[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Awanse przez łóżko, rozpusta i sponsoring. Księża ujawniają nam...
W KTÓREJ DIECEZJI RZĄDZĄ GEJE
Â
Str. 7
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 18 (687) 9 MAJA 2013 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Episkopat zapewnia, że w Polsce nie ma afery pedofilskiej wśród
duchownych. Tymczasem kolejny tydzień przynosi następny skandal,
tym razem w Inowrocławiu. Tutaj nie obeszło się bez aresztowania
jednego z wikarych. Jaka inna grupa zawodowa odnotowuje tyle
pedofilskich „przypadków”?
Â
Str. 7
ISSN 1509-460X
Nr 18 (687)
2–9 V 2013 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Gowin z Akwinu
Donald Tusk zwolnił wreszcie ministra nieudacznika i igno-
ranta Gowina izastąpił go Markiem Biernackim. Ten pierw-
szy jest radykalnym katolikiem, a ten drugi jest… nie mniej
radykalnym katolikiem. Zasłynął m.in. z tropienia tzw. sekt,
gdy był szefem MSWiA kilkanaście lat temu.
Minister Rostowski głosi potrzebę zmian w systemie emery-
talnym. Wwywiadzie dla „Rzeczpospolitej” tłumaczył, że OFE
prawdopodobnie nie będą w stanie wypłacić swym klientom
dożywotnich emerytur. W tej sytuacji to państwo będzie mu-
siało zatroszczyć się o los Polaków. Warto przy okazji przy-
pomnieć, komu ten zły system zawdzięczamy. Niemal całej ko-
alicji i opozycji (bez RP) razem wziętym!
C
zytelników „FiM” wyjątkowo wzburzyły głupoty opowia-
i wszystko to, czego nauczyliśmy się na ziemi. Co w takim
razie z zarodkami, które raczej nie mają żadnego wykształ-
cenia i żadnych wspomnień? Chyba że jedno jedyne, i to
bardzo erotyczne… Muszą się strasznie nudzić w tym żłob-
ku! Co zatem robią? Może przez całe wieki wieków bawią
się, pływają wniebiańskich wodach płodowych; amoże la-
tają z anielskimi skrzydełkami i bzykają niczym pszczółki,
wkurzając tym dorosłych zatopionych w wiekuistych mo-
dłach? Tego już teolodzy nie rozstrzygają. A przecież istnie-
je katolicka doktryna o świętych obcowaniu. Według niej
lokatorzy nieba spotykają się ze sobą, rozmawiają, żartują,
wymieniają doświadczeniami, wspólnie modlą się i wielbią
Boga. Przyznać trzeba, że embriony będą niezwykle poszko-
dowane, nie mając nawet zaląż-
ka mózgu, organów mowy
ani też wiedzy do podzie-
lenia się z innymi. Chy-
ba że przez całą wiecz-
ność tkwią w jednym
itym samym żłobku, ni-
czym kijanki w stawie,
patrzące zzazdrością nado-
rosłe żaby. Ale takie życie
to nie życie i do nieba zu-
pełnie niepodobne. Chyba już
raczej doczyśćca lub piekła!
Gowin zanic ma tradycję
i dawne nauczanie własnego
Kościoła, który zarodków nie
uważał zaistoty ludzkie, czyli po-
siadające dusze. Były minister lek-
ceważy także zwykłą logikę. Mianowicie śmierć człowieka
staje się nieodwołalna wtedy, gdy umiera mózg. To samo
dotyczy wszystkich istot mózg posiadających. Naczym mia-
łaby zatem polegać śmierć zarodków, skoro one mózgu nie
mają? Czy to jest naprawdę ludzka śmierć, czy może tylko
obumarcie żywych komórek, które miały potencjał stania się
człowiekiem, ale nie został on wykorzystany? Tak jak ziar-
no pszeniczne może stać się półmetrową rośliną, ale wca-
le nie musi. Nikt też nie powie na ziarnko, że jest rośliną.
Pozostaje ono tylko jej możliwością. Zarodki można zresztą
zamrażać i odmrażać bez żadnej szkody dla nich. Z ludźmi
nie da się tak zrobić.
Oczyje właściwie dobro zabiega Gowin, broniąc owych
zarodków jak niepodległości? Nie wynika to ani z tradycji
Kościoła, ani nie jest problemem natury humanitarnej. Nie
ma tu podmiotu, który by cierpiał, odczuwał ból czy pono-
sił szkodę. O co więc tyle krzyku? Chodzi tylko o jedno
– o przypodobanie się funkcjonariuszom Watykanu, który
w naszych czasach, z braku innych zajęć, dostał obsesji
na punkcie „godności ludzkiej zarodków”. Kiedyś miał np.
obsesję w kwestii zabijania czarownic. Obsesje kościelne
się zmieniają, ale chęć władania ludźmi pozostaje niezmien-
na. I do tego potrzebni są Kościołowi rozmaici Gowinowie.
Ci mają z tego swój polityczny zysk, ale mądrzy ludzie ich
wyśmieją.
dane przez Jarosława Gowina, agenta Watykanu, donie-
dawna pobierającego pensję ministra sprawiedliwości wrzą-
dzie RP. Agent ów przekonywał, że słyszy cierpiące, skaza-
ne przez lekarzy na śmierć zarodki i że pusty po nich po-
jemnik oznacza akt ludobójstwa, który przypisał Niemcom.
Stawiam jednak tezę, że Gowin w ogóle nie wnika w los
zarodków, a prościej mówiąc – ma je gdzieś. Aby zatem
był bardziej empatyczny, prześledźmy dla niego losy embrio-
nów według katolickiej doktryny. Rozwieje to również wąt-
pliwości niektórych Czytelników katolików, którzy już stra-
cili orientację, czy mają opłakiwać odebrane ludzkim istnie-
niom życie, czy dla odmiany kopnąć byłego ministra wrzyć.
Kościół rzymski czci św. Tomasza z Akwinu, któremu
oprócz świętości nadał też swój najwyższy naukowy tytuł
„Doktora Kościoła” (nazywany też Doktorem Anielskim albo
Doktorem Powszechnym). „Nieomylni” papieże orzekli po-
nadto, że Tomasz czerpał swoje mądrości znadprzyrodzo-
nych wizji, które uznano następnie za oficjalną naukę
Kościoła. Czego naucza podboskim
natchnieniem oludzkich embrionach
Tomasz Akwinata? A tego, że du-
sza wnika donich popewnym cza-
sie od zapłodnienia. Wprzypadku
męskich zarodków po 40 dniach,
a w przypadku żeńskich… dopiero
po 80. Tak więc zniszczenie (np.
rozmrożenie i niewykorzystanie)
po tym czasie zapłodnionego ja-
jeczka równa się jego zabójstwu,
czyli śmierci. Ziemskiej śmierci. Przyj-
mujemy oczywiście przytym, że dusza wysłana przez Stwór-
cę przenika także dozarodka zamrożonego. Bo co to zasztu-
ka dla duszy?! Zgodnie ztą teorią psu nabudę zdają się opi-
nie antagonistów Gowina, którzy twierdzą, że guzik znaczy
śmierć setek czy nawet tysięcy embrionów w klinikach in
vitro, skoro o wiele więcej ginie ich samoistnie – być mo-
że nawet za boskim przyzwoleniem – gdy po zapłodnieniu
nie zagnieżdżają się w macicy. Owszem, giną ich w ten
sposób miliardy, ale w takich 5-, 30- czy 50-dniowych ja-
jeczkach (w rzeczywistości giną szybciej) nie ma jeszcze
duszy! Oile oczywiście rację ma św. Tomasz zAkwinu spo-
glądający na wiernych z katolickich witraży.
