonie.Toprzez
Ŝonę,powiadają.Onaiwszkolekiedyśuczyła.
Wytrząsamostatniekroplewodyzczerpakanaziemięiocieramustarękawem.Do
ranabędziepadało.MoŜedozmroku.
Przystodolemówię.Zaprzęga.
Cackasiętamztymswoimkoniem.Przechodziprzezstodołęnałąkę.Konianie
widać,jestnazboczu,wsosnowymzagajniku,wchłodzie.KlejnotgwiŜdŜeraz,
ostro.Końparska,KlejnotjuŜgowidzi,przezmomentmigamupstrow
niebieskichcieniach.KlejnotgwiŜdŜejeszczeraz,końnasztywnychnogach
zbiegawdół,strzyŜeuszami,stawiajedogóry,toczytymiswoimioczaminiedo
paryizatrzymujesiędwadzieściastópodniego,stajebokiemizukosa,po
koniemu,ostroŜniezerkanaKlejnota.
BliŜej,starypowiadaKlejnot.
Ruszasię.Tenruchmuprzelatujeposierści,mięśniegrają,zwijająsięponim
języczkijakpłomienie.Końpotrząsagrzywąiogonem,toczyokiem,znowu
boczkiemrzucasiędoprzoduiznowustaje,podginakopytaipatrzynaKlejnota.
Klejnotruszaprostonaniego,zrękamiprzysobie.GdybynienogiKlejnotaw
ruchu,bylibyjakdwiepłaskiefigurkiwtymsłońcu.
KiedyKlejnotjuŜ,juŜgodotyka,końwspinasięnatylnenogiitnieprzednimi
wKlejnota.JuŜKlejnotawcaleniewidaćwtymmigociełyskającychkopytjakbyw
skrzydłach;wtymmigociepoduniesionąpiersiąkoniaKlejnotruszasięgibko,
błyskawiczniejakwąŜ.ZanimsięzauwaŜynajmniejszyruchjegorąk,przezchwilę
widać,jakcałyodrywasięodziemiipoziomo
11
trzepocesięwpowietrzugiętkijakwąŜ,aŜdosięganozdrzykoniaiznówdotyka
ziemi.Izastygająnieruchomi,straszni,końwypiętydotyłunazesztywniałych,
drŜącychnogach,zprzygiętymłbem,Klejnotzarytyobcasamiwziemijednąręką
zatykakoniowidech,adrugąprędziutko,drobniutkoiczuleklepiegoposzyii
klniegoplugawieizŜarem.
Stojąstraszni,sztywni,zamarli,końdrŜyistęka.IjuŜKlejnotsiedzimuna
grzbiecie.Leciwgóręiopadajakpętlabicza,juŜwpowietrzuokraczakonia.
Jeszczechwilękoństoirozparty,zpochylonągłową,apotemwystrzela.Lecąw
dółkarkołomnymisusami.Klejnotwysokoprzypiętydokłębówkoniajakpijawka,
aŜprzypłociekońsięznówzatrzymujeiczeka.
NopowiadaKlejnot.MógłbyśjuŜdaćspokój,jakeśdostałswoje.
Strona3
FaulknerWilliamKiedyumieram(txt)
WstodoleKlejnotwlocieześlizgujesięnaziemię,zanimkoństanie.Koń
wchodzidoboksu,Klejnotzanim.Końnaślepowierzgawniego,walijednym
kopytemwścianę,jakbyktostrzeliłzpistoletu.Klejnotkopiegowbrzuch,koń
wyginaszyjędotyłuiszczerzyzęby,Klejnotwaligopięściąwpysk,przemyka
siędoŜłobuiwłazinaŜłób.Czepiasiędrabinkinasiano,schylagłowęi
patrzynadboksamiwstronęwrót.NaścieŜcepusto,stądniesłychaćwcalepiły
Casha.Sięgadogóry,ściągaprędkonaręczesianaiwpychazadrabinkę.
śryjpowiada.Zmiataj,Ŝebyniktniewidział,kiedycisiętrafia,tybeko
szczyn.Typieszczoszku,skurwielu.
12
KLEJNOT
Todlategoontamsterczypodsamymoknemistuka,ipiłujeprzytymdiabelnym
pudle.śebygonapewnowidziała.śebyzakaŜdymoddechemmusiaławdychaćto
stukanieipiłowanie,Ŝebysłyszała,jakonpowiada,patrz,patrz,jakądobrąci
jąrobię.Mówiłemmu,Ŝebysięwyniósłgdzieindziej.Mówiłem,BoŜeŚwięty,ty
chybachceszjąwidziećjuŜwtrumnie.Jakwtedy,kiedybyłmały,aona
powiedziała,Ŝejakbymiałatrochęnawozu,tobypróbowałazasadzićparękwiatów.
