[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Geoffrey A. LandisFale na Morzu Diraca�mier� majaczy przede mn� niczym fala przyp�ywu, zbli�aj�c si� znieub�aganym, powolnym dostoje�stwem. A mimo to uciekam, chocia� nie mato pewnie �adnego sensu.Odchodz� i fale rozbiegaj� si� w niesko�czono��, niczym faleprawdziwego morza, zacieraj�ce �lady st�p dawno zapomnianych w�drowc�w.Tego dnia, kiedy po raz pierwszy testowali�my moj� maszyn�,starali�my si� za wszelk� cen� unikn�� jakiegokolwiek paradoksu. Nabetonowej pod�odze laboratorium pozbawionego okien nakleili�my z ta�myizolacyjnej du�e X, postawili�my na nim budzik i zamkn�li�my drzwi.Wr�cili�my po godzinie, zabrali�my budzik i zainstalowali�myeksperymentaln� maszyn� wraz z umieszczon� we wn�trzu spirali kamer�Super 8. Skierowa�em j� na X, a jeden z moich student�w zaprogramowa�maszyn� tak, �eby wys�a�a kamer� godzin� w przesz�o�� i po pi�ciuminutach wr�ci�a do naszego czasu. Tak te� si� sta�o, bez najmniejszychnawet zak��ce�. Kiedy wywo�ali�my film, budzik wskazywa� czas o p�godziny wcze�niejszy od tego, kiedy instalowali�my kamer�. Uda�o nam si�otworzy� drzwi do przesz�o�ci. Uczcili�my to kaw� i szampanem.Teraz kiedy o tyle wi�cej wiem o czasie; rozumiem, na czym polega�nasz b��d: nie pomy�leli�my o przygotowaniu drugiej kamery, kt�rafilmowa�aby przybywaj�c� z przysz�o�ci maszyn�. To jednak, co teraz jestdla mnie oczywiste, wtedy wcale takie nie by�o.Przybywam i wszystkie fale z ca�ego ogromu niesko�czonego morzazbiegaj� si� w t e r a z.W San Francisco, 8 czerwca 1965. Powiew ciep�ego wiatru czesze usian�dmuchawcami traw� i puchate, bia�e ob�oczki tworz� ku naszej ucieszezagadkowe, dziwaczne kszta�ty. Mimo to tak ma�o ludzi zwraca na nieuwag�. P�dz� przed siebie, przyk�adnie zaprz�tni�ci swymi sprawami,prze�wiadczeni o tym, �e wiecznie zaj�ci staj� si� tym samym znaczniewa�niejsi.- Tak si� �piesz� - m�wi�. - Dlaczego nie zwolni�, nie usi�d�, �ebynacieszy� si� dniem?- Wpadli w pu�apk� z�udzenia czasu - odpowiada Tancerz. Le�y naplecach i wydmuchuje mydlan� ba�k�, a jego kasztanowate, d�ugie w�osy(s� to czasy, kiedy "d�ugie" oznacza poni�ej ucha), k�ad� si� za nim natrawie. Podmuch wiatru niesie ba�k� w d� zbocza i rzuca j� w t�umprzechodni�w, ale oni nie zwracaj� na ni� �adnej uwagi. - S� opanowaniprzez prze�wiadczenie, �e to, co robi� teraz, ma wp�yw na jaki� le��cy wprzysz�o�ci cel. - Ba�ka rozbija si� o jak�� teczk� i Tancerz wydmuchujenast�pn�. - Ty i ja wiemy, jak fa�szywe jest takie z�udzenie. Nie maprzesz�o�ci ani przysz�o�ci, jest tylko wieczna tera�niejszo��.Mia� wi�cej s�uszno�ci, ni� m�g� sobie wyobra�a�. Kiedy� i ja by�emwiecznie zaj�ty i przekonany o w�asnej wa�no�ci. By�em b�yskotliwy iambitny. Mia�em dwadzie�cia osiem lat i dokona�em najwi�kszego w �wiecieodkrycia.Z mojego ukrycia obserwowa�em, jak wje�d�a na g�r� wind� dlapersonelu. By� szczup�y, niemal wychudzony - nerwowy m�czyzna obrudnych blond w�osach i w bia�ej koszulce bez r�kaw�w. Rozejrza� si� pokorytarzu, ale nie zauwa�y� mnie, ukrytego w szafie. W ka�dej r�ce mia�po dwa dwugalonowe kanistry z benzyn�. Postawi� na pod�odze trzy,czwarty za� odwr�ci� do g�ry dnem i ruszy� wzd�u� korytarza, rozlewaj�ccuchn�cy strumie� paliwa. Jego twarz nie mia�a �adnego wyrazu. Kiedywzi�� drugi