Podążamy dalej tropem zarodków: otóż Kościół twierdzi,
że te bezduszne giną bezpowrotnie, ale te uduchowione ży-
ją dalej. Według papieży ich duszyczki są teleportowane
dopewnego rodzaju niebiańskiego żłobka, tzw. limbusu –ot-
chłani dzieci nieochrzczonych, także wymyślonej przez św.
Tomasza. Dzięki wspaniałomyślności komisji watykańskiej
ipapieża BenedyktaXVIzamordowane zarodki, podobnie jak
nieochrzczone dzieci zniebiańskiego przedszkola, są odnie-
dawna zbawione (czyż ci papieże nie mają jednak boskiej
mocy?!). Do czasów BXVI zażywały tylko – jak głosiła ko-
ścielna doktryna – pewnych „przyjemności naturalnych”.
Kłóci się to wprawdzie zbiblijnym zbawieniem „wiarą przez
chrzest”, bo ani wiara, ani chrzest wprzypadku zarodka nie
występuje, ale kudy tam jakimś rybakom, ewan-
gelistom donaszych „ojców świętych”. Są jed-
nak także inne poważne wątpliwości.
Na przykład teologowie mają pewność, że
w niebiesiech każdy z nas będzie tym, kim
jest na ziemi – lekarz lekarzem, policjant poli-
cjantem, uczeń uczniem, nauczyciel… itd. Ana-
wet ksiądz wciąż będzie księdzem (mówią, że
ja również), z tym że już nie pedofilem. Natu-
ralnie nikt nie będzie tam pracował, tym bar-
dziej wwyuczonych zawodach, bo to nawiecz-
ność byłoby nie do zniesienia. Będziemy mie-
li tylko wyuczone zdolności, np. zapamiętamy
pośmierci obcy język, zachowamy wspomnienia
Premier Donald Tusk dostrzegł wreszcie, że w 2013 r. Polska
świętuje Rok Rodziny, i zapowiedział wprowadzenie rocznego
urlopu rodzicielskiego dla wszystkich rodziców dzieci urodzo-
nych wbieżącym roku oraz realizację projektu przedszkoli zazło-
tówkę; przedstawił też kompromisową propozycję posyłania sze-
ściolatków doszkół odwrześnia2014 r. (te urodzone przedkoń-
cem czerwca2008 r. pójdą doszkoły, reszta doprzedszkoli). To
narazie słowa, awprzypadku Tuska mogą to być tylko słowa.
Rząd postanowił jednak zalegalizować wPolsce tzw. ubój ry-
tualny, odkilku miesięcy unas niedopuszczalny. Ciekawe, że
jak przychodzi dozabijania dla zysku, to rząd się śpieszy, aKar-
ta praw podstawowych już od lat czeka na ratyfikację.
Rozmaite pobożne środowiska poczterech bramkach Rober-
ta Lewandowskiego narzecz Borussii Dortmund próbują wy-
korzystać fakt, że piłkarz zgodził się kiedyś przyjąć brelok „Nie
wstydzę się Jezusa”. Cud – mówią! – Lewandowski jest prze-
cież katolikiem! Ale dlaczego dobra gra miałaby być w przy-
padku katolika cudem?
Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim odbyło się sympo-
zjum, zktórego wnioski „Nasz Dziennik” Rydzyka streścił ty-
tułem tekstu – „Karać za bluźnierstwo”. Środowiska katolic-
kie, które bardzo pragną takich represji, muszą jednak wziąć
pod uwagę, że to broń obosieczna. Wszak kościelny kult ob-
razów też łatwo uznać za obrazę boską. W końcu jest zabro-
niony przez samą Biblię!
Krystyna Pawłowicz, największa w całej Polsce specjalistka
od „leczenia homoseksualistów”, nie tylko krzyczy i potępia,
ale także ostrzega, czy może raczej grozi. Nałamach „Rzecz-
pospolitej” straszy, że realizowanie postulatu równości może
doprowadzić „do drastycznego odrzucenia”, a może także
„ostracyzmu”. Czyżby miała zamiar wyprowadzić na ulice ły-
sych specjalistów od „drastycznego odrzucenia”?
Środowisko PiS ma swojego ulubionego reżysera Grzegorza
Brauna. To ten odwyzwisk iodrozstrzeliwania „złych” dzien-
nikarzy. Prokuratura uznała, że Braun nie chciał tak napraw-
dę rozstrzeliwać dziennikarzy „Gazety Wyborczej” iTVN, lecz
tylko tak sobie mówił. Pewnie żartował.
Po ponad 3 latach hibernacji nieboszczka „Trybuna” wraca
naprasowy rynek. Będzie mieć odświeżony tytuł –„Dziennik
Trybuna”; nowego redaktora naczelnego – Roberta Walen-
ciaka, oraz wydawcę – Jarosława Podolskiego, zwierzchnika
kilku prywatnych uczelni. Numer zerowy, rozdawany na po-
chodzie pierwszomajowym, prezentuje lewicowy punkt wi-
dzenia. Wydawca i dziennikarze liczą, że reaktywowany tytuł
przetrwa. Cóż, życzymy powodzenia!
Kościół, który chce swoim parasolem objąć wszystko, co tyl-
ko możliwe, prowadzi w tym roku VII Ogólnopolski Dzień
Modlitw za Kierowców. Jego hasło brzmi: „Kieruj się wiarą
na drodze”. Wiarą?! Doradzalibyśmy raczej kierowanie się
przepisami o ruchu drogowym!
W Szczecinie prezydent Piotr Krzystek bojkotuje jak może
uchwałę radnych dofinansowującą zabiegi in vitro dla miesz-
kańców. Wciągu3 lat miasto ma wydać nato1 mln300 tys.
zł. Krzystek jednak mnoży problemy proceduralne. Prezydent
jest ponoć „kandydatem niezależnym”. Ale, jak widać, nie
od Kościoła.