Wziąłwtedyblachęodchlebaiprzyniósłwniejzestajnipełnołajna.
Acitamsiedząjaksępy.Czekają,wachlująsię.Amówiłem,mógłbyśchociaŜ
skończyćztympiłowaniemistukaniem,aŜspaćniemoŜnaijejręceleŜąna
kołdrze,jakwykopanekorzenie,cosięniedająwymyć,choćbyśchciał.Widzę
stądtylkowachlarzirękęDeweyDell.Mówiłem,dajciejejchociaŜspokój.
Piłująistukają,ibezŜadnegozatrzymaniaczyustankudmuchająjejto
powietrzewtwarzzaprędko,Ŝebyktośzmęczonymógłnimoddychać,iten
diabelnytopórwciąŜswojeJeszczewiór,Jeszczewiór,Jeszczewiór,ŜebykaŜdy,
ktoprzechodzidrogą,musiałstanąć,popatrzećipowiedzieć,jakidobryzniego
cieśla.GdybytoodemniezaleŜało,czytowtedy,kiedyCashspadłzkościoła,
czywtedy,kiedytatęzmogło,jaktenwózdrzewasięnaniegozwalił,niebyłoby
tak,ŜebykaŜdyskurwysynzokolicymógłprzychodzićsięnaniągapić,bopo
czorta
13
jestBóg,jeŜelijest.Bylibyśmytylkojaionanawysokiejgórzeizwalałbymw
dółkamienieprostoimwzęby,łapałbymichizrzucałwdółnałeb,naszyję,na
pysk,niechmnieszlag,Ŝebymiałaspokój,anietenczartowskitopórzeswoim
Jeszczewiór,Jeszczewiór,abędziepowszystkim.
14
DARL
Pokazujesięzzaroguiwchodziposchodkach.Niepatrzynanas.
Gotowiście?pyta.
No,jakeśzaprzągłmówię.Czekaj.Stajeipatrzynatatę.Vernonspluwa
niewstając.Plujeschludnie,celnieiakuratniewdziobatykurzpodgankiem.
Tatapomałupocierarękami
okolana.Patrzyprzezpolenaskrajurwiska.Klejnotmusięchwilęprzygląda,
potemidziedowiadraiznowupije.
Nielubięniezdecydowanychjakniktpowiadatata.
Todlanastrzydolarymówię.KoszulawyblakłatacienakarkubardziejniŜ
gdzieindziej.Niemaśladupotunakoszuli.JakŜyję,niewidziałemnaniej
śladupotu.Kiedyś,kiedymiałdwadzieściadwalata,pochorowałsięodpracyw
słońcu
iwszystkimopowiada,Ŝeumarłby,jakbysięspocił.Chybawtowierzy.
Jakbyniedoczekaławaszegopowrotupowiadaniedarowałabynam.
Vernonplujewkurz.Aledoranabędziedeszcz.
Liczynanaspowiadatata.RadabyjuŜkończyć.Znamją.Obiecałemjej,Ŝe
będętrzymałmułygotoweprzydomu,iliczynato.
TojuŜkoniecznietrzebanambędzietychtrzechdolarówmówię.Tatagapisię
napoleitrzerękamikolana.Odkąd
15
niemazębów,ustamusięczasamizapadają,jakprzełyka.Tenwyglądstaregopsa
dajemuszczecinanadolnejszczęce.Lepiejsięrazdwadecyduj,Ŝebyśmyprzed
zmrokiemzdąŜylizajechaćizaładować.
Strona4
FaulknerWilliamKiedyumieram(txt)
MamaniejesttakachorapowiadaKlejnot.Zamknijsię,Darl.
RacjamówiVernon.DziśpodobniejszadosiebieniŜprzezcałyzeszły
tydzień.ZanimwróciciezKlejnotem,juŜbędziesiadać.
Tydobrzewiesz,ajakŜemówiKlejnot.Tylerazyprzyłaziszijejsię
przyglądasz.Tyitwoi.
Vernonspoglądananiego.OczyKlejnotawjegozaczerwienionejtwarzywyglądają
jakjasnedrewno.OdwszystkichnasjestogłowęwyŜszy,jakzawszebył.A
mówiłem,Ŝetodlategomamazawszegoibiła,ihołubiłabardziejniŜnas.