kanister, uzna�em, �e chyba ju� wystarczy. W chwili gdymija�. moj� kryj�wk�, uderzy�em go w g�ow� ci�kim kluczem i wezwa�emochron� hotelu, po czym wr�ci�em do szafy i pozwoli�em rozbiec si� falomczasu.Pojawi�em si� w p�on�cym pokoju; p�omienie skaka�y mi do twarzy, a�ar by� niemal nie do wytrzymania. Z�apa�em konwulsyjnie oddech - by� tob��d - i nacisn��em czym pr�dzej prze��cznik.UWAGI NA TEMAT TEORII I PRAKTYKI PODRӯY W CZASIE1) Podr�e w czasie s� mo�liwe jedynie w przesz�o��.2) Przenoszony w czasie przedmiot powr�ci dok�adnie w czas i miejsce,z kt�rego wyruszy�.3) Niemo�liwe jest przeniesienie czegokolwiek z przesz�o�ci wtera�niejszo��.4) Dzia�ania w przesz�o�ci nie mog� zmieni� tera�niejszo�ci.Pewnego dnia spr�bowa�em przenie�� si� wstecz o sto milion�w lat, doKredy, �eby zobaczy� dinozaury. Na ilustracjach we wszystkichpodr�cznikach a� roi si� od dinozaur�w, ale ja przez trzy dni �azi�em pobagnach (w nowym tweedowym garniturze), zanim uda�o mi si� zobaczy�cokolwiek wi�kszego od basseta. By� to jaki� teropod, ale uciek�natychmiast, gdy tylko mnie zwietrzy�. By�em bardzo rozczarowany.M�j profesor od matematyki nieoznaczono�ci opowiada� cz�sto o hotelu,w kt�rym by�a niesko�czona liczba pokoi. Pewnego dnia, kiedy ju�wszystkie pokoje by�y zaj�te, zjawia si� jeszcze jeden go��. - Nie maproblemu - m�wi recepcjonista. Przenosi osob� mieszkaj�cy w pokoju numerjeden do pokoju numer dwa, t� z pokoju numer dwa do pokoju numer trzy itak dalej. Presto! Jest wolny pok�j.Nieco p�niej zjawia si� jednak niesko�czona liczba go�ci. Nie maproblemu - i tym razem m�wi nieustraszony recepcjonista. Przenosi osob�mieszkaj�c� w pokoju numer jeden do pokoju numer dwa, t� z pokoju numerdwa do pokoju numer cztery, z numeru trzy do numeru sze�� i tak dalej.Presto! Jest niesko�czona liczba wolnych pokoi.M�j wehiku� czasu dzia�a dok�adnie na tej samej zasadzie.Znowu wracam do roku 1965, nieruchomego punktu, jedynej powtarzaj�cejsi� sta�ej w mojej chaotycznej trajektorii. Podczas trwaj�cej lataw�dr�wki spotka�em niezliczonych ludzi, ale Daniel Ranien - Tancerz -by� jedynym, kt�ry naprawd� mia� g�ow� na karku. Mia� �agodny,niewymuszony u�miech, obdrapan� u�ywan� gitar� i tyle m�dro�ci, ile mnieuda�o si� zyska� �yj�c nie raz, ale sto razy. Zna�em go w dobrych iz�ych czasach, latem, kiedy niebo by�o zupe�nie niebieskie, a myprzysi�gali�my, �e pozostanie takie przez najbli�szych tysi�c lat, izim�, kiedy szalej�ce zamiecie usypywa�y zaspy wy�sze od ka�dego z nas.W dobrych czasach wk�adali�my r�e do luf karabin�w i k�adli�my naszecia�a na ulicy w samym sercu zamieszek, i nie dzia�o nam si� nic z�ego.By�em te� przy nim, kiedy umar� - raz, dwa razy, sto razy.Zmar� �smego lutego 1969, w pierwszym miesi�cu panowania kr�laRicharda Spryciuli i jego nadwornego b�azn� Spiro, rok przed tym, kiedyKent State, Altamont i potajemna wojna w Kambod�y z wolna udusi�y latonadziei. Umar�, a ja nic nie mog�em - nie mog� - zrobi�. Kiedy umiera�ostatnim razem, zawlok�em go do szpitala, gdzie wrzeszcza�em, b�aga�em,a� wreszcie uda�o mi si� ich przekona�, �eby przyj�li go na obserwacj�,chocia� wydawa�o si�, �e nic mu nie jest. Po prze�wietleniach,arteriogramach i zdj�ciach kontrastowych odkryli w jego m�zgu rodz�cysi� guz; dali mu narkoz�, ogolili jego pi�kne, kasztanowate