[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czesław Chruszczewski - Fenomen Kosmosu
C
ZESŁAW
C
HRUSZCZEWSKI
F
ENOMEN
K
OSMOSU
Początek Nowej Ery
- To bardzo dziwne zjawisko - powiedział Człowiek, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem Mieszkańców Ziemi. -
Bardzo dziwne - powtórzył głośniej - i bardzo niepokojące.
- Zapewne pojawiła się nowa kometa - odezwał się Człowiek, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem Szlaków
Kosmicznych.
- Kończy się Dziesiąta Era Kosmiczna naszej planety - przypomniał Człowiek, Który Czuwał Nad
Bezpieczeństwem Ludzi Poza Ziemią. - Nowe komety od dawna nikogo nie dziwią, nikogo nie niepokoją.
Było to jedno z wielu spotkań ekspertów czuwających nad bezpieczeństwem cywilizacji ziemskiej. Czuwano od
kilkuset lat, doprowadzając czuwanie do perfekcji. Czuwali wybitni specjaliści, czuwały wszystkowiedzące maszyny.
Najdrobniejsze zakłócenia w codziennym rytmie życia poddawano wszechstronnej analizie, a wyniki badań przekazywano
do resortowych central. Uczeni kontynuowali badania, po czym regionalne ośrodki przystępowały do eliminowania z życia
dostrzeżonych, przeanalizowanych i rozpoznanych niebezpieczeństw.
Człowiek, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem Psychiki Ludzkiej, rozpoczął dialog z Człowiekiem, Który Czuwał
Nad Bezpieczeństwem Rodziny.
- Pozornie sprawa błaha, początkowo wywoływała rozbawienie.
- Tak, żartowano na ten temat.
- Nasi humoryści nie próżnowali. Przez pewien czas bawiono się świetnie ich dowcipami.
- Wreszcie któregoś dnia... - Dokładnie przed tygodniem...
- Maszyny przekazały sygnał: “Uwaga! Niebezpieczeństwo!"
- Powierzono nam, specjalistom od ludzkiej psychiki i ludzkiej rodziny, kierownictwo nad rozpoczętymi już
badaniami. Przypomnę niektóre szczegóły.
- Przypomnij, od czego się zaczęło.
- Zaczęło się od kłótni. Żona pokłóciła się z Mężem. Stereotypowa kłótnia. Wrócił późno. Poczęła mu czynić
wyrzuty, że ją zaniedbuje, że nie czyni nic godnego uwagi. Był to naukowiec czternastego stopnia, botanik z naszego
resortu, jeden z asystentów Człowieka, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem Roślinności Ziemi. Maszyny zarejestrowały
kłótnię i przekazały szyfrem do selektora. Po upływie kilkunastu godzin otrzymaliśmy informacje o tysiącach podobnych
kłótni. Sygnały napływały ze wszystkich stron świata.
- Olbrzymia większość mieszkańców Ziemi pracuje naukowo - stwierdził ekspert od psychiki. - Rozwiązaliśmy
dzięki temu najtrudniejsze i najbardziej skomplikowane problemy.
- To prawda - zgodził się ekspert od rodziny - wszakże przeoczyliśmy to i owo.
- To i owo?...
- Oto fragment jednej z wielu małżeńskich kłótni, nagrany przez wszystkosłyszące maszyny. Posłuchajcie, proszę.
Dwudziestu uczestników spotkania usadowiło się wygodnie w fotelach. W chwilę później usłyszeli głos Żony:
“Jesteś mądry, ależ tak, ależ tak, jesteś Jednym z Najmądrzejszych, trudno temu zaprzeczyć, żyjemy w świecie
mędrców. Nasza cywilizacja szczyci się mądrością powszechną, być mądrym to pierwszy obowiązek współczesnego
człowieka, strach przed zagładą sprawił, że ludzie mądrzeli z pokolenia na pokolenie, dzięki temu rozwiązaliśmy wszystkie
konflikty, prowadzące do wojen, ostatnią bitwę stoczono przed pięciuset laty. Zdołaliśmy także zwalczyć wszelkie choroby,
organizm współczesnego człowieka znosi największe trudy bez uszczerbku dla zdrowia, odporni na zmiany temperatury,
klimatu, żyjemy coraz dłużej, nie tracąc nic ze sprawności umysłowej, przeciwnie, stajemy się mądrzejsi i końca nie widać
tej mądrości. Ale..."
“Ale?" - usłyszeli głos Męża.
“Ale od pewnego czasu, mniej więcej od dwustu lat, współczesna cywilizacja stała się cywilizacją teoretyków.
