[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MARIA FAGYASPorucznik diab�aLISTA AWANS�W1 listopada 1909 rokuCESARSKA I KR�LEWSKA ARMIA AUSTRO-W�GIERSKANi�ej wymienieni porucznicy, absolwenci Akademii Wojennej rocznik 1905,otrzymuj� poza kolejno�ci� awans na kapitan�w i zostaj� odkomenderowani doKORPUSU OFICER�W SZTABU GENERALNEGO:l o k a t a p r z y d z i a �1. AHRENS, Robert Stefan 2 pu�k piechoty, Eger2. EINTHOFEN, Ludwik Aleksander 30 pu�k piechoty, Budapeszt3. SCH�NHALS, Karl-Heinz 13 brygada g�rska, Mostar4. GERSTEN, Johann Paul von 31 brygada piechoty, Braszow5. WIDDER, Franz August 3 pu�k piechoty, Graz6. HOHENSTEIN, ksi��� Rudolf Edward 5 pu�k dragon�w, Wiener Neustadt7. DUGONICZ, Tytus Milan 5 pu�k dragon�w, Wiener Neustadt8. MADER, Richard Emmerich 8 pu�k u�an�w, Krak�w9. LANDSBERG-L�VY, baron Otto Ernst 4 pu�k dragon�w, Enns10. HRASKO, Waclaw Jan 5 pu�k piechoty, Sarajewo11. TRAUTMANSDORF, Georg Hermann 28 pu�k piechoty, Nagykanizsa12. MOLL, Karl G�nter 13 dywizja obrony krajowej, Wiede�13. MESSEMER, Gustav Johann 65 brygada piechoty, Gy�r14. OBLONSY, Zygmunt Aleksander 3 pu�k u�an�w, Bruck15. HODOSSY, Zoltan Geza 13 pu�k huzar�w, Kecskem�tROZDZIA� PIERWSZYPo po�udniu, 17 listopada, w ostatnim dniu swego �ycia, kapitan Richard Maderwyszed� z biura Ministerstwa Wojny godzin� wcze�niej nit zazwyczaj. Chcia� w tenspos�b zyska� nieco czasu na przebranie si� i odpoczynek przed rendez-vous zAnn� Gabriel. Obieca�a przyj�� do niego o sz�stej. Cieszy� si�, �e j� ujrzyponownie, a jednocze�nie nie m�g� si� uwolni� od jakiego� dziwnego niepokoju.Co� go korci�o ca�y dzie�, aby przez pos�a�ca odwo�a� to spotkanie, ale ba� si�,�e list mo�e wpa�� w r�ce m�a.Obdarzony umiarkowanym temperamentem Richard Mader na og� nie dawa� si� ponosi�emocjom. By� przystojny i szarmancki, tote� cieszy� si� powodzeniem u kobiet, arzetelno�ci� charakteru zjednywa� sobie zaufanie u m�czyzn; natomiast jako�o�nierz odznacza� si� ow� spokojn� odwag�, kt�ra cechuje w chwilach pr�by tylkoprawdziwych bohater�w. �ycie oszcz�dzi�o mu chor�b i rozterek, a nie posk�pi�osukces�w.W trzydziestym roku �ycia mianowano go kapitanem der Kaiserlichen undK�niglichen - Cesarskiej i Kr�lewskiej Armii Austro-W�gierskiej, po czymwcielono do Korpusu Sztabu Generalnego, co by�o niezwyk�ym osi�gni�ciem dla synadrobnego wiede�skiego urz�dnika.Nie prze�y� wielkich rozczarowa� ni udr�k duchowych, kt�re jak�e cz�sto �ami�ludzi z charakterem.Jego �ycie mi�osne uk�ada�o si� pomy�lnie bez zbytnich komplikacji. W ci�guminionych lat kocha� si� na przemian w �adnych pannach, m�atkach i artystkach,a nawet raz jako sztubak w prostytutce. Nadawa� swym uczuciom romantycznedefinicje mi�o�ci, chocia� by�y to jedynie m�odzie�cze po��dania, ciekawo�� lubco najwy�ej ciel�ce zadurzenie.Panny z dobrych dom�w �ciska� za r�k� lub prowadzi� na d�ugie spacery, lubdelikatnie ca�owa� ukradkiem w mroku, gdy przyzwoitka wysz�a na kr�tko z pokoju.Z m�atkami lub artystkami nawi�zywa� czu�e, cho� przewa�nie kr�tkotrwa�eromanse. Nigdy nie anga�owa� si� uczuciowo i by� zawsze dostatecznie przezorny,by zerwa� natychmiast romans, gdy tylko partnerka ujawni�a matrymonialnezamiary.Regulamin wojskowy wymaga� trzydziestu