[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tłumaczenie: franekM
Tłumaczenie: franekM
Tłumaczenie: franekM
Rozdział 1
Wirująca mgła przesłaniała góry i skradała się do głębokiego lasu, rozciągając
warstwę białego, wśród pełnego śniegu drzew. Kieszenie głębokiego śniegu
zakryły życie pod czapką kryształów lodu i wzdłuż brzegów strumienia. Krzewy
i pola traw rosły jak posągi, zamrożone w czasie. Śnieg dał światu niebieskawą
obsadę. Las, gdzie wisiały sople i strumień, z jego zamrożoną w dziwacznych
kształtach wodą, wydawały się upiornym, obcym światem.
Czyste, rześkie i zimne, nocne niebo jaśniało jasnym światłem gwiazd i pełni
jarzącego się księżyca, rozsypującego srebrzyste światełko na powierzchnie
ziemi. Ciche cienie prześliznęły się przez drzewa i pokryte lodem krzaki,
poruszając się z absolutną ostrożnością. Duże łapy pozostawiały ślady w śniegu,
o dobrych sześciu calach średnicy, jeden za drugim, szlak wił się wśród drzew i
bujnych krzewów.
Pomimo że wyglądały na będące w dobrym zdrowiu, silne, ze stalowymi
prężącymi mięśniami, ukrytymi pod grubym futrem, wilki były głodne i
potrzebowały jedzenia, by utrzymywać przy życiu watahę przez długą, brutalną
zimę. Alfa nagle się zatrzymał, pozostając bardzo nieruchomy, obwąchując
szlak wokół niego, podnosząc nos by zwietrzyć wiatr. Inni też się zatrzymali,
niczym zjawy, ciche cienie, które natychmiast rozeszły się promieniście. Alfa
posunął się do przodu, zostając z wiatrem, gdy inni zeszli na boki, czekając.
Jard dalej, na szlaku leżał kawał surowego mięsa, świeży, zapach rozchodzić się
kusząco z powrotem w kierunku wilka. Ostrożny, obszedł je dokoła, używając
swojego nosa, by wyczuć potencjalne niebezpieczeństwo. Wietrząc tylko
pożywienie, ze spływającą śliną i jego pustym żołądkiem, zbliżył się ponownie,
idąc z wiatrem, ustawiając się pod kątem w kierunku kawału jedzenia,
ratującego życie. Obszedł je trzy razy i cofnął się, ale żadna krztyna
niebezpieczeństwa się nie ujawniła. Ostrożnie węszył po raz czwarty i coś
prześliznęło się nad jego szyją.
Alfa skoczył do tyłu i drut się zacisnął. Im bardziej walczył, tym drut bardziej
się zaciągał, zatrzymując powietrze z dala od jego płuc i przepiłowując ciało.
Wataha szybko go okrążyła, jego samica pognała by mu pomóc. Zaczęła
walczyć gdy kolejny drut złapał ją za szyję, niemal strącając ją z nóg.
Przez moment zapadłą cisza, rozbita tylko przez sapiące oddechy dwóch
złapanych w pułapkę wilków. Gałązka trzasnęła. Wataha obróciła się i
Tłumaczenie: franekM
rozproszyła w pośpiechu uciekając przed cieniami, z powrotem do gęstszego
pokrycia drzew. Krzaki rozdzieliły się i kobieta wyszła na otwartą przestrzeń.
Była ubrana w czarne zimowe boty, czarne spodnie, które zsunęły się nisko na
jej biodrach i w kamizelkę bez rękawów z czarnej skóry, która pozostawiała jej
przeponę nagą i miała trzy zestawy stalowych klamer zbiegających się na
środku. Sześć klamer było błyszczących, prawie ozdobnych, z maleńkimi
krzyżami biegnącymi w górę i wokół, osadzone w ociosanych sztukach srebra.
Bogactwo włosów w głębokiej czerni rozlało się do jej pasa, zebrane w gęstym
warkoczu. Nosiła długi płaszcz z kapturem, sczepiony czymś co wydawało się
być jedynie srebrem obrzuconym skórą wilka, biegnącym, aż do jej kostek.
Niosła w jednej ręce kuszę, mieczu przy jednym biodrze i nożu przy drugim.