Ludzie naszej epoki tworzą z upodobaniem nowe teorie, rozwiązują je, a wyjaśniwszy pomyślnie najbardziej
skomplikowane problemy, przystępują bezzwłocznie do wynajdywania nowych. Praktyczna strona naszego życia ogranicza
się do porannych i wieczornych spacerów, podziwiamy wówczas krajobrazy, dzieła sztuki, teoretyzując na temat piękna.
No, oczywiście, spożywamy potrawy, śpimy, nasze sny rejestrują maszyny, bo niektórym przychodzą do głowy w czasie
snu najlepsze pomysły. Skonstruowaliśmy tysiące maszyn, jedynie one są praktykami z prawdziwego zdarzenia. Człowiek
Teoretyk stworzył swojego Zastępcę do Spraw Praktycznych, lecz..."
“Lecz...?" - zabrzmiał głos Męża.
“Lecz ten kult teorii spowodował, że mężczyźni przestali być mężczyznami. Przyjrzyj się sobie, toż to obraz godny
pożałowania, ślęczysz nad księgami bądź godzinami wysiadujesz w ciemnych pomieszczeniach, gdzie oglądasz naukowe
filmy, co uczyniłeś w ciągu tych pięćdziesięciu lat, które nazywamy wiosną życia?"
“Moją metodą osuszono bagna na całym świecie" - odparł Mąż. Był zadowolony z siebie, więcej, był dumny.
“Mamy dosyć takiego trybu życia" - oświadczyła kategorycznie Żona.
“Ty i kto jeszcze?" - zainteresował się Mąż.
“Miliony kobiet. Wasze sukcesy naukowe są nudne, wasze teoretyzowanie diabła warte."
“O, przepraszam..."
“Wiem, co mówię!"
“Mówisz o diable, to relikt czasów zamierzchłych, czyżbyś studiowała prehistorię cywilizacji ziemskiej?"
“To tylko tobie wydaje się, że diabeł jest reliktem pradawnych czasów. Diabeł istniał i istnieje we wszystkich
epokach. Ten właśnie diabeł siedzi wśród was, teoretyków."
“Głupstwa!" - zdenerwował się Mąż.
“Oczywiście, tylko wy macie monopol na mądrość. Wiesz, kogo podziwiają współczesne kobiety?"
“Kogo?..."
“Kserksesa!"
1 / 78
Czesław Chruszczewski - Fenomen Kosmosu
“Nadzorcę maszyn z Marsa?"
“To człowiek czynu! Przed dwoma laty uśmierzył bunt cyborgów. W ubiegłym roku stoczył zwycięską bitwę z
legionem homeostatów szóstego stopnia. Był ciężko ranny..."
“Kobieto, zmiłuj się, co ty wygadujesz?! Kserkses i jemu podobni zostali wysłani na inne planety za czyny
kolidujące ze zdrowym rozsądkiem!"
“Ludzie czynu, wspaniali mężczyźni!"
“Gwałtowni i bezrozumni!" - krzyczał Mąż.
“Namiętni!" - krzyknęła Żona.
“Lekkomyślni!"
“Więc pełni wdzięku. Wy ciężko myślicie i zapewne dlatego tak bardzo jesteście ociężali."
“Nie rozumiem."
“A przecież należysz do Kolegium Mędrców."
“Istotnie, jestem członkiem Akademii Mądrości."
“W niedalekiej przyszłości wszystkie kobiety wyruszą do stolic okręgów, by manifestować przed akademiami
mądrości. Mamy powyżej uszu waszego teoretyzowania. W ubiegłym roku grupa kobiet porwała statek międzyplanetarny."
“Wydarzenie godne ubolewania" - powiedział Mąż.
“Wydarzenie cudowne - stwierdziła Żona - przełomowe. Kobiety zmusiły pilota do lądowania na Marsie. Tyle
słyszały o Kserksesie, postanowiły go poznać."
Człowiek, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem Szlaków Kosmicznych, wyłączył magnetofon, mówiąc:
- Odtworzymy teraz wypadki sprzed kilkunastu miesięcy. Niczego nie wolno nam przeoczyć. Maszyny utrwaliły w
swojej doskonałej pamięci najdrobniejsze szczegóły.
Przygasły światła w sali.
- Znajdujemy się na pokładzie statku kosmicznego - poinformował spiker.
“Załoga statku serdecznie pozdrawia uczestników wycieczki »Dookoła Ziemi«. Na pokładzie gościmy trzysta
najurodziwszych kobiet naszego globu. Najurodziwszych i najbardziej gospodarnych. Jesteście laureatkami konkursu,
zorganizowanego przez Międzyplanetarne Linie Komunikacyjne. Gratulujemy. Statek dziesięciokrotnie okrąży Ziemię na
wysokości czterystu kilometrów. Lot dookoła Ziemi to nagroda. Życzymy przyjemnej podróży."