W Łodzi wiceprezydent miasta Krzysztof Piątkowski wstąpił
do Zakonu Rycerskiego Świętego Jerzego. Do tej katolickiej
organizacji religijno-charytatywnej należą także m.in. wojewo-
da łódzka Jolanta Chełmińska, wicerektor Uniwersytetu Łódz-
kiego Zofia Wysokińska, przewodniczący Rady Miasta Tomasz
Kacprzak, poseł Krzysztof Kwiatkowski (zPO). Dozadań pa-
nien i kawalerów zakonu należy m.in. krzewienie na gruncie
polskim tradycji zakonów rycerskich. Ależ my te tradycje już
dobrze znamy! Na przykład krzyżackie.
JONASZ
Księga Jonasza
Mimo sprzyjających nastrojów społecznych amerykański Se-
nat nie przegłosował prawa zaostrzającego możliwość naby-
cia niektórych rodzajów broni. Zdanie90 proc. Amerykanów
popierających poprawki Obamy przegrało z opinią lobby ka-
rabinowego, które zastraszyło większość senatorów. Możnapo-
wiedzieć, że głosowano niemal pod lufami karabinów.
Wybrane komentarze naczelnego
„Faktów i Mitów” z lat 2000 - 2010
w dwóch tomach.
W Grecji, kraju pogrążonym w głębokim kryzysie gospodar-
czym i społecznym, trwa… boom powołań zakonnych. Zdaje
się, że polski kończący się, ale długotrwały urodzaj na księży
też można – obok „cudu JPII” – wytłumaczyć tym samym.
Wszak kryzys trwa u nas od późnego Gierka.
RELAX NAD BIAŁYM Sp. z o.o.
WAŻNE!!! W zamówieniu prosimy podać numer telefonu i adres, na który możemy wysłać książki.
Nr 18 (687)
2–9 V 2013 r.
GORĄCE TEMATY
3
w porozumieniu z proboszczem or-
ganizuje rozmaite jasełka itp., więc
to jakby jej pracownik…
Proboszcz przyszedł na zapro-
szenie dyrektorki placówki i zażą-
dał, aby trójka uczniów doniosła mu,
co takiego wyprawia na religii kate-
chetka. Na temat tych zajęć nie chcą
się wypowiadać ani uczniowie, ani
Trójka uczniów gimnazjum z Zespołu Szkół
w miejscowości Kościelna Wieś
(woj. wielkopolskie) zrezygnowała z zajęć
katechezy, co doprowadziło do furii lokalnego
proboszcza. W ich obronie musiał stanąć
poseł i redakcja „FiM”.
Bardzo Kościelna Wieś
Kościelna Wieś to mała, niespeł-
na trzytysięczna miejscowość pod
Kaliszem. Wszyscy wiedzą wszystko
o wszystkich – zwłaszcza kto i jak
często chodzi do kościoła (w koń-
cu nazwa zobowiązuje) i oczywi-
ście czyje dzieci chodzą lub nie cho-
dzą na religię.
W miejscowym zespole szkół po-
za przedszkolem i podstawówką
mieści się także gimnazjum, któ-
rego wspomniana trójka uczniów
(2 dziewczyny i chłopak) zrezygno-
wała z katechezy. Jeden uczeń
w grudniu, pozostała dwójka
w kwietniu. Wszyscy dostarczyli
szkole decyzje rodziców w tej spra-
wie i wydawać by się mogło, że jest
po problemie. Ale, niestety, nie by-
ło. Kiedy dyrektorka szkoły
Kata-
rzyna Laksander
dowiedziała się
o sprawie, niemal natychmiast we-
zwała krnąbrnych uczniów do swo-
jego gabinetu, ostrzegając, że „te-
raz mogą zacząć się bać”. W gabi-
necie dyrektora czekał już na wspo-
mnianą trójkę miejscowy proboszcz,
uważany za najważniejszą figurę we
wsi. Jego widok sparaliżował mło-
dzież. Dodajmy, że ksiądz nie jest
pracownikiem tej szkoły. Jaki był
przebieg rozmowy, nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, że po spo-
tkaniu cała trójka wróciła na lekcje,
z tym że jedna z dziewczyn dostała
ataku płaczu, a chłopiec był jeszcze
przez kilka następnych dni w trau-
mie. W ogóle nie chcieli o tym mó-
wić, podobnie jak dyrektorka Kata-
rzyna Laksander, którą pytaliśmy, ja-
kim prawem doprowadziła do tego
dziwnego spotkania o tak nieprzy-
jemnych konsekwencjach. Próbowa-
ła jedynie wyjaśnić, że wezwała pro-
boszcza, ponieważ jest on przełożo-
nym katechetki, a rezygnacja z reli-
gii była spowodowana właśnie spo-
sobem prowadzenia przez nią zajęć.
Dlaczego w takim razie w jej ga-
binecie nie pojawiła się wspomnia-
na nauczycielka, lecz proboszcz, nie
wiemy, bo pani Laksander nie chcia-
ła udzielić takiej informacji. Tłu-
maczyła tylko, że przecież szkoła
nauczyciele. Wszyscy boją się gnie-
wu proboszcza, choć wiemy, że sy-
tuacja na wspomnianych lekcjach
nie jest dobra. Od kilku uczniów
udało nam się dowiedzieć tylko ty-
le, że katechetka – zamiast uczyć
– lubuje się w opowiadaniu całej
klasie o swoim prywatnym życiu.
Jakby tego było mało, chociaż me-
rytorycznych zajęć nie ma, to każ-
dy musi się do nich indywidualnie
przygotowywać, bowiem nauczyciel-
ka odpytuje uczniów z podręcznika,
mimo że na lekcjach w ogóle go nie
otwiera. Ocena z religii jest brana
do średniej, więc dla 15-latków koń-
czących właśnie gimnazjum i poszu-
kujących dobrej szkoły średniej to
rzecz bardzo ważna.
O sprawie zawiadomili nas: ka-
liskie biuro Ruchu Palikota i ano-
nimowo pracownik szkoły. Na miej-
scu zjawił się działacz RP
Mariusz
Chlebowski
, a także poseł
Armand
Ryfiński
, który o zaistniałym zda-
rzeniu poinformował minister edu-
kacji
Krystynę Szumilas
, rzecznika
praw dziecka oraz wielkopolskiego
kuratora oświaty.
– Oburzający jest fakt, że
w publicznej, państwowej placów-
ce oświatowej, która powinna wy-
chowywać i zawsze stać po stro-
nie dobra dzieci, dochodzi do sy-
tuacji, gdzie obcy człowiek, nie-
będący pedagogiem, przeprowa-
dza rozmowy z uczniami bez wie-
dzy ich rodziców.
Jeszcze bardziej
oburza fakt, że dyrektorka daje po-
zwolenie na wywieranie presji
na młodzież. Dopuszcza łamanie
praw człowieka i ucznia, a do tego
sama osobiście grozi swoim pod-
opiecznym – mówił Ryfiński.