Strzały znajdowały się w kołczanie na jej ramieniu, a wszystko razem
znajdowało się wewnątrz długiej skóry wilka w pętelkach zawierających różne
ozdobne kabury broń. Kabura powieszona niżej przystrojona rzędami bardzo
małych, płaskich, ostrych jak brzytwa grotów mieściła pistolet na jej biodrze.
Przystanęła na moment, lustrując wzrokiem scenę.? Nie ruszaj się, " wysyczała,
zarówno z irytacją jak i z władzą w jej cichym głosie.
Na jej rozkaz, oba wilki przerwały natychmiast walką, czekając, z drżącymi
ciałami, ich boki się unosiły, a głowy trzymały niski by złagodzić straszne
zamknięcie zaciskające się wokół ich gardeł. Kobieta ruszyła się z płynną
gracją, płynąc nad powierzchnią, a nie osuwając się na zamarznięty śnieg.
Przestudiowała wnyki, ich mnóstwo, które w jej ciemnych oczach były wstrętne.
"Robiliście to wcześniej " zrugała. I pokazałam ci je, ale byłeś równie łakomy,
szukając łatwego posiłku. Powinnam pozwalać wam umierać tu w mękach."
Nawet gdy udzieliła wilkom nagany, wysunęła parę praktycznych noży z
wnętrza skóry wilka i przycięła druty, uwalniając wilki. Wepchnęła swoje palce
w ich futro i nad głębokimi cięciami w ich gardłach, następnie zacisnęła dłoń
nad rozcięciami, skandując łagodnie. Białe światło wybuchło pod jej ręką, jarząc
się wokół i przez futro wilków.
“To powinno sprawić że poczujecie się lepiej," powiedziała, sympatia
skradająca się do jej tonu, gdy podrapała uszy obu wilków.
Alfa warknął ostrzegawczo, a jego partnerka obnażyła swoje zęby; obydwa
odsunęły się z dala od kobiety. Uśmiechnęła się.? Czuję go. Nie można nie czuć
zapach obrzydliwego smrodu wampira."
Obróciła głowę i zaglądnęła przez ramię na wysokiego, potężnego mężczyznę
wychodzącego z poskręcanego, sękatego pnia dużej zimozielonej jodły. Pień był
rozchełstany, przedzielony niemal na pół, uczerniony i złuszczony, igły na
Tłumaczenie: franekM
wyciągniętych kończynach usychały gdy drzewo wydaliło jadowitą kreaturę z
jego dna. Sople posypały się jak małe dzidy, gdy odgałęzienia rozpadły się na
kawałki i zadrżały, drżąc od kontaktu z tak nikczemną istotą.
Kobieta wstała z gracją, odwróciła się przodem do jej wroga, dając znak wilkom
by odeszły z powrotem do lasu. “Widzę, że uciekłeś się do zastawiania pułapek
by mieć środki na utrzymanie, Cristofor. Jesteś tak wolny i obrzydliwy, że już
nie możesz zwabić człowieka, by wykorzystania go jako jedzenie? "
“Zabójca! "Głos wampira wyglądał na zardzewiały, jakby jego struny głosowe
rzadko były używane.? I wiedziałem że jeśli przyciągnę twoją watahę,
przyjdziesz."
Jej brew uniosła się.? Więc jest to ładne zaproszenie, Cristofor. Pamiętam cię z
dawnych dni, gdy byłeś młodzieńcem, wciąż przystojny gdy się na ciebie
patrzyło. Zostawiłam cię w spokoju przez dawne czasy ', ale widzę, że pragniesz
słodkiego uwolnienia śmierci. Dobrze, stary przyjacielu, zgoda."
" Oni mówią, że nie możesz być zabita " powiedział Cristofor “Legenda głosi,
że nawiedzasz wszystkie wampiry. Nasi przywódcy każą zostawić cię w
spokoju."
Twoi przywódcy? Więc dołączyłeś do nich, przyłączając się przeciwko Księciu
i jego ludziom? Dlaczego szukasz śmierci, gdy planujesz rządzić całym krajem?
Światem? " Zaśmiała się łagodnie. " Wydaje mi się że jest to głupie pragnienie,
i dużo pracy. W dawnych czasach, żyliśmy zwyczajnie. To były szczęśliwe dni.