Po upływie godziny pierwszy pilot przekazał meldunek do Bazy na Atlantyku:
“Kobiety opanowały statek. Zmieniamy - kierunek lotu. Za chwilę wtargną do mojej kabiny!"
Głos umilkł. Maszyny zarejestrowały obrazy pierwszych godzin: kobiety walczące z załogą, kobiety przy pulpitach
sterowniczych, kobiety sterujące maszynami pokładowymi.
- Były świetnie zorganizowane - komentował spiker. - Plan porwania statku opracowano z wielką precyzją.
Stworzyły trzy oddziały. Pierwszy opanował maszyny pod pokładem, drugi rozprawił się z załogą, trzeci zmusił pilotów do
zmiany kierunku lotu.
- Baza na Atlantyku nawiązała kontakt z Człowiekiem Czuwającym Nad Bezpieczeństwem Szlaków Kosmicznych -
opowiadał ekspert - “Kobiety oszalały!" poinformował mnie z podziwu godnym spokojem kierownik bazy.
“Które? - zapytałem i dlaczego budzisz mnie tuż przed świtem, kiedy śpię najsmaczniej?!"
“Trzysta kobiet porwało statek kosmiczny - oświadczył kierownik stacji atlantyckiej - mkną w nieznanym kierunku,
coraz bardziej oddalając się od Ziemi."
Senność minęła, wyskoczyłem z łóżka, w ciągu kilku minut postawiłem na nogi swoich asystentów. Ogłosiliśmy
stan alarmowy, dwa pojazdy kosmiczne przygotowano do pościgu. Wtedy odezwał się ośrodek dyspozycyjny.
“One grożą zniszczeniem statku - usłyszałem głos Najrozumniejszego. - Lecą w kierunku Marsa. Pragną poznać
Nadzorcę Maszyn, Kserksesa. Nie należy im przeszkadzać. Wydałem rozkazy pilotom, by spełniali każde życzenie kobiet.
Są odpowiedzialni za ich życie."
- Lot na Marsa trwał cztery dni - opowiadał spiker. - Statek wylądował szczęśliwie. Kobiety powitał Kserkses.
Uprzedzono go o tej wizycie i przygotował pawilon w Rejonie Ciszy.
Ten zuchwalec jest rozbawiony, a jego ludzie uszczęśliwieni nieoczekiwanymi odwiedzinami. Maszyny zanotowały
pierwszą rozmowę Nadzorcy z kobietą kierującą akcją:
“O ile wiem - przemówił Kserkses - Mars nie był przewidziany w planie wycieczki."
“Wiesz dobrze, że zmieniłyśmy trasę. Na Ziemi opowiadają legendy o tobie i twojej drużynie, o twoich walkach i
zwycięstwach. Podobno kiedyś wysłano was na Marsa za czyny kolidujące ze zdrowym rozsądkiem. Pilnujecie tutaj
maszyn, które produkują maszyny."
“Tak,. sterujemy fabrykami maszyn. Stu ludzi czuwa nad produkcją wielu tysięcy homeostatów-reproduktorów."
“To z nimi stoczyliście tę wspaniałą walkę?"
“Drobny incydent. Maszyny bez naszej wiedzy zwiększyły tempo reprodukcji. Mnożyły się coraz szybciej,
przekraczając wyznaczone limity i granice bezpieczeństwa. W ciągu jednej doby zrównały z ziemią osiedle mieszkaniowe,
zniszczyły obserwatoria, jednocześnie przekazały nam informacje, że walczą o przestrzeń do życia, że zamierzają
opanować całą planetę, a potem wyruszą na podbój Ziemi i innych planet. Oczywiście przeceniły swoje możliwości, lecz
nie koordynowana reprodukcja mogła zagrozić bezpieczeństwu Marsa i liniom komunikacyjnym tej strefy."
“I wtedy rozpoczęliście walkę."
“Tak, postanowiliśmy wprowadzić do maszyn sterujących maszynami nowe programy, zmieniając cykl reprodukcji
na cykl samounicestwienia. Nie było to łatwe. Opracowałem program, w którym zaszyfrowaliśmy informację, że część
maszyn została wadliwie skonstruowana, a do ich produkcji użyto gorszych surowców, że lepsze maszyny zamierzają
zniszczyć maszyny kiepskie, by nie obniżać poziomu reprodukcji. A jednocześnie zakodowaliśmy poufną wiadomość, że
maszyny wyższej jakości pragną za wszelką cenę uniknąć niebezpieczeństwa konkurencji następnych generacji i broniąc
się przed wycofaniem z obiegu, reprodukują byle jak, wbrew instrukcjom. Te programy spełniły nasze nadzieje. Maszyny
poczęły walczyć z sobą i był to pierwszy krok do samounicestwienia. Od czasu do czasu ingerowaliśmy, programując coraz
bardziej judzące informacje. Minął rok i dwie trzecie maszyn uległo doszczętnemu zniszczeniu. Niebezpieczeństwo
eksplozji demograficznej maszyn zostało zażegnane."