Poproszona przez nas o komen-
tarz dyrektorka Katarzyna Laksan-
der nie widzi w całej sytuacji nic złe-
go. – Szkoła w Kościelnej Wsi jest
szkołą świecką, do której uczęszcza-
ją uczniowie różnych wyznań. Każ-
dy uczeń bez względu na swoją wia-
rę jest otoczony szacunkiem. Jako
dyrektor szkoły absolutnie nie inge-
ruję w wyznania religijne uczniów.
Jeśli jednak otrzymuję niepokojące
sygnały dotyczące zachowania się
pedagogów podczas zajęć – w tym
wypadku katechety – podejmuję na-
tychmiastowe kroki w celu wyjaśnie-
nia zaistniałych nieprawidłowości,
co miało miejsce (…). Podjęte zo-
stały przeze mnie stosowne kroki,
Kaliska Kuria Diecezjalna została
poinformowana o zaistniałej sytu-
acji” – tłumaczyła „FiM”.
W Zespole Szkół w Kościelnej
Wsi na religię nie chodzi 7 osób,
co według rozporządzenia Mini-
stra Edukacji daje możliwość zor-
ganizowania im zajęć etyki. Pani dy-
rektor na razie tylko planuje wpro-
wadzenie jej do programu.
Przypominamy przy okazji, że
uczniowie nie muszą przynosić
do szkoły żadnych karteczek z żą-
daniem rodziców wypisania ich z ka-
techezy. Składają natomiast prośby
w odwrotnej sytuacji – kiedy rodzi-
ce chcą, aby dzieci uczestniczyły
w lekcjach religii.
ARIEL KOWALCZYK
Zarządcy dróg miejskich wymyślili znako-
mity patent na wykręcenie się od odpo-
wiedzialności finansowej za nieróbstwo...
W ostatnich dniach grudnia 2012 r.
Ro-
bert S.
, mieszkaniec powiatu gnieźnieńskie-
go, wybrał się wraz z rodziną do Poznania.
Zaparkował samochód przy wysadzanej to-
polami ul. Wyzwolenia. Gdy wysiadał, z drze-
wa spadła odłamana gałąź. Konar ważył co
najmniej 20 kg. Szczęśliwym trafem nie do-
szło do tragedii (żona i dzieci stały już na chod-
niku, więc doznały jedynie lekkiego szoku),
uszkodzony został natomiast dach auta, an-
tena radiowa oraz przednia szyba.
Pan Robert jest człowiekiem starannym,
więc po sporządzeniu dokumentacji zdjęcio-
wej uprzątnął blokujące ruch gałęzie, a następ-
nie zawiadomił o incydencie Straż Miejską
z Referatu Nowe Miasto. Przybyły na miejsce
strażnik przesłuchał go „na okoliczność”, wy-
konał kilka zdjęć oraz poinformował, że wszel-
kich roszczeń z tytułu szkody należy dochodzić
w Zarządzie Dróg Miejskich, który jest odpo-
wiedzialny za dbałość o bezpieczeństwo i po-
rządek na ulicach. Tak też uczynił poszkodo-
wany kierowca. – Nazajutrz złożyłem zawia-
domienie o zaistniałej szkodzie na specjalnym
formularzu zamieszczonym na ich stronie in-
ternetowej. Dołączyłem do tego oświadczenie
osoby postronnej, będącej naocznym świad-
kiem zdarzenia – relacjonuje pan Robert.
We wszystkich większych miastach zarządcy
dróg mają wykupione polisy od odpowiedzial-
ności cywilnej. Poznański ZDM ubezpieczył się
w firmie InterRisk wchodzącej w skład austriac-
kiego koncernu Vienna Insurance Group. Urząd
poinformował więc Roberta S. (pismem z 6 lu-
tego), że przekazał wszystkie papiery gdzie trze-
ba i umywa ręce, bowiem na podstawie polisy
wszelkie jego
„prawa i obowiązki przechodzą
na InterRisk”,
i żeby nawet nie próbował do-
chodzić odszkodowania od miasta, gdyż ZDM
Ubezpieczonemu zaniedbanie lub zaniechanie
w pełnieniu obowiązków, a tym samym winę,
która jest podstawą odpowiedzialności”.
Robert S. skorzystał z prawa do proce-
dury odwoławczej, ale bezskutecznie. Inter-
Risk zapewnił go (pismem z 14 marca auto-
ryzowanym przez samego dyrektora oddzia-
łu), że nie dostanie ani grosza, ponieważ:
dziura w jezdni zostanie zamaskowana
i zimą znowu powstanie w tym samym
miejscu głęboka wyrwa, to kierowca mo-
że zapomnieć o pieniądzach za zniszczo-
ne koło
, bo przecież zarządca drogi zrobił
swoje, żaden wykonawca naprawy nie przy-
zna się do fuszerki, a polscy ubezpieczycie-
le są mistrzami świata w zbywaniu natrętów.
W cytowanym piśmie z marca Roberta
S. poinformowano, że jeśli jest z odmowy
niezadowolony, to może oczywiście dalej do-
chodzić swoich roszczeń, ale już tylko
przed sądem. Ba, ale kogo teraz pozywać?
ZDM, InterRisk, Zakład Lasów, który nie-
chybnie też ma wykupioną polisę, czy mo-
że korniki?
– Pojechałem ponownie na miejsce tego
zdarzenia i 17 lutego wykonałem kolejną do-
kumentację fotograficzną dotyczącą reali-
zacji przez ZDM
„obowiązku podejmowa-
nia określonych działań zmierzających
do zwiększenia bezpieczeństwa”
uczestników
ruchu drogowego i przechodniów. Na zdję-
ciach wyraźnie widać rażące zaniedbania: le-
żące pod drzewami odłamane gałęzie i gó-
ry śmieci – podkreśla pan Robert.
Rzecznik centrali InterRisk oraz kierow-
nictwo poznańskiego oddziału tej firmy nie
odpowiedzieli nam na pytanie, jak to możli-
we, żeby do odmowy wypłaty odszkodowa-
nia wystarczyło zapewnienie ubezpieczonego
o rzekomo perfekcyjnym wywiązywaniu się
z obowiązków. Do tematu zatem wrócimy...
ANNA TARCZYŃSKA
Nierząd uliczny
nie może
„podejmować samodzielnych działań
zmierzających do uznania i zaspokojenia rosz-
czeń, ani też zawierać ugody z osobą poszkodo-
waną”.
Podpisał się pod tym dyrektor
Jacek
Szukała
.
InterRisk błyskawicznie zakończył postę-
powanie likwidacyjne i już 12 lutego wydał
decyzję o odmowie wypłaty odszkodowania.