tysi�cy koron ma��e�skiej kaucji odporucznika, a sze��dziesi�ciu tysi�cy od kapitana Sztabu Generalnego. Tacy jakMader, niezamo�ni oficerowie, mieli do wyboru trzy wyj�cia: wyst�pi� z wojska,po�lubi� bogat� pann� albo pozosta� w kawalerskim stanie. Kapitan Mader wybra�,przynajmniej na razie, trzecie wyj�cie. Ceni� sobie w�asn� niezale�no�� orazprosty i uregulowany tryb �ycia. Nie istnia�o dla� nic przyjemniejszego nadcichy wiecz�r w domu po wyj�ciu kochanki, z kt�r� sp�dzi� udane popo�udnie. Tymrazem, po raz pierwszy w jego doros�ym �yciu, w perspektywie mi�osnego sam nasam nie kry�a si�, jak dot�d bywa�o, zapowied� rozkosznych emocji, tylkodr�cz�cy brak pewno�ci i l�k.Z ministerstwa do Hainburgerstrasse, gdzie mieszka�, sz�o si� dobre p� godziny.M�g� wzi�� doro�k� z postoju przy Michaelerplatz, ale poniecha� tego w nadziei,�e spacer uspokoi mu nerwy.W kwiaciarni na Schubertring kupi� chryzantemy. Poprosi� najpierw o ulubionekwiaty Anny, bladoczerwone r�e, ale kwiaciarnia r� nie mia�a. W listopadzietrudno by�o o inne kwiaty ni� chryzantemy. Ca�y Wiede� by� ich tak pe�en, i�zdawa� si� mog�o, �e inne kwiaty nie istniej�. Zazwyczaj w Dzie� Zaduszny istnarzeka chryzantem p�yn�a w stron� cmentarzy. Tote� sam widok tych kwiat�w,cho�by najpi�kniejszych, niezmiennie kojarzy� si� ze �mierci�.Zmrok zapada� teraz wcze�niej i nim Mader dotar� do Hainburgerstrasse, zapalonoju� gazowe latarnie. Lubi� t� ulic�, g��wnie za jej podmiejski charakter.Dwupi�trowe zaledwie kamienice mia�y tu prostok�tne podw�rza ze staro�wieckimistudniami, kt�re przywodzi�y na pami�� nie tak zn�w odleg�� przesz�o��, kiedy wWiedniu �y�o si� bez kanalizacji i bie��cej wody.Mader zajmowa� dwupokojowe mieszkanie na pierwszym pi�trze kamienicy, podnumerem pi��dziesi�t sze��. By�o nader skromnie umeblowane, poniewa� zaledwieprzed paroma miesi�cami przeni�s� si� on z Krakowa do Wiednia, a �e by� bardzozaj�ty, zdo�a� zaopatrzy� si� tylko w najniezb�dniejsze sprz�ty. Wprawdzie matkaofiarowa�a mu si� z pomoc�, ale grzecznie, lecz stanowczo odm�wi�. Chcia�, �ebymieszkanie by�o odbiciem jego w�asnego gustu: przestronne, nie zagracone inowoczesne. Kaza� wyklei� �ciany tapetami, w gabinecie bladozielonymi, a wsypialni szarymi o delikatnym secesyjnym deseniu, za kt�re sporo nawet zap�aci�,ale za to by�y nadzwyczaj dekoracyjne. Nabywanie czego� do mieszkania sprawia�omu tyle rado�ci, �e specjalnie robi� zakupy stopniowo. Z m�dro�ci� raczej rzadk�u m�odych lubi� przeci�ga� w czasie w�asne przyjemno�ci.- �mierdz� jak �wiece pogrzebowe - zauwa�y� J�zef Boka, ordynans Madera, kiedymu kapitan kaza� wstawi� kwiaty do wazonu.Boka by� kr�pym ch�opakiem z w�gierskiej puszty, prawie analfabet�, ale bystrymi obrotnym, jak tylko potrafi by� wie�niak, kt�ry przez pierwsze osiemna�cie lat�ycia nauczy� si� przechytrza� przyrod�, a przez nast�pne osiem - austro-w�gierskie w�adze wojskowe. Szybki, schludny, pow�ci�gliwy i lojalny stanowi�bez w�tpienia idea� ordynansa. Zanim pojawi� si� u Madera, s�u�y� ju� u trzechoficer�w, z kt�rych jeden, czeski hrabia, zrobi� z niego wz�r doskona�o�ci,jakim by� obecnie. Blizn� nad lewym okiem mia� Boka od prawid�a, kt�rym we�cisn�� raz hrabia, gdy mu nie wyglansowa� but�w do