“Narażałeś swoje życie."
2 / 78
Czesław Chruszczewski - Fenomen Kosmosu
“Programowanie hiobowych wieści wymagało pewnego ryzyka. Kodowanie programów niekorzystnych dla maszyn
groziło porażeniem prądem, one broniły się, zgodnie zresztą z intencją ludzi-konstruktorów. Sprawna maszyna sama siebie
kontroluje, sama usuwa błędy, sama stwarza system obronny. W kilku wypadkach trzeba było po prostu zniszczyć pamięć
maszyn kierujących produkcją."
“Jesteście mężczyznami z prawdziwego zdarzenia."
“Co nazywasz prawdziwym zdarzeniem?"
“Działanie, siłę, odwagę. Nasi mężowie myślą i myślą, nic tylko myślą, a potem dzielą się tymi myślami między
sobą, rozprawiając o tym, co wymyślili, bądź utrwalają te genialne myśli na sto różnych sposobów. Nie narażają swojego
życia, nie ryzykują, filozofują do upadłego."
“Prowadzą liczne badania naukowe."
“Tak, to prawda. Słyszałem, że w wyniku tych badań udało się skonstruować aparat wygrywający melodie. Kręcisz
korbą i gra bez prądu, bez baterii, bez energii słonecznej, o każdej porze dnia i nocy, w dowolnych warunkach
klimatycznych."
“Fantastyczne!''
“Kserksesie, nie czytasz starych ksiąg, dlatego nie wiesz, że przed trzema tysiącami lat, a może i dawniej,
wynaleziono identyczny aparat, ówczesny konstruktor nazwał swoje dzieło «katarynką». Jak tak dalej pójdzie, nasi
mężowie zadziwią świat wynalazkiem koła."
“Wasi mężowie wiele dobrego uczynili dla świata."
“Ściślej mówiąc, wiele dobrego wymyślili, bo wszelkie ich pomysły realizują maszyny."
“I fakt ten zirytował kobiety?"
“Niesłychanie zirytował."
“Porwanie statku kosmicznego to czyn kolidujący ze zdrowym rozsądkiem. Za podobne przewinienia ukarano nas
piekłem Marsa."
“Ach, więc tutaj jest owo mityczne piekło, a diabły? Czytałam o tych wielce uciesznych stworach w Kronikach
Wymarłych Cywilizacji."
“Tutaj są diabelskie maszyny, fabryki maszyn, tysiące, dziesiątki tysięcy fabryk."
“Nie znamy przeznaczenia tych maszyn, nasi mężowie nie odpowiadają na pytania, niekiedy tylko, znużeni
natarczywością kobiet, mówią: »Są rzeczy na Niebie i Ziemi, o których nie śniło się filozofom. Lecz ty, Kserksesie, na
pewno wiesz, w jakim celu produkuje się na Marsie maszyny."
“Nie, nie wiem i obawiam się, że nikt nie wie. Pierwszą maszynę skonstruowano przed kilkoma tysiącami lat, potem
produkcję zautomatyzowano, ulepszono, zwielokrotniono i dzisiaj rozmnażanie się maszyn uważamy za zjawisko tak
naturalne, jak rozmnażanie się organizmów żywych."
“Istnieją jednak różnice między ludźmi i maszynami."
“Tak, ludzie są mądrzy, a maszyny sprawne."
“Nasi mężowie są bardzo mądrzy."
“I dlatego godni podziwu kobiet."
“Pragniemy podziwiać mężczyzn, a nie mędrców."
“Czy mędrcy nie są mężczyznami?"
“Jak opowiadają stare legendy, w zamierzchłej przeszłości mężczyźni, by przypodobać się kobietom, dokonywali
bohaterskich czynów. Jedynie czyn może wzbudzić podziw, uczucie, które w epoce Wielkiego Rozumu zminiaturyzowano
jako przejaw niebezpiecznej słabości."
“Więc to nie słabość?"
“Przeciwnie, to dowód siły. Jeżeli współczesnym mężom nie uda się wzbudzić podziwu żon, naszej cywilizacji
grozi zagłada."
“Czego szukacie na Marsie?"
“Kontrastów, znużone mądrością, zafascynowane wieściami o czynach kolidujących ze zdrowym rozsądkiem,
zamierzamy metodą porównań poznać prawdę."
“Wielce ryzykowna metoda."
