[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Dla MarvPrologDeszcz atakuje mój samochód stojący na odległymkrańcu pustego parkingu przy stacji kolejowej. Wycieraczkitańczą w obłąkańczym rytmie. Smuga dymu unosi się zpapierosa, opartego o popielniczkę – maskuje woń liczącegotrzy lata odświeżacza powietrza o zapachu wanilii i drzewasandałowego. Nie palę, chociaż bardzo pragnęłabym poczuć,jak gęsta mgła rozpełza się po moim wnętrzu, wypełniapłuca – wypełnia pustkę, którą we mnie wydrążyłeś.Patrzę na ceglany budynek i wyobrażam sobie, jakskaczę. Widzę, jak stoję z wysoko uniesioną głową,wyciągniętymi na boki ramionami, stopy na samym brzegu.I wtedy z głośników dobiega: „Ostatni pociąg do Babylonwjeżdża na stację”.Pociąg przetacza się nad moją głową, wycieraczki tańcząw obłąkańczym rytmie.Moje kolana tkwią między klatką piersiową a wielkąkierownicą.Smuga dymu unosi się z papierosa.Przypomina mi się scena z obozu letniego, miałamsześć, może siedem lat. Są tam inne dzieciaki, ale ich twarzezatarły się w pamięci. Wszyscy mamy na sobie workowatekoszulki farbowane metodą tie-dye z napisem: Lake WalterFajowe Lato ’95 czy innym równie beznadziejnym hasłem.Siedzimy wokół stołu pod zardzewiałym blaszanymdachem. Wszędzie walają się kawałki brystolu, czerwone,zielone, czarne. Niebieskie, zielone, pomarańczowe. Niesposób znaleźć całej kartki. Wszystko pocięte izmasakrowane za pomocą tych koszmarnych nożyczek,które trzeba trzymać w lewej ręce – bezpiecznych nożyczek.Jakiś chłopiec wysypuje niebieski brokat. Trochę chybawpadło mi do oka.Buduję domek z patyków po lodach. Pewnie użyłam zadużo kleju.Zawsze używam za dużo kleju.Kolana przyciskają się do wibrującej kierownicy. Awycieraczki tańczą w obłąkańczym rytmie. Z papierosaunosi się smuga dymu. Samochód stoi na parkingu,podskakuje w miejscu i dudni.Pociąg do Babylon wjeżdża na stację. Planowany odjazdgodzina 1:53.Deszcz siecze w ostrym świetle latarń, wysokich jakżyrafy. Nikt mnie nie widzi. Wycieraczki tańczą naprzedniej szybie. I smuga dymu. I wciąż cię czuję, szorstkieopuszki twoich palców, uśmiech Kota z Cheshire, który nieznika z twojej twarzy, kiedy mnie pożerasz. Kawałek. Po.Kawałku. Twoje włosy są miękkie, przemyka mi przez myśl,że pewnie używasz odżywki. Dziwne. Pewnie mama cięnauczyła. Potem jednak przypominam sobie, że twoja matkanie żyje. I robi mi się przykro. Przykro z jej powodu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wiolkaszka.pev.pl
  •