w�osy iprzeprowadzili operacj�, przecinaj�c sprawiaj�ce k�opoty naczynie ielegancko je zawi�zuj�c. Kiedy obudzi� si� z narkozy, siedzia�em w .szpitalnym pokoju ko�o jego ��ka i trzyma�em go za r�k�. Pod oczamimia� wielkie fioletowe plamy. Le�a� �ciskaj�c moj� d�o� i wpatrywa� si�bez s�owa w przestrze�. Nie zwa�aj�c na godziny odwiedzin, niepozwoli�em si� wyrzuci� z jego pokoju. A on tylko patrzy�. Tu� przed�witem, kiedy zacz�o ju� szarze�, westchn�� cicho i umar�. Nic niemog�em zrobi�.Podr�owanie w czasie podlega dw�m ograniczeniom: prawu zachowaniaenergii i zasadzie przyczynowo�ci. Energia, kt�ra pojawia si� wprzesz�o�ci, jest jedynie po�yczona z morza. Diraca, a poniewa� jegofale rozchodz� si� jedynie w kierunku t-ujemnym, podr� mo�liwa jesttylko w przesz�o��. Energia zostaje przechowana w tera�niejszo�ci takd�ugo, a� podr�uj�cy obiekt powr�ci do niej dok�adnie w tej samejchwili, w kt�rej j� opu�ci�, a zasada przyczynowo�ci troszczy si� o to,�eby �adne dzia�ania w przesz�o�ci nie wp�yn�y na tera�niejszo��. Co byby�o, na przyk�ad, gdyby� cofn�� si� w czasie i zabi� swojego ojca? Ktoby w takim razie wynalaz� wehiku� czasu?Kiedy� spr�bowa�em pope�ni� samob�jstwo zabijaj�c ojca, jeszcze zanimpozna� moj� matk�, dwadzie�cia trzy lata przed moim narodzeniem. Nic tonie zmieni�o, rzecz jasna, i nawet wtedy, kiedy to robi�em, wiedzia�em,�e tak b�dzie. Ale musia�em spr�bowa�. Musia�em mie� pewno��.Nast�pnie spr�bowali�my wys�a� w przesz�o�� szczura. Podr� w obiestrony przez morze Diraca odby� ca�y i zdrowy. Potem wzi�li�mytresowanego, kt�rego po�yczyli�my z instytutu psychologii po drugiejstronie trawnika, nic im oczywi�cie nie m�wi�c, do czego jest nampotrzebny. Przed podr� nauczyli�my go odnajdywa� w labiryncie drog� dokawa�ka boczku. Po eksperymencie wykonywa� zadanie r�wnie sprawnie, jakprzed nim.Ci�gle jednak brakowa�o nam do�wiadczenia z cz�owiekiem. Zg�osi�emsi� na ochotnika i nie pozwoli�em si� od tego odwie��. Dokonuj�ceksperymentu na sobie samym obchodzi�em przepisy Uniwersytetu zakazuj�cedo�wiadcze� na ludziach.W og�le nie poczu�em, kiedy zanurzy�em si� w morzu ujemnej energii. Wjednej chwili sta�em w �rodku spirali Renselza, obserwowany przez dwojestudent�w i technika, a ju� w nast�pnej by�em zupe�nie sam, wskaz�wkizegara za� przeskoczy�y godzin� do ty�u. Sam w zamkni�tym pokoju wraz zkamer� i budzikiem - to by� najwspanialszy moment ca�ego mojego �ycia.Chwila, w kt�rej spotka�em Tancerza, by�a najgorsza. By�em wBerkeley, w barze pod nazw� "Trishia", i powoli zamienia�em si� wszmat�. Zdarza�o mi si� to coraz cz�ciej, odk�d znalaz�em si� mi�dzywszechmoc� i rozpacz�. By� rok 1967. San Francisco w apogeum eryhippis�w wydawa�o mi si� najbardziej odpowiednim miejscem.By�a tam te� dziewczyna, siedz�ca przy stole z grup� znajomych zuniwersytetu. Podszed�em do niej i zapyta�em, czy mog� si� przysi���.Powiedzia�em jej, �e ona nie istnieje, �e nie istnieje jej ca�y �wiat,powo�any do �ycia jedynie przez fakt, �e ja go obserwowa�em, i got�wznikn�� w morzu nierzeczywisto�ci, w chwili kiedy przestan� na niegopatrze�. Nazywa�a si� Lisa; uwa�a�a inaczej i zacz�a ze mn� na tentemat dyskutowa�. Po pewnym czasie jej przyjaciele znudzili si� i ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wiolkaszka.pev.pl
  •