“Mędrcy wyeliminowali ryzyko z naszego życia, troska o absolutne bezpieczeństwo stała się obsesją. Nic nas nie
może zaskoczyć, znamy każdy swój następny krok, żyjemy według rozsądnych programów, opracowanych przez
najwybitniejszych futurologów. To oni układają naszą przyszłość, a Rada Najrozumniejszych kieruje naszymi losami.
Żadnych niespodzianek, żadnych przygód. Jakież to nudne i obrzydliwe."
“Czyżby nadszedł kres takiego życia?"
“Kobiety na Ziemi tak właśnie sądzą."
“Popełniłem zatem niewybaczalny błąd."
“Błądzenie jest ludzką rzeczą, Kserksesie, tak mówią stare księgi, umiejętność popełniania błędów to wielka sztuka
w epoce bezkonfliktowej. Człowiek powinien popełniać błędy, mężczyzna tym bardziej. Chętnie poznamy twój
niewybaczalny błąd."
“Przygotowałem dla kobiet z Ziemi pawilon w strefie ciszy."
“Ten błąd łatwo można naprawić, przygotowując dla nas hotel w strefie huraganów."
“Odpowiadam za wasze bezpieczeństwo."
“Twoi ludzie powinni walczyć o nasze bezpieczeństwo. Walczyć, rozumiesz, toczyć walkę z żywiołami tej planety,
chcemy podziwiać mężczyzn, zupełnie nie znamy tego uczucia."
“Trudno przewidzieć konsekwencje."
“Co za wspaniała odmiana!"
“A jeśli wasz podziw stanie się źródłem czynów kolidujących ze zdrowym rozsądkiem?"
“Nasze nadzieje urzeczywistnią się, a ty, Nadzorco Maszyn, pozostaniesz na zawsze we wdzięcznej pamięci kobiet."
- Zakłócenia w jonosferze zagłuszyły odpowiedź Kserksesa - powiedział Człowiek, Który Czuwał Nad
Bezpieczeństwem Szlaków Kosmicznych. - Ucieczka trzystu kobiet wywołała panikę wśród Najmądrzejszych Mężczyzn.
Po prostu zgłupieli, wybaczcie, proszę, to nieco dosadne określenie, i mędrcy miewają chwile słabości. Fakty były
zdumiewające, co gorsza, były drastyczne, rozum odmawiał posłuszeństwa, bo po raz pierwszy od niepamiętnych czasów
3 / 78
Czesław Chruszczewski - Fenomen Kosmosu
kobiety odmówiły posłuszeństwa. Najintensywniej przeżywali ten bunt mężowie buntowniczek. Kilku powaliła apopleksja,
kilkudziesięciu nabawiło się ostrego rozstroju żołądka, niemal wszyscy narzekali na zakłócenia układu nerwowego. Ludzi
ogarnęło przerażenie, od kilkuset lat nikt nie chorował, nikt nie cierpiał, wiedliśmy, być może, monotonne życie, lecz jakże
zdrowe i spokojne! Wtedy Najrozumniejszy wezwał ekspertów od bezpieczeństwa. Przypomnę jego pierwsze słowa:
“Wydarzenie to można by zbagatelizować, wytłumaczyć działaniem promieni kosmicznych, ale ze wszystkich stron
świata donoszą o stale wzrastającym podnieceniu milionów kobiet. Grozi nam niebezpieczeństwo szczególnego rodzaju.
Niemal wszystkie kobiety pragną podziwiać swoich mężów za bohaterskie czyny, domagają się tych czynów, uzależniając
od nich dalsze współżycie z mężczyznami. Znaleźliśmy się w sytuacji przymusowej. Wyślemy na Marsa ekspedycję
ratunkową."
Zorganizowanie tej ekspedycji trwało cztery miesiące, a w tym czasie kobiety na Marsie przekazywały kobietom na
Ziemi szczegółowe informacje o mężczyznach z prawdziwego zdarzenia. Znacie te zadziwiające relacje i nie ma potrzeby
ich powtarzać. Specjalna eskadra pomknęła w stronę Marsa. Wylądowaliśmy bez przeszkód. Kserkses oświadczył, że
kobiety nie będą z nami pertraktować.
“Istotnie nie będą" - zgodził się Dowódca Ekspedycji.
“Mnie upoważniono do przeprowadzenia rozmów - to najlepsze rozwiązanie" - oświadczył Nadzorca. Był bardzo
pewny siebie. Decydował o wszystkim na Marsie i wierzył w swoją nieomylność.
“Nie zamierzamy rozmawiać - rzekł kierownik wyprawy. - Prowadź nas do kobiet. Wrócą z nami na Ziemię."
“Skryły się w dżungli maszyn" - oznajmił Kserkses.
“Nieobliczalne kobiety wśród nieobliczalnych maszyn. Jak sądzisz, komu grozi większe niebezpieczeństwo?"