Uzasadnienie:
„Z polisy tej przysługuje odszko-
dowanie, gdy szkoda powstała z winy Ubez-
pieczonego. Przyczyną uszkodzenia pojazdu był
upadek gałęzi drzewa. Drzewa w pasie ul. Wy-
zwolenia leżą w zarządzie ZDM w Poznaniu
–
przegląd drzewostanu wykonany był w dniach
od 25 lipca do 20 sierpnia 2012 r. W obrę-
bie ul. Wyzwolenia stan zadrzewienia nie bu-
dził zastrzeżeń – nie wytypowano żadnych
drzew, które zagrażałyby bezpieczeństwu. Wobec
czego nie ma podstaw, aby zarzucić naszemu
~
ustawa o drogach publicznych
nie na-
kłada na ich zarządcę
„obowiązku rezulta-
tu
w postaci utrzymania zieleni w stanie za-
pewniającym bezpieczeństwo użytkowników”
,
lecz tylko
„przewiduje
obowiązek podejmo-
wania określonych działań
zmierzających
do zwiększenia bezpieczeństwa”
;
~
ZDM odfajkował przegląd drzewosta-
nu, zlecając tę robotę Zakładowi Lasów Po-
znańskich;
~
skoro cztery miesiące przed odłama-
niem gałęzi (
„w chwili dokonywania przeglą-
du”
) fachowcy z Lasów niczego nie zauważy-
li, to ZDM,
„działając zgodnie ze swoimi kom-
petencjami i obowiązującymi przepisami pra-
wa, nie był w stanie zapobiec powstaniu zgła-
szanego zdarzenia”.
Logika owego rozumowania prowadzi
do wniosku, że jeśli na przykład latem
Nr 18 (687)
2–9 V 2013 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Sposób na kobietę
zagubione owce, a Kościół nie zdo-
łał im jeszcze pomóc. Dająca ano-
nimowe świadectwo jest lesbij-
ką. I katoliczką do kompletu. Chcia-
ła żyć w zgodzie z własną naturą, ale
ponoć Bóg stał na przeszkodzie. To
znaczy od początku leczył ją oraz
zbawiał, ale nie każdy z miejsca to
zobaczy i doceni. Z tą panią było tak
samo. Żyła więc na pół gwizdka. Pół
po bożemu, pół po homoseksualne-
mu, nie zaznając – nic dziwnego
– upragnionego spełnienia. „Dziwi-
ło mnie, czemu kobieta, z którą by-
łam przez wiele lat, nie miała jazd,
czy być w związku z kobietą, czy nie”
– opowiada, nie rozumiejąc, że moż-
na żyć bez odgórnie narzuconego
chomąta.
Nadmiar mszy i pomszowych po-
gadanek zrobił swoje. Nasza bohater-
ka – nękana wyrzutami sumienia
już straszliwymi – kończy-
ła wszystkie związki, za-
nim na dobre się za-
częły. Księża wbili
jej też do głowy,
że jak jej się
inne kobiety
podobają, zna-
czy się – sama chciałaby tak wy-
glądać. A reszta to podszepty
szatana. „Jakiś czas później Bóg
dał mi mocno doświadczyć, że ho-
moseksualizm jest kłamstwem.
Że
nie ma czegoś takiego
” – to już
końcowe i smutne wnioski. Boha-
terka „GN” od kilku lat zaciska
nogi i żyje sama. Bóg nie uzdro-
wił jej na tyle, żeby była już
po damsko-męskim ślubie. Na by-
cie sobą też nie pozwala.
JUSTYNA CIEŚLAK
Prowincjałki
47-latek z Łukowa zdębiał, gdy wyjrzał przez
okno i zobaczył, że sąsiad orze mu grun-
tową drogę. Wybiegł chłopina w te pędy dzieło zniszczenia powstrzymać,
ale w obliczu zasiadającego za kółkiem traktora pijanego sąsiada skapitulo-
wał. Jak ustalili policjanci, oracz miał we krwi 1,7 promila.
DROGA POD ZASIEW
Każdą lesbijkę można ponoć prze-
robić na przykładną heteryczkę,
czyli mężatkę i producentkę kato-
lików.
Z gejami jest podobnie. A wiara
w moc bożą, która uzdrawia homo-
seksualizm – zawsze przecież urojo-
ny! – ma się dobrze i pewnie się nie
skończy. Zdaniem seksuologów cu-
downe metamorfozy, jakie proponu-
ją katolickie „szpitale”, mogą spraw-
dzić się w przypadku osób biseksual-
nych. Po odpowiednim praniu mózgu
– zwłaszcza jeśli grunt jest podatny,
czyli choć trochę wierzący – pacjent
może obiecać sobie i światu, że bę-
dzie podniecał się tylko płcią prze-
ciwną, i starać się słowa dotrzymać.
Sztandarowym przykładem chęt-
nie przedstawianym w katolickich me-
diach, jak to 100-procentowa lesbij-
ka została 100-procentową służebni-
cą pańską, jest Amerykanka
Brigit-
te Bedard
. Obecnie 45-letnia kato-
licka dziennikarka, żona, matka sze-
ściorga dzieci, wielka chluba Kościo-
ła. A kiedyś? Szkoda gadać, ale i tak
powiemy: Brigitte urodziła się w cza-
sach, kiedy świeckie wartości były
na topie. Jej rodzice nie chodzili
do kościoła i córki też tam nie pro-
wadzali. A później naczytała się po-
radników feministycznych. Nic dziw-
nego, że postanowiła zostać lesbij-
ką. I tak żyłaby lesbijsko po dziś dzień,
gdyby nie koszmarne sny, w których
prześladowały ją szatany, anioły i in-
ne cuda nie z tego świata. To sam
Stwórca upomniał się o swą córkę les-
bę. Żeby zrozumieć swoje senne kosz-
marki, Brigitte poszła do benedykty-
nów. Na początku trochę się stawia-
ła i pyskowała, ale bracia w kaptu-
rach nie są w ciemię bici. Tam, w przy-
tulnych klasztornych murach, doko-
nała się transformacja. A potem by-
ło jak w bajce: czynne uczestnictwo
w życiu parafii, ślub z facetem, 6 ciąż
i porodów. „Życie z mężczyzną mo-
że wyprowadzić z równowagi, ale ży-
cie z kobietą przez cały czas było
piekłem na ziemi” – przekonuje
była już lesbijka.
Skoro jej się udało, skoro ona
dostrzegła to „piekło na ziemi”, in-
nym też musi się udać – gdybają
katoliccy spece od orientacji
seksualnej, wynosząc Bri-
gitte na antyhomosek-
sualne sztandary.
A im bardziej roz-
kręcą się w tema-
cie, tym więcej
mają „pozytyw-
nych” przykładów.
Oto jeden z nich. Z nie-
dawnego „Gościa Nie-
dzielnego”. Świadec-
two uwolnionej, któ-
ra chce pokazać, że
ludzie z „takimi”
skłonnościami to
W Busku-Zdroju jako opiekunka do dziec-
ka zatrudniła się 25-latka. Nie pracowa-
ła długo, bo po dwóch dniach rodzice dziewczynki, którą młoda kobieta
miała się zajmować, zauważyli, że ze skarbonki ich pociechy zniknęły pie-
niądze. Rodzice utrzymują, że było to 1500 zł, opiekunka mówi, że wzię-
ła tylko 500 zł.