Nie przypominasz ich sobie? "
Cristofor studiował jej nieskazitelną twarz. “Powiedziałem ci że jesteśmy
połączeni razem, jeden pas ciał w danej chwili, ale twoja twarz i ciało są jak w
dawnych czasach.
Wzruszyła ramionami, odmówiła pozwolenia obrazom tamtych ponurych lat,
cierpienia i bólu — prawdziwej męce — gdy jej ciało odmówiło umarcia i
leżało w głębi ziemi, pozbawiona ciała i otwarta na pełzające owady, rojące się
w ziemi. Trzymała swoją twarz pogodną, uśmiechniętą, ale w środku była
wciąż, zwinięta, gotowa by wybuchnąć w działaniu.
“ Może warto do nas dołączać “ Masz więcej powodu niż którykolwiek inny
nienawidzić Księcia. "
“ I dołączyć do tych którzy mnie zdradził i okaleczyli ? Nie sądzę. Prowadzę
wojnę przeciw tym którym się to należy." Poruszyła swoimi palcami wewnątrz
Tłumaczenie: franekM
opiętych, wąskich rękawiczek. “ Ty naprawdę nie powinien dotknąć moich
wilków, Cristofor. Zostawiłeś mi mało wyboru. "
“ Chcę twojej tajemnicy. Wyjaw mi ją, a pozwolę ci żyć. "
Uśmiechnęła się wtedy, pięknym uśmiechem, jej zęby były mały i perłowo
białe. Jej wargi były czerwone i pełne, przekorne, seksowna krzywizna
zapraszająca go, by dzielić rozbawienie. Przechyliła swoją głowę na jedną
stronę, jej wpatrywanie się przesuwało się do jego twarz, oceniając go ostrożnie.
“ Nie miałam pojęcia, że zostałeś takim głupcem, Cristo." Nazwała go
imieniem, którego użyła, gdy byli dziećmi bawiącymi się razem. Przedtem. Gdy
świat był właściwy. “ Jestem Zabójcą wampirów. Wezwałeś mnie swoimi
pułapkami " machnęła pogardliwą ręką “ I ty myślałeś, że powinnam być tobą
onieśmielona"
Uśmiechnął się do niej złym, złośliwym uśmiechem “Stałaś się arogancka,
Zabójco. I nieostrożna. Nie miałaś pojęcia, że pułapka jest dla ciebie, a nie dla
twoich cennych wilków. Nie masz innego wyboru, jak tylko dać mi to co chcę,
albo umierasz dziś w nocy. "
Ivory wzruszyła jej szczupłymi ramionami i srebrzysty płaszcz do samej ziemi
pomarszczył powierzchnię, poruszając się jakby żywy. Przez jeden moment,
luźno płynął wokół jej kostek, a następnie go nie było, rozprzestrzeniając się nad
jej skóra aż, sześć okrutnych tatuaży wilka ozdabiających jej ciało od jej
wąskich pleców do jej szyi, zawijało się wokół każdego ramienia jak rękawy.
“ Zgoda " Powiedziała łagodnie, jej oczy spoczęły na nim.
Rozpędzając się, wyciągnęła swój miecz jedną ręką, pędząc wobec niego, w
górę i nad ośnieżonym głazem, wprowadzić jej ciało w powietrze. Poczuła
ugryzienie ukrytych wnyków, i w duchu przeklęła, gdy pętla zamknęły się
wokół jej szyi. Już się rozpuszczała, ale krew rozpryskiwała się na śnieg w
jasnych szkarłatnych kroplach.
Cristofor zaśmiał się i pochylił by zgarnąć garść śniegu lizać kropelki,
rozkoszując się smakiem czystej karpackiej krwi. Nie tylko czystej — Zabójcą
była Ivory Malinov, jednego z możliwie najsilniejszych karpackich rodów.
Podążył łukiem krwi, zobaczył, jak formuje się kilka stóp od niego, bliżej
granicy lasu, i zadowolenie sprawiło, że gdakał.
Ivory pozdrowiła go z dwóch palców, dotknęła cienkiej linii biegnącej po jej
szyję i położyła dwa palec na ustach, ssąc krew “ Ładny wynik. Nie
zobaczyłam, że przechodzą i będę musiała przeprosić moje wilki za ruganie ich.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wiolkaszka.pev.pl
  •