“Nie wiem" - odparł Kserkses.
“Największe niebezpieczeństwo grozi tobie" - powiedział Dowódca Ekspedycji
“Nonsens!" - zawołał Nadzorca, w chwilę później stracił przytomność, pozbawiony dopływu tlenu
“Nie wolno zabijać" - przypomniał Człowiek, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem Ludzi w Kosmosie.
“Przywrócimy mu życie po zakończeniu akcji" - zapewnił kierownik wyprawy.
Z ludźmi Nadzorcy rozprawiliśmy się w ciągu godziny. Maszyny na Marsie funkcjonowały prawidłowo - zgodnie z
otrzymanym rozkazem wskazały miejsca kryjówek kobiet. Uśpiono je i przewieziono na pokład statku. Eskadra wróciła na
Ziemię.
- I wtedy dopiero zaczęły się prawdziwe kłopoty - powiedział Człowiek, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem
Rodziny. - Kobiety, które wróciły na Ziemię, opowiadały o swoich przygodach, wybaczcie mi, proszę, to jakże niestosowne
i amoralne słowo, opowiadały i opowiadały, byliśmy bezsilni, zwyczaj obcinania języków czy chociażby kneblowania ust,
stosowany w czasach prehistorycznych, stanowi czyn zagrażający osobistemu bezpieczeństwu i koliduje ze zdrowym
rozsądkiem, nie mogliśmy więc powstrzymać strumieni gadatliwości, z których powstawały potoki o bystrym nurcie, rzeki
niszczące brzegi, zrywające mosty i tamy, planecie naszej groził potop informacji o ludziach czynu. No, a potem nastąpił
wybuch epidemii kłótni małżeńskich. Dziwne i niepokojące zjawisko. Poznaliście fragment jednej, typowej sprzeczki. Oto
jej przedziwne zakończenie:
Włączono głośniki i dwudziestu uczestników Rady Bezpieczeństwa Naszego Układu Słonecznego usłyszało finał
dialogu:
“Nie jestem osamotniona! - krzyczała Żona - nie jestem idiotką! W tej chwili wszystkie zamężne kobiety na Ziemi
manifestują w podobny sposób. Oczekujemy od mężczyzn bohaterskich czynów, epoka Wielkiego Rozumu kończy się i
uczynimy wszystko, by przyspieszyć jej koniec."
“Rozum jest niezwyciężony!" - zawołał Mąż.
Eksperci od spraw bezpieczeństwa usłyszeli przeraźliwy łoskot, potem jęki mężczyzny, następnie wezwanie o
pomoc.
- Ta szalona kobieta - tłumaczył Człowiek, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem Rodziny - rozbiła na głowie męża
podręczną maszynę elektroniczną, w której pamięci zakodowano program harmonijnego współżycia małżeńskiego.
- Tyle historii - odezwał się przewodniczący Zgromadzenia. - Warn powierzono rozwiązanie tego problemu i
przywrócenie ładu na świecie. Chętnie posłucham teraz rozsądnych propozycji.
Ponieważ milczenie przedłużało się, przewodniczący nawiązał bezpośredni kontakt z Najrozumniejszym, który
przysłuchiwał się obradom ze swojej rezydencji.
- One pragną podziwiać mężczyzn za czyny - mówił wolno i wyraźnie. - Należy urzeczywistnić to pragnienie.
Muszą wrócić czasy bohaterskie, czasy romantyczne. Ostatnie tysiąclecie było triumfem ludzkiego rozumu. Dwukrotnie
przedłużyliśmy nasze życie, stwarzając bezkonfliktowe warunki egzystencji dla dziesięciu miliardów mieszkańców Ziemi.
Opanowaliśmy nasz Układ Słoneczny. Wykorzystujemy sąsiednie i dalsze planety do prowadzenia rozległych badań nad
Kosmosem. Maszyny elektroniczne produkowane na Marsie, zasilane światłem słonecznym i energią Jowisza, rozwiązują
najbardziej skomplikowane problemy, zaprogramowane przez zespoły uczonych. Odpowiedzieliśmy na wiele pytań,
rozwiązaliśmy tysiące bio - * logicznych i astronomicznych zagadnień. Jesteśmy przygotowani do dalekich wypraw
kosmicznych. Nasze kobiety z właściwą sobie intuicją odgadły, że kończy się Epoka Teoretyzowania, a zaczyna Era
Czynów. Przed współczesną cywilizacją postawimy nowe zadanie: “Zbadać kształt Kosmosu". Jest to jedyna droga, jedyny
ratunek przed zagładą. Całe życie podporządkujemy temu celowi: przygotowaniu największej w dziejach ludzkości
ekspedycji kosmicznej. Maszyny zbudują tysiące gwiazdolotów. W Kosmos wyruszą mężczyźni, ludzie czynu.