ŚWINIA I ŚWINKA
Arkadiusz S., 36-letni dyrektor banku z El-
bląga, postanowił szczególnie wyróżnić jed-
ną z klientek. W tym celu przez 3 lata pieniądze z jej konta przelewał
na własne. Jak na razie doliczono się co najmniej 700 tys. zł. Zamożna pa-
ni nie zorientowała się, że dyrektor ją roluje, bo za każdym razem, gdy zja-
wiała się w banku, podejmował ją osobiście. Podejrzenie współpracowni-
ków wzbudził jego nader wystawny styl życia.
ZARADNY DYREKTOR
W tej samej Zielonej Górze trzy kobiety
zapukały do drzwi samotnego starszego pa-
na. Powiedziały, że są ze służby zdrowia, zaoferowały masaż i bezpłatne ba-
dania. Pan jednej może by odmówił, ale trzem nie zdołał. Gdy tylko na chwi-
lę stracił czujność, „pielęgniarki” ukradły mu 3,5 tys. zł.
MASOWANIE PORTFELA
W Wadowicach kończy się rewitalizacja
rynku. Wykonawca, który m.in. zbudował
fontannę, chce odebrać swoje pieniądze. A że urzędnicy stwierdzili, że chce
za dużo, wykonawcy puściły nerwy. W końcu do ratusza przyjechała poli-
cja, podobno po to, by wykonawcę odrywać od urzędnika. Urzędnik złożył
doniesienie do prokuratury, wykonawca do rękoczynów się nie przyznaje.
Fontanna, o którą toczy się spór, nazywa się… Fontanna Przyjaźni. Kiedy
tryśnie z niej woda, nie wiadomo, bo żadna ze stron odpuścić nie zamierza.
Opracowała WZ
Z ŻYCIA PAPIEŻOWA
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Propaganda III, a zwłaszcza IV RP ponad wszyst-
ko ceni powstania narodowe. Nieważne, czy uda-
ne, czy nie, poczęte z mądrości czy z głupoty. Sa-
mo ich wywołanie jest ponoć świadectwem na-
szej wielkości.
Po 70 latach Polska przypomniała sobie o jeszcze
jednym narodowym powstaniu – walce w getcie war-
szawskim. Wbrew pozorom było one być może etycz-
nie i politycznie naj-
mniej problematyczne
ze wszystkich, które się
odbyły. Było formą po-
żegnania z wrogim
światem ludzi i tak ska-
zanych na śmierć. Tak
nas o nim uczono i taka była też w zasadzie prawda
o nim. Ale jak się okazuje – niecała.
Kilka słów dawnego powstańca rzuciło nieco inne
światło na to, co się wydarzyło.
Symcha Ratajzer-
-Rotem
jest jednym z 3 ostatnich żyjących powstań-
ców. Oto wątpliwości, które żywi wobec wydarzenia,
które właściwie nie budzi niczyich rozterek:
„Myśl
o powstaniu podyktowała nasza determinacja. Chcie-
liśmy wybrać rodzaj śmierci. To wszystko. Ale do dziś
dręczy mnie myśl, czy wolno nam było w ogóle zade-
cydować o wybuchu powstania i tym samym o skró-
ceniu życia ludzi o dzień, tydzień czy dwa. Nikt nas
do tego nie upoważnił i z tymi wątpliwościami muszę
żyć”.
Członkowie dwóch organizacji zbrojnych, które
wywołały powstanie, stanowili nikły odsetek żyjących
jeszcze na przełomie kwietnia i maja 1943 r. miesz-
kańców getta. Nawet gdyby było ich 10-krotnie lub 100-
krotnie więcej, to i tak byliby w mniejszości. A na-
wet gdyby byli w większości, to rodzi się pytanie, czy
mieli prawo zadecydować o momencie śmierci tych
pozostałych. Bo rozpętanie walki oznaczało wydanie
wyroku śmierci na wszystkich.
Przyznam szczerze, że nigdy o tym w ten sposób nie
myślałem i ta szczera „spowiedź” żydowskiego powstań-
ca zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Ten mocno star-
szy już człowiek mógł po prostu żyć w cieniu chwały
swojej oraz swoich kolegów i koleżanek. A wybrał wy-
wołanie trudnej dyskusji, która stawia go w kłopotli-
wym świetle. To deba-
ta, w której nic nie jest
jednoznaczne i osta-
tecznie przekonujące,
nie ma tu także do-
brych odpowiedzi.
A po co nam
w ogóle taka dyskusja? Dla otrzeźwienia. Uczy się nas
niemal od kołyski kultu walki, powstań i bohaterskich
zrywów. Tak jakby one miały być celem samym w so-
bie. Bez liczenia strat, ważenia racji i argumentów.
A przede wszystkim – bez oglądania się na tzw. kosz-
ty ludzkie. Tak jakby wielkie, dramatyczne gesty mia-
ły jakąś wartość nadrzędną nad prawami ludzi, ich
życiem i zdrowiem. I jakby różni przywódcy, niejed-
nokrotnie dosyć samozwańczy, mieli jakiś mandat
(z nieba?) do decydowania o życiu lub śmierci pozo-
stałych. Tymczasem wszelka władza człowieka nad czło-
wiekiem budzi wątpliwości, a cóż dopiero władza
prowadząca na śmierć.
I dlatego rozterki starego żydowskiego powstańca
są takie ważne. Bardziej może dla nas niż dla niego.
Bo on nie zmieni niczego z przeszłości. A my za to bę-
dziemy mieli kolejne pokusy, aby w jakimś kraju „za-
prowadzać demokrację”, albo będzie się nas popychać
do „bolesnych reform”, które znów będą kosztować
zmarnowane życie tysięcy ludzi.
Gowin wykazuje cywilną odwagę, mówiąc o Niemcach, którzy ekspery-
mentują na polskich zarodkach.
(poseł Jacek Żalek)
Jestem katolikiem, ale nie mam nic przeciwko małżeństwom homosek-
sualnym czy in vitro. A Kościół, przeciwstawiając się leczeniu in vitro,
staje się współodpowiedzialny za część rozwodów w Polsce.
(poseł Rafał Grupiński, szef Klubu Parlamentarnego PO)
Od człowieka zależy, czy zapragnie przejść przez bramę, która wiedzie
do domu Ojca. Tą bramą jest Chrystus zmartwychwstały. Tego domu nie
zburzą żadni wrogowie ani zakazy parlamentu Europy, ani zwolennicy
pana Palikota, ani sekta feministek, ani potęga atomowa.
(bp Kazimierz Ryczan)
RZECZY POSPOLITE
Ożywcze wątpliwości
Nie oszukujmy się, że po debacie nad homoseksualizmem bohaterów na-
rodowych nikt już nie zdecyduje się pójść o krok dalej i nie zapoczątku-
je debaty o zoofilii i prawach zoofilów.