konnej jazdy tak, jak onsobie �yczy�.Chocia� nie m�wili o tym ani nie pokazywali tego po sobie, kapitan i Bokadarzyli si� wzajem �yczliw� sympati�, co wcale nie przeszkadza�o ordynansowici�gn�� drobnych zysk�w przy robieniu zakup�w dla kapitana. Mader zreszt�podejrzewa�, �e tak jest, ale przymyka� na to oczy. Tylko oficerowie musieli by�moralnie bez skazy, poborowych to nie dotyczy�o.Kwadrans po pi�tej Mader da� ordynansowi pi�� koron i wys�a� go po funt szynki,pieczywo, ciasto i dwie butelki wina marki Gumpoldskirchner do sklepu zdelikatesami na Stubenring."Znowu ta pani Gabriel" - pomy�la� Boka zbiegaj�c po schodach na ulic�, bo wtedyzazwyczaj kupowa� szynk� i wino, kiedy za� mia�a przyj�� czarnow�osa i nerwowa�ona genera�a, to szampan i pasztet z g�sich w�tr�bek, a je�eli m�odziutkatancereczka z Theater an der Wien - czekoladowy tort i likier. Istnia�a mi�dzyBoka i Maderem cicha umowa, �e ordynans nie b�dzie zwraca� uwagi na mi�ostkikapitana. Je�eli Mader przyjmowa� u siebie dam�, Boka w og�le si� nie pokazywa�,ale nie omieszka� si� jej przyjrze� ukradkiem przez okienko swej izdebki, kt�rewychodzi�o na klatk� schodow�. M�ska solidarno�� i wrodzona obyczajno��powstrzymywa�y Bok� od komentowania bodaj s�owem owych wizyt w obecno�cikogokolwiek, nawet samego kapitana.Tego popo�udnia Boka zauwa�y�, �e Mader jest lekko zdenerwowany. Zazwyczaj przedtak� wizyt� kapitan by� mocno o�ywiony, zw�aszcza gdy mia� si� spotka� z pani�Gabriel. By�a typem kobiety, z kt�r� Boka ch�tnie by zgrzeszy�, a zwa�ywszywszystko, co s�ysza� o jej mi�ostkach, nie by�o to zn�w takim nieziszczalnympragnieniem. Owa c�rka majora kawalerii nie stroni�a bowiem od romans�w i zprostymi �o�nierzami. Kr��y�y uparte pog�oski, �e w�a�nie z powodunieposkromionego temperamentu Anny ojciec jej zmuszony by� wyst�pi� z czynnejs�u�by w stosunkowo jeszcze m�odym wieku.Anna Gabriel by�a drobna, szczup�a, o niemodnej ch�opi�cej figurze, niemalpozbawiona biustu. Sk�r� mia�a barwy ko�ci s�oniowej, oczy w kszta�cie migda��w,czarne jak w�giel i usta nazbyt du�e przy tak w�skim owalu twarzy. Najbardziejpoci�gaj�ce w niej by�y: dziecinna weso�o�� i ujmuj�ca serdeczno��, kt�rymniewielu potrafi�o si� oprze�. Kiedy Mader kszta�ci� si� w Akademii Wojennej,jej ojciec, major baron Johann von Campanini, by� tam g��wnym instruktoremkonnej jazdy. Dwudziestoletnia Anna wygl�da�a na w�t�ego i nie�mia�ego podlotka.Imponuj�ca liczba uczni�w jej ojca, mi�dzy innymi Mader, do�wiadczy�a na sobie,jak bardzo z�udne to by�y pozory. W ��ku Anna nie by�a wcale ani taka w�t�a,ani nie�mia�a.Mimo takiej reputacji mo�na si� by�o jednak spodziewa�, �e wcze�niej czy p�niejkt�ry� z m�odszych oficer�w ulegnie urokom Anny i poprosi j� o r�k�. PorucznikFriedrich Gabriel, niebywale inteligentny i obiecuj�cy absolwent AkademiiWojennej, okaza� w tym wzgl�dzie dostateczn� si�� uczu� i zdecydowanie.Oczywi�cie ma��e�stwo z Ann� k�ad�o natychmiastowy kres jego wojskowej karierze.Jako m�� Anny von Campanini nie m�g� marzy� o wcieleniu do Korpusu SztabuGeneralnego, cho�by nawet zgromadzi� wymagane regulaminem trzydzie�ci tysi�cykoron ma��e�skiej kaucji. W najlepszym razie osadz...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]