- Prace przygotowawcze zajmą kilkadziesiąt lat - odezwał się Człowiek, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem
Mieszkańców Ziemi. Ta wyprawa zakłóci dotychczasowy spokój, nie zdołamy przewidzieć kosmicznych niespodzianek,
kontakty z Innymi Cywilizacjami mogą wywołać niebezpieczne konflikty.
- Tak, to prawda - powiedział Najrozumniejszy. - Niespodzianki i niebezpieczeństwa, konflikty, oto, co będzie
charakteryzować nową erę.
- Przerażające - wyszeptał przewodniczący Rady. - Nie unikniemy czynów kolidujących ze zdrowym rozsądkiem.
- Słusznie - zgodził się Najrozumniejszy - nie unikniemy.
- A co się stanie z Wielkim Rozumem? - zaniepokoił się Człowiek, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem
Wewnętrznym Ludzkiego Organizmu.
- Rozum wykorzystamy w czasie eksploracji Kosmosu - odparł Najrozumniejszy.
- A tutaj, na Ziemi?
4 / 78
Czesław Chruszczewski - Fenomen Kosmosu
- Powinniśmy czuwać nad tym, by określenie “rozumny człowiek" nie stało się zniewagą.
- Moim zdaniem - przemówił Człowiek, Który Czuwał Nad Bezpieczeństwem Rodziny - zanim przystąpimy do
działania, należy cały ten problem raz jeszcze przemyśleć.
- Szkoda czasu - odparł Najrozumniejszy, a na pytanie: “Czy sprawa jest aż tak pilna?" odpowiedział: - Bardzo
pilna. Moja żona była na Marsie i po powrocie od rana do wieczora miele językiem zachwycając się Nadzorcą Maszyn i
jego ludźmi. To przytrafiło się mnie, którego nazywacie Najrozumniejszym, to przytrafiło się wam, którzy czuwacie nad
bezpieczeństwem tej planety. Nasze małżonki dowiodły, jak bardzo jesteśmy krótkowzroczni. Większość ekspertów
docenia powagę sytuacji. Czas działa na naszą niekorzyść, czas teraźniejszy, bo kształt przyszłości zależy od działań, które
podejmiemy za kilka godzin. Smutek źle wpływa na trawienie, a wadliwe funkcjonowanie przewodu pokarmowego obniża
lot myśli. Cała ta historia jest śmiechu warta. Pośmiejmy się, bardzo proszę, z samych siebie.
Posłuchano tej rady, eksperci śmiali się długo i serdecznie, a ponieważ ściany mają uszy, wieść o naradzie
zakończonej w tak nieoczekiwany sposób dotarła wkrótce do najodleglejszych zakątków świata.
Główny bohater
- Pozwólcie, drodzy moi, że przedstawię wam Głównego Bohatera - przemówił Menus do iluś tam miliardów ludzi.
- Słyszycie mnie i widzicie, za kilka minut zobaczycie jego. Teraz słuchajcie uważnie moich słów. Polecono wszystkim
maszynom, by poinformowały mieszkańców Ziemi o dokonanym wyborze i by podały godzinę prezentacji. Uczyniły to.
Znacie moje imię, ale młodszym powiem, jak się nazywam i kim jestem. Menus. Koordynator Działań Czwartego Stopnia,
a więc najtrudniejszych, najbardziej skomplikowanych. Przeczytam teraz fragment listu:
Dowódca Ekspedycji Kosmicznej do Koordynatora Menusa. Znasz się na ludziach jak mało kto i prawidłowo
wykorzystujesz swoją wiedzę, dlatego zwracamy się do Ciebie, a nie na przykład do zacnego Hora czy do czcigodnego
Enene, chociaż obaj są geniuszami i dobrze służą tym, którzy ich o to proszą. Bardzo szanujemy i cenimy obu, są to wszakże
wybitni teoretycy, a nam potrzeba praktyką. Jesteśmy przekonani, że dzięki twojej pomocy odnajdziemy człowieka o
szczególnych cechach charakteru i o specjalnych walorach fizycznych. Powinien być odporny na trudy w taki sposób, by
każda przeszkoda czyniła go sprawniejszym i aktywniejszym, by pokonywanie tych przeszkód wyzwalało w tym człowieku
radość. Powinien imponować spokojem i cierpliwością, niech nic nie mąci jego rozumu. Winien też być mądry, a
jednocześnie świadomy niedoskonałości ludzkiego rozumu. Szukamy człowieka rozsądnego, mędrców mamy pod
dostatkiem, i dowcipnego, nie błaznującego wesołka, o tych nie trudno, humor pozwoli mu zachować dystans. Pamiętaj
również o tym, by człowiek ten był w miarę odważny, zdolny do sensownych poświęceń, ofiarny do pewnego stopnia, bo w
niczym nie powinien przesadzać, wyjąwszy żądzę poznania Kosmosu. Zamierzamy przecież uczynić go Głównym Bohaterem
Wyprawy Kosmicznej. A teraz sprawa najważniejsza: potrzebujemy człowieka o znakomicie rozwiniętej intuicji, niech ją
wykorzystuje wówczas, gdy zawiodą inne zmysły, niech mu umożliwia poruszanie się, w ciemnościach, spełniając rolę
ultradźwiękowego sonaru delfinów. Intuicja i umiejętność przewidywania uchronią go przed licznymi niebezpieczeństwami.