Bardziejsiętrzymałdomu.TodlategonazwałagoKlejnotem,mówiłemim.
Zamknijsię,Klejnotpowiadatata,alejakbyniebardzosłuchał.Gapisię
przezpoleitrzekolana.
MoŜeszpoŜyczyćmułówodVernona,jakbynanasniezaczekałapowiadammy
wasdogonimy.
Ach,zamknijsiędocholerymówiKlejnot.
Chciałabyjechaćnaszymi,własnymimówitata.Pocierakolana.Widziałto
ktocośgorszego.
ToprzeztoleŜenieipatrzenie,jakCashstrugatęcholerną...mówiKlejnot
chrapliwie,dziko,alesamegotegosłowaniewypowiada.Jakmałychłopakpo
ciemku,dladodaniasobieodwagi,którynaglemilkniewystraszonywłasnym
głosem.
Tegoonachce,takjakchcejechaćnaszymwłasnymwozempowiadatata.
Łacniejspocznie,jakbędziewiedziała,Ŝemadobrąiwłasną.Zawszebyłaza
tym,Ŝebymiećwłasne.Dobrzetowiesz.
NiechsobiemawłasnąpowiadaKlejnot.Aleskąd,docholery,się
spodziewasz,Ŝebędzie...Ipatrzynatyłtatygłowy,oczymajakwyciętez
jasnegodrewna.
16
AnopowiadaVernon.Topewne,Ŝesięwstrzyma,aŜonskończy.Wstrzyma
się,aŜwszystkobędziegotowe,aŜjejczassięwypełni.Aprzydzisiejszych
drogachzawiezieciejądomiasta,nimsięobejrzysz.
Nadeszczsięmamówitata.Pechowieczemnie.Izawszetakbyło.
Pocierarękamiokolana,Idzieotegocholernegodoktora,ladachwilatu
będzie.Dopieroterazmogłemmudaćznać.Aniechtakwypadnie,Ŝeprzyjdzie
jutroipowie,Ŝeczasjejbliski,onaniepoczeka.Znamją.Będziewózczynie
będziewozu,niestrzymasię.Iwyjdzieznerw,azaBogabymniechciał
wyprowadzićjejznerw.TenichrodzinnygróbjestwJeffersonijejkrewniaki
tamnaniączekają,będziejejpilno.Dałemsłowo,Ŝerazemzchłopakamizawiozę
jątam,comułwyskoczy,ŜebyleŜałasobiespokojnie.Pocieradłońmi
okolana.JuŜtakmisiętoniewidzi,Ŝeniewiem.
śebychoćwszystkimniebyłotakpilnojątamwieźćmówiKlejnottym
chrapliwymdzikimgłosem.ICashcałydzieńpodjejoknemstukaipiłujętę...
Takajejwolapowiadatata.Niemaszdlaniejsercaaniwyrozumienia.I
nigdyniemiałeś.Niebędziemyonicnikogoprosić,jaaniona.Nigdynie
prosiliśmy,ispokojniejbędziejejsięleŜałoztąmyślą.Izmyślą,Ŝetokrew
zjejkrwiwycięłatedeskiiwbiłagwoździe.Onaztakich,cotosamiposobie
sprzątają.
Todlanastrzydolarymówię.Tochcesz,Ŝebyśmyjechaliczynie?Tata
trzekolana.Będziemynazadjutroozachodzie.
Nno...powiadatata.Patrzyprzezpole,rozczochrany,
ipomałuobracaprymkępodziąsłach.
TochodźmówiKlejnot.
Schodzizeschodków.Vernonschludniespluwawkurz.
Alebądźcieozachodziepowiadatata.Lepiej,Ŝebyniemusiałaczekać.
Klejnotszybkosięoglądaiobchodzidomdookoła.Jawchodzędosieniijeszcze
przeddrzwiamisłyszęgłosy.Naszdom
17
stoinazboczutrochępochyłoizawszeprzeciągciągnieprzezsieńwgórę.Jeśli
przydrzwiachodfrontupołoŜyćpiórko,podniesiesięiprzesunieposuficie,
znoszonenatyłdomu,aŜwejdziewprzeciąg,cociągniewdółdodrzwiodtyłu.
Taksamojestzgłosami.Jaksięwejdziedosieni,tojetaksłychać,jakby
przemawiałygdzieśwysokonadgłową.
18
Strona5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wiolkaszka.pev.pl
  •