(Tomasz Terlikowski, publicysta katolicki)
Baracka Obamę trzeba wywalić, bo to jest komuch.
(Wojciech Cejrowski, dziennikarz katolicki)
To, czego nigdy nie powinno się dzieciom robić, to mówić im: „Jesteś
katolikiem” albo: „Jesteś muzułmaninem”. Mówienie czegoś takiego to
molestowanie religijne. To ważne, by młodzi znali i religię, i literaturę,
ale bez indoktrynacji konkretami. Tortury umysłowe zadawane przez
nauczających religii są długofalowo gorsze niż księżowskie wykorzysty-
wanie seksualne.
(prof. Richard Dawkins, biolog, krytyk religii i irracjonalizmu)
Poza tym zgadzam się z wieloma poglądami Nergala, chociażby z tym, że
religia hamuje nasz rozwój.
(Anja Rubik, modelka)
Wybrali: AC, PPr
ADAM CIOCH
Nr 18 (687)
2–9 V 2013 r.
NA KLĘCZKACH
5
medycynę uważa za mniej skutecz-
ną od modlitwy.
WCISKANIE
ŁAPÓWEK
CMENTARNY
SZLABAN
ASz
CBA poniosło prestiżową po-
rażkę. Stołeczny sąd apelacyjny
uniewinnił oskarżonych o korup-
cję: burmistrza Helu
Mirosława
Wądołowskiego
, któremu zarzu-
cano planowanie zmian w planie
zagospodarowania półwyspu w za-
mian za łapówkę, oraz lobbującą
za tym projektem
Beatę Sawicką
,
byłą posłankę PO, uwiedzioną
przez ówczesnego agenta CBA
To-
masza Kaczmarka
(obecnie po-
seł PiS). Eksdeputowana została
zwolniona od odpowiedzialności
karnej, ale nie moralnej. Sawicka
wzięła bowiem łapówkę od agen-
tów CBA, udających biznesmenów.
Sędziowie stwierdzili jednak, że
Biuro stosowało nielegalną, bez-
prawną inwigilację. Wyrok jest
kompromitacją IV RP
Kaczyń-
skiego
, jego ludzi oraz metod.
MZB
W Bydgoszczy zmarła para sta-
ruszków. Najpierw zmarł mąż,
a po ośmiu dniach – jego żona. Mał-
żonkowie chcieli mieć pogrzeb świec-
ki, choć od lat – ze względów ro-
dzinnych – opłacali rezerwację miejsc
na katolickim cmentarzu. Ksiądz nie
pozwolił na uroczystość w kaplicy
na cmentarzu, kwitując decyzję tym,
że nie chce u siebie „pogańskich
ceremonii”. Zgromadzeni goście zo-
stali zmuszeni do siedzenia na przy-
niesionych krzesłach lub stania
pod gołym niebem.
MIĘDZY WIARĄ
A SZKOŁĄ
Jego zdaniem jest ono „korzyst-
ne także dla ludzi niewierzących”.
Skąd Orban, sam człowiek osten-
tacyjnie religijny, wie, co jest do-
bre dla niewierzących, nie jest
jasne. Jasne jest natomiast, że wie-
lu niewierzących nie pożyło zbyt
długo w takim pobożnym społe-
czeństwie, jak chociażby polski
myśliciel
Kazimierz Łyszczyń-
ski
czy
Giordano Bruno
.
MaK
BIZNES TO BIZNES
Tadeusz Rydzyk
wyciągnął
swojemu głównemu konkurentowi
na prawicy
Tomaszowi Sakiewi-
czowi
„grzech” lustrowania przed
laty arcybiskupa
Stanisława Wiel-
gusa
. Po co katolik katolikowi wy-
ciąga stare brudy? Pewnie dlatego,
że koncern Sakiewicza (m.in. „Ga-
zeta Polska”, TV Republika) roz-
kręca prawicową stację telewizyj-
ną, która jest konkurencją dla Ry-
dzykowej TV Trwam.
Robert Hayes
, nauczyciel
z Londynu, dostał dożywotni zakaz
wykonywania zawodu. Powód? Po-
tępianie ludzi homoseksualnych
na zajęciach.
Sąd odrzucił apelację pedago-
ga, podtrzymując tym samym wcze-
śniejszy wyrok w tej sprawie. Nale-
żący do Kościoła Adwentystów Dnia
Siódmego Hayes przekonywał swo-
ich uczniów ze szkoły Deptford Gre-
en w londyńskim Lewisham, że we-
dług Biblii styl życia osób homosek-
sualnych jest oburzający i grzesz-
ny. W uzasadnieniu wyroku sędzia
podkreślił, że szkoła Deptford Gre-
en oczekuje od swoich nauczycieli
przekazywania pozytywnych infor-
macji o lesbijkach, gejach i osobach
biseksualnych w celu zapobiega-
nia upokarzającym stereotypom
i uprzedzeniom.
PPr
ODSTĘPCY
PRZESTĘPCY
MaK
ODÓR KRUCHTY
Ten sam „Gość Niedzielny” do-
nosi, że apostazja jest fatalna w skut-
kach dla całego społeczeństwa. Nie
chodzi tym razem o jakieś kościel-
ne dyrdymały, tylko o gospodarkę.
„GN” słusznie zauważa, że dzieci
apostatów nie pójdą do pierwszej
komunii i nie dostaną z tej okazji
prezentów, więc nie będzie też ro-
dzinnych imprez związanych z tym
dniem. Ten fakt ma „zamordować
rodzimy handel”, bowiem restaura-
torzy i handlowcy mogą na braku
pierwszych komunii stracić aż 3 mld
zł rocznie. Według „GN” apostazja
rujnuje gospodarkę. Jak można by
pobudzić gospodarkę za 10 mld zł,
na które każdego roku naciąga pań-
stwo Kościół watykański?
W OBRONIE
MONOPOLU
Arcybiskup
Piero Marini
przy-
znał w wywiadzie dla kostarykań-
skiego dziennika „La Nacion”, że
nowy papież wniósł nieco świeże-
go powietrza do Kościoła. Wcze-
śniej – jak to określił Marini – Wa-
tykan żył „niczym w bagnie i smro-
dzie”, co miało określać ostatnie
pontyfikaty
Jana Pawła II
i
Be-
nedyktaXVI
. Ciekawe, który od-
powiadał za bagno, a który za
smród…
PPr
UZNANIE DLA
MARSZAŁKA
„NIE” DLA CHUST
Rzadko chwalimy polskich pra-
wicowców, bo też zwykle nie ma
za co. Jednak tym razem związa-
ny z PO marszałek senatu
Bogdan
Borusewicz
stanął na wysokości
urzędu. Wystosował list do Episko-
patu, w którym zarzuca biskupom
łamanie konkordatu poprzez naci-
ski na Krajową Radę Radiofonii
i Telewizji, aby ta dała koncesję
Telewizji Trwam. Marszałek wyra-
ził w liście swoje zaniepokojenie
ingerencją biskupów w proces kon-
cesyjny i przypomniał, że „konkor-
dat nie przyznaje Konferencji Epi-
skopatu uprawnień współdecyden-
ta czy nadzorcy w jakiejkolwiek
sprawie objętej władztwem pań-
stwa”. Arcybiskup
Józef Micha-
lik
oświadczył, że to nie było wtrą-
canie się biskupów do spraw pań-
stwa, ale… obywatelska troska
o demokrację. Wzruszyliśmy się jak
stare sienniki...