Dobrze, jeśli odnajdziesz syna rodziców o krańcowo różnych zainteresowaniach. Załóżmy, że jego matka jest sławną
artystką, a ojciec uczonym matematykiem. Niech bohater naszej wyprawy będzie przystojny, harmonijnie zbudowany, silny,
nieco wyższy od przeciętnych mieszkańców Ziemi, lecz nie wielkolud. Wdzięczni ci będziemy, Menusie, za człowieka o
pięknych, wąskich dłoniach, wysmukłych palcach, czarującego, łagodnego, a jednocześnie stanowczego i zdolnego do
walki w każdych warunkach.
Menus odłożył list i powiedział z uśmiechem:
- Nie wyliczyłem wszystkich życzeń Dowódcy, to zajęłoby zbyt wiele czasu. Odczytałem najważniejsze fragmenty
listu, a potem wysłałem depeszę: Chcę rozmawiać z Dowódcą Ekspedycji. Wkrótce spełniono moje życzenie i poznałem
wielce sympatycznego szefa kosmicznej wyprawy.
- W twoich oczach dostrzegam mnóstwo wątpliwości - rzekł do mnie. - Mów, proszę, nie ukrywaj niczego.
- To zadanie przekracza moje siły - oświadczyłem. - Takiego człowieka nie ma. Taki człowiek jeszcze się nie
urodził.
- Czy znasz wszystkich młodych ludzi? - zapytał Dowódca.
- Znam nie najgorzej współczesną cywilizację. Znam wielu mądrych i dobrych ludzi, przede wszystkim jednak,
mądrych. Ty szukasz fenomena.
- Bo organizujemy fenomenalną wyprawę kosmiczną!
- Tak, niemal cała ludzkość uczestnicy w pracach przygotowawczych. Wszystko lub prawie wszystko zostało
podporządkowane jednemu celowi, jednej idei: wysłać w Kosmos wielką eskadrę gwiazdolotów.
- Największą w dziejach naszej planety eskadrę - poprawił Dowódca. - W czasie tej wyprawy nawiążemy łączność z
Innymi Cywilizacjami i wspólnie z nimi ruszymy w dalszą drogę.
- Człowiek, którego szukasz, jeszcze się nie urodził - powtórzyłem. - Można przecież zastąpić go cyborgiem,
skonstruowanym wedle twoich życzeń. Znam doskonałego rzeźbiarza-konstruktora. Wyprodukował w swoich laboratoriach
substancję tak świetnie imitującą ludzkie ciało, że...
- Nie - przerwał Dowódca - główny bohater tej wyprawy będzie człowiekiem. Powiedziałeś: “Jeszcze się nie
urodził", a zatem należy uczynić wszystko, by przyszedł na świat.
- Więc jednak sztuczny człowiek...
- Nie. Wyszukaj najodpowiedniejszych rodziców, najdogodniejsze miejsce. Stworzymy optymalne warunki, nasi
lekarze dopilnują, by to dziecko spełniło nadzieje dowództwa ekspedycji. Otrzymasz nadzwyczajne pełnomocnictwo i
odpowiednie środki. Do dzieła, Menusie - zakończył rozmowę Dowódca.
Menus znowu uśmiechnął się do wielomiliardowej widowni.
- Wróciłem do swojego domu nieco zadumany. Przywykłem do trudnych zadań, wszakże to należało do
najtrudniejszych. Tego faktu nie zmieniały nadzwyczajne pełnomocnictwa ani odpowiednie środki. Włączyłem do działań
eliminacyjnych maszyny strefowe i podzespoły okręgów klimatycznych. Wertowały karty kandydatów na rodziców
Głównego Bohatera, miliony kart. Po upływie roku analizatory wyselekcjonowały pięćset par młodych małżeństw,
eksperci-psycholodzy wybrali jedną dziesiątą. Dalsze badania, trwające drugi rok, umożliwiły wytypowanie pięciu
5 / 78
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wiolkaszka.pev.pl
  •