ASz
Według najnowszego sonda-
żu 84 proc. społeczeństwa francu-
skiego popiera projekt zakazu no-
szenia chust islamskich w przedsię-
biorstwach prywatnych, mających
styczność z klientelą zewnętrzną.
86 proc. chce zakazu „uwidacz-
niania noszonych znaków religij-
nych w miejscach pracy z dziećmi
oraz firmach prywatnych”. Prawo
to obowiązuje już pracowników sek-
tora publicznego i od 10 lat pró-
buje się je wprowadzić także w pry-
watnym – na przykład dając praco-
dawcy możliwość pozwolenia lub
nie na ubiory czy znaki religijne.
Na początku roku 2012 zapropo-
nowano obowiązkową neutralność
w przypadkach pracy z osobami nie-
pełnoletnimi. Prezydent
François
Hollande
przypomniał, że wiele
struktur prywatnych użyteczności
publicznej jest finansowanych na-
wet w 75 proc. przez państwo,
w związku z czym możliwe jest włą-
czenie ich w ramy ustawy o ubio-
rze laickim.
UŚMIERCANIE
MODLITWĄ
Herbert
i
Catherine Schaible
,
małżonkowie z Filadelfii (USA),
w 2009 roku doprowadzili do śmier-
ci swojego dziecka, ponieważ mi-
mo nieustającego kaszlu, gorączki
i braku łaknienia nie wezwali le-
karza, tylko gorliwie się modlili. 2-
latek zmarł na bakteryjne zapale-
nie płuc. Sąd skazał ich wówczas
za nieumyślne spowodowanie śmier-
ci na 10 lat dozoru sądowego i na-
kazał zaprowadzenie siedmiorga
pozostałych dzieci na badania le-
karskie. W ubiegłym tygodniu zmar-
ło ich kolejne dziecko. 8-miesięcz-
ny chłopiec co najmniej tydzień
przed śmiercią cierpiał na biegun-
kę, miał problemy z oddychaniem
i nic nie jadł. Para uznała, że po-
może choremu modlitwą. Oboje
należą do fundamentalistycznego
Kościoła protestanckiego, który
ASz
Co roku, gdy zaczyna się robić
ciepło, Kościół i jego akolici roz-
poczynają sezon polowania na „sek-
ty”, czyli konkurencję religijną wo-
bec katolicyzmu. W tym roku okres
propagandowego polowania na „he-
retyka” rozpoczął sam Episkopat,
a konkretnie jego… Komitet ds.
Dialogu z Religiami Niechrześcijań-
skimi, który w liście do kurii diece-
zjalnych ostrzega przed „zagroże-
niami”. Jak widać, jest to rodzaj
„dialogu” pałki z tyłkiem.
STRONNICTWO
MARYJNE
Politycy PSL wiedzą, jak zadbać
o swój elektorat. Europoseł
Cze-
sław Siekierski
, marszałek woj.
świętokrzyskiego
Adam Jarubas
i starosta pińczowski
Jan Moskwa
(wszyscy z PSL) specjalnymi ulot-
kami zapraszają wszystkich chęt-
nych na Górę św. Anny w Pińczo-
wie w celu… „wspólnego śpiewa-
nia pieśni maryjnych”. Dodatko-
wo politycy zapewniają, że na miej-
sce dowiezie ich darmowy trans-
port, gdzie otrzymają specjalne
śpiewniki. Mamy nadzieję, że mą-
drzy wyborcy za bezsensowne wy-
dawanie publicznej kasy podzięku-
ją „stronnikom” przy urnach.
ASz
MaK
MOLESTOWANY
MaK
Bartosz Kownacki
, poseł PiS,
czuje się bardzo zmęczony lista-
mi, jakie dostaje od gejów i lesbi-
jek. Autorzy proszą go, aby poparł
ustawę legalizującą związki part-
nerskie. Kownacki jest tym obu-
rzony, choć trudno właściwie do-
ciec dlaczego. Co jest dziwnego
w tym, że wyborcy, czyli pracodaw-
cy Kownackiego, zwracają się
do niego z takimi lub innymi ży-
ciowymi prośbami?
PAPIEŻ BLISKO
HEREZJI?
AAŚ
Tomasz Terlikowski
, pełnią-
cy funkcję dyżurnego krajowego
inkwizytora, wściekle atakuje nie-
których hierarchów swojego Ko-
ścioła (m.in. kard.
Schönborna
)
za tzw. homoherezję, czyli zgodę
na legalizację przez państwa związ-
ków tej samej płci. Próbuje także
bronić przed zarzutem „homohe-
rezji” obecnego papieża, który ja-
ko prymas Argentyny miał po-
pierać takie rozwiązania w swo-
im kraju, aby tylko nie dopuścić
do równouprawnienia małżeństw.
O takich poglądach kard.
Bergo-
glia
pisze szeroko prasa świato-
wa (m.in. „New York Times”), ale
nie ma na taką postawę dowodów.
Będzie numer, jak Terlikowski po-
tępi papieża…
PIJANY BEZ ZARZUTU
Na początku marca policjanci
zatrzymali do kontroli drogowej
Roberta R.
– księdza kanonika Ka-
pituły Lubelskiej, a jednocześnie
proboszcza jednej z podchełmskich
parafii. W wydychanym powietrzu
miał 1,4 promila. Duchownemu
co prawda zabrano prawo jazdy,
ale… o zajściu nie pojawiło się na-
wet słowo w policyjnych komuni-
katach. Niedługo miną dwa mie-
siące od zdarzenia, a księdzu na-
dal nie postawiono zarzutów ani
nie wezwano go na przesłuchanie.
Policja nie potrafi tego dziwnego
zjawiska wyjaśnić.
MaK
WARTOŚCI
(NIE)ŚMIERTELNE
Katolicki „Gość Niedzielny”,
od dawna zafascynowany autory-
tarnym premierem Węgier
Vik-
torem Orbanem
, raczy swoich
czytelników cytatem z bratanko-
wego przywódcy, w którym za-
chwala on „społeczeństwo oparte
na chrześcijańskich wartościach”.
MaK
PPr
[ Pobierz całość w